Zaufanie...

Problemy z partnerami.

Zaufanie...

Postprzez maly » 26 lut 2008, o 21:31

Opisałam swoją historię wcześniej. Rozstałam się z chłopakiem po dwóch latach to chyba najważniejsza informacja. Minął miesiąc i dopiero teraz dowiedziałam się o co tak naprawdę poszło...Powiedział mi że stracił do mnie zaufanie, tzn przez trzy ostatnie miesiące mi nie ufał, był ze mną bo liczył że ja w końcu się zastanowię i zmienię to, tłumaczył moje zachowanie przed samym sobą.Jak ja mogłam być tak zaślepiona sobą????Nie rozumiem przecież szczerze go kocham, przykre jest to że nie mówił mi o tym, a gdy mówił ja znów stwierdzałam że to koniec.Chore.Byłam trochę sfrustrowana że dopiero teraz gdy nie mam żadnej szansy dowiaduje się o tym, ale tak naprawdę szansa jest.On chce się ze mną przyjaźnić, bo chce odbudować zaufanie do mnie.Potwierdził że nadal tak jak on to powiedział "trochę" myśli że jestem tą jedyną, ale potwierdził że on nie daje mi żadnej nadziei.Nie dziwie się.Powiedział że zaufanie to najważniejsza rzecz i jest podstawą czegokolwiek dopiero gdy to się uda porozmawiamy o czymkolwiek. Czuje że mimo wszystko on mnie kocha i chce dać szansę,ale nie chce niczego obiecywać.Prawdę mówiąc ciesze się bo pewnie zaczęłabym żyć tylko tą nadzieją i nic bym nie zmieniła, a teraz mam cel przyjaźń później się zobaczy...Wszystko co mi zarzucił niestety jest prawdą,czuje że nie zasługuje na to co dostała,boje się że po raz kolejny zepsuje to wszystko.Podpowiedzcie mi jak odbudować zaufanie?Wiem że to nie łatwe, ale mi bardzo zależy i jestem zdolna do największych poświęceń.
maly
 
Posty: 21
Dołączył(a): 25 lut 2008, o 14:13

Postprzez Szafirowa » 26 lut 2008, o 22:12

A dlaczego utracił to zaufanie ?
Co takiego zrobiłaś, że przestał Ci ufać ?
Czy o tym powiedział ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez maly » 26 lut 2008, o 23:07

Powiedział mi że byłam dla niego okropna, nie słuchałam go, i nie pokazywałam mu że go kocham. I niestety za każdym razem gdy się kłóciliśmy mówiłam że to koniec- bo nauczyłam się że on będzie się bardziej starać. Prawdę mówiąc wstyd mi za to że tak się zachowywałam.
maly
 
Posty: 21
Dołączył(a): 25 lut 2008, o 14:13

Postprzez mahika » 26 lut 2008, o 23:09

Tylko teraz żebyś nie przegieła w drugą stronę, bo on Cie aktualnie trzyma w garści, role sie odwróciły, jak za bardzo popuścisz, pokażesz mu ze Ci za bardzo zależy to on Ci na głowe wejdzie wkońcu.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Szafirowa » 26 lut 2008, o 23:15

Maly - przekora partnera, to nie powód do utraty zaufania ...
Mi się to co on mówi wydaje tylko pozą, sprytnym chwytem, dzięki któremu Ty będziesz stawała ma rzęsach, a on będzie mógł bez przeszkód robić co będzie tylko chciał.
A i tak pozostaniesz bez żadnych praw do negowania czegokolwiek w jego postępowaniu.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez maly » 26 lut 2008, o 23:44

Mam nadzieję że nie jest aż takich chamem. Dopuszczam taką możliwość, choć z drugiej strony rozmawiałam z nim o tym, sam przyznał że mógł mi powiedzieć że ma kogoś i żebym się do niego nie odzywała,wtedy nie musiałby wysłuchiwać ludzi którzy mają mu coś do zarzucenia.Już na początku powiedział że nie chce mnie wykorzystywać i chce mi pomóc. Nie chce żeby to brzmiało jak obrona żony, którą mąż bije a ona nadal jest za nim.Mój "były" mimo wszystko ma ogromny szacunek do kobiet, wiem że mogę na niego liczyć nawet teraz i mam nadzieję że ma szczere intencje.W sumie to po co byłoby to całe przedstawienie? On nie chce ze mną być teraz, chce odzyskać swoje życie wiec na rękę byłoby mu po prostu powiedzenie daj spokój nigdy nie będziemy razem.Ja naprawdę zrobiłam mu wiele przykrych rzeczy i wydaje mi się że gdyby mu nie zależało to by nie robił takiego przedstawienia??? Chyba że się mylę.
maly
 
Posty: 21
Dołączył(a): 25 lut 2008, o 14:13

Postprzez mahika » 26 lut 2008, o 23:58

wiesz co, ja do dziś zastanawiam sie po co bylo to przedstawienie po tym jak odeszłam, wyprowadziłam sie i pół roku prosił zebym wróciła do domu, gorące zapewnienia, obiecanki. Też nie wierzyłam ze po tej jego walce o mnie zacznie znowu robić to samo...

No mam nadzieje ze Twój, nie jest aż takim chamem, ale wszystko jest mozliwe.....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 31 gości

cron