Witam..Po dlugiej przerwie, pewnie nikt mnie tu nie pamieta.. nawet mnie to nie zdziwi, nie udzielalam sie na forum zbytnio.Nie licze tez na wiele odpowiedzi, ale moze chociaz tu nie zostane calkiem zignorowana.Dzisiaj "poklocilam" sie z kolega, w sumie myslalam ze przyjacielem.Zabolalo mnie, ze napisal mi, ze jak mam dola to nie moze sie ze mna dogadac..Szkoda ze ludzie lubia innyvh tylko wtedy jak maja dobry humor, a w potrzebie czlowiek jest sam
Ale do rzeczy, jestem tu z pewnym pytaniem, co zreszta widac w temacie.Chcialabym sie dowiedziec, jak mniej wiecej wyglada psychoterapia.Mam (chyba) okazj niedlugo ja zaczac.Po dlugim czasie poszukiwania odpowiedniego psychiatry, w koncu znalazlam.Bylam juz u wielu, a to jest pierwszy lekarz, z ktorym chce i potrafie sie dogadac.Niestety, przyjmuje prywatnie.wizyta kosztuje 80zl.Gdy bylam u niego pierwszy raz, zaproponowal mi, albo czeste wizyty(co tydzien, pewnie cos w rodzaju terapii) albo rzadziej i leki.wybralam to drugie.Raz, ze nie mialam wtedy pracy, dwa, czulam sie fatalnie, a wiedzialam, moze raczej mialam nadzieje, ze leki postawia mnie na nogi.Kiedys juz bralam, fluoksetyne, pomogla, niestety na bardzo krotko.Teraz biore sertraline.Juz prawie 5 miesiac, nadal dziala, czuje sie znacznie lepiej, ciesze sie tym co mam (czyli niczym) ale sie ciesze.W koncu moge pracowac, co za tym idzie mam jakies pieniadze, wiec pomyslalam o jakiejs terapii, bo wiem, ze leki pomagaja, na jakis czas, ale terapia swoja droga powinna byc.Jednak boje sie, nie wiem czy starczy mi sil.Juz teraz jak rozmawiam z lekarzem jest mi glupio, swoje problemy bagatelizuje, wstydze sie mowic prawie o wszystkim.a terazpia przeciez na tym chyba polega?Z tego co wiem, czesto wywleka sie na swiatlo dzienne rozne niewygodne dla czlowieka fakty, wspomnienia.Bede musiala mowic o sprawach, ktorych wstydze sie sama przed soba, a co dopiero przed innymi ludzmi (a niestety mam ich troche).Nie wiem, czy dam rade cokolwiek powiedziec lekarzowi, a bez tego terapia nie ma sensu, szczerosc przede wszystkim....
Chcialabym wiedziec jak w ogole wyglada taka terapia, jakie pytania lekarz moze zadawac.Jakie sa zasady, metody stosowane w tym sposobie leczenia?Ile lekarz mowi od siebie, a ile trzeba samemu mowic?Te i inne pytania, a raczej watpliwosci powstrzymuja mnie w dalszym ciagu przed rozpoczeciem terapii.Boje sie, ze nie wystarczy mi sil, zeby sie na nia zapisac, ale wiem tez, ze bardzo tego potrzebuje..Nie wiem juz comam robic No i przepraszam, ze az tyle napisalam...
Pozdrawiam!