przez Margygren » 9 gru 2012, o 20:54
A co powiedzie na taka wersje basni? Ja sie w ponizszym odnajduje znacznie bardziej niz w wersji oryginalnej. Fragmenty o zaprowadzaniu dystansu w stosunku do innych, porzucaniu dzialan, jesli sytuacja wymaga walki, zaangazowania sie (moj biedny ex mialby conieco do powiedzenia na ten temat, niestety), "zaczytywanie", zagospodarowywanie samotnosci poprzez podejmowanie dzialan, gdzie obecnosc innych jest zbedna...wlasciwie moglabym przepisac tutaj caly ten artykul, bo w praktycznie kazdym zdaniu znajduje siebie. Za kazdym razem, gdy to czytam, robi mi sie zimno.
Tekst przekopiowalam ze Zwierciadla.
Izolacja – postawa Królowej Śniegu
Ma swój lodowy zamek, do którego zawsze może się skryć. Może w nim w samotności, jedynie w towarzystwie książki, delektować się spokojem. I poczuciem bezpieczeństwa. Pozornym jednak, bo życie w emocjonalnym zamrożeniu, jest groźne. Nie pozwala doświadczać siebie wśród ludzi.
Każdy z nas chce czasem zostać sam. Potrzeba sensownej samotności jest naturalna. Systemy religijne i filozoficzne wszystkich czasów podkreślają konieczność czasowego izolowania się. Bowiem tylko w bezruchu, w kontakcie ze sobą, można siebie poznać. Jest to nieodzowny element osobistego rozwoju. Z neurotycznym wyizolowaniem się mamy do czynienia, kiedy przebywanie z innymi ludźmi staje się dolegliwością nie do zniesienia, a samotność okazuje się sposobem na jej uniknięcie. Jak ten stan rozpoznać, co powinno nas alarmować?
Najbardziej widoczne jest odsuwanie się od ludzi. Cechą, którą uważa się za charakterystyczną dla izolowania się, jest wyobcowanie wobec własnego „ja”. Przejawia się ona w obojętności na wszelkie doświadczenia emocjonalne, niepewność co do tego, kim się jest, co się kocha, czego nienawidzi, czego pragnie, czego się obawia, co się darzy niechęcią i w co się wierzy. Według Karen Horney, psychiatry i psychoanalityka niemieckiego, takie wyobcowanie występuje w nerwicy. Neurotycy mogą pracować i funkcjonować jak normalni ludzie, ale są martwi wewnątrz. Jednostki, które się izolują, wyróżniają się zdolnością do patrzenia na siebie z wyważonym, beznamiętnym zainteresowaniem. Są widzem w stosunku do siebie, jak i do życia w ogóle. Mogą nawet być świadome procesów, które dotyczą ich psychiki. Zdumienie budzi, że doskonale interpretują symbole senne. Mają sny symbolizujące wewnętrzne rozdarcie. Izolującej się Królowej Śniegu może śnić się, że wychodzi na scenę ubrana od pasa w górę w mundur żołnierza, a od pasa w dół w spódnicę baletnicy. Ktoś taki boi się, że gdy wyjdzie do ludzi, zostanie rozdarty na pół, straci wewnętrzną integralność. Albo ulegnie, albo się opancerzy. Dojrzałe wchodzenie w relacje, w których zazwyczaj się negocjuje, stawia warunki, wypracowuje kompromis jest dla niej trudne. Rządzi nią przemożna potrzeba wprowadzenia dystansu emocjonalnego między nią a innymi ludźmi. Jest to często nieuświadomiona determinacja, by w żaden sposób nie zaangażować się ani w miłość, ani w walkę, ani we współzawodnictwo czy współpracę. Królowa zakreśla wokół siebie niby magiczny krąg, którego nie wolno nikomu przekroczyć. Gdy świat wkracza w jej życie, reaguje lękiem. Wsiada w sanie i wyniośle odjeżdża do lodowego zamku.
Królową Śniegu cechuje samowystarczalność. Jej najbardziej pozytywnym wyrazem jest zaradność. Takie osoby mają coś z ducha Robinsona Crusoe, muszą być pomysłowe, żeby przeżyć w izolacji. Potrafią też ograniczać własne potrzeby, by nie przywiązywać się do niczego i nikogo. Bo jeśli ktoś lub coś stanie się niezbędne, nie można zachować bezpiecznej rezerwy. Przekonanie, że lepiej nie mieć nic i być niezależnym, odgrywa tu istotną rolę. Królowa Śniegu może na przykład prowadzić coś w rodzaju życia towarzyskiego, dobrze bawić się na jakiejś
imprezie wśród ludzi. Jednak jeżeli miałoby to być związane z z pełnieniem jakichś funkcji społecznych, z jakimś obowiązkiem, zrezygnuje z tej przyjemności. Z tych samych powodów będzie unikać prestiżu i sukcesu rozumianego w kategoriach społecznych. Założy własną firmę, będzie artystą na odludziu, wynajmie się do okazyjnych prac zleconych. Jest nawet skłonna ograniczać potrzeby życia codziennego, by nie poświęcać zbyt dużo czasu i energii na zarabianie pieniędzy. Osoba taka może panicznie bać się choroby, by nie uzależnić się od innych. Albo zdobywać wiedzę samemu, na przykład uczyć się języka obcego, żeby nie wchodzić w relację z autorytetem, nie uznać jego władzy. Duża jest potrzeba prywatności ludzi, którzy się izolują. Są jak goście w hotelu, którzy rzadko zdejmują z klamki zawieszkę z napisem „Nie przeszkadzać”. Często chowają się za zasłoną tajemnicy, bywa że irytują się, gdy ktoś daje do zrozumienia, że dobrze ich zna. Królowa Śniegu wybiera pracę, spanie, jedzenie bez towarzystwa innych. Nawet gdy jest na koncercie, filmie czy spacerze z kimś, prawdziwe zadowolenie odczuwa później, podczas samotnej retrospekcji wydarzenia.
Potrzeba niezależności ma, rzecz jasna, wartość pozytywną. Osoby ze skłonnościami do postawy „od ludzi” nie są dostosowującymi się do wszystkiego automatami. Nie ma w nich zgody, by wtórować innym. Są twórcze, kreatywne, pomysłowe. Niebezpieczeństwem jest jednak traktowanie niezależności jako celu samego w sobie. I jako narzędzia, żeby nie być z niczym związanym, nie być do niczego zmuszanym ani zobowiązanym. Potrzeba niezależności, jako dążenie neurotyczne, jest kompulsywna i ślepa. Objawia się przewrażliwieniem na wszystko, co w jakikolwiek sposób przypomina przymus. Królowa Śniegu może nadmiernie reagować na ucisk paska, kołnierzyka czy butów. Może bać się tłumu, mieć klaustrofobię w windach i tunelach. Unikać, jeśli jest to możliwe, podpisywania długoterminowych kontraktów czy umów. Małżeństwo jest dla lodowej Królowej jest ryzykownym krokiem, bo kojarzy się ze zniewoleniem. Może też mieć kłopoty z punktualnością, bo to rodzaj przymuszania się do jakichś reguł. Niechęcią obdarza konieczność dostosowywania się do powszechnie akceptowanych norm wychowania czy tradycyjnych wartości. Nawet, gdy otwarcie nie chce się z tym ścierać, w środku tli się w niej ogień buntu.
Z wewnętrznym wyizolowaniem łączy się potrzeba czucia się lepszym od innych. Jeśli ktoś żyje w „wieży z kości słoniowej”, jest wyniosły. Królowa Śniegu ma dostęp do poczucia własnej siły, zaradności, jest świadoma swojej inności wręcz innowacyjności. Jednak te przekonania mogą zachwiać się w momencie, kiedy samotność zaczyna zbyt ciążyć. I wtedy pojawia się lęk, przejawiający się szukaniem ochrony u innych. To nagła potrzeba bliskości, więzi seksualnej czy nawet małżeńskiej. Królowa Śniegu wówczas „topi się”, robi wszystko, by być kochaną. Ulegnie, bywa, że da się poniżyć czy wykorzystać. Nie na zawsze jednak. Gdy tylko poczuje się silniejsza, wraca do stanu emocjonalnej izolacji. Na nowo zamraża wzrokiem i dotykiem. Broni się przed wtrącaniem się w swoje życie, znów ustanawia sztywne granice. I co najważniejsze – odrzuca uczucia do innych ludzi. Dotyczy to zarówno miłości i nienawiści. Tak chroni się przed przybliżeniem czy konfliktem. Uczucia wypierane poza obszar stosunków międzyludzkich mogą przejawiać się wobec książek, sztuki, rozmaitych zainteresowań. Artyści, będący typami wyizolowanymi, wyrażają swoje uczucia w swoich dziełach. Im większej kontroli poddawane są emocje, tym większy nacisk kładziony jest na inteligencję. Królowa Śniegu posiada zwykle dużą wiedzę, jest analityczna, chwilami do bólu logiczna. Każdy, kto się izoluje, zanim pozwoli na rozkwitnięcie uczucia, sytuację związaną z jego wyrażeniem, bada pod kątem ewentualnej utraty wolności. Najmniejsza taka groźba powoduje wycofanie się. Królowa nie wie, że w relacjach bardzo mało z siebie daje, często nie czuje tego. Dominuje i manipuluje, a gdy się jej to nie udaje, bo po drugiej strony jest ktoś tak samo zamknięty, zaszywa się w swoim zamku. Jest zdolna jedynie do wchodzenia w krótkotrwałe związki emocjonalne, albo takie w których może pojawiać się i znikać. Jej kontakty seksualne są bardzo kontrolowane, zajmują tyle miejsca, żeby nie zagrażać. Ma to dokładnie zaplanowane, albo rozwija w sobie obojętność na seks.
Życie osób izolujących się nie jest szczęśliwe, pełne. U źródeł ich problemów leży nierozwiązany konflikt wewnętrzny między postawą skłonną do uległości i do buntu. Warto uświadomić to sobie te dwie jakości, chwytać moment, kiedy zaczynają władać nad nami. I przyjąć do wiadomości fakt, że trudno jest wzrastać i rozwijać się w próżni, bez punktu odniesienia do ludzi i świata. Nie jesteśmy w stanie zbyt długo żyć w „uczuciowym zamrożeniu”. Przypomnijmy sobie jak skończyła się bajka o Królowej Śniegu? Dla niej bardzo źle. A mogła wybrać się do dobrego psychoterapeuty .