Frustracja,depresja, autoagresja, napiecie, chec placzu , krzyku , niszczenia przedmiotow. To sa emocje ktore mna dzisiaj targaja. I tak jest od wielu lat. Jak to pokonać inaczej niż narkotykiem? Prozac nie pomaga tutaj. Kilka godzin takiego wewnetrznego gotowania i juz czuje ze mam goraczke. Najchetniej to bym sam sie bil, tak dlugo az bol fizyczny bedzie na tyle mocny , ze odwroci moja uwage od bolu psychicznego.
Nie prosze w tym poscie o zadne rady ani pocieszenie. Nie interesuje mnie to, czy Ty to akceptujesz czy krytykujesz. Interesuje mnie tylko czy Ty tez to przezywasz. Bo ja to przezywam od dobrych kilku lat, a scislej rzecz biorac od poczatku liceum, czyli jakies 8 lat bedzie. I nie ma co ukrywac, ten stan mnie wykonczyl, zniszczyl, wyssal, rozładował.
Czy jest na to lekarstwo?