Alienacja

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Alienacja

Postprzez strzelec84 » 27 maja 2007, o 09:52

Zawsze odczuwałem niedopasowanie społeczne , czułem się kim¶ gorszym , innym , jakbym był z jakiegos innego ¶wiata...

Teraz wiem że to zasługa ojca alkoholika , który za każdym razem pokazywał że jest silniejszy , że to on ma władze w tym domu (oczywi¶cie po alkoholu) , czułem sie przy nim taki malutki , bezbronny i bezwarto¶ciowy...nie liczyły się moje potrzeby , wazny był tylko on, wzbudziło to we mnie przekonanie że inni s± ważniejsi a ja sie nie licze...
Szkolne lata utwierdziły mnie w tym przekonaniu i unikanie stało się nawykiem , teraz wiem co i jak ale cięzko jest zmienić tak silnie zakorzenione schematy , nadal unikam ludzi, a nawet z czasem przestali mnie interesować...często rozmowa poprostu mnie męczy...
Samotno¶ć boli jak cholera ale cięzko jest mi sie odnaleĽć między ludzmi , gdzie¶ w ¶rodku nadal czuje że do nich tak bardzo nie pasuje...

Pozdrawiam
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Goszka » 27 maja 2007, o 10:50

Strzelec,ja się czuję podobnie i też mam ojca który przez bardzo długi czas nadużywał alkoholu...S± wspomnienia,które bardzo bol± i do których nie chciałabym wracać,lecz czasem samoistnie mi się narzucaj± :( Czyżbym miała podobny problem?Nigdy nie patrzałam na siebie w kategorii osoby z problemem DDA,choć mój psycholog,a póĽniej również psychiatra dali mi do zrozumienia,że być może jestem DDA...sama nie wiem,sk±d mogę się o tym dowiedzieć?
Mam ogromny problem z odnalezieniem się w społeczeństwie,a zarazem odczuwam straszn± samotno¶ć w tym tłumie...
Goszka
 

Postprzez strzelec84 » 27 maja 2007, o 11:30

Goszka posłuchaj tej audycji
http://www.polskieradio.pl/_files/20070 ... 133021.mp3
Może w niej tez sie odnajdziesz
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Goszka » 27 maja 2007, o 12:05

Dziękuję,posłucham sobie...zobaczymy do czego dojdę...s± rzeczy o których nie chce się pamiętać,ale gdy już wypłyn± na powierzchnię ¶wiadomo¶ci to strasznie bol±...
Goszka
 

samotnosc, pustka i innosc

Postprzez monika86**Xxx » 28 maja 2007, o 02:35

witajcie

list bedzie skierowany do strzelaca szczegolnie, ale do was tez bedzie sie odnosil gdyz jestesmy tacy sami :D co mnie czasami cieszy ze nie jestem ja inna na tym siwcie 8)

drogi strzelcu, piszesz o tym ze czujesz sie inny, maly, slaby,nieakceptowany, zabija cie samotnosc, ale boisz sie ludzi...
wiez mi ze mam tak samo... od kilkunastu lat a w zasadzie od 20 / no od kad poszalm do przedszkola/ czuje sie inna niz wszyscy... ja taka mala, przestraszona, bezbronna.. a inni rozmawiaja, bawia sie ze soba, noramlnie funkcjonuja i komunikuja w spoleczenstwie, umieja sie bronic, swoich racji, wiedza kim sa !!! a to chyba najwazniejsze znac swoja wartosc
przez kilka lat probowalm z tym walczyc, odkrywac sie z wiekiem, poznac swoje JA ... nieudalo sie do dzisiaj, a raczej zalmalm sie, przestaszylam, ze moge byc chyba inna osoba i od 8 miesiecy jestem w strasznym dolku... ale nie o tym teraz
Po przeczytaniu twojego krotkiego listu, nagle uswiadomilam sobie i dalm odpowiedz na pytanie Dlaczego ciagle inna, slabsza, bezbronna, najgorsza, nieakceptowana ??? Bo ojciec twoj jak i moj wywieral na mnie presje, pokazywal swoja wyzszosc, robil awantury, rozbijal w domu, wyzywal ,upokazal, ponizal... zero szacunku dla mnie i mamy ... tylko mama ciagle sie go bala, wybaczala, z czasem zrobila sie wystraszona... kiedy ja sie zaczelam buntowac... i nawet stawac do bojki z ojcem by tylko mu pokazac ze nie jest gora i jak czegos mi zabronil to robilam wszystko na pdwrot (owszem balm sie czasem bo wiedzialm ze moze mi wlac, pobic)... a mama wystraszona, ze zrobi mi krzywde mowila : Monika nie,nie rob tak, nie wychodz... siedziala w domu zagladala przez okno, wypatrywala czy przypadkiem nie nadchodzi... czulismy sie wolni jak go nie bylo w domu, rozluznieni... ale po co meczyc sie tak bardzo, dlaczego stwarzala nam pieklo, robila wariatow, bo inaczej nie moge tego nazwac / ja zawsze siedzialm cichutko w szkle, w grupie ludzi itd. nie rozmawiam z rowiesnikam na roznego rodzaju tematy, nie prowadzilam dyskusji, bo wstydzilam sie tego jaka jestem !!!! ze nie ma zdaniam, a moze raczej balm sie odezwac bo w domu mi zabraniano, to ojciec mial ostateczne zdanie, to jego mieli wszyscy sluchac, narzucal nam swoje obrazy widzenia swiata i ne moglo byc inaczej !!! (skoro dorastajaca corka chce isc na dyskoteke, zrobila sobie makijaz to wiadome... idzie sie ku... bo to tylko robi sie na dyskotekach) zero szacunku i zaufaia... powoli zaczelam w towierzyc, przez co kontakty z chlopcami byly wyrzutami sumienia... a kiedy nadzedl tan pierwszy raz i mimo ze bylz chlopakiem z ktorym bylam bardzo dlugo, obwinailm sie potem, bo stwierdzilam ze stac mnie na kogo lepszego, ze to nie ten.
Zaczelam zatracac wiare w wytrwalosc do celu... przez co mam problemy teraz, bo wiele rzeczy ktore sobie obiecuje, po jakims czasie rezygnuje z nich, poddaje sie... czuje sie beznadziejna i gorsza, ze innym wychodzi dan rzecz lepiej, a ja ciagle musze robic cos nie tak, jestem taka niezdolna- to mysli jakie mnie nachodza
Od ponad roku jestem z chlopakiem, (z ktorym mieszkam). Marek jest spostrzegawczy, i umie oceniac innych ludzi, opisac ich w jakis sposob nawet poprzez krotki kontakt. Bardzo zaczelo mu przeszkadzac moje zachowanie, to ze z nim nie rozmawiam, ukrywam, caly czas cos, nie mowie prawdy w bardzo prostych sytuacjach, gdzie inna osoba by powiedzaila np. ze to kuzyn napisal smsa, a nie brat ... (ale ja chcialm uniknac rozmowy o patologicznej rodzince) / przed tym chlopakiem i tak sie otworzylam na dobre, chociaz czasami chciabym mu duzo opowiedziec, zbieram mysli, pisze slowa, ale nie moge sie przlamac. Ciagle on organizowal spotkania, wyjscia, plan dna i chcial bym mu w tym pomagala, bym realizowala z nim jego plany, podejmowala powazne rozmowy, decyzje by nie musial caly czas robic ciagle cos za mnie / ale wiadom nam dda jest trudno podjac zyciowa decyzje a najmniejszy problem staje sie Big./ zawsze myslalm ze jak spotkam osobe energiczna i gadatiwa to przelamie sie, bo mnie trzeba nakrecic pomyslami, ale tak sie ie stalo/ Marek chcial mnie zmienic i ja tego chce, albo i chcalm bo jak tylko zaczal to po 8 miesiacach wybuchalm !!! Uzywam agresji, buntu i placze jak dziecko, ze jestem bezradna, do niczego, ciagle gorsza... (moze zla strategoe przyjal, bo ciagle mi powtarzal, jaka jeste: niespostrzegawcza, niekomunikatywna, malomowna, do tego nie walcze o swoje (jak by mi sie nic od swata nie nalezalo) i ze inni uwazaja ze jestem dziwna...) zamiast przelamac lody i udowodnic ze tak nie jest... aczelam w to wierzyc i co... popadlam w stan z ktorego nie moge wyjsc, ciagle placze, mam napady zlosci...i do tego niechec do wszystkiego, unikanie ludzi, spanie nawet 24g/h wielkie poczucie beznadziejnosci...
ale zrozumial ze nie tedy droga... zaczelismy czytac roznego rodzaju posty, forum psyhologiczne, bo stwierdzil ze musz sie leczyc, ze normalny czlowiek nie zachowuje sie tak jak ja / ale pomimo tego nie potrafi zrozumiec tego ze jestem dda, i ze moge miec poczatki depresji, bo tak sie to objawilo, tak powrocilo dziecinstwo, czarne mysli, zal do rodzicow, do samej siebie, ze minelo 20 lat, a mnie ludzie ze szkoly nie znaja jaka jestem, ze nie prelmalam sie wtedy... ze tyle czasu stracialam na spaniu... siedzenu w domu i ze nic nie wiem o tym siwecie... dostalm szanse juz nik mi nie zabroni wyjcs, ni okrzyczy jak zrobie , nie upokorzy, a mimo to nie potrafie zyc... nie potrafie tej szansy wykorzystac... sam czasami chlopak mi mowi ze jestem dziwna, ze momentami potrafie byc normalna, noramlnie rozmawiac, a czasami zachowuje sie jak dzikus, ze nie idzie dojsc ze mna do slowa, a rozmowa do niczego nie prowadzi, gdyz on mowi o czyms innym a ja oczym innym, jak bym nie rozumiala sensu zdan i do tego sie denerwuje jak juz chce ze mna rozmawiac... / a chlopak mowi ze to moj slaby charakter i lenistwo a nie depresja, czy jakies dda ???

zapisalm sie na terapie internetowa gdyz jesem za granica, moze cos pomoze, tylko ze jak pislam z babka ile tka terapia moze trwac on do mnie ze nawet kilka lat / a u mnie czekanie na efekty jest kiepskie bo ja odrazu chcialbym z jedej cegly mic caly dom i boje sie ze nie wytrwam !!! i sie zalmie ze nie skutkuje... ostatnio czytalm "alchemie uwodzenia" zaczelam stosowac jako tako porady, ale wystarczylo ze chlopak odmwil w jakiejs kwesti, nie zgodzil sie ze mna i zalamalm sie, kilka dni tylko przeciwiczylam z optymistycznym nastawieniem do siwata.

tak na marginsie jak tylko powiem mu ze zrobil cos podobnie do mnie on temu zaprzeca, jak by chcial byc leszy... a ja bylabym ta gorsza, zawsze powtarza ze nie zrobil by tak samo tego jak ja... ze napewno tak nie bylo...
jemu tego nie powiem ale wam moge (bo on by mnie wysmial) ale pomimo jego uwag i wtykania mi bledow, ich zauwazalnosci widze ze robi takie same, ze tez czasmi trudno wtopic sie mu w grupe ludzi, przechodzi stres. A mowienie o mich bledach jak bz podnosi jego satzsfakcje ze np. popelnil kiedys taki sam byc moze. ,mi pwtarza ze nie umiem sie przyznac do bledu, a on jak cos zrobi zle to o tym mowi i nie boi sie bo jest jaki jest, a ja sie wszystkim zalmje. ale ja zauwarzam ze czasami jest inaczej i moze tez ma cos z dda. Tylko on dzy do swoich celow i realizuje marzenia nie poddaje sie w przeciwienstwie do mnie !!!!


uuuuuuufffff... ale sie rozpisalm
to na tyle koncze

pozdrawiam i caluje cieplutko
trzymajcie sie i walczcie ja narazie powoli odzyskuje wiare, a terapia moze pomoze, bo nie masensu uaktywniac sie na rok i pogranzac w rozpaczy na nastepne poltora, a ja tak mam
CEL USWIECA SRODKI :wink:
monika86**Xxx
 
Posty: 41
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 15:04

Postprzez strzelec84 » 28 maja 2007, o 06:07

Droga Moniko ciesze sie że mój post pomógł ci choc troche zrozumieć sk±d w Tobie te poczucie beznadziejno¶ci , jednak jak czytałem to zauwazyłem że troche męczy cie to że nie możesz powiedziec swojemu chlopakowi wszystkiego... może st±d te wasze nieporozumienia ? ,je¶li uważasz że by cie wy¶miał gdyby¶ mu powiedziala troche o sobie to ja zaczynam sie zastanawiać o jakiej blisko¶ci jest tu mowa...Może jednak przeciwnie, poprostu zaczeliby¶cie sie lepiej rozumiec bo on naprawde moze nie wiedzieć sk±d w Tobie takie stany gdy nagle sie zamykasz i ci±gle szuka , czasem chyba na siłe z tego co piszesz...

Szkoda ze nie mam czasu aby napisać cos więcej , będe dopiero w pi±tek bo własnie zbieram sie do wyjazdu w delegacje, ale trzymam mocno kciuki i pamiętaj że nie jestes sama :))
Ps.terapia może ci wiele dac , głownie chodzi o zrozumienie i nauczenie radzenia sobie w różnych trudnych sytuacjach

Pozdrawiam :)
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

pozdrowionka

Postprzez monika86**Xxx » 28 maja 2007, o 17:19

witaj strzelczyku

:D

Mo ze i masz racje ze te wszystkie nieporozumienia to moja nieumiejetnosc kontaktowania (a raczej tak!!!) i to ze nie potrafie rozmawaic tylko zaczynam krzyczec, plakac, dostaje szalu, poadam w agresje... jak bym nie byla i tak pomimo wszystkiego wysluchana... bo zawze sie buntowalm przeciwko ojcu, by tylko mu udowodnic ze nie jest gora... i tak mi chyba pozostalo... nie chce by facet mial nademna wladze, bo za duzo napatrzylam sie na mamae ktora zawsze byla zastraszona. (tylko ona temu zaprzeca ze tak nie jest, ze ona sie nie boi ojca, a we mnie wtedy sie gotuje,mam zal do jej klamstw, oklamywania samej siebie). I pomimo to ze zawsze marzylam o zwiazku gdzie bede spokojnie rozmawiala z partnerem i gdzie bedziemy wysluchani oboje... ale po pewnym czasie zaczelo sie psuc wszystko... do tego on mi mowi ze mam byc najlepsza !!! :? / :| ale czy poprostu nie moge byc soba??? kazdy jest w czyms lepszy lub gorszy, a on kaze mi byc doskonala i robi porownania do kolezanek, bo docenia w nich np. cechy ktorych nie amam ja a maja one / poprostu czuje sie jak za czasow szkolnych gdzie pomimo czworek, zawsze bylam i tak gorsza (bo np. kolezanka z lawki dostala 5, albo na swiadectwie miala o kilka piatek wiecej a ja 4, i z tego ta moja niska samoocena,tak mi sie bynajmniej wydaje :oops: ) ) prestalm lubiec kolezanki, dogryza im a kiedy widze ze chlopak z nimi dyskutuje, zartuje to czuje sie tym barziej jak ktos najgorszy, ze moze zostawi mnie kiedys dla ktorejs z nich bo one maja to czego ja nie mam, nawet nie chce sie mi walczyc o bycie lepsza... jaki to ma sens ??? poprostu czuje si przy nich gorsza

no nic pozdrawiam , moze terapia cos da, zobaczymy ale to i tak zalezy odemnie wszystko, wiec pomimo pozytywnego nastawiania mnie do swiata, nie wim czy p.Kasia zdziala cuda :?:

sciskam mocno, napewno sie jakos zgadamy / do tego niem mam odwagi mu nawet powiedziec ze bede przechodzila taka terapie (do tego mamy wspolne gg :? i zawsze moze odcztac, lub jak bede pisac z babka moze np. byc w poblizu i juz bede skrepowana) ... a mialo tak nie byc, mialam byc inna, tyle walczylam o to ... cale 20 lat i nie moge wyjsc z tej skorupy...
...NAUCZYLI NAS ZE NA WSZYSTKO JET CZAS
...NAUCZYLI NAS ZE NIE WIERZYC TO BLAD
slow piosenki dorosle dzieci zespolu turbo

papapapapapa
monika86**Xxx
 
Posty: 41
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 15:04

Postprzez monika1978 » 31 maja 2007, o 14:19

Cze¶ć Strzelec :)
Tak naprawdę to chciałam Ci tylko podziękować w ten sposób(wiesz,pisać jest łatwiej).O tym ile dobrego zrobiłe¶ już Ci mówiłam.Pokazałe¶,że można wiele...zrozumieć,zaakceptować,wybaczyć.
Zrozumieć...zaczynam coraz więcej
Zaakceptować...na to potrzebuje jeszcze czasu
Wybaczyć...nie wiem czy kiedykolwiek będzie mnie na to stać.
"...Ty to strawiłe¶,a mnie dręczy jeszcze wiele pytań,których nie potrafię zadać."
Pewnie co¶ Ci to mówi.

Masz rację z tym,że powinnam zamienić "muszę" na "chcę".
Wiesz,rozmowy z Tob± ,s± dla mnie swojego rodzaju terapi±.Uczę się otwierać,zaczynam rozumieć i my¶lę dzięki Tobie o wznowieniu leczenia.
A tamta rozmowa,była jak zmierzenie się z przeszło¶ci±(wiesz co mam na my¶li),było ciężko na pocz±tku,potem już łatwiej.To po tej rozmowie narodziły się te pytania...może kiedy znajdę na nie odpowiedz,będzie łatwiej.

Nigdy się nie zmieniaj :D
monika1978
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 15:50
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzelec84 » 3 cze 2007, o 08:43

Moniko86 je¶li ten twój facet chce cie zmieniać na siłe i porównuje do innych koleżanek to chyba z nim jest cos nie tak, je¶li nie potrafi cie zaakceptować takiej jak± jeste¶ to ja bym się mocno zastanowił...
Wiesz co , ciekawe jakby na ciebie patrzył kiedy zaczełaby¶ go troche olewać , nie uwazać za kogo¶ lepszego , może nie umie zaakceptować tej twojej zależno¶ci ? . Ja nie wiem , nie znam go , ale my¶le ze nie powinna¶ wstydzić sie terapii , może wkońcu zrozumie dlaczego funkcjonujesz w taki sposób i zacznie cie szanować... tego wam życze :D
Ps. co by sie stało jakby sie dowiedział :wink:

Moniko1978 cóż moge powiedzieć , dzięki i ciesze sie ze jestes :D
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 164 gości