przez ona32 » 20 lis 2012, o 08:39
Czesc Mahika,
chyba rozumiemy sie bez slow. moje poranki tez sa ciezkie. Budze sie jakbym byla na kacu, jakbym wypila mase alkoholu stlumiajac problemy a one wrocily.
Mimo to, jest lepiej niz bylo jeszcze tydzien temu. Bardzo wiele rzeczy przeanalizowalam, wiele tez zrozumialam.
Czytalam niektore z ostatnich wypowiedzia np. Ksiezycowej i zastanawia mnie jak ona widzi stawanie za corka. Czy to, ze po po wepchnieciu kanapki wzielam corke na kolana zabralam mu talerz i zapytalam, czy on wie co robi? to nie jest forma obrony corki? Czy tylko gdybym zareagowala w sposob agresywny, nie wiem krzykiem, wyrzuceniem go na dany moment z domu byloby zachowaniem w pelni poprawnym??? Czy to, ze po tym jak corka powiedziala mi, ze wujek "da jej w d...."zakomunikowalam mu i zapytalam dlaczego ponownie tak sie zachowuje, uzywa takich slow, skoro ostatnio rozmawialismy na ten temat, ze mozna dziecku inaczej przekazywac uwagi, czy to nic nie znaczy??????
Tak czuje zal, czuje zlosc do siebie, ze komus zaufalam, ze wierzylam w slowa. Na poczatku naszej znajomosci nie bylo takich zachowac z jego strony wzgledem corki, to stalo sie po czasie.
Nie wstydze mowic sie o tym, ze chcialabym miec w mezczyznie oparcie, czuc sie kochana, tworzyc stabilny zwiazek dla calej trojki.
Czy nie mam do tego prawa??? nie bedac posadzana o fiksacje na pukcie czyjejs milosci czy milosci w ogole?
Tak czy owak w kilka dni powstal przede mna mur, ja juz nie bede potrafila zaufac komus....