Zdradzona szuka pomocy

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Zdradzona szuka pomocy

Postprzez JoasiaA » 20 lut 2008, o 22:17

Witam Wszystkich!!!
Jestem tu pierwszy raz i myślę, że dobrze trafiłam. Od wielu dni szukam pomocy i jakoś do tej pory jej nie znalazłam.
Jakiś czas temu zdradził mnie mó mąż. Zrobił to z koleżanką z pracy. W tym czasie w domu było bardzo źle - pił, bił, wyzywał, kłamał, oszukiwał. Powiedział mi, że jak ją pierwszy raz zobaczył serce mu drgnęło. Mówił mi wiele okropnych rzeczy. Ale stało się tak, że ona wróciła do swojego męża i chce wszystko naprawić. Ona chce, żeby wszyscy byli szczęśliwi, żeby nikt nie cierpiał, zwłaszcza dzieci. Mój mąż bardzo sie zmienił od tego czasu - dba o rodzinę, o mnie o dzieci, stara się o dom. Robi naprawdę dużo, żeby było dobrze. Ale niestety wiem, że nadał ona zajmuje jego serce, że jest mu bliska. Muszę zaznaczyć, że już razem nie pracują. Nie wiem, czy kontaktują się i w jaki sposób. Proszę Was o pomoc, co zrobić. Uwieżyć mu, dać szansę? Ja jestem jeszcze załamana, jeszcze nie otrząsnęłam się z tego wszystkiego i cały czas myślę tylko o tym żeby się wyprowadzić i zacząć żyć na własny rachunek - sama z dziećmi. CO ZROBIĆ?
JoasiaA
 
Posty: 7
Dołączył(a): 20 lut 2008, o 21:51

Postprzez nutka » 22 lut 2008, o 11:39

mysle,ze lepiej gdybys ten temat umiescila w dziale-problemy w zwiazkach.

jesli chodzi o mnie to jestem mlodziutka i na sprawy milosne patrze przez pryzmat-jesli bys mnie zdradzil długobym sie nie zastanawiala.
ale TY mozesz miec problem,masz dzieci,jestes juz na pewno jakos przywiazana...
uwazam,ze kazdy ma prawo do popelnienia błedu.Rzecz jasna,ze zdrady raczej wybaczyc sie nie da,ale mozna sprobowac odbudowac pare rzeczy.Jesli naprawde sie zmienil,czujesz ze to nie tylko bo tamta go zostawila,jesli on chce sie zmnic,jesli zaluje...mozecie sprobowac.mysle ze warto szczerze z nim porozmawiac.to na pewno pomoze Ci podjac decyzje.powiedz jak sie czujesz,powiedz jak wyglada teraz twoje zaufanie...

ja osobiscie nie bylabym w stanie wybaczyc.ale jestem w innej przypuszczam sytuacji,tworze zwiazek pelen milosci i zaufania.zwiazek ktory do tej pory niczym mnie nie rozczarowal.zdrada oznaczalby dla mnie jedno wielkie klamsto.przypuszczam ze w waszym musialo sie cos dziac juz od dluzszego czasu...

pozdrawiam Cie cieplo :buziaki:
nutka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 11:11
Lokalizacja: pięciolinia

Postprzez Dagilein » 22 lut 2008, o 12:13

Wiem w jakiej znalazłaś się sytuacji , w chwili obecnej przezywam podobne rozterki. Doskonale rozumiem , jak czuje się kobieta zdradzona . Ja zyję z tym problemem od m-ca , to także koleżanka z pracy mojego męża z tym ,że oni nadal ze sobą pracują , a mój mąż stara się zrobić wszystko żeby mnie od siebie odepchnąć. Jesteś w o tyle lepszej sytuacji ,że Twój mąż zdał sobie chyba sprawę z popełnionego błędu i próbuje naprawić sytuację. Daj mu szansę skoro się stara. Dla dobra dziecka i własnego ......Poczekaj kilka m-cy , sama się przekonasz , czy jesteś w stanie mu wybaczyć. O tej kobiecie nie zapomnisz nigdy i zawsze będzię Waszą "pietą Ahillesową", od Ciebie tylko zalezy w jak duzym stopniu. Nie wiem sama czy to coś da , ale postaraj się namówić go na Terapię Małżeńską , tak jak ja to zrobiłam. Może Wam się uda , czego serdecznie życzę i 3mam kciuki ...... :)

P.S. powinnaś skopiować ten post na forum Problemy w związkach ......
Dagilein
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 13:21

Dziękuje za odpowiedź

Postprzez JoasiaA » 23 lut 2008, o 20:21

Serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Dzisiaj jestem tu drugi raz i nie bardzo jeszcze wiem, jak poruszać sie po Psychotekście.
Dzięki za słowa otuchy. Strasznie ciężko mi się żyje, ciągle o tym myślę. Wydaje mi się, że ten koszmar nigdy się nie skończy. Cała ta sytuacja miała miejsce w kwietniu i maju ubiegłego roku. Strasznie boje się tych miesięcy w tym roku, chyba tego nie wytrzymam. Im bliżej tym gorzej.
Współczuję wszystkim, których spotkało to samo. Kiedyś jak słyszałam takie historie, to myślałam, że mnie przecież to nie dotyczy i nigdy dotyczyc nie będzie. Jakże strasznie sie pomyliłam. Może właśnioe dlatego to tak boli. Pozdrawiam. Asia
JoasiaA
 
Posty: 7
Dołączył(a): 20 lut 2008, o 21:51

Postprzez Dagilein » 25 lut 2008, o 15:23

Ten ból jeszcze długo bedzie nam doskwierać. Tego nie da się zapomnieć , zrozumieć , trudno wybaczyć. Tracimy wiarę w słowa, tracimy zaufanie , które jest podstawą udanego związku. Nie wiem w jakiej dokładnie jestes sytuacji , ja mam jeszcze córkę o której muszę pamietać . Powinnaś chyba bardziej skupić się na tym ,że on jednak chce to naprawić . Powinniscie się udać do specjalisty, kóry obiektywnie oceni Waszą sytuację. Pozdrawiam i ściskam serdecznie .....
Dagilein
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 13:21

Cześć Wszystkim!!!

Postprzez JoasiaA » 4 mar 2008, o 10:21

Dzięki za słowa otuchy.
Wydaje mi się, że to nigdy nie minie. Jestem coraz bardziej przekonana, że to już koniec. Nie chcę go znać, ani widzieć. Od paru tygodni się do niego nie odzywam - zachowuję się tak jakby go w ogóle w domu nie było. Na prawdę chciałabym sie wyprowadzić, skończyć to wszystko raz na zawsze. Niech sobie żyje swoim życiem i swoimi wspomnieniami. Po prostu NIENAWIDZĘ go. On o tym dobrze wie.
Mamy troje dzieci, najmłodsza córka ma prawie 2 latka, średni syn niecałe 4, najstrszy 10. Właściwie tylko i wyłącznie dla nich jestem jeszcze w domu, ale tak bardzo tego nie chcę. Czuję się coraz gorzej. Im bardziej on się stara, tym bardziej ja go nienawidzę. Czy to jest normalne? Czy ja jestem nienormalna?
Piszcie proszę. Asia
JoasiaA
 
Posty: 7
Dołączył(a): 20 lut 2008, o 21:51

Postprzez mysz_aga » 4 mar 2008, o 15:16

Moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej. Zdrada męża to zeszły rok - te same miesiące. Mamy Syna - ja ciągle jestem z mężem.
On się stara, ale nie tak jak Ty piszesz.
Zaufanie odbudować strasznie ciężko - ale wiem że męża kocham.
Muszę spróbować po raz 1001 czy jeszcze większy - obiecałam to sobie, po raz ostatni, w imię tych lat co jesteśmy ze sobą i żeby nie mieć nic sobie do zarzucenia.
mysz_aga
 
Posty: 9
Dołączył(a): 28 lut 2008, o 13:15

Postprzez JoasiaA » 15 mar 2008, o 15:57

Dzięki mysz_aga za Twój list.
Przykro mi, że jesteś w takiej samej sytuacji jak ja. Wiem, jaki to ból. Ty kochasz męża, a ja chyba juz nie. Najprawdopodobniej za niedługo się wyprowadzę i będę miała święty spokój. Boję sie tego ze względu na dzieci, ale cóż, dlaczego mam się tak męczyć?
Najgorsze w tym związku jest to, że rozmawiam z nim, mówię, czego potrzebuję, a on nie potrafi mi tego dać. Facet, jak to facet, myśli, że jak spełni potrzeby materialne to wszystko jest w porządku i to jest okazanie szacunku, miłości i spełnienie potrzeb. A ja tego nie potrzebuję i on o tym doskonale wie.
Powoli mam dosyć nawet tego cholernego życia.
JoasiaA
 
Posty: 7
Dołączył(a): 20 lut 2008, o 21:51


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości

cron