biscuitbiscuit napisał(a):A) co zrobiłby nasz bohater, gdyby były dzieci i kredyt na mieszkanie
B) co zrobi nasz bohater, gdy w jego relacji nie ma formalnych zależności i zobowiązań,
jak wyżej wymienione
Wydaje mi się, że to dobrze, że nie ma kredytu czy dzieci - bo możemy postąpić tak jak chcemy.. Gdyby były zobowiązania, to pewnie trzebaby próbować być razem... A tak, możemy wszystko.. Możemy pójść każdy w swoją stronę i już nigdy się nie widzieć.. Może wrócić do siebie i spóbować jeszcze raz..
Na chwile obecną rozmawiamy o tym co sie wydarzyło.. i sporo na temat tego co jest teraz.. Zarówno w zakresie tego co dotyczy 'nas' jak i tego co dotyczy wyłącznie jej i wyłącznie mnie.. Co u niej, co u mnie w pracy, itp.. Otwarcie mówi, że powinna całkowicie zerwać ze mną kontakt, ale nie potrafi.. Wczoraj przyszłą do mieszkania (ja w nim do końca miesiąca zostałem, później wyprowadzamy się z niego) po jedną rzecz, a w sumie gadaliśmy 4-5 godzin.. Szczerze - sam nie wiem co mam myśleć, bo przed rodziną i znajomymi musi ukrywać fakt, że się ze mną widzi, a mimo to, nie potrafiła wczoraj wyjść.. (oczywiście, ja jej nie wyganiałem).. Staram sie być, wspierać, rozmawiać.. Pewnie zaraz mi sie od Was oberwie.. przeszłości nie zmienię, ale mogę starać się pomóć jej w teraźniejszości..
biscuit napisał(a):ja osobiście nie lubię pić wystygłego mlekaszczególnie zlizywać go ze stołu czy z podłogia już na pewno nie w wieku 25-26 latbo co innego po osiemdziesiątceale na Boganie na starcie życia!
Dlatego też, otwarcie ona mówi że nie ma już nas i nigdy nas nie będzie. Nie będzie tego co było i nie będzie nic nawet w innej formie. I ja chyba się z tym godze.. powoli, ale godze.
Heh.. Trzeba było inny temat wątku zrobić..
laissez_faire NIe odebrałem tego jak jakiekolwiek oszczerstwo. Po prostu napisałem jak to wygląda u mnie w domu. Tresury nigdy nie było, zawsze był pełen luz w domu. Był szacunek do rodziców, ale naprawdę zawsze były dobre reacje. Z tym, co wcześniej napisałem, że jednak 'senior' stał raczej z tyłu, a mama grała pierwsze skrzypce.
laissez_faire napisał(a):wymuszając na latorośli napuszona roztropność i rozsądek, emocjonalną dojrzałość grubymi nićmi szytą, kiedy to nie ma miejsca na młodociane namiętności i niezliczone błędy, na których ową dojrzałość winno się budować...
?? Dasz radę bardziej przystępnym językiem, bez przenośni i epitetów. Ładnie brzmi, ale komplenie nie rozumiem o czym piszesz.. ;/
laissez_faire napisał(a):niestety nikt nie da ci panaceum; możemy jedynie zachęcać cię do spojrzenia na siebie samego z dystansu, a po to to robimy, ponieważ odpowiedź jest w tobie, musisz jedynie ją od siebie wyegzekwować. To ty i tylko ty wiesz, co sprawi, że będziesz szczęśliwy.
I właśnie tego oczekiwalem. Dlatego dziękuje Wam, że rzucacie światło na różne aspekty..
A odpowiedź.. sama przyjdzie? Albo i nie.. Zobaczymy.. Ale napisałeś ważną rzecz - żeby być szczęśliwym.. A to, że nic nie muszę.. nikogo nie okłamuje, nie oszukuje, robie co chce.. daje mi szczęscie.
Pozdrawiam