przez 7tzu9l » 12 lis 2012, o 22:17
biscuit
Napiszę o jednej rzeczy, ale reszta naprawdę daję do myślenia.. Trafia do mnie Twój język..
jak sobie radziłeś z tym lawirowaniem
Pomimo wszystkich myśli, które w głowie krążą.. Od 5 dni, czuje sie wolny.. Nie chciałem tego zwalać na partnerkę, ale to że ona wie, daje mi spokój.. czuję się sobą.. sobą? sobą bo mogę robić co chce.. Przez ostatni rok, robiłem coś aby partnerka się nie dowiedziała, lub coś dla kochanki aby nic nie powiedziała.. A teraz? Teraz nic nie muszę.. Prosty przykład z dnia dzisiejszego.. Widziałem się z kochanką na podpisaniu dokumentów - niestety interesy to interesy, nie można powiedzieć, że się nie podpisze.. - później trochę sie pokłociliśmy, bo ja jej nie chcę, a ona tego nie akceptuje.. I przez ostatnie 10 miesięcy (od lutego) też jej to mówiłem, ale zawsze wracałem, bo przepraszała, bo powie partnerce, bo cos sobie zrobi.. A dzisiaj, dzisiaj czułem sie wolny.. Powiedziala 3 razy, żebym wypier* i za każdym razem po chwili przepraszała lub groziła.. Wcześniej się uginałem, ale nie dzisiaj.. nie teraz. Zawsze sobie w głowie powtarzałem, że nikt nigdy nie będzie mnie szantażował, a dopiero dzisiaj uświadomiłem sobie, że sznataż to nie tylko "zrób to, bo powiem mamusi".. I pewnie zaraz mi się od Was oberwie, ale dobrze mi.. dobrze mi, że wreszcie jest tak jak ja chce..
smerfetka0
Masz rację, romans i zdrada nie powinny się wydarzyć.. Ktoś kiedyś mi napisał "skończ jedno, zacznij drugie" i tak powinno byc.. jesli coś nie pasuje w związku, to trzeba go albo naprawić albo skończyć.. TYLKO jest jedno ale, a mianowicie, uświadomienie sobie, że cos nie gra.. sam fakt uświadomienia sobie tego.. przynajmniej ja nie potrafiłem sobie tego uświadomić w porę..
mahika
Pewnie masz rację, że będzie szczęśliwa z kimś innym. I naprawdę jej tego życzę. Tylko w sytuacji, gdy przez 6 lat, wszystkie problemy rozwiązywała ze mną, może być trudne rozwiązywanie problemów beze mnie.. Bo kurcze, ale Ona nei była tyłem dziewczyny, która miała mnostwo psiapsiuł.. Nie, miała mnie.. i razem sobie radziliśmy.. Wiec teraz wydaje mi sie, że powinien być - chociażby nawet dlatego, żeby mogła sobie na mnie nawrzeszczeć..
ewka
Dziękuję za powiew optymizmu..
smerfetka0
Żadnego komentarza nie odbieram jak złe życzenia.. każdy ma prawo do swojej opinii, a pisząc na forum licze się z tym, że ktoś pocieszy a ktoś pojedzie.. Ale cieszę sie, że napisałem.. bo macie ogromne doświadczenie..
chciałem napisać, że dla mnie również gorszy jest dlugotrwaly romans, ALE ewka pewnie ma rację, dłużej się o tym myśli, załuje, analizuje..
biscuit
Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi z wzorcem z dzieciństwa, ale byłem wychowywany przez mamę. miałem dobrą, kochającą rodzine, bez większych problemów. Ale zawsze bliżej trzymałem sie z mamą, która prawoadziła dom, itp.