felicity napisał(a):I jak tu się mobilizować...do czego....
No ciężko jest się mobilizować, kiedy wszystko wokół jest jakby poza Tobą. Z terapiami to jest tak, że bardzo dużo ludzi po miesiącu, dwóch rezygnuje, bo widzi, że to takie filozofowanie. Zazwyczaj są one nie po to , aby pomagać, tylko po to, aby psycholog miał co robić. W moim przypadku było podobnie. Psycholog nic Ci nie "załatwi". Kiedy potrzebowałem wsparcia w ciężkich chwilach nie było przy mnie autorytetu, mentora, przyjaciela, dobrego wujka , nie wspominając już o ojcu, bo ten to jest totalnym dnem, który by mi pomógł. Jak było ciężko na studiach, kiedy nie miałem sił, ani pieniędzy, żeby wiązać koniec z końcem, to też nikogo nie było. Kiedy najważniejsza osoba w życiu mnie zostawiła (przede wszystkim dlatego , bo miałem depresje) też nikogo nie było. Ale zawsze wtedy był psycholog i wizyty u niego. Był, ale nie od tego, do czego go potrzebowałem.
Dlatego też przestałem chodzić do psychologa i żalić się z moich problemów. Jestem przekonany, że każdy człowiek wie , jak najlepiej sobie pomóc. I nie potrzeba tutaj kogoś , kto "ci pokaże drogę". Bo niby psycholog nie jest od pomagania, a od "pokazywania odpowiedniej drogi".
W moim przypadku było tak, że w pewnym momencie, przejrzalem na oczy i zrozumialem, ze w zyciu to na prawidzwa pomoc mozna liczyc tylko od prawdziwych kolegow oraz od samego siebie. Najczesciej pozostajemy zdani sami na siebie. I ta prawde kazdy, predzej czy pozniej, sobie uświadamia.
Ja sobie ta prawde uswiadomilem po moich przejsicach zyciowych. Wtedy zrozumialem, ze mam w zyciu chujowo, czuje sie chujowo i ze jesli nie chce czuc sie chujowo tu i teraz, to musze cpac, bo psycholog gowno zmieni. Natomiast jesli chodzi o przyszlosc, zeby moc czuc sie dobrze, trzeba jakos probowac zmienic swoje zycie. Pisze specjalnie jakos, bo czesto jest tak, ze nawet jesli pojawia sie motywacja, to zawsze jest mnostwo rzeczy, ktore stoi na przeszkodzie. A najczestszym przypadkiem sa niestety inni ludzie. Trzeba mieć dużo przyjaciól, którzy w życiu pomogą i którym Ty również bedziesz mogl pomoc.
Skutecznosc wszelkiego rodzaju terapii wynosi ok 15%. Czyli na 20 osob 3 osoby odczuwaja obiektywne efekty terapii. I mowie tutaj o wszlkiego rodzaju terapiach - poczawszy od leczenia depresji a skonczywszy na uzaleznieniach. Specjalisci tlumacza, ze to nie terapie sa zle, tylko choroby ciezko uleczalne. A ja sie z tym zupelnie nie zgadzam. To terapie sa do d... a nie choroby nieuleczalne.
Pozdrawiam
P.S. Zatem można przyjąć założenie, że terapia jest dobra , ale do wygadania się. Do niczego innego.