Pozytywna, brawo! U nas w Pl dzieci i dorosłych doslownie się szprycuje tym świństwem
Tymczasem jest to lek na wyjątkowe sytuacje, niemal ratujący życie, a nie na katarek czy przeziębienie.
Moja siostra mieszka w Holandii i jej dzieci nie brały
nigdy antybiotyku.
Owszem, wcześniej chodziły ciągle zagilane i kaszlące ale tak ma być, organizm tworzy odporność.
Za to teraz nic ich nie bierze.
Wyrobienie naturalnej odporności to najlepsza inwestycja na przyszłość.
Moi synowie jak bylli mali, a ja głupsza , to czasem brali antybiotyk, rzadko ale zawsze.
Natomiast od wielu lat nie uznaję tego leku. To jest totalnie, ostateczna ostateczność do ratowania życia w jakiejść ciężkiej infekcji bakteryjnej.
Moi synowie w ogóle nie chorują, czasem jakis katarek, ale szybko mija. Z przykrością patrzę na wiecznie chore dzieci z klasy synów, ciągle w przuchodniach, na antybiotykach, nocne wizyty w szpitalach, bo krtań, bo gorączka, bo nie wiadomo co...
Na zimno nie wychodź, a jak już to piętnaście warstw ubrań, nie biegaj bo się spocisz, basen zimą to samo zło, a zimnego nie pij
))) masakra
Na takie dni jak teraz w PL moi synkowie noszą jesienną kurtkę, lekką bawełnianą czapkę i na większy wiatr bandankę na szyi. Ja ubieram się tak samo. A najbardziej mnie śmieszy jak jakiś zagilany jegomość poucza mnie na ten temat, a pani nie zimno, a dzieci nie marzną