córka alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: córka alkoholika

Postprzez Dzwoniec » 7 lis 2012, o 21:56

Mi też... A coś sie stalo?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 7 lis 2012, o 22:06

Było dobrze. Był u mnie chłopak przez dwa dni i dzisiaj popołudnie wrócił do siebie. Jutro też się widzimy i to dobrze. Ale jak pojechał to od razu zepsol mi się humor, a teraz jeszcze bardziej bez powodu ;( ja tak mam często :(
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Dzwoniec » 7 lis 2012, o 22:21

Humor masz uzależniony od niego. A tak nie powinno być. Ja też tak mam :(
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 7 lis 2012, o 22:30

Od niego w dużym stopniu od niego, ale taki humory też mam i czasem przy nim, ale on wtedy na różne sposoby próbuje mnie rozweselic i w końcu mu to wychodzi ale teraz go nie ma ;( a mi jest tak strasznie źle :( Tak tego wszystkiego nienawidzę, mam ochotę znowu coś sobie zrobić :(
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 lis 2012, o 09:19

Iliada napisał(a):Było dobrze. Był u mnie chłopak przez dwa dni i dzisiaj popołudnie wrócił do siebie. Jutro też się widzimy i to dobrze. Ale jak pojechał to od razu zepsol mi się humor, a teraz jeszcze bardziej bez powodu ;( ja tak mam często :(

Współczuję samopoczucia.
Widać jak jesteś współuzależniona od chłopaka. Pewnie też jego humor odbija się na Twoim samopoczuciu. Jak on czuje się źle, czy jest zły to ty jesteś nieszczęśliwa...
Mam dla Ciebie propozycję.Zrób sobie plan co możesz zrobić dla siebie pod nieobecność chłopaka. Np. Po jego wyjściu: maseczka, aromatyczną kąpiel,potem pozapalaj świece, nalej sobie lampkę wina przykryj kocem i np poczytaj, albo obejrzyj fajny film. Gdy go nie będzie w ogóle: umów się z koleżanką na ploty, albo do kina, idź na zakupy, wymyśl jak możesz inaczej przyjemnie spędzić ten czas. Spróbuj zrobić taki tygodniowy plan i powieś go na lodówce.

Co do terapeuty, nie zmieniaj. Skoro czujesz, że nie potrafisz się całkiem otworzyć, to może warto nad tym pracować. Ja mam tak samo. Przez pierwsze kilka sesji szłam tam z bólem żołądka który towarzyszył mi cały czas. Byłam mega spięta, bałam się ale przezwyciężałam to .Z każdą sesją bardziej się otwierałam. Uważam, że skoro ma się problem prze otwarciem w obecności terapeuty-faceta to tym bardziej trzeba nad tym pracować. Nikt nie gwarantował, że na terapii ma być łatwo.
Tulę i życzę ci dzisiaj lepszego samopoczucia. :)
Gunia76
 

Re: córka alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 lis 2012, o 11:52

Co do kwestii mężczyzna czy kobieta jako terapeuta to ja jestem odmiennego zdania i zdecydowanie jestem za zaufaniem w tej sprawie wlasnej intuicji. Bo w terapii nie jest łatwo i tak, i utrudnianie sobie niczemu sensownemu nie służy. Jak się ma wejsć na wysoką górę z ciężkim plecakiem nie ma sensu zabierać jeszcze walizki, w ktorej nic niezbędnego nie ma. Blokada przed otwarciem się w terapeutycznej relacji z terapeutą - mężczyzną może mieć bardzo różne przyczyny, pytanie "czemu coś w środku ewidentnie każe mi iść do kobiety, czemu mężczyzna jest dla mnie bardziej niebezpieczny i bardziej się go boję" kiedyś tam w terapii znajdzie odpowiedź. I kiedyś tam ta blokada oslabne/zniknie. Ale forsowanie jej na etapie początkowym może przynieść więcej szkody niż pożytku, a przecież nie jest niezbędne.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: córka alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 lis 2012, o 12:49

Sansevieria masz rację, nie każdy może jak ja :) Tylko co to jest zaufanie terapeucie??? Bo ja np nie wiem...Że co? że nie wyśmieje, nie zbagatelizuje? nie wygada? Przecież oni są do tego zobowiązani. Jak poszłam na pierwsze spotkanie to zwyczajnie się bałam... I obojętnie mi było czy to facet, czy kobieta.Właśnie bałam się, ze wyśmieje, zbagatelizuje, powie co ja tu robię, inni mają gorzej i każe mi spadać do domu... Tak się nie stało..Zaufanie zdobywa się z biegiem czasu, a nie po jednym czy dwóch spotkaniach..Ale można się zwyczajnie bać mężczyzn, bo np w życiu zostało się przez nich skrzywdzonych ale to już inna para kaloszy... Wtedy na pewno nie poszłabym do faceta bo bym się go zwyczajnie bała. Bałabym się że moze mi coś zrobić.
Gunia76
 

Re: córka alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 lis 2012, o 15:17

Gunia, rozum jedno a lęki drugie. Wiesz że terapeuta czegoś nie zrobi nie oznacza ze czujesz się bezpiecznie. Miałaś ból żołądka, czułaś się spięta? To był ten lęk. Jak to lęk, bez rozumowych podstaw. W tym zderzeniu albo lęk daje się okiełznać albo nie. Tobie było obojętne facet czy kobieta i ok. Tak bywa. Ale jak byś czuła że facet za nic a kobieta "jakos pójdzie"? Jakby ten ból żołądka na faceta był 10 razy wiekszy i połączony z mdłosciami oraz zimnymi potami czyli dawał większe objawy...no to byś doszła do logicznego wniosku że lepsza kobieta dla Ciebie w tym momencie. Bo przynajmniej nie grozi Ci zwymiotowanie w gabinecie...A że nie wiemy i nie wiadomo czy Iliada sama teraz wie dobrze czemu Ją od faceta terapeuty tak odrzuca to najsensowniejszym wyjściem wydaje się dowiedzieć się tego w pracy z kobietą. Jako "na wejściu" bezpieczniejszą. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: córka alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 lis 2012, o 22:06

Przedstawiliśmy tutaj swoje poglądy co do wyboru terapeuty, nie licytujmy się który jest słuszny, bo ile ludzi tyle poglądów na ten temat :roll:
Gunia76
 

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 16 lis 2012, o 00:50

Długo mnie tu nie było bo miałam potężnego dola :( teraz jest trochę lepiej. Tydzień temu ponad zmieniłam terapeute na kobietę i czuje się z tym lepiej aczkolwiek niestety na wizytę muszę czekać aż do przyszłego piątku bo wolne godziny wcześniej były wtedy kiedy ja nie mogłam. Apropo waszej dyskusji ja zawsze do facetów miałam większy dystans który zmniejszył się zdecydowanie po tym jak poznałam mojego chłopaka i jemu jestem wstanie wszystko powiedzieć i mu ufam, a także stalam się dzięki niemu pewniejsza siebie przy mniej bliskich mi ludziach. Mimo to jako terapeute wolę kobietę. Czuje się po prostu swobodniej i owszem mniej jestem wtedy zestresowana. Nie jestem wstanie podać przyczyny czemu facet nie ale tak jest.
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 16 lis 2012, o 01:15

Zastanawiałam sie co się u Ciebie dzieje :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 16 lis 2012, o 10:54

Tak naprawdę zbytnio nic się nie dzieje tylko ciągle się dołuje :( na zmianę z dobrym humorem gdy jestem z chłopakiem
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 16 lis 2012, o 15:45

Moze terapia coś z Ciebie wyciąga i tak reagujesz. W końcu musi dzialac. Ja też miałam dni, że nie mogłam ze sobą wytrzymac. Bedzie lepiej :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: córka alkoholika

Postprzez Iliada » 24 lis 2012, o 01:17

Mój chłopak kilka dni temu stwierdził, że potrzebuje czasu... tyle, że ja mam wrażenie, ze nie chodzi o czas tylko w ogóle o bycie ze mną... Mam wrazenie ze go tracę.... a ja tak strasznie go kocham... Bez niego nie mam po co życ :( te dni są ciężkie. Nie mogę już wytrzymać... Nie mam ochoty na nic. Nie chce niczego prócz tego by on był... Znowu się tne codziennie...
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: córka alkoholika

Postprzez Księżycowa » 24 lis 2012, o 02:03

Przykro mi :pocieszacz: a uzasadnił to jakoś? Na co go potrzebuje?
Nie chcę Cię dobijać ale często, to co czujemy ,,pod skórą" jest prawdą.


Bez niego nie mam po co życ te dni są ciężkie. Nie mogę już wytrzymać... Nie mam ochoty na nic. Nie chce niczego prócz tego by on był... Znowu się tne codziennie...


Ale jak przeczytałam to, to pomyślałam, że Twoj odbiór jego ewentualnego odejścia jest niepokojący, nie zdrowy (tak, znów to wyrażenie). Nie czytałam całego wątku ale zastanawiam sie jaki jest Wasz związek? Spokojny czy burzliwy?
Ja myślałam w ten sam sposób jak byłam w toksycznym związku i Bogu dziękuję, że on się skończył. Długo chorowałam ale było warto to przeboleć.
Co na to Twój terapeuta?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron