czy ktos mnie zrozumie?
kiedy dwa tygodnie temu zapytalam go czy kogos ma, albo spotyka sie z kims, powiedzial "nie, nie mam, nie splycaj wszystkiego".
po dwoch tygodniach idzie na impreze z dziewczyna.
dobrze, nie nie chce byc ofiara, nie nie czuje sie dobrze w roli cierpiacego, nie nie chce czuc sie gorsza!!!
(((((((((((((((
pragnelabym obudzic sie i poczuc spokoj, poczuc sie bezpiecznie, wiedziec, ze moge wrocic do domu i podzielic sie z kims moim dniem z pracy, z moimi myslami
(((((((((((
to , ze tego chce nie zonacza, ze jestem uzalezniona od milosci, chcialam tego, czego chce miliony ludzi na ziemi.....