Napisałam cały post i mi go wcięło.. Grrrrr.. No nic, napiszę jeszcze raz.
A więc zacznę od tego, że wszyscy tu jesteśmy ,,nie wiadomo skąd", tak naprawdę
no ale dobra..
Trafiłam tu dlatego, że byłam jedną z tych nieszczęśliwych, które czekają na jednego sms-a dziennie od swojego chłopaka, czekają na jego inicjatywę i się nie doczekują, łakną każdej chwili z nim jak spragniony wody, zrobiłyby wszystko, żeby w związku się układało, z zazdrością patrzą na pary, które wyglądają na szczęśliwe, przedkładają czas spędzony z tą osobą nad wszystkie inne swoje zajęcia, żyją życiem tej drugiej osoby a ich humor zależy od chwilowej sytuacji w związku..wieczorami zdarzało mi się często płakać, bo wszystkie moje starania szły na nic a ja nie wiedziałam co robić. A więc zaczęłam szukać ratunku. Najpierw trafiłam na artykuły i książki, które mówiły, że takie a nie inne zachowanie faceta może wynikać z różnic psychologicznych między kobietą a mężczyzną, że oni po prostu mają inny punkt widzenia, inną psychikę itd. Tak mi mów! Wbiłam sobie do głowy, że sytuację w związku mogę poprawić stając się bardziej niedostępną, tajemniczą. Okej, zaczęłam udawać, nie odpisywałam na sms-y, nie odbierałam każdego telefonu i.. podziałało, ale na krótko. Jak się spodziewacie było dobrze dopóki się nie "złamałam", czyli do wtedy, jak zaczęłam znów pokazywać jak mi zależy, że tylko on i nikt i nic innego oprócz niego. No i znowu było gorzej, znowu zły humor, płacz wieczorami, więc znowu zaczęłam szukać w necie. Tym razem trafiłam na artykuły, które mówiły, że żeby móc być szczęśliwym w związku, trzeba mieć to wewnętrzne szczęście i miłość do samego siebie. No więc dobrze, zaczęłam mówić sobie sto razy dziennie, jak to bardzo mój chłopak mnie kocha, jak strasznie mu na mnie zależy, że każdą wolną chwilę chciałby spędzać ze mną, że jestem w tym związku bardzo szczęśliwa. No i ja przez jakiś czas czułam się lepiej sama ze sobą, ale sytuacja w związku nie uległa zmianie. A więc znowu buch do internetu. Tym razem przeczytałam, że mogę być "uzależniona od miłości", co na dwa razy mi się spodobało, zagłębiłam się w temacie i w ten sposób trafiłam na to forum.
Zarejestrowałam się kilka miesięcy wcześniej, ale dopiero teraz się uaktywniłam.
Aktualnie jestem singielką Z WYBORU i jak narazie bardzo dobrze mi z tym. Trochę tylko żałuję, że "straciłam" spory kawał czasu przez związek z moim byłym no i że rozpłynęło się kilka znajomości, z których mogło wyniknąć coś dobrego. No ale dochodzę do wniosku, że widocznie to wszystko było po coś i miało jakiś sens, który kiedyś poznam. Narazie nie chcę mieszać się w żadne związki, dobrze mi tak jak jest
A założyłam tutaj wątek, bo chciałam Was poznać, pogadać z Wami po przyjacielsku, a że jestem nowa i pierwszy raz w sumie uczestniczę w jakimkolwiek forum- nie wyszło to zbyt efektownie
trochę się stresuję, ale mam nadzieję że mi wybaczycie i dlatego po raz drugi klikam "Wyślij"...