czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Problemy z partnerami.

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez mahika » 20 lis 2012, o 08:49

Iza, nie jestes złą mamą.
Masz prawo szukac, masz prawo sie pomylić.
Są kobiety które za wszelką cenę, żeby być z facetem,
fundują swoim dzieciom prawdziwe piekło na całe życie.
Kłótnie, bójki, pijaństwo, awantury.
Bo mąż, bo srąż.

tego juz nie ma, on poszedł w p... oddziel grubą kreską.
teraz najważniejsze żebyś doszła do siebie,
nie myśl co będzie kiedys tam, zaplanuj sobie dziś, może jutro
małe kroczki :cmok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 20 lis 2012, o 09:03

no niby tak, lepiej zyc z dnia na dzien w chwili obecnej niz planowac, inni znowu twierdza, ze zycie polega na planowaniu z elementami modyfikacji tego, co sie zalozylo.
latwo nie jest fakt, ale jestem juz w pracy, wczoraj kilka razy sie usmiechalam, a to juz spory krok.
dzwonil do mnie moj dobry kolega, zakonczyl trzyletni zwiazek z dziewczyna,powiedzial :suka od marca prowadzila podwojne zycie. I co i on sie katuje, a w moim przypadku bylam naprawde w porzadku dziewczyna i dupek po prostu sobie wyszedl. psycholog powiedziala wczoraj, ze "on sam nie wiedzial/nie wie czego oczekuje/czego chce"
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez mahika » 20 lis 2012, o 09:14

ona32 napisał(a):no niby tak, lepiej zyc z dnia na dzien w chwili obecnej niz planowac, inni znowu twierdza, ze zycie polega na planowaniu z elementami modyfikacji tego, co sie zalozylo.

ja myślę że trzeba wypośrodkowac.
Dziś żyć dniem dzisiejszym, a jak będziesz miała więcej siły pomyśleć o przyszłości.
Cieszę się ze się uśmiechasz :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez blanka77 » 20 lis 2012, o 11:01

limonka napisał(a):
blanka77 napisał(a):Nie popieram bierności gdy widzi się krzywdę wyrządzaną dziecku przez inną osobę.

Ale powiedzcie (mamusie i nie mamusie), czy gdy zwaliły się Wam na głowę problemy i przygniotły swoim ciężarem, to tak Wam się chciało wszystko robić?? Czy nie odkładałyście swoich obowiązków na "półkę" bo siły i ochota Wam odeszły?

Ja jak mam problemy to mi się nic nie chce, nawet jeść. I to nie oznacza, że wszystkich mam w dupie. To oznacza, ze musze odnaleźć w sobie siłę żeby się podnieść. I jeszcze nikomu psychiczna krzywda się nie stała od tego, że dwa dni sobie "odpuszczam" i zajmuję się sobą, a właściwie doprowadzam siebie do porządku. Właśnie po to żeby inni nie cierpieli przez moje fochy lub bezsilność czasami.
blanka swietnie to ujelas..Iza dopiero co ma sile wstac z lozka, a stopniowo przejrzy na oczy..oby jak najszybciej...sama bylam w dwoch toksycznych zwiazkach wiele lat temu i WSTYD przyznac co wtedy wyczynialam...ogolnie mam slaba psychike i powiem calkiem szczerze ze jesli teraz np. zaistanialaby jakas przmocowa sytuacja u mnie w malzenstwie, czy np.zdrada to nie wiem czy tak od razu mialabym sile wystawic mezowi walizki za drzwi i wniesc wniosek rozwodowy....na psycho jestem od lat i z tego co pamietam wiele z was mialo podobne dylematy i tylko za sprawa czasu i dlugiej terapii udalo wam sie wyprostowac wasze zycie...wiec moze jednak wiecej zrozumienia dla Izy ktora dopiero robi pierwszy krok w celu wyzdrowienia :kwiatek:


Dokładnie Limonko. Człowiek się uczy całe życie, niestety najczęściej na błędach tych mniejszych bądź większych.

A jak dla mnie to tu na forum nad Izą zebrał się sąd, który z góry ją skazał.

Chyba dołączę do modlitwy wezwanie: do wszystkich świętych z forum.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Bianka » 20 lis 2012, o 12:45

No tak straszny sąd, bo otwiera oczy na dziecko, coś okropnego, nie no lepiej jak Iza by została z facetem który tłucze jej dziecko, bo przecież ma prawo do miłości :roll:
Iza dopiero piszesz, że jednak mała dostała od "wujka w d..." no to ładnie, że chciałaś jej dalej to fundować i nie widziałaś w tym nic złego, a jakieś pytania "czy wiesz co robisz" to jest g....a nie skuteczna ochrona i wspólny z dzieckiem płacz i błaganie wujka o pozostanie? nie no dla małej rewelacja, super sprawa...
Jak już pisałam znam dobrze te poranki i te noce i wiem o co chodzi, ale mam też córkę i najmniejsze okazanie jej niechęci wzbudza we mnie sprzeciw...
Blanko, Limonko uważacie, że Iza nie musi popracować na terapii w temacie córki? poproszę o odpowiedź jedynie tak lub nie, bez zbędnych dyskusji...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Sansevieria » 20 lis 2012, o 13:23

Sąd... coś w tym jest. Ale nawet jeśli to jest to sąd wydający wyrok w zawieszeniu i ewidentnie widzący szansę na skuteczną "resocjalizację".
Tak po sobie to widzę, że zawyła mi chęć uchronienia Cię Iza od iluś tam paskudnych rzeczy które mają szansę ogromną sie pojawić w Twojej przyszłości. Trochę na zasadzie próby uchronienia od własnych błędów też. Znam do bólu dalszy scenariusz. Ja się poparzyłam, widzę kogoś kto jest na najlepszej drodze do powtorzenia mojej drogi no nieeeee... Wprawdzie to co piszesz tylko w niewielkim stopniu przypomina moje akurat błędy w kwestii relacji z dzieckiem, ale za to " Sansevieria kochająca za bardzo" to już i owszem, wyłazi w całej pełni. Ja byłam taka na dodatek w czasach, kiedy temat od strony czy lektur dostępnych czy pomocy psychologicznej był w powijakach.
Iza, mam wrażenie że Ty wiesz jak powinno być ale nie czujesz ani swojej siły ani uprawnień do innych działań niż łagodne tłumaczenie i oczekiwanie, że druga strona zrozumie. Jakbyś nie była w stanie wprowadzić silnego i bezdyskusyjnego "nie" w pewnych wymagajacych tego sytuacjach. Co nie jest zbrodnią ale jest niedobre. Bo są sytuacje właśnie na takie bezdyskusyjne "nie" wprowadzane z odruchu. Jedni mają reakcję na nową szokujacą sytuację w formie "działaj" a inni "kamienieją". Co perfekcyjnie widac na przykład w sytuacji wypadku drogowego, co to z tłumu ludzi działanie podejmuje jedna czy dwie osoby, a reszta się plącze wokół choć ani nie jest to grupa zwyrodnialców ani imbecyli.
Tak sobie pomyślałam jeszcze że skoro Amelka mieszkała tyle czasu z dziadkami to i dla niej ta sytuacja że jest mama na stale i jeszcze ten wujek była bardzo obciażajaca, bo bardzo dużo nowego na raz. Dziecku trudno się odnaleźć w takiej nowej sytuacji, a jeszcze i szkoła to ogromne przeżycie. Dziecko wrzucone w tyle nowych spraw na raz może reagować niespokojnie, no dorosłemu by nie było łatwo, weż sobie wyobrać nowy dom, nowy domownik i na dodatek nowa praca na ktorej Ci zalezy... I tak sobie dalej myślę ze warto chyba żebyś teraz w centrum uwagi spróbowala postawić siebie i Amelkę. Bo obie musicie się przyzwyczaić do siebie nawzajem i do wspólnego zycia mamy z coreczką na codzień. To jest cos w co bardzo warto zainwestować. W poznanie własnej córeczki i siebie, zbliżenie. Spokoju Wam obu trzeba. Łagodności. Ciepła, ktore sobie wzajem przecież dać mozecie. W Tobie jest go duzo, w Amelce na pewno też. I kiedyś tam ja po prostu przeprosisz za tego "nietrafionego" wujka, jak będzie starsza i jak zdarzy sie odpowiednia sytuacja. A ona Ci wybaczy i tyle. Nie zadręczaj się tym co się stalo, nie warto. Od samobiczowania to tylko sie rany pogłębiają.
I jeszcze bardzo Cię namawiam na terapię własną. Bo oczywiście że popełniłaś błędy. Pomijając to, ze każdy je popełnia ( też nie ma się co samobiczować) to ważne żeby błędów nie powtarzać. A dlaczego terapia - uwierz albo nie, ale ty szukasz błędów nie tam, gdzie są tylko tam, gdzie ich nie ma. Na siebie samych jesteśmy nader czesto ślepi jako krety, terapeuta zaś jak lustro życzliwe jest. Patrzenie w lustro pomaga zobaczyć to, czego nie widzimy.
I jeszcze jedno. Nie będę tu snuła teorii że Twoja rodzina jest toksyczna. Może jest może nie. Ale pisalaś że Twoja mama była bardzo ciężko chora. I warto zebyś wiedziała, że taka sytuacja, absolutnie zewnętrzna, też moze się stać przyczyną ukasztaltowania sie w dziecku niedobrych schematów funkcjonowania. Bo ciężka choroba jest urazem dla calej rodziny, nie tylko dla chorego. Czyli na pewno z racji cieżkiej choroby Twojej mamy Twoja rodzina została, nie bójmy się tego słowa, uszkodzona. Bo ktoś kto normalnie daje opiekę i wsparcie stal sie kimś, kto tej opieki i wsparcia wymaga. Czyli nastąpiło przestawienie ról, dla dziecka ( nawet dorosłego) to jest cios w poczucie bezpieczeństwa. I nawet jeśli nic poza tym nie było toksycznego w twojej rodzinie to w moim odczuciu sama tak cieżka choroba mamy to w pewnych sytuacjach może byc coś do terapii. Na takiej samej zasadzie jak iluś tam ofiarom wypadków potrzebne jest terapeutyczne wsparcie do wyjścia z urazu.
Iza, bądź dla siebie dobra. :pocieszacz:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez limonka » 20 lis 2012, o 15:52

Bianka napisał(a):Blanko, Limonko uważacie, że Iza nie musi popracować na terapii w temacie córki? poproszę o odpowiedź jedynie tak lub nie, bez zbędnych dyskusji...

TAK DEFINITYWNIE TO POWINIEN BYC JEJ PRIORYTET BO ZADEN GOSCIU NIE JEST WART CIERPIENIA JEJ CORKI

bianko, sama jestes po przejsciach wiec zgodzisz sie ze bedac w takim "amoku" ciezko jest podejmowac i miec sile na racjonalne zdrowe decyzje z dzieckiem czy nie....to wymaga czasu i co wiecej terapii bo inaczej wyplynie wczesniej czy pozniej....czy ty sama nie mialas sytuacji przemocowej majac juz dziecko i o zadnej wyprowaddzce slyszec nie chcialas...dlatego powinnas zrozumiec ze z to nie jest takie proste...odpukac tfu tfu jesli cos by wam zaczelo teraz w malzenstwie szwankowac zaloze sie ze wystawienie walizek mezowi za prog nie byloby latwa decyzja.... :bezradny:


ksiezycowa...czy ty od razu chcialas sluchac i czytac ksiazki jak bylas w kiepskim stanie emocjonalnym pare lat temu? twoj watek ciagnal sie pare dobrych miesiecy a ewka z cierpliwoscia odpowiadala na towje pytania i byla oparciem w rozterkach...chyba zapomnialas jak to bylo...ja mimo ze mialam podobnie lata do tylu ciagle pamietam to wstretne uczucie...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 20 lis 2012, o 15:55

BIANKA NAPISALAM, ZE JAK JEJ POWIEDZIAL,ZE DOSTANIE W D........
LUDZIE PROSZE NIE OPISUJCIE MOJEGO ZYCIA JAKO PATOLOGII CIAGNACEJ SIE LATAMI
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Księżycowa » 20 lis 2012, o 16:12

limonka napisał(a):

ksiezycowa...czy ty od razu chcialas sluchac i czytac ksiazki jak bylas w kiepskim stanie emocjonalnym pare lat temu? twoj watek ciagnal sie pare dobrych miesiecy a ewka z cierpliwoscia odpowiadala na towje pytania i byla oparciem w rozterkach...chyba zapomnialas jak to bylo...ja mimo ze mialam podobnie lata do tylu ciagle pamietam to wstretne uczucie...



Jak dostałam tytuł? Możesz mi wierzyć albo nie ale od razu ją zamówiłam. Z resztą w dawnych postach gdzieś to jest. I Limonko ja podkreślam, co juz raz napisałam, niw poganiam autorki, zeby sie szybko pozbierała tylko żeby zwróciła uwagę na relację z dzieckiem a ona sie upiera, ze jest wszystko ok. jak giołym okiem nie tylko ja zauważyłam, ze nie jest. Ja nie miałam dzieci i nie musiałam na nikogo uważać ale piszę po raz koleny, że nie chodzi mi o to, że ONA ma sie juz otrząsnąć.
Poza tym może tak to wychodzi, bo ONA nie reaguje, nie odnosi się do większości postów i ja osobiscie mam wrażenie, że albo nie czyta albo ma je gdzieś.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Bianka » 20 lis 2012, o 16:16

Limonko gdyby mój mąż zrobił coś takiego córce to bym go ze schodów zrzuciła, powiedziałam już, że nic się wobec niej nigdy nie zadziało, reaguje nawet na jakiś ostrzejszy ton lub metody których nie popieram ale to nic z przemocą związanego! reaguje na obce dzieci na ulicy a co dopiero na swoją małą! po drugie nie porównuj mojej do Izy sytuacji bo mój mąż przechodził już którąś z kolei terapię i przemocy nie stosuje! Gdybym teraz była sama z dzieckiem i szukałabym faceta to jednym z kryteriów byłoby podejście jego do dziecka, gdyby było coś nie halo facet nie miałby szans! za tą kanapkę bym zabiła!

I po raz enty piszę i tłumaczę, że ja nie mam wymagań do Izy żeby natychmiast się pozbierała, bo wiem jak to jest- za czasów kiedy córki nie miałam, pisałam że to okres żałoby itp a Wy dalej swoje, że nie rozumiem, niby czego? ano tylko tego jak można pozwalać dziecko tak traktować i jeszcze chcieć z takim facetem być który tak dziecko traktuje...no i widzę w końcu, że co do terapii i relacji z córką się zgadzamy więc o co chodzi?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Księżycowa » 20 lis 2012, o 16:18

Czytalam niektore z ostatnich wypowiedzia np. Ksiezycowej i zastanawia mnie jak ona widzi stawanie za corka. Czy to, ze po po wepchnieciu kanapki wzielam corke na kolana zabralam mu talerz i zapytalam, czy on wie co robi? to nie jest forma obrony corki? Czy tylko gdybym zareagowala w sposob agresywny, nie wiem krzykiem, wyrzuceniem go na dany moment z domu byloby zachowaniem w pelni poprawnym???

A on co Ci powiedział, że wie czy nie? Bo ja dla mnei miał w nosie co do niego mówisz i w ogóle nic sobie z tegi nie zrobił. Nikt nie mówi o biciu sie z nim.
Ja myślę, że dziecko by odczyło wsparcie z Twojej strony kiedy padła by porządne info wypowiedziane z hukiem a nie pytanie czy wie co robi :roll: I to wcale nie znaczy, że musi być to jakaś wielka agresja.


Nie padło ode mnie, że ONA jest złą matką, nie uwazam tak. Po prostu nie mogę pojąć jak można czytać (albo nie) posty nie odnosić się do nich, nie brać pod uwagę a później zadawać pytania, na które właśnie padła w nich odpowiedź :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez sikorka » 20 lis 2012, o 16:25

bianko, nie trzeba stosowac przemocy wobec dziecka BEZPOSREDNIO, krzywde dziecko sprawia takze przemoc, ktorej ono jest swiadkiem :(

iza, przeczytalam watek. zdecydowanie, ale to zdecydowanie musisz sobie poprzestawiac priorytety :pocieszacz:
wierze ze jestes silna dziewczyna i to sie w koncu stanie, nie czuj sie tu przez nikogo popedzana - zrob to po swojemu, w swoim wlasnym rytmie. ale dzialaj, bo tu chodzi o Wasze dobro :kwiatek: a przeciez dla Corki zrobilabys wszystko, prawda?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez sikorka » 20 lis 2012, o 16:26

Księżycowa napisał(a):Po prostu nie mogę pojąć jak można czytać (albo nie) posty nie odnosić się do nich, nie brać pod uwagę a później zadawać pytania, na które właśnie padła w nich odpowiedź :bezradny:


a widzisz - mozna :wink: jeszcze sporo kwestii bedzie dla Ciebie nie do pojecia :mrgreen:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Bianka » 20 lis 2012, o 16:34

Sikorko wiem, moje dziecko nie jest świadkiem żadnej przemocy więc o co chodzi?? jej rozwój psychiczny jest dla mnie priorytetem!
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez sikorka » 20 lis 2012, o 17:06

aha, to w porzadku. myslalam ze kiedys bywalo swiadkiem agresji Twojego Meza, ale widocznie to jeszcze mialo miejsce przed dzieckiem. nawiazalam do slow limonki i mahiki.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości

cron