co o tym myslicie?

Problemy z partnerami.

Postprzez Vikunia » 19 lut 2008, o 21:30

---------- 20:19 19.02.2008 ----------

Moze to tylko dołek. Oby!!!

---------- 20:30 ----------

Mahika proponuje spisac jego zle cechy a Ty honest abym powtarzala swoje zalety...Polacze te dwie idee.

Pewnie masz racje iz placzace i wrzeszczace dzieci moga go wyprowadzic z rownowagi. Poza tym dom, rodzina, dzieci,zona...Z takim wybuchowym temperamentem nie nadaje sie na głowe rodziny. Tak mi sie wydaje.

Musze pokonac swoj lek i strach przed samotnością..
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Nie pozwól sie tak traktować!

Postprzez Ninoczka » 19 lut 2008, o 22:12

Nie pozwól się tak traktować!Pamiętaj ,że jesteś kobietą i zasługujesz na szacunek,a on zaczyna stosować wobec ciebie przemoc!Takie zachowania zatem, jak pchnięcia czy wyzwiska będą się pewno nie raz powtarzać. Porozmawiaj więc z nim i powiedz,że sobie tego NIE życzysz oraz zakomunikuj mu,że jeżeli będzie się to powtarzać,to zerwiesz z nim.Jeżeli zaś mu na tobie zależy-to powinno poskutokować,a chłopak uspokoi się.Nie zasługujesz przecież na przemoc i nie masz obowiązku tolerować jego chamstwo.Tak więc proponowałabym zrobić.Pozdrawiam, 3maj się i pamiętaj,że możesz też równie dobrze wyzwać go tak samo,aby poczuł na własnej skórze jak to jest... :roll:
Ninoczka
 
Posty: 59
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 19:29
Lokalizacja: Wrocław=Sin City...

Postprzez Vikunia » 19 lut 2008, o 22:23

Gdybym go wyzwała to mozesz byc pewna ze dostalabym w twarz.
Rozmawialam z nim duzo razy, ze nie pozwole sobie na takie traktowanie, wyprowadzalam sie od niego, mowilam ze zostawie....Przepraszał i załowal...Tylko gdy była nerwowa sytuacja to powtarzało sie to co zawsze. On sie nie zmieni, taki ma charakter. Mu nie mozna zbyt mocno sie przeciwstawic...a bron Boze nazwac go obrazliwie. Ja taka grzeczna a bylam od dziwek, zdzir, suk wyzywana. No jak to? On nie ma mi nic do zarzucenia, bylam czysta jak łza gdy mnei poznał. A on ma za sobą straszna przeszłość. To potwor. Wtedy jak mnie wyrzucił na trawnik z auta to lezalam jak idotka na ziemi, cala brudna, zaplakana. Chcial mnie zostawic tam i odjechac, musialam sie go prosic. Nigdy więcej nie pozwole sobie zeby ktos mnie potraktował.

Przeciez kazdy sie kloci prawda? To nie znaczy ze trzeba kogos wyrzucac z auta!
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Postprzez limonka » 20 lut 2008, o 02:29

z takim gosciem jak twoj zmarnowalam sobie 5 lat..tez bral koks..mial przeszlosc kryminalna itd. zawsze jednak cos mi w srodku mowilo ze on nie jest dla mnie..odkochanie zajelo mi wiele czasu....otworzylam w koncu oczy i stawilam czolo prawdzie i zieki bogu!!!!! On teraz jest za ktratkami na dobre...ja mam cudownego meza..czesto mysle coby bylo gdybym nie zebrala w sobie sily aby to przekreslic.
Laska z ktora on sie spotykal po mnie przez dobre kilka lat miala przez niego wiele problemow...oj wiele...
Nawet jesli nie masz sily odejsc teraz.................zawsze ustawiaj swoje mysli na nie..a jego agresywne zachowanie kiedys otworzy ci oczy...i zbierzesz sily aby odejsc!!!!!! trzymam kciuki niez zmarnuj sobie zycia. jesli ktos na kogos nie zasluguje to ON NA CIEBIE!!!!!!! :!: :!: :!: :!:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Vikunia » 20 lut 2008, o 13:47

Witaj limonka
Moj tez ma za sobą przeszłośc kryminalną, siedział w wiezieniu. Podobno jest mozliwosc ze tam wróci, sam mi to mowił. Chyba mowimy o czyms podobnym. Twoj były to chyba podobny typ ludzi co moj. Chyba wiesz o co mi chodzi.
Twoja wypowiedz dała mi dużo do myślenia.
Jestem niemal pewna ze jak zerwe z nim to skonczy tak jak Twoj. Mam ku temu powody aby tak myslec. Nie chce sobie zmarnowac zycia. Jak z nim bede a on pojdzie za kratki to moge miec wiele problemow. Wiec musze to teraz skonczyc zanim w cos sie wpakuje.
Otwotzryłas mi oczy, mialas podobna sytuacja co ja teraz.
Takie zycie nie jest dla mnie....Tez chce dobrego meza,ktory bedzie mnie szanowal i traktowal tak jak na to zasluguję.

Ps. Slyszalam tam w kregu jego znajomych, ze ktos tam byl z kims 5 lat....zostawila go..a on teraz niszczy zycie innej. Zreszta tam duzo takich przypadkow.
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Postprzez echo » 20 lut 2008, o 14:54

jeśli teraz nadal nie znajdziesz siły by go rzucić, koniecznie idź do psychologa, rodziny, przyjaciółki i lecz się z uzależnienia od psychopaty. Nieźle sie wpakowałaś przyznaję, ale jak widzisz po koleżankach i z takiego horroru da się wyjść. Powodzenia i nie poddawaj się nigdy.
I pisz tutaj ciągle, dopóki się nie uwolnisz. To pomaga otworzyć oczy.

ps. i to co was łączy na pewno nie jest miłością tylko forma uzależnienia, może pożądaniem. A to nie to samo. trzymaj się i uciekaj.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Vikunia » 20 lut 2008, o 15:09

Echo masz racje, ze historia dziewczyn, a zwłaszcza limonki, daje mi do zrozumienia, że można wyjśc z takiego horroru...ze jest to mozliwe jesli bardzo sie tego chce. ..A co najwazniejsze, że da sie wyleczyć z tej miłosci...tylko po długim czasie....Nie wiem czy jestem w stanie sie w nim odkochac....Boje sie tego najbardziej.

Jesli mówisz ze to nie jest miłość tylko forma uzależnienia badz tylko pożadanie to bedzie mi łatwiej. Moze tylko wydaje mi sie, ze go kocham...moze tylko samotnosci sie boje i to mnie przy nim trzyma?

W naszym zwiazku sa wspaniałe chwile ale rózwnież te okropne...Nie odpowiada mi jego towarzystwo, styl zycia, jego przeszłość...a z drugiej strony coś mocno ale to mocno mnie do niego ciągnie. Nienawidze tego uczucia w sobie. On jest jak narkotyk...od ktorego nie umiem sie uwolnić. i to tylko i wylącznie z mojej winy. Bo nikt mnie nie zmusza do bycia z nim. Tylko ja sama...a raczej moja słaba strona..
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Postprzez limonka » 20 lut 2008, o 15:18

wlasnie styl zycia....ja studiowalam prawo..a on robil ciemne interesy...jenda firma prawna nawet nie przedluzyla mi umowy jak do nich doszlo kim jest moj facet. obracal sie w takim towarzystwie jak twoj...bardzo mi to przeszkadazalo..ciagle awantury mialy miejsce z tego powodu..tak jak pisalam zajelo mi to czas ale uwolnillam sie....ty tez sie uwolnisz to tylko kwestia czasu...zycie jest za krotkie i tylko jedno zeby sobie je marnowac przez faceta....zawsze sobie wbijaj do glowy ze to tylk kwestia czasu jak calkowicie zamkniesz ten rozdzial zycia......uwoerz mi potem bedzie pieknie:):):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Vikunia » 20 lut 2008, o 17:16

Limonko jakbym słyszała swoja historie...
Ja studiuję prawo, ale chyba do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że bede mogła miec problemy w pracy przez mojego faceta....

U nas tez sa ciągle awantury z tego powodu, bo nie potrafie zaakceptowac jego "świata", nie rozumiem jak mozna w ten sposob życ...Tyle kurestwa w tym jego świecie, że to sie w głowie nie miesci. Nie pasuję tam. To nie dla mnie.

Jego przyjaciel ma zonę, ta zona mi kiedyś powiedziala "zastanów sie 100 razy zanim postanowisz związac sie z nim na stałe bo mozesz sobie zmarnowac zycie". Wtedy tego nie rozumialam....To było na samym poczatku.

Chce sie od tej milosci uwolnic...to tylko kwestia czasu, jestem młoda, moze zapomne o nim i pokocham kiedys kogos innego...Chce w to wierzyc. Tylko to mnie trzyma.
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Postprzez miedziana » 20 lut 2008, o 18:10

Witaj Vikuniu.

Jestem tu nowa, właśnie skończyłam czytać jeden z artykułów na Str. Głównej
Psychotekstu i...weszłam na forum.

Polecam Ci, to tekst o przemocy domowej.
Może po przeczytaniu, przestaniesz mieć wątpliwości.
Pozwól, że Cię zacytuję:
Boze moze to ja przesadzam, albo to ja go prowokuje do takich zachowan???

Twoja historia do głębi mną wstrząsnęła.
Przyłączam się do głosu wszystkich piszących (witajcie :) ) w Twoim wątku.

I jeszcze jedno, masz tyle wątpliwości, tak bardzo niską samoocenę,
może skorzystaj z danej już tu podpowiedzi i wybierz się na rozmowę z psychologiem.
To może pomóc Ci w dokonywaniu wyborów w przyszłości, ustrzec przed popełnianiem tych samych błędów.

Przytulam Cię i życzę szybkiego podjęcia najważniejszej - na teraz - decyzji :)
miedziana
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 lut 2008, o 16:27

Postprzez nutka » 20 lut 2008, o 20:53

im wczesniej odejdziesz,tym lepiej dla Ciebie i dobrze zebys porozmawiała o tej sytuacji z kims Ci bliskim,z przyjaciolka,rodzina oni na pewno Ci w tym pomoga i beda wspierać.Ktoś o tym co się dzieje musi droga Vikuniu wiedziec!

jesli masz watpliwosci to musisz zadac sobie pytanie czy chcesz byc w przyszloci dalej bezkresnie ponizana,przypuszczam ze bita i zyc w ciaglym stresie i podporzadkowaniu
chwile szczescia?zdaje sie nic nie warte w porownianiu do tego co cały czas Ci funduje.takie traktowanie to juz nawet nie o milosc chodzi,tylko zwykly szacunek drugiej osoby.

zycze powodzenia i odwagi.
nutka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 11:11
Lokalizacja: pięciolinia

Postprzez Vikunia » 21 lut 2008, o 14:16

---------- 13:09 21.02.2008 ----------

Rozstalismy sie wczoraj. Długo rozmawialiśmy...pozegnalismy sie w zgodzie. Przyjal to wszystko ze stoickim spokojem, twierdzac, że zniknie z mojego życia bo nie jest w stanie zmienic swojego stylu zycia, znajomych...Dodał, że nie możemy być razem, przynajmniej nie w tym okresie swojego życia.

---------- 13:16 ----------

A ja zaczynam nowe życie. Przeszłość zostawiam za sobą. To wszystko było dla mnie nauczką, już nigy nie wpakuję sie w taki zwiazek.

Mam już swój własny świat, go w nim nie ma i nie bedzie. Zaczynam nowy etap w moim zyciu.

Dziekuje wszystkim

Bede silna.
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Postprzez limonka » 21 lut 2008, o 15:17

:oklaski: trzymam kciuki..Pierwszy krok masz za soba...a w zasadzie drugi (pierwszy spojrzalas prawdzie w oczy) drugi (zerwalas z nim). TRZYMAM KCIUKI>>>badz silna.......Bedzie W :Warto:):):) :D
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez jokasica » 21 lut 2008, o 15:19

:)
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez Vikunia » 21 lut 2008, o 15:53

---------- 14:32 21.02.2008 ----------

Mówił jakies bzdury, ze w tym roku zrobi porzadek z w swoim zyciu i ze jesli polaczyło nas przeznaczenie to znow bedziemy razem. On chyba ma nadzieje, że sie zmieni i do niego wroce.

Ja osobiscie uwazam, ze tacy ludzie sie nie zmieniaja, bo albo trafi za kratki albo bedzie dalej zył w tym bagnie, a swoją przyszła zone bedzie traktowal tak jak mnie albo nawet gorzej.

Moje ulubione slowa - sa ludzie, ktorzy spotykaja się na drodze zycia po to aby sie kochać, a inni aby sie ominąć.

---------- 14:53 ----------

Miedziana posłuchałam Cie i przeczytałam. Uswiadomiłam sobie w koncu, ze to jak mnie traktowal to była przemoc i fizyczna i psychiczna. Nigdy nie nazwałabym tego przemocą, a dzis juz widze to inaczej.

"Pierwszy krok to uświadomienie sobie tego, co się dzieje: powtarzalności i niezmienności zachowań sprawcy. Powtarzają się nie tylko wybuchy agresji, ale też płomienne przeprosiny i solenne obietnice poprawy, które bywają niezwykle przekonujące, choć gdy nie są dotrzymywane - nie znaczą wiele. Gdzieś trzeba postawić granicę dla ich wiarygodności, w przeciwnym wypadku może minąć jeszcze 15 czy 20 lat... Nadzieja, że tym razem będzie już inaczej - jest ślepą uliczką"

Te słowa trafiły we mnie najbardziej

Moja nadzieja była ślepą uliczką, wierzyłam, że bedzie lepiej a co najsmieszniejsze to myślałam, że tak już musi być, ze to normalne....Dzis juz wiem, że to było wszystko chore....

Teraz tylko pozostaje mi nadzieja, ze w koncu o nim kiedys zapomne. Jeszcze długa droga przede mna zanim zapomne, ale na szczesie mam jeszcze duzo czasu na to. MOj zwiazek z nim był wielką pomyłką. Niestety ale to prawda. Przynajmniej sie czegos nauczyłam.

Z kazdym dniem bede swiadoma tego wszystkiego coraz bardziej.
Przecierpie swoje, ale kiedys w koncu zaloba minie. Oby :)
Vikunia
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 00:27

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 112 gości