przez ona32 » 18 lis 2012, o 15:53
Czy moglabym prosic,zeby nie wytykac wylacznie moich emocji z ktorymi staram sobie poradzic.
Zadzwonila do mojego bylego narzeczonego i powiedzialam mu na wstepie, ze podkreslam, ze telefon jest wylacznie z potrzeby przekazania informacji a nie z potrzeby rozmowy z nim.
Powiedzialam mu, ze rozmawialam dwa razy z psychoterapeuta, ktory otworzyl mi oczy i pozwolil wyjsc z obszaru wylacznej koncentracji na wlasnym zalu. Dowiedzialam sie, ze to nie jest tak, ze to ja jestem problemem (tak jak uslyszalam od niego----on wtedy zaprzeczyl, ze tak powiedzial, stwierdzil, ze mowil, ze jestesmy po prostu inni, roznimy sie) ja odparlam, ze kazde jego slowo doskonale pamietam, i dlugo nie zapomne i to mi wlasnie powiedzial jednak zaden argument nie szedl z atym stwierdzeniem. Powiedzialam, ze psychoterapeutka twierdzila, ze ma zanizona samoocene co wyszlo w momencie, kiedy poprosilam aby kazde z nas napisalo na kartce co lubi a czego nie lubi sie, co druga osoba robi. On po przeczytaniu mojej kartki wpadl w szal. Wrocil o 4 rano. Psycholog po wymianie informacji, co na mojej karcte bylo stwierdzila, ze to co napisalam bylo wazne juz nawet nie dla nie, ale w ogole, ale widocznie on oczekiwal, ze go zgloryfikuje. Tak mu to tez przekazalam. podkreslilam, ze wychodzac za kazdym razem z domu zaburzal moje poczucie bezpieczenstwa i dawal wyraz ucieczki od problemow. Powiedzialam, ze oczywiscie nie tylko on popelnil bledy, ja takze. Powiedzialam, ze w momencie kiedy pierwszy raz wyszedl z domu na samym poczatku naszej znajomosci i wsplnego mieszkania, moglam po prostu zamknac ten etap na zawsze. On w przerwie mowil tak to ja jestem zly. Na co ja odparlam widzisz, nie slyszysz moich komunikatow, nigdy nie mowilam,ze jestes taki czy owaki tylko zwracalam uwage na twoje zachowanie, tak jak to czynie teraz. Przyznal mi, ze od 4 lat pisze bloga (nigdy o tym nie wiedzialam i powiem Wam, ze bylo mi przykro, ze mi o tym nie powiedzial). Mowil w miedzyczasie, ze szczerze szalenie mnie lubi, zaczal pytac o corke, gdzie jest etc. Zapytal: Powiedz, czego chcesz (to bylo pytanie z troska). Ja powiedzialam, ze chcialam przekazac mu ta informacje, zeby zweryfikowal swoje zachowanie, ze owszem mialam swoje problemy, ale juz na samym poczatku jak sie poznalismy mowilam mu jak wyglada u mnie sytuacja i, ze mialam przez to prawo do przezywania tych problemow na swoj sposob a on znajac sytuacje i moja informacje mogl w to wejsc lub nie.
Czulam cisze w sluchawce na koniec. Powiedzialam: to tyle co chcialam powiedziec. Czesc-----znouw cisza.
Czy myslicie, ze cos do niego dotarlo?Ze zastanowi sie natym wszystkim?