Mleko się wylało...

Problemy z partnerami.

Re: Mleko się wylało...

Postprzez sikorka » 13 lis 2012, o 00:29

no tak, zapomnialam ze do tego typu odzywek jestes przyzwyczajona wiec niejako uznajesz je za normalne - przykro mi.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 13 lis 2012, o 00:31

widzisz i nie grzmisz - 'odczep' sie i jaka to straszna odzywka....
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez mahika » 13 lis 2012, o 08:41

smerfetka to jak zwykle sofizmaty, nie przejmuj sie,
nie musisz nikomu udowadniać ze nie jesteś wielbłądem. :cmok:

ewka, jestem sceptyczna biorac pod uwage wszystko co tzu pisze, calosc,
sceptycyzm nie jest jednak calkowita negacja ;)
co ma byc to i tak bedzie.

mahika
Pewnie masz rację, że będzie szczęśliwa z kimś innym. I naprawdę jej tego życzę. Tylko w sytuacji, gdy przez 6 lat, wszystkie problemy rozwiązywała ze mną, może być trudne rozwiązywanie problemów beze mnie.. Bo kurcze, ale Ona nei była tyłem dziewczyny, która miała mnostwo psiapsiuł.. Nie, miała mnie.. i razem sobie radziliśmy.. Wiec teraz wydaje mi sie, że powinien być - chociażby nawet dlatego, żeby mogła sobie na mnie nawrzeszczeć..

powiem ci ze zabrzmiało nieciekawie :(
trudne nie znaczy niewykonalne.
wmawiasz jej ze bez ciebie sobie nie poradzi czy ona tak wmawia tobie?
przyjmujesz wgl do wiadomosci ze bez ciebie ONA TEZ COS ZNACZY?

albo jest kobieta kochająca za bardzo
albo jakaś kompletnie nie radzaca sobie zyciu (w co nie wierze)
albo to twój obraz stworzony na własne potrzeby.

ja tez nie mam mnóstwa psiapsiół, uwierz ze można sobie bez nich radzić

ciezko mi sie pisz3e z komorki ;]
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 13 lis 2012, o 09:49

biscuit
Wiesz co, strasznie to ciekawe co napisałaś.. Zawsze myślałem, że przecież moje dzieciństwo nie może mieć za wiele wspólnego z moim teraźniejszym życiem. Pełna, kochająca się rodzina, może trochę byłem 'mamisynkiem' i może nigdy za dużo kasy nie było, ale zawsze uważałem, że moje dzieciństwo było dobre..

Trochę rzucasz światło w inną stronę.. Bo od początku związku z partnerką, wszyscy podśmiewywali się, ze jestem pod pantoflem.. Ale w gruncie rzeczy mi to nie przeszkadzało, nei miałem z tym żadnych problemów. Przynajmniej nie byłem świadomy że to jakiś problem. Partnerka po kilku latach załapała 'mechanizm mamy', która wiedziała jak ze mną postępował.. Od zawsze pozwalała mi dokonywać wyborów, jednocześnie troszkę dbając o to, aby wybór był dobry..

I wydawało mi się, że mi to pasuje.. Ale może masz rację i brakowało mi tej wolności.. Nie wiem.. codziennie rzucasz światło na kolejne aspekty..


mahika
Ona jest bardzo silna! A raczej była.. gdy ją poznałem, strasznie mi imponowała. Jej twardość i niezależność.. Dlatego zaiskrzyło.. Ona musiała być twarda, ponieważ w domu musiała dotyczyć ostry bój - taki merytoryczny, ale bój. Mnostwo dyskusji i kłótni z ojcem, a jednocześnie widok uzależnionej finansowo od ojca matki, sprawił, że ona taka nie chciała być. Dlatego stała się taka niezależna.. Ale przez te 6 lat wiele się zmieniło, i wierz bądź nie, ale ja.. my ją zmieniliśmy. Stopniowo stawała się coraz łagodniejsza, bo ja dbałem o nią.. Wiem, że ją zdradziłem i skrzywdziłem, ale przez cały związek starałem się ja ochraniać i dbać o nią. A gdy ostatnio się spotkaliśmy, znowu widziałem kobietę sprzed 6 lat.. zimna, twarda, niezależna.. TYLKO, że czasem się zapominała i była osobą sprzed 2 tygodni, gdy o niczym nie wiedziała.


Wierzę, że sobie poradzi.. I oczywiście, że nie jestem jej potrzebny do życia.. Szczerze? Nie ona pierwsza, która została zdradzona to po pierwsze, a po drugie Ona-kobieta sprzed 6 lat-ze wszystkim sobie sama poradzi, bo tego została nauczona..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 13 lis 2012, o 10:33

na to
że potrzebujesz więcej wolności i niezależności
wskazywać może fakt
że Wasz związek zdawał się odżywać
gdy Twojej dziewczyny nie było przez 5 dni
i wracała z delegacji tylko na weekendy

być może zbyt szybko z pod skrzydeł mamusi
wskoczyłeś pod pantofel dziewczyny
która, jak piszesz dyplomatycznie
załapała mechanizm mamy i wiedziała, jak z Tobą postępować

i gdzie tu miejsce i czas na proces inicjacji do męskości?
który domagał się urzeczywistnienia
no raczej nie pod skrzydłami mamusi, ani pantoflem dziewczyny
więc znalazła się kochanka
w obecności której wydawało się to możliwe
dopóki i ona nie zainteresowała się sprawowaniem kontroli nad Twoim życiem

anyway
bywa czasem po prostu tak
że grzeczne dziewczynki potrzebują do inicjacji do kobiecości bad boya
bo same nie udźwignęłyby oderwania się od swojej grzeczności
a grzeczni chłopcy femme fatale
która pociągnie ich w stronę inicjacji do męskości
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez laissez_faire » 13 lis 2012, o 11:43

po co ten temat?! na byłej partnerce ewidentnie ci nie zależy (dzienny sms po rocznym robieniu w niej wała, to jedynie kurtuazja), toksyczną kochankę (zabawkę do dowartościowania) kopnąłeś w dupsko; niedługo się wyniesiesz i zostawisz ten szalet miejski za sobą... bez sprzątania mleka; najwyraźniej masz to szczęście i jesteś na tyle upośledzony emocjonalnie, że nie odczuwasz potrzeby empatii w stosunku do dwóch "wyruchanych" kobiet, czego można ci jedynie pozazdrościć, bo z pewnością ułatwi ci to egzystencje i umożliwi sukcesy. Twoja samoocena nie została zaburzona... Jesteś sytym, pięknym Adamem, a kretynki Ewy zadławiły się jabłkiem, więc de facto git, tak?

Szczerze? mam wrażenie, że piszesz w taki sposób, jakbyś podświadomie potrzebował, by ktoś przełożył cię przez kolano i dał ci pasem po tyłku... ale mój drogi, muszę cię rozczarować, niestety pozostajesz atrakcyjnym samcem, który powinien już szukać kolejnej kochanki... żyj z tym.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 13 lis 2012, o 12:20

biscuit
biscuit napisał(a):na to
że Wasz związek zdawał się odżywać
gdy Twojej dziewczyny nie było przez 5 dni
i wracała z delegacji tylko na weekendy


Nie wiem czy tak naprawdę było czy to tylko zbieg okoliczności.. Ale cenna uwaga.

biscuit napisał(a):na to
być może zbyt szybko z pod skrzydeł mamusi
wskoczyłeś pod pantofel dziewczyny
która, jak piszesz dyplomatycznie
załapała mechanizm mamy i wiedziała, jak z Tobą postępować


Wiesz co, wyprowadziłem się z domu na studia w wieku 19 lat, partnerkę poznałem po praiwe 2 letnim mieszkaniu w obcym mieście. Nie wiem zatem czy to było zbyt szybko.. wydaje mi się, ze przez te 2 lata odciałem się od mamusi...

Proces inicjacji do męskości... też ciekawe..



laissez_faire
Ostro.. ale na temat !

laissez_faire napisał(a):na byłej partnerce ewidentnie ci nie zależy (dzienny sms po rocznym robieniu w niej wała, to jedynie kurtuazja)

Nie zależy mi na partnerce, bo miałem romans i zdradziłem czy coś innego masz na myśli?


laissez_faire napisał(a):niedługo się wyniesiesz i zostawisz ten szalet miejski za sobą... bez sprzątania mleka

No właśnie chyba dlatego tutaj jestem i piszę i coś chcę zrobić z przyszłym życiem. Nie powiedziałem sobie "trudno, spieprzyłem trzeba żyć dalej". zatrzymałem się nad tym mlekiem.. Nie wiem, czy umiem je posprzątać, ale stoję nad tym mlekiem..

Możliwe, że jestem upośledzony emocjonalnie.. Ale raczej zawsze należałem do tej bardziej wraźliwej częsci społeczeństwa.. Empatia, może i jest mi obca.. Ale wiesz co, przez pół roku byłem kopany w dupę przez kochankę, więc o partnerkę chciałbym móc zadbać, o kochankę nie..

Może wkleję fragment, który wysłałem innej osobie na priv:

Wczoraj spotkaliśmy się z kochanką, bo trzeba było podpisać dokumnety firmowe.. U mnie w domu nigdy się nie przelewało, a i teraz dopiero od niedawna jakoś sobie radzę, więc nie potrafiłem przez obok dokumnetów do dość dużej transakcji, dlatego spotkaliśmy się. Oczywiście po podpisaniu, standardowo się pokłocilismy.. Kłotnia byłaby standardowa, gdyby nie jej koniec..

Otóż zawsze było tak, że się kłociliśmy, ja się odwracałem na pięcie i sobie szedłem. Ona wołała, ja się zatrzymywałem, wracałem.. W zależności od kłótni, drugi raz obrażała, szantażowała lub po prostu kazała spierd****, a później przepraszała, a ja wracałem.. Ale nie wczoraj.. Najpierw mnie zaczeła obrażać, wiec aby nie zaostrzać konfliktu, odwróciłem się i poszedłęm w swoim kierunku. Ona standardowo wołała, a ja standardowo się zatrzymałem. Jednak po 2 minutach rozmowy, znowu kazała mi wypierd***, więc sobie poszedłem i już nie zatrzymałem się. Ona poszła za mną, caly czas coś mówiąc, ale już jej nie słuchałem.. Później zaczął się szantaż związany z firmą..

Ale wiesz co, nic mnie to nie obeszło.. Wrociłem do domu i zaczałem sobie czytać książkę.. Nie miała koronnego argumentu, "Powiem Partnerce", więc niczym nie była w stanie mnie zatrzymać..

Nie probuje się usprawiedliwiać, ale cała ta sytuacja dała mi do myslenia.. Tak, zdradziłem partnerkę, nie wiem jeszcze dlaczego.. ciągle o tym myśle.. Ale wiem dlaczego to trwało rok.. Nie potrafiłem odejść, właśnie przez takie sytuacja.. zawsze się zatrzymywałem i wracałem.. Kochanka przez rok poznała mnie i wiedziala co powiedzieć, na czym mi zależy.. Troszkę wczoraj klapki z oczu opadły.. jaki ślepy byłem.. Wiele razy mówiłem jej że to koniec, ale zawsze wracałem bo powie partnerce, bo interesy, bo ona taka biedna i samotna, bo ja taki niedobry..



laissez_faire napisał(a):żyj z tym.

Muszę z tym żyć..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez laissez_faire » 13 lis 2012, o 14:18

7tzu9l napisał(a):Nie zależy mi na partnerce, bo miałem romans i zdradziłem czy coś innego masz na myśli?

Patrzę w te twoje rozsypane literki i widzę jedynie wyrzut sumienia w miejscu, w którym powinny wystąpić takie czynniki związko-twórcze jak szacunek, zrozumienie, potrzeba współistnienia.... a z tym jest ci nie do twarzy; ale z literek to tak jak i z fusów wywróżyć można to co petent sobie zażyczy...
No to spójrzmy na problem z innej strony. Czy to, ze jeszcze nie jesteś wykastrowany, a przynajmniej obity na pysku pod blokiem za zgrzewkę browarów, nie świadczy o nazbyt wyrachowanej akceptacji ze strony twojej do niedawna (albo trochę dalej) lubej?! Dowiedzieć się listem, perwersyjnie zlizywać kłam z twoich ust, gdy już wiedziała i nie poderżnąć ci gardła, to w moim przekonaniu ponad siły rozkochanej, zniewolonej i zauroczonej niewiasty... judze?

Stoisz nad mlekiem, ale mleko to nie ty i twoje emocje, ale dwie babeczki i co byś nie zrobił, to na część musisz oddać krople moczu... mocz i mleko ciecze polarne wiadomo dobrze się mieszają. Możesz mleko też pozostawić procesowi parowania; pozostałe ślady wygłodniałe kotki wyliżą.

Więc żyj i płódź, bo pedalstwo i bezpłodność się szerzy, a ktoś musi opłacać moją przyszłą emeryturę.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 13 lis 2012, o 14:30

ech kochany laissez
a może nasz kolega ma wyjątkowo dobry posuw
skoro żadna z jego pań nie posłała go na drzewo

no ale sam zobacz, co to za panie
jedna szantażowała, że się zabije albo powie dziewczynie
a druga zamiast się porządnie zezłościć, po zobaczeniu zdjęć
jeszcze się z nim przytula

wg mnie, w obu związkach jest coś nie halo
więc z punktu widzenia ewolucji
lepiej, że to się rozpadło teraz
niżby miało się rozmnażać pod egidą Twojej emerytury 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 13 lis 2012, o 15:39

laissez_faire
laissez_faire napisał(a):szacunek, zrozumienie, potrzeba współistnienia....


Chciałem napisać, że szanuje innych ludzi, wszystkich.. ale zaraz pewnie napiszesz, że romans <> szacunku, wiec sobie daruje..

Zrozumienie - naprawdę tego mi brakuje? Nie wykazuję zrozumienia dla partnerki.. Nie staram się postępować tak, żeby zminimalizować ten bol..

Potrzeba współistnienia - A co ja tu robię? Staram się nad sobą pracować, myśleć..


Podsumowując, powinienem być wdzięczny, że w moich żyłach jeszcze krew płynie, bo powineniem być już chłodny.. Możliwe że masz rację.. Zatem, dlaczego wciąż krew pulsuje w moich zylach? I, moim zdaniem, nie jest to zauroczenie, bo 6 lat to torchę za długo ja na nie..


laissez_faire napisał(a):Więc żyj i płódź, bo pedalstwo i bezpłodność się szerzy, a ktoś musi opłacać moją przyszłą emeryturę.

Rewelacyjne podsumowanie !



biscuit
O wyjątkowy dobry posuw bym sie nei podejrzewał, ale może nie jestem do końca zdegenerowany, że chcą mnie znać..

biscuit napisał(a):a druga zamiast się porządnie zezłościć, po zobaczeniu zdjęćjeszcze się z nim przytula

To ja ją przytuliłem.. a złość.. złość to nie tylko krzyk i obita morda.. wściekłość było widać w jej oczach.. widzę ten wyraz twarzy.. tą wściekłość.. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, nawet po kłótniach z ojcem.. Więc byłą wściekłość..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez KATKA » 13 lis 2012, o 15:58

oj ja miałam 6 letni zwiazek w podobnym wieku do Twojego i wielką miłoscią tego nie nazwę :P raczej uzależnieniem od partnera, który nota bene też mnie zdradzał :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 13 lis 2012, o 16:00

KATKA napisał(a):oj ja miałam 6 letni zwiazek w podobnym wieku do Twojego i wielką miłoscią tego nie nazwę :P raczej uzależnieniem od partnera, który nota bene też mnie zdradzał :)



Ale to chyba jest przywiązanie ? uzależnienie? Bo raczej to też nie było zauroczenia..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez KATKA » 13 lis 2012, o 16:15

nie to akurat była choroba...trwanie w zwiazku z facetem, który niby tak mnie kochał ale nie potrafił zakończyć relacji z inną laską...choć fizycznie mnie nie zdradził... :roll: to, ze nie byłą to miłosć nie znaczy, ze było to zauroczenie...ludzie przyzwyczajaja sie do bycia ze sobą...póxniej pojawia sie lęk o samotnosć...i to chyba trzyma wiekszość zwiazków, które dawno nie powinny mieć prawa bytu...
ten facet sprawił, że stałam sie słaba...straciłam poczucie własnej wartosci, z którego leczę się do dziś :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 13 lis 2012, o 16:24

przyzwyczajenie jest bardzo silnym spoiwem
i ja się zgodzę z laissezem
bo też nie odczytuję z Twoich wpisów
jakiegoś emocjonalnego zaangażowania
w obie relacje z paniami
tylko po prostu przywiązanie
i zaspokajanie jakichś tam Twoich potrzeb

więc wg mnie
ten rozlew mleka
wyszedł Wam wszystkim na dobre
bo stworzył okazję do zerwania stagnacji
jak już pisałam
życie jest samoregulujące, przywraca równowagę
czasem również za pomocą zdarzeń takich jak zdrada
które choć same w sobie nie wydają się niczym dobrym
to jednak w ogólnym rozrachunku strukturalizują relacje
w sposób pożądany dla wszystkich zainteresowanych stron
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 13 lis 2012, o 16:34

7tzu9l napisał(a): To ja ją przytuliłem.. a złość.. złość to nie tylko krzyk i obita morda.. wściekłość było widać w jej oczach.. widzę ten wyraz twarzy.. tą wściekłość.. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, nawet po kłótniach z ojcem.. Więc byłą wściekłość..

ja uwielbiam temperamentne zachowania w takich sytuacjach
no wiesz
wypierdolenie wszystkich ciuchów przez okno
z okrzykiem "spierdalaj, ale już!"
taka wodewilowa faza mi się bardzo podoba

potem oczywiście Ty możesz skamlać pod oknem
z różą w zębach
i błaganiem o chwilę audiencji
potem ona może łaskawie się zgodzić
i zaczniecie swój dance macabre od nowa

ale tak od razu dać się przytulać
to wg mnie nie jest zbyt zdrowy przejaw
po takim zranieniu jak zdrada i romans
i ten brak jawnej ekspresji złości może oznaczać
że przyjmie ona zakamuflowaną, a nawet zsomatyzowaną formę
jak również z czegoś on wynika
że dziewczyna tej złości nie ujawnia po całości
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 266 gości