Mleko się wylało...

Problemy z partnerami.

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 12 lis 2012, o 13:55

biscuit napisał(a):ja nie uważam
że takich sytuacji jak zdrady, da się jakoś specjalnie unikać
skoro miała miejsce, to znaczy, że nie można jej było uniknąć
i ona coś oznacza, coś mówi o Waszej relacji z tamtego czasu
jest konsekwencją jakieś fazy, stanu relacji lub partnerów
nie przyczyną


A ja jestem dokladnie innego wlasnie zdania i uwazam ze nie ma na swiecie sytuacji w ktorej zdrada, romans, bylby nie unikniony, kiedy asertywnosc moze zejsc na drugi plan.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez mahika » 12 lis 2012, o 14:03

7tzu9l napisał(a):Jeśli będzie chciała ruszyć dalej, to mam nadzieję, że pozwolę jej na to.

To mam nadzieję że będzie chciała, bez ciebie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 12 lis 2012, o 18:24

Honest napisał(a):
7tzu9l napisał(a):biscuit

4. Chyba też troszkę zostałem zmanipulowany przez kochankę.

.


Biedny... :roll: :roll: :roll: :roll:

Moim zdaniem jeden sms dziennie to nachalna forma. Zdradziłeś ją, a teraz jeszcze narażasz ja na conienne przypominanie, ze pisze ten, który ją zdradził. Daj tej kobiecie odpocząc od siebie i zacząć nowe zycie.

Jasne:) Jak nie będzie jej o sobie przypominał, to ona natychmiast zapomni :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 12 lis 2012, o 18:29

mahika napisał(a):
7tzu9l napisał(a):Jeśli będzie chciała ruszyć dalej, to mam nadzieję, że pozwolę jej na to.

To mam nadzieję że będzie chciała, bez ciebie.

Mahika, przecież wiesz, że po zdradzie pary mogą być szczęśliwe. Skąd Twój tutaj taki sceptycyzm?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 12 lis 2012, o 18:31

A ja Ci życzę SIEDEM, aby Wam się poukładało.
A jeśli nie - to abyś w przyszłym związku był mądrzejszy o te cierpienia, jakie oboje teraz przeżywacie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 12 lis 2012, o 18:45

ewka ja mysle ze tu autorowi nikt mimo wszystko zle nie zyczy, a tak to zabrzmialo.

a tak apropo...wielka roznica jest pomiedzy dlugotrwalym romansem a jedna wpadka, pomimo tego ze i to, i to jest zle.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 12 lis 2012, o 19:10

No zabrzmiało, zabrzmiało.

A różnica jest, zgadzam się. Nawet myślę, że tego długotrwałego się żałuje bardziej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 12 lis 2012, o 19:24

A ja jakos bezlitosnie mysle ze ci z dlugotrwalego maja zaburzona jakas hierarchie wartosci i sobie nie zdaja sprawy ze swoich czynow i konsekwencji tak jak powinny.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 12 lis 2012, o 19:36

dlatego ja proponuję
oderwać się od szacowania dobro/zło
odfiltrować oceny moralne, wartościowanie
i przyjrzeć się zarówno związkowi, jak i romansowi
a także samemu sobie
w kontekście tego co miało miejsce przez ten rok
w decydującym momencie zdrady
jak również okresie go poprzedzającym
w kontekście potrzeb, pragnień, deficytów, problemów
wewnętrznych głodów
i każdej z tych relacji
bo każda któreś z nich spełniała a któreś frustrowała
pominę już kwestię wzorca przywiązania do opiekuna w dzieciństwie
bo to robota dla terapeuty z prawdziwego zdarzenia
ale i samemu, bądź w rozmowie z innymi jak tutaj
można uzyskać już jakiś wgląd
jeśli się odfiltruje wartościowanie rzecz jasna
bo ta nakładka paraliżuje rzeczywiste myśli i uczucia
zatrzymuje je na poziomie "jestem dupkiem, jestem zły"
blokuje wejście w głębszy poziom wglądu w siebie
i to co miało miejsce
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez Honest » 12 lis 2012, o 20:36

ewka napisał(a):
Honest napisał(a):
7tzu9l napisał(a):biscuit

4. Chyba też troszkę zostałem zmanipulowany przez kochankę.

.


Biedny... :roll: :roll: :roll: :roll:

Moim zdaniem jeden sms dziennie to nachalna forma. Zdradziłeś ją, a teraz jeszcze narażasz ja na conienne przypominanie, ze pisze ten, który ją zdradził. Daj tej kobiecie odpocząc od siebie i zacząć nowe zycie.

Jasne:) Jak nie będzie jej o sobie przypominał, to ona natychmiast zapomni :D



Ewko, nie o to chodzi. Myśle, że osoba, która zdradziła nie ma prawa wchodzić z butami w życie osoby zdradzonej. Inicjatywa powinna byc po drugiej stronie. Jak do mnie od czasu do czasu pisze ex, który mnie zdradził to ciśnienie mi skacze w góre niemiłosiernie :shock:

Bis, uwielbiam Twoje przemyślenia. Sa bardzo cenne.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 12 lis 2012, o 20:59

smerfetka0 napisał(a):A ja jakos bezlitosnie mysle ze ci z dlugotrwalego maja zaburzona jakas hierarchie wartosci i sobie nie zdaja sprawy ze swoich czynow i konsekwencji tak jak powinny.

Z tego, co 7 pisze - próbował to skończyć. A poza tym... się człowiek wkręci i z jednorazowego robi się wielorazowy. Tak bywa.

Honest napisał(a):Ewko, nie o to chodzi. Myśle, że osoba, która zdradziła nie ma prawa wchodzić z butami w życie osoby zdradzonej. Inicjatywa powinna byc po drugiej stronie. Jak do mnie od czasu do czasu pisze ex, który mnie zdradził to ciśnienie mi skacze w góre niemiłosiernie

No nie wiem... wydaje mi się, że to nie tak całkiem WCHODZIĆ, skoro się ileś tam czasu było razem.
Ja, gdybym zdradziła - na pewno bym próbowała się pogodzić i o wybaczenie prosić. Jasna sprawa, że ostateczna decyzja jest po drugiej stronie... ale żeby nie próbować, to ja bym nie umiała.


Bis, uwielbiam Twoje przemyślenia. Sa bardzo cenne.

Ja czasem też :)

biscuit napisał(a):dlatego ja proponuję
oderwać się od szacowania dobro/zło
odfiltrować oceny moralne, wartościowanie

Otóż!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 12 lis 2012, o 21:08

ewka napisał(a):
smerfetka0 napisał(a):A ja jakos bezlitosnie mysle ze ci z dlugotrwalego maja zaburzona jakas hierarchie wartosci i sobie nie zdaja sprawy ze swoich czynow i konsekwencji tak jak powinny.

Z tego, co 7 pisze - próbował to skończyć. A poza tym... się człowiek wkręci i z jednorazowego robi się wielorazowy. Tak bywa.

Mocno ta teza naciagana. Ja jestem nie ugieta w tym temacie i nie kupuje tego. Chcial skonczyl i przez tyle czasu nie mogl.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 12 lis 2012, o 21:43

Później odniosę się do Waszych wypowiedzi, najpierw napiszę coś od siebie.. Mam tylko nadzieje, że moje dotychczasowe posty pokazały, że nie potrzebuję rozgrzeszenia czy poklepania po plecach.. I nie chce też zwalać winy na innych, bo ta jest po mojej stronie.. Ale chcę Wam podziękować, bo wprowadzacie mnie w obszary, w któcyh jeszcze nie byłem..

Jestem tyłem faceta, który każdy sukces rozwija hiperbolicznie, ale każdą porażkę dość mocno przeżywa.. Potrzebuję 'sukcesu' to funkcjonowania, a co ważniejsze docenienia.. To, że ktoś powie - 7 dobra robota.. Też jeśli chodzi o życie codzienne.. dopiero ostatnio zauwazyłem, ze partnerka zaczela mowic 'misku, ale ladnie posprzatales" [jeśli ktoś nie czytał wszystkich moich postów, to tylko napiszę, że ja zajmowałem się domem, porzadkami, zakupami, itp... i zarabianiem zresztą też.. wiec to byla pochwala codzienności] Ale własnie dopiero od niedawna zaczałem słyszeć to od Partnerki.. Nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy kwestia tego ze ona wyjezdzala na na 5 dni, ale również od jakiego czasu nasz zwiazek przezywal drugą mlodosć.. Dzięki temu de facto skończyłem romans zanim dowiedziała się partnerka..

Do czego zmierzam? Rok temu tego nie było.. ja naprawdę mogłem zmywać, prać gotować, ale oczekiwałem pochwał.. takiego dowartościowania.. (może to i próźne, ale taki jestem). I do jakiego wniosku dzisiaj doszedłem? Ano do tego, że te pochwały dała mi kochanka.. Mówiła jaki to jestem super, a że to inteligentna osoba, to strasznie to podbudowywało.. W mojej głowie do teraz był obraz, że jak powiem partnerce o problemach w interesach to usłuszę "ja wiedziałam, że tak będzie", a od kochanki słyszałem "poradzisz sobie, coś wymyślisz". A że faktycznie później coś wymyslałem, to zbliżyłem sie do kochanki i zamiast rozmawiac z partnerką, dzieliłem się problemami z kochanką..


Nie wiem.. to taka jedna z hipotez dla których coś złego zaczęło sie dziać..

Dzięki Wam, szukam dalej.. i zakładając wątek myślałem o związku, ale w miarę rozwoju coraz bardziej myslę egoistycznie.. Bo tak jak wiele z Was piszę między wierszami - związek skończył się, gdy zaczeła pracować inna głowka..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 12 lis 2012, o 22:01

swieta racja, bo gdyby powiedziala ci 'jestes frajerem wiec masz problemy w pracy' - do lozka bys jej nie wskoczyl. Musiala tak mowic obojetne czy tak uwazala czy nie. I tu jest ten punkt, to miejsce, ten czas kiedy ta faza zauroczenia, zafascynowania czy nie wiem jak to nazwac, sie zaczyna i trzeba sobie postawic pytanie - co teraz ?

To ze zauroczenia inna osoba w zwiazku wystapuja wiem i nei potepiam osoby ktora sie zafascynowala kims innym. Tylko, ze od tego momentu zaczyna sie udowodnienie swojej hierarchii wartosci, poniekad inteligencji, szacunku dla innej osoby. Wtedy woz albo przewoz - tak jak pisalam - proba naprawy zwiazku i tego czego ci brakowalo, co znalazles u innej, oraz odciecie sie od obiektu zafascynowania - co z oczu to z serca w koncu. Albo koniec zwiazku i poczatek nowej znajomosci.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 12 lis 2012, o 22:17

biscuit
Napiszę o jednej rzeczy, ale reszta naprawdę daję do myślenia.. Trafia do mnie Twój język..

jak sobie radziłeś z tym lawirowaniem
Pomimo wszystkich myśli, które w głowie krążą.. Od 5 dni, czuje sie wolny.. Nie chciałem tego zwalać na partnerkę, ale to że ona wie, daje mi spokój.. czuję się sobą.. sobą? sobą bo mogę robić co chce.. Przez ostatni rok, robiłem coś aby partnerka się nie dowiedziała, lub coś dla kochanki aby nic nie powiedziała.. A teraz? Teraz nic nie muszę.. Prosty przykład z dnia dzisiejszego.. Widziałem się z kochanką na podpisaniu dokumentów - niestety interesy to interesy, nie można powiedzieć, że się nie podpisze.. - później trochę sie pokłociliśmy, bo ja jej nie chcę, a ona tego nie akceptuje.. I przez ostatnie 10 miesięcy (od lutego) też jej to mówiłem, ale zawsze wracałem, bo przepraszała, bo powie partnerce, bo cos sobie zrobi.. A dzisiaj, dzisiaj czułem sie wolny.. Powiedziala 3 razy, żebym wypier* i za każdym razem po chwili przepraszała lub groziła.. Wcześniej się uginałem, ale nie dzisiaj.. nie teraz. Zawsze sobie w głowie powtarzałem, że nikt nigdy nie będzie mnie szantażował, a dopiero dzisiaj uświadomiłem sobie, że sznataż to nie tylko "zrób to, bo powiem mamusi".. I pewnie zaraz mi się od Was oberwie, ale dobrze mi.. dobrze mi, że wreszcie jest tak jak ja chce..


smerfetka0
Masz rację, romans i zdrada nie powinny się wydarzyć.. Ktoś kiedyś mi napisał "skończ jedno, zacznij drugie" i tak powinno byc.. jesli coś nie pasuje w związku, to trzeba go albo naprawić albo skończyć.. TYLKO jest jedno ale, a mianowicie, uświadomienie sobie, że cos nie gra.. sam fakt uświadomienia sobie tego.. przynajmniej ja nie potrafiłem sobie tego uświadomić w porę..


mahika
Pewnie masz rację, że będzie szczęśliwa z kimś innym. I naprawdę jej tego życzę. Tylko w sytuacji, gdy przez 6 lat, wszystkie problemy rozwiązywała ze mną, może być trudne rozwiązywanie problemów beze mnie.. Bo kurcze, ale Ona nei była tyłem dziewczyny, która miała mnostwo psiapsiuł.. Nie, miała mnie.. i razem sobie radziliśmy.. Wiec teraz wydaje mi sie, że powinien być - chociażby nawet dlatego, żeby mogła sobie na mnie nawrzeszczeć..


ewka
Dziękuję za powiew optymizmu..


smerfetka0
Żadnego komentarza nie odbieram jak złe życzenia.. każdy ma prawo do swojej opinii, a pisząc na forum licze się z tym, że ktoś pocieszy a ktoś pojedzie.. Ale cieszę sie, że napisałem.. bo macie ogromne doświadczenie..
chciałem napisać, że dla mnie również gorszy jest dlugotrwaly romans, ALE ewka pewnie ma rację, dłużej się o tym myśli, załuje, analizuje..


biscuit
Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi z wzorcem z dzieciństwa, ale byłem wychowywany przez mamę. miałem dobrą, kochającą rodzine, bez większych problemów. Ale zawsze bliżej trzymałem sie z mamą, która prawoadziła dom, itp.
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 277 gości