Sansevieria napisał(a):Tak sobie pomyślałam, Tinn, że może byś założyła jakiś "swój" temat na podforum "Problemy w zwiazkach" na przykład. Wtedy byłoby dla forumowiczów bardziej zauważalne że przyszłaś, masz problem i chcesz pogadać.
Pomyślę, muszę jeszcze" obwąchać " to forum, trochę poczytać.Jestem w kropce , sa posty i tematy wręcz zapierające dech w piersiach, ale jest też dużo takiej internetowej łatwości" wzięcia na kopyta".Ja jestem trochę już starsza wiekiem, internet przyszedł wraz z pracą, koniecznością nadążenia za młodym pokoleniem.Łatwo jest się w nim anonimowo "wyzwierzyć", ale niełatwo, przynajmniej dla mnie, która ma problemy z samoakceptacją skonfrontować z ostrością obiektywnych sadów.Chodzę na psychoterapię, ale widzę , że na razie moja terapeutka stąpa koło mnie w welwetowych kapcioszkach. Nie wiem czy jestem na tyle odważna , żeby zderzyć się z atakami buldożera, a niektórzy tutaj mają takie temperamenty(może jest to nawet uzdrawiające ale jakie przykre). Jeden mój znajomy internetowy powiedział kiedyś takie zdanie " żaden powód nie jest wystarczająco dobry by być dla kogoś niemiłym". Ja czytając totalną krytykę i rozmontowanie mojej kruchej linii obrony swoich racji , automatycznie zgadzam się z negatywami, pozytywy czy serdeczność innych(np. twoja) nie w pełni to równoważą .Mój typ jak patrzy na przysłowiową szklankę do połowy napełnioną wodą to widzi, że jest ona do połowy pusta, a nie że do połowy pełna.Ale dzięki za podpowiedź.