mahika
Pewnie masz rację, że będzie szczęśliwa z kimś innym. I naprawdę jej tego życzę. Tylko w sytuacji, gdy przez 6 lat, wszystkie problemy rozwiązywała ze mną, może być trudne rozwiązywanie problemów beze mnie.. Bo kurcze, ale Ona nei była tyłem dziewczyny, która miała mnostwo psiapsiuł.. Nie, miała mnie.. i razem sobie radziliśmy.. Wiec teraz wydaje mi sie, że powinien być - chociażby nawet dlatego, żeby mogła sobie na mnie nawrzeszczeć..
biscuit napisał(a):na to
że Wasz związek zdawał się odżywać
gdy Twojej dziewczyny nie było przez 5 dni
i wracała z delegacji tylko na weekendy
biscuit napisał(a):na to
być może zbyt szybko z pod skrzydeł mamusi
wskoczyłeś pod pantofel dziewczyny
która, jak piszesz dyplomatycznie
załapała mechanizm mamy i wiedziała, jak z Tobą postępować
laissez_faire napisał(a):na byłej partnerce ewidentnie ci nie zależy (dzienny sms po rocznym robieniu w niej wała, to jedynie kurtuazja)
laissez_faire napisał(a):niedługo się wyniesiesz i zostawisz ten szalet miejski za sobą... bez sprzątania mleka
Wczoraj spotkaliśmy się z kochanką, bo trzeba było podpisać dokumnety firmowe.. U mnie w domu nigdy się nie przelewało, a i teraz dopiero od niedawna jakoś sobie radzę, więc nie potrafiłem przez obok dokumnetów do dość dużej transakcji, dlatego spotkaliśmy się. Oczywiście po podpisaniu, standardowo się pokłocilismy.. Kłotnia byłaby standardowa, gdyby nie jej koniec..
Otóż zawsze było tak, że się kłociliśmy, ja się odwracałem na pięcie i sobie szedłem. Ona wołała, ja się zatrzymywałem, wracałem.. W zależności od kłótni, drugi raz obrażała, szantażowała lub po prostu kazała spierd****, a później przepraszała, a ja wracałem.. Ale nie wczoraj.. Najpierw mnie zaczeła obrażać, wiec aby nie zaostrzać konfliktu, odwróciłem się i poszedłęm w swoim kierunku. Ona standardowo wołała, a ja standardowo się zatrzymałem. Jednak po 2 minutach rozmowy, znowu kazała mi wypierd***, więc sobie poszedłem i już nie zatrzymałem się. Ona poszła za mną, caly czas coś mówiąc, ale już jej nie słuchałem.. Później zaczął się szantaż związany z firmą..
Ale wiesz co, nic mnie to nie obeszło.. Wrociłem do domu i zaczałem sobie czytać książkę.. Nie miała koronnego argumentu, "Powiem Partnerce", więc niczym nie była w stanie mnie zatrzymać..
Nie probuje się usprawiedliwiać, ale cała ta sytuacja dała mi do myslenia.. Tak, zdradziłem partnerkę, nie wiem jeszcze dlaczego.. ciągle o tym myśle.. Ale wiem dlaczego to trwało rok.. Nie potrafiłem odejść, właśnie przez takie sytuacja.. zawsze się zatrzymywałem i wracałem.. Kochanka przez rok poznała mnie i wiedziala co powiedzieć, na czym mi zależy.. Troszkę wczoraj klapki z oczu opadły.. jaki ślepy byłem.. Wiele razy mówiłem jej że to koniec, ale zawsze wracałem bo powie partnerce, bo interesy, bo ona taka biedna i samotna, bo ja taki niedobry..
laissez_faire napisał(a):żyj z tym.
7tzu9l napisał(a):Nie zależy mi na partnerce, bo miałem romans i zdradziłem czy coś innego masz na myśli?
laissez_faire napisał(a):szacunek, zrozumienie, potrzeba współistnienia....
laissez_faire napisał(a):Więc żyj i płódź, bo pedalstwo i bezpłodność się szerzy, a ktoś musi opłacać moją przyszłą emeryturę.
biscuit napisał(a):a druga zamiast się porządnie zezłościć, po zobaczeniu zdjęćjeszcze się z nim przytula
KATKA napisał(a):oj ja miałam 6 letni zwiazek w podobnym wieku do Twojego i wielką miłoscią tego nie nazwę raczej uzależnieniem od partnera, który nota bene też mnie zdradzał
7tzu9l napisał(a): To ja ją przytuliłem.. a złość.. złość to nie tylko krzyk i obita morda.. wściekłość było widać w jej oczach.. widzę ten wyraz twarzy.. tą wściekłość.. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, nawet po kłótniach z ojcem.. Więc byłą wściekłość..
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 266 gości