Problemy z początkami

Problemy z partnerami.

Problemy z początkami

Postprzez dobranocka » 10 lis 2012, o 15:49

Witajcie. Przeczytałam moje wcześniejsze posty z 2009 roku i się przeraziłam. W relacjach z mężczyznami nic się u mnie nie zmieniło. Nadal jak kiedyś, po jakimś czasie spotykania się, jestem na pozycji przegranej. Ostatnio znowu powtórzyło się to samo. Spotykaliśmy się, zaufałam, zaczęłam się otwierać. Co za tym idzie zaczęłam dawać od siebie - interesować się, rozmawiać, okazywać. Bez nachalności, tylko okazywanie szczerej sympatii, przyjaźni, akceptacji i zrozumienia. Ja wolna, on wolny, adorował mnie, prawił komplementy, w sumie to, w moim mniemaniu, niewiele brakowało by stworzyć fajny związek, wydawało mi się że chemia była, były elementy seksualne (teraz już nic nie jest dla mnie pewne co było prawdą, dlatego napisałam "wydawało mi się). Nagle on zaczął być zajęty, nie mieć czasu, ponadto zaczął przekraczać pewne granice, nie szanował tego co mówiłam, kręcił, nic nie trzymało się przysłowiowej kupy. Ostatecznie obraził mnie, znienacka mówiąc coś wulgarnego w kontekście, do mnie (nie kłóciliśmy się, nagle po prostu wyskoczył z czymś co dla mnie i dla większości kobiet nie byłoby do przełknięcia, usłyszeć takie słowa). Możliwe, że miało to na celu żebym się wycofała (akurat wolałabym usłyszeć konkret, że nic z tego nie będzie, niż prowokujące obraźliwe słowa, no cóż, każdy ma swoją taktykę "pozbywania się" niechcianej osoby). Ograniczyłam kontakt, co w praktyce oznacza, że nie podejmuję żadnej rozmowy (raz on się odezwał - zostawił pytanie "co u mnie słychać", odpowiedziałam zdawkowo, że dziękuję dobrze). Zmierzam do tego, że od jakiegoś czasu wciąż i wciąż i wciąż tak samo wyglądają moje relacje z mężczyznami. Coś robię nie tak i nie wiem co to jest. Za szybko mi zaczyna zależeć? Mam być obojętna do kogoś, kto trzyma mnie w ramionach, całuje, z kim jest mi dobrze? I tak źle i tak źle, chyba nie potrafię się zachowywać na samym początku, wydaje mi się, że normalnie okazuję początki zaangażowania, bez nadmiernej egzaltacji, bez wiszenia facetowi na szyi. Boję się o siebie, że w niedalekiej przyszłości przestanę ufać całkowicie, będę zlękniona, że znowu ktoś mnie odrzuci, będę się tego spodziewała i przegapię kiedyś coś naprawdę wartościowego bo zrobię się zimna i otoczę murem. Za dużo mnie wciąż spotyka niepowodzeń. Coś się zaczyna rozwijać i nagle facet odpycha, często stosując uniki, od których można oszaleć, bo nie można dowiedzieć się niczego konkretnego. Dlaczego nie można zdobyć się na szczerość i powiedzieć, że nic z tego nie będzie? Dlaczego druga strona rozbudza nadzieje a następnie szybko się wycofuje? Jak ja mam się zatem zachowywać, żeby uchronić się przed tym, jak długo bronić przed zaangażowaniem?
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Re: Problemy z początkami

Postprzez Księżycowa » 10 lis 2012, o 19:14

Coś robię nie tak i nie wiem co to jest. Za szybko mi zaczyna zależeć?


Ja myślę, że jedną z przyczyn jest to :

Nadal jak kiedyś, po jakimś czasie spotykania się, jestem na pozycji przegranej.


Mam wrażenie, że uważasz, ze będzie w związku ok. jak Ty będziesz w pozycji wygranej... tylko co znaczy ,,przegrany" ,,wygrany"? Związek, to przecież nie gra na wygranych i przegranych tylko współpraca.
Wydaje mi się, że to jedno z podejść, które Cię gubi.

Co rozumiesz przez pozycję wygraną? Jak ta pozycja wygląda - wygranego i przegranego?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Problemy z początkami

Postprzez sikorka » 10 lis 2012, o 21:03

dobranocka witaj :kwiatek:
ja tak raczej bardziej prywatnie, nie a propos watku - milo Cie czytac na psycho po dluuugiej przrwie, zwlaszcza ze mam z Toba bardzo mile wspomnienia (nie wiem czy wiesz ;) ), bo to w Twoim watku mezczyzna po rozwodzie zaczynalam swoja przygode z tym portalem :buziaki: u mnie zmiany o 180stopni bo rozwodnicy juz sa dawno dla mnie passe .... na szczescie :roll:
wszystkiego dobrego, witaj z powrotem :buziaki:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Problemy z początkami

Postprzez dobranocka » 10 lis 2012, o 22:42

Sikorka, dziękuję:), mi też jest bardzo miło i nie czuję się tu już tak niepewnie, dzięki temu, że nie jestem dzięki Tobie tu zupełnie obca.

Księżycowa , przez słowo "przegrana" rozumiem tu to, że coś mi się nie powiodło. Ale nie w kontekście walki, w której ktoś wygrywa a ktoś przegrywa (bo wtedy by musiało być tak, że druga strona wygrała, ale tak nie jest, bo niby co miała wygrać). To raczej przenośnia, którą chciałam opisać sytuację, ale masz rację, mocne słowo, przez które można różnie interpretować i różne wnioski wyciągać. Mam oczekiwania co do związku i nie ma tam miejsce na rządzenie którejś ze stron, czy przepychanki i walczenie ze sobą.

Potrzebuję pomocy, bo wciąż dzieje się tak samo, chcę dowiedzieć się dlaczego tak jest i zmienić to w miarę możliwości, bo możliwe, że muszę to coś zmienić w sobie. Dotychczas bałam się pytać wprost o oczekiwania - te życiowe (np. czy on szuka teraz w ogóle kogoś do stałego związku) i te wobec naszej znajomości (czy on chce ze mną być). Dlaczego bałam? Chyba uważałam, że powinno to wyjść jakoś naturalnie samo, bez konieczności werbalizowania, obawiałam się też, że ktoś to odbierze jako przyparcie do muru. Z tym, że to naturalne wychodzenie właśnie nie wychodziło, bo co z tego, że ja odbierałam wszystko na tak, że jest fajnie, skoro nagle druga strona potrafiła zmienić swoje zachowanie i wycofywać się. Czy pytać się od razu, gdy coś już zaczyna się dziać, gdy są pocałunki, gdy zachowujemy się jak para, upewniać się czy on także patrzy w tym samym kierunku? Kiedy się spytać, co zrobić gdy nagle ktoś zaczyna robić uniki, jak się zachować?
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Re: Problemy z początkami

Postprzez Księżycowa » 13 lis 2012, o 00:48

Czy pytać się od razu, gdy coś już zaczyna się dziać, gdy są pocałunki, gdy zachowujemy się jak para, upewniać się czy on także patrzy w tym samym kierunku? Kiedy się spytać, co zrobić gdy nagle ktoś zaczyna robić uniki, jak się zachować?


Od razu, to chyba nie, bo to może czasem podziałaś odstraszajaco. Trudno chyba na początku znajomosc pytac kogoś co dalej, co na przyszłość. Wydaje mi się , że faceci to odbierają jako ograniczenie ich wolności, boją się zakazów, nakazów. Niestety zachowują się jak mali chłopcy.
Jakby ktoś mi zaczął robic uniki, to bym teraz pomyślała, że nie trakruje mnie poważnie i nie marnowałabym na niego czasu. Zajęła się sobą, odsunęła. Jak mu zabraknie, to zacznie się starać a jak nie, to najwyraxniej nie było to ale nie wyobrazam sobie, że ktoś mi robi uniki a ja za nim biegam i go dopytuje.
Wbrew pozorom jak facetowi zalezy, to wiele potrafi zrobić.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 285 gości