Mleko się wylało...

Problemy z partnerami.

Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 9 lis 2012, o 08:56

Witajcie..

Traktuje psychotekst jak skarbnicę wiedzy i liczę, że i tym razem pomożecie.. Nie oczekuję użalania się nade mną, pocieszenia czy też opierniczania.. Jeśli to możliwe, to oczekiwałbym rady płynącej z życiowego doświadczenia..

Nie do końca wiem jak zacząć... Przez trochę ponad rok miałem romans, który dwa dni temu się wydał. Wydał się w dość brutalny sposób, bo partnerka dostała list ze zdjęciami od osoby bardzo bliskiej mojej kochance..

Teraz gdy już wszystko jasne, mogę zacząć pisać posta.. Prawie 6 lat byliśmy razem, a rok temu pojawiła sie kochanka.. zaczęło się od zauroczenia/fascynacji nową osobą, później przez pół roku burzliwy i intensywny romans, później przez 6-7 miesięcy to próba wyjścia przeze mnie z romansu (szantaż kochanki ze powie partnerce), bo kochanka (wiedziała, ze mam Partnerkę) bardzo się zakochała, a ostatnie 1-2 miesiące to już rozstanie i koniec romansu. Kochanka bardzo cierpiała, dlatego bliska jej osoba wysłała list.. nie wiem czy dla tego, żebym wrócił czy żeby całkiem o mnie zapomniała.. nie wiem. List przyszedł do rodzinnego domu partnerki, dlatego od razu cała rodzina się dowiedziała i znajomi.
Z Partnerką odbyliśmy jedną rozmowę, i to była naprawdę rozmowa. Trochę płaczu, krzyku, niedowierzania, ale to była rozmowa.. Na początku której skłamałem prosto w oczy, że jej nie zdradzam, a dopiero później pokazała mi zdjęcia.. Od tamtej chwili byłem już szczery. Opowiedziałem wszystko o całym romansie, jak się zaczął, dlaczego ile trwał.. Powiedziałem chyba wszystko. Oczywiście Partnerka spakowała walizkę (od 4-5 lat razem mieszkamy.. mieszkaliśmy) [przepraszam Was, że w trakcie postu trochę użalam się nad sobą, ale nie jest prosto być twardym i ponieść konsekwencje czynu] i wyprowadziła się. Większość rzeczy jednak została w mieszkaniu.. Warto wspomnieć, że nie jesteśmy małżeństwem, ani nie mamy wspólnych zobowiązań finansowych.
A co z kochanką? Problem polega na tym, że razem pracujemy i robimy interesy.. M.in. dlatego nie udało mi się wcześniej tego zakończyć. Ale zacząłem wysyłać CV do innej pracy.. pod koniec listopada złożę wypowiedzenie w obecnej pracy (nie ma znaczenia czy złożę wypowiedzenie 09.11 czy 30.11 i tak liczy się od 1.12). Trzy miesiące będę siedział w tej pracy jeszcze, gdyba że szybciej coś znajdę, a z obecnymi szefami jakoś się dogadam odnośnie okresu wypowiedzenia. Rozpocząłem również szukanie mieszkania (z kochanką spotykałem się w mieszkaniu, które z Partnerką wspólnie wynajmowaliśmy), bo za ciężko jest siedzieć samemu w tych samych murach, gdy wszystko wiąże się z jakimś wspomnieniem.


I co dalej?
To pytanie stawiam sobie od dwóch dni.. Co dalej? Oczywiście, jest to pytanie bez odpowiedzi, dlatego znalazłem inne pytanie: czy kocham partnerkę? I właśnie to pytanie, zaważyło o tym, że napisałem post (przez ostatnie dwa dni byłem całkiem sam, nie mam przyjaciół, a rodzinie jeszcze nie powiedziałem). Bo ja ją kocham.. dalej.. nieprzerwanie.. i tak samo mocno, jeśli nie mocniej. Ostatnie półtora miesiąca partnerka wyjeżdżała do pracy w niedzielę wieczorem i wracała w piątek po południ. Ta rozłąka bardzo nas zbliżała, bo gdy byliśmy na co dzień przy sobie to każdy spędzał oddzielnie czas, a gdy mieliśmy tylko weekendu to wszystko razem robiliśmy, więc to nas zbliżało. Na tyle zbliżało, że pomimo wolne chaty potrafiłem zakończyć romans z kochanką (nie chcę się usprawiedliwiać, piszę jak jest).

Chciałem napisać „wiem, jak bardzo zraniłem partnerkę”, ale guzik wiem.. Nie wiem jak boli.. mogę jedynie się domyślać.. Partnerka do tego stopnia mi ufała i wierzyła, że trzymając zdjęcia w ręce usprawiedliwiała mnie i broniła, że to z pewnością fotomontaż.. Byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami, zarówno w związku jak i łóżku.. i to chyba była ta idealna miłość.. Całą dorosłość razem spędziliśmy (ja mam 26 lat, ona 25)..

Napisałem post, ponieważ z jednej strony chciałem się wygadać, ale z drugiej strony nie chcę się poddać.. Wiem, że chyba lepiej, żebyśmy się rozstali.. życie po zdradzie staje się piekłem.. Dwa dni temu, podczas rozmowy zapytałem ją czy mnie kocha, odpowiedziała „że nie jestem tym człowiekiem, którego pokochała”.. Tak strasznie ją boli, ale wydaje mi się, że nie zniknęło w niej wszystko.. Przez te dwa dni starałem się nie narzucać, tylko napisałem, że ją kochałem, kocham i będę kochać.. i poczekam na nią tak długo jak będzie trzeba.. Pewnie lepiej byłoby podstawić kreskę, pogodzić się z tym, że to koniec. Ale nie potrafię.. dlatego też, pytanie do Was: co zrobić? Dać jej czas.. zostawić w spokoju.. odciąć się.. ? Czy starać się być.. mówić że kocham.. że będę czekał..

To co mogę samemu zrobić, to staram się zrobić – zerwać wszystkie relacje z kochanką (praca), wyprowadzić się z mieszkania (partnerka nie chce tam mieszkać, więc całkiem oddaje mieszkanie, ale to tego dopiero z dniem 31.12.2012 przez miesięczny okres wypowiedzenia..).

Chyba nie mam więcej nic do napisania..

Pozdrawiam
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 9 lis 2012, o 14:26

e tam
zdradzałeś, bo miałeś niezaspokojone jakieś potrzeby
jakiś głód
w kwestii którego nie najadałeś się swoją partnerką
a że jednak spełniała ona wiele innych potrzeb
to se tkwiłeś między obiema kobietami
jako ten kotlecik w hamburgerze, obłożony bułeczkami
nic w tym dziwnego, że człowiek szuka zaspokojenia swoich potrzeb
tam gdzie jest to możliwe
żeby nie były one sfrustrowane i zdeprywowane
bo to rodzi wyłącznie napięcie i negatywną somatyzację

teraz stała partnerka odeszła
więc niezaspokajane masz już całe spektrum potrzeb
stąd chciałbyś wrócić do sytuacji
gdzie był jaki taki choć poziom zaspokojenia realizowany

moja rada - przeanalizuj sobie, najlepiej ze specjalistą
dlaczego zdradzałeś
czego Ci brakowało
grzech i wina to jedno - ale to raczej domena księży
a psycholog powinien spojrzeć na to wszystko bez ocen
szukając mechanizmów, przyczyn
próbując wyjąć na wierzch to co nieświadome
popędy i niezaspokojone potrzeby
które gnały Cię między nogi innej kobiety
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 9 lis 2012, o 14:47

biscuit napisał(a):próbując wyjąć na wierzch to co nieświadome
popędy i niezaspokojone potrzeby
które gnały Cię między nogi innej kobiety

próbując wyjąć na wierzch - sic!!! :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez biscuit » 9 lis 2012, o 15:30

7tzu9l napisał(a): Byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami, zarówno w związku jak i łóżku..

to już jest 2:1 dla Ciebie :D

wiesz
wg mnie trudno jest być w związku
jeśli jest się dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi
bo zawsze istnieje chęć sprawdzić
czy u sąsiada trawa nie jest bardziej zielona
i to jest wg mnie naturalne dla człowieka

rzeczy pierwsze mają swoją niezaprzeczalną wartość
ale mają również przynależne sobie ograniczenia
które podświadomość ludzka próbuje czasem sprytnie obejść
być może zdrada wynikła z ochrony własnej męskości przed samym sobą
bo cóż to za mężczyzna, który spał w życiu z jedną tylko kobietą
a taki james bond na przykład miał ich całe mnóstwo :D

żartuję ofkors
ale myślę, że mimo wszystko coś w tym jest
trzeba mieć cholerną motywację
żeby poprzestać na jednej partnerce seksualnej w życiu
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Mleko się wylało...

Postprzez smerfetka0 » 9 lis 2012, o 18:45

jak czytam takie historie to mam ochote przetrzepac zdradzajacego :bezradny:

i jakos nie trafiaja do mnie teksty 'bo miales niezaspokajane potrzeby', 'zastanow sie co ci nie pasowalo', 'brakowalo widocznie ci czegos waznego w zwiazku', itd itp.

kazdy w zwiazku przezywa kryzys i byc moze mysli o zdradzie, fantazjuje itp itd...przezywa taka obojetnosc na ta stala partnerke partnera-tak mi sie bynajmniej wydaje. no ale wtedy przychodzi czas na decyzje - czy walcze o przyszlosc ze wzgledu na te wspolnie spedzone lata? czy juz nie mam ochoty na to, nie chce, wtedy koncze i hulaj dusza iles chciala. wazna jest ta decyzja i dotrzymanie wiernosci ze wzgledu na szacunek dla drugiej osoby i te kilka wspolnych lat puki nie bedzie sie pewnym decyzji czy zostaje czy odchodze bo czasami takie decyzje potrzebuja czasu, nie tak hop siup. a takie drazenie jak drugi akapit w moimm poscie to zwykle dyrdymaly dla mnie niestety.

kontaktujesz sie ze swoja partnerka? wydaje mi sie ze wazny teraz jest dla niej czas, nie da sie tego odbudowac od razu i nie wiadomo czy bedzie sie w ogole dalo.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 9 lis 2012, o 20:17

smerfetka0 napisał(a):i jakos nie trafiaja do mnie teksty 'bo miales niezaspokajane potrzeby', 'zastanow sie co ci nie pasowalo', 'brakowalo widocznie ci czegos waznego w zwiazku', itd itp.

Hehe, do mnie też nie :)

7tzu9l napisał(a):Dać jej czas.. zostawić w spokoju.. odciąć się.. ? Czy starać się być.. mówić że kocham.. że będę czekał..

Dać jej czas, ale bez odcinania się. Powiedz czy napisz to wszystko, co masz do powiedzenia... i czekaj. Obecność Twoja wskazana, ale taka cichutka, w tle.

Świeża sprawa, emocje buzują... trzeba czasu. A w ogóle, to szczerze współczuję.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 9 lis 2012, o 20:52

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.

biscuit
Ale własnie ja nie miałem potrzeb.. Może to dziwnie zabrzmi, ale to moja partnerka miała wyższe libido niż ja.. A gdy ja chciałem się kochac, to z przyjemnością to dostawałem.. Więc jeśli chodzi o potrzeby seksualne to się nie zgodze.

Tak, wdałem się w ten romans, bo czegoś mi brakowąło wtym związku.. A później nie umiałem już z tego wyjść.. Więc z jednej strony cieszę się, że partnerka dostała ten list.. sam pewnie nie znalazłbym w sobie tyle odwagi, żeby się przyznać..

Szczerze - zawsze wydawało mi się, że mam silną psychikę.. ale ostatni okres mnie zmienił, strasznie dużo stresu w robocie i niestety pasmo kilku porażek.. Nigdy nie byłem u psychologa, to zawsze ja 'bawiłem' się w psychologa.. Wybaczcie moje pytanie, ale naprawdę nie wiem - jak to wygląda? Umawiam się na wizytę, przychodzę i mówię o wszystkim?

To zawsze było najpiękniejsze w nas - że mieliśmy tylko siebie.. Gdy zdradziłem partnerkę najbardziej miałem do siebie żal o to, że już partnerka nie jest jedyną.. To było takie niezwykłe... takie nasze.. "bo cóż to za mężczyzna, który spał w życiu z jedną tylko kobietą" - To właśnie ja!

smerfetka0

Gdyby przetrzepanie pomogło to pewnie ustawiłbym się w kolejce.. A i 'niezaspokojane potrzeby' też do mnie nie trafiają..

Np. Dzisiaj się widzieliśmy. Miał być 'podział majątku' a nic takiego nie było.. Rozmawialiśmy.. Nawet nie było krzyku, kilka tylko łez.. Rozmawialiśmy o tym co u niej, o tym co u mnie.. Dalej drążyliśmy temat zdrady. Rozmawialiśmy co, gdzie kiedy.. Nie wiem czy takie podawanie wszystkich szczegółów będzie dobre dla Niej? Tutaj już nawet nie chodzi o to, czy będziemy razem, tylko o to, żeby nie miała urazu w dalszym życiu.. I tak będzie miała, już ma.. Ale nie chciałbym tego pogłębiać.. Padły słowa, że nie może wrócić, bo pewnie byłaby 'zołzą' i co to za życie. A później, że nie możemy się widywać tak jak dzisiaj, bo ona by czuła, że jest jak dawniej, a nie może zapomnieć o tym co sie stało..


ewka
Powiedziałem wszystko co chciała, odpowiadałem na każde pytanie.. [nie do końca wiem czy dobrze robię mówiac jej o tym wszsytkim]
Powiedziałem jej, że ją kocham i będę czekał.. Ona zapytała jak długo będę czekał, miesiąc?dwa? Odpowiedziałem, że dopoki będę czekał, to codziennie będę jej wysyłać jednego smsa, że kocham i czekam.
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez marie89 » 9 lis 2012, o 21:34

Zastanawiam się dlaczego bardzo często jest tak, że człowiek najpierw coś zrobi a potem dopiero myśli...

Jak zdradzałeś to wyłączała Ci się ta opcja świadomości tego co robisz? Nic nie liczyło się prócz zafascynowania i paru chwil?

Nie dowierzam.

Nie musisz odpowiadać.

Ok. Każdy popełnia błędy... Rozumiem to.
I nawet rozumiem Twoje olśnienie, że odkryłeś, że Twoja partnerka jest ważniejsza... ale chyba po stokroć wypowiedziane "przepraszam" nie sprawi, że zapomni...
Zawiodłeś ją i odbudowa zaufania to trudna sprawa.
Intuicyjnie podpowiadam byś jej teraz "nie nękał", a nawet jak się spotkacie... to na litość Boską nie opowiadaj co gdzie jak... Nawet gdy o to pyta. Ona raczej będzie szukała odpowiedzi na jedno pytanie - DLACZEGO?
A Ty sam to wiesz?
I tu przyznałabym rację Bis.
marie89
 

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 9 lis 2012, o 22:19

7tzu9l napisał(a):ewka
Powiedziałem wszystko co chciała, odpowiadałem na każde pytanie.. [nie do końca wiem czy dobrze robię mówiac jej o tym wszsytkim]

Wszystko i jeszcze szczegóły... ja mówię NIE! Zdradzany zwykle pyta i tego wszystkiego (ze szczegółami) się domaga - ale po co jeszcze i to? Żeby się bardziej zadręczać? Żeby ten film wyświetlał się jeszcze bardziej? Dłużej? Myślę, że lepiej dla niej, jeśli takich odpowiedzi nie będziesz udzielał. Dla JEJ DOBRA! Bo mimo wszystko - masz też prawo i pewnych rzeczy możesz nie chcieć.

7tzu9l napisał(a):Powiedziałem jej, że ją kocham i będę czekał.. Ona zapytała jak długo będę czekał, miesiąc?dwa? Odpowiedziałem, że dopoki będę czekał, to codziennie będę jej wysyłać jednego smsa, że kocham i czekam.

Podoba mi się. Nienachalnie, cichutko, pewnie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 9 lis 2012, o 22:34

marie89
Dlaczego? to pytanie zawsze będzie gdzieś w głowie.. dlaczego to zrobiłem.. Ja wiem jak to zabrzmi, ale mimo to napiszę.. Brakowało mi rozmów i wspólnego spędzania czasu, a gdy pojawiła się kochanka, która dała mi rozmowy, spacery itp. to poszedłem w to.. A zdrada? to był impuls.. sekundy.. I wiecie co, partnerka mi powiedziała? Że najbardziej boli, że to trwało rok.. że to nie był jeden skok w bok..

starałem się odpowiadać dość ogolnikowo, żeby nie podawać szczegółów.. moja intucja mówiła, że rozmawiać szczerze a mówić o szczegółach to dwie różne kwestie.. i chyba miałem rację.

Ja nie chcę, żeby zapomniała, bo nie da się zapomnieć.. po prostu się nie da.. chciałbym, żebyśmy nauczyli się z tym żyć..

ewka
Dokładnie takie miałem odczucia - po co to jeszcze.. I tak film będzie wyświetlany, bo w liście były zdjecia.. Cokolwiek nie byłoby napisane w liście, to tylko słowa..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 9 lis 2012, o 22:40

A jeśli chodzi o to DLACZEGO... najfajniej zdradzający WYGLĄDA, kiedy tę zdradę da się podpiąć pod niespełnione potrzeby. Wygląda fajnie na zewnątrz i dla samego/samej siebie też. Staje się pewnego rodzaju usprawiedliwieniem, tak z marszu. Myślę, że w zalewie zdrad, jakie się nam na tym świecie dzieją... "niespełnione potrzeby" stają się po prostu modne i doskonale zamykają sprawę. Zdradzającemu rzecz jasna:)
Moim zdaniem - to płycizna jakich mało. Bo zdradza się też... bo chwila, bo zbajerował/zbajerowała, bo się człowiek zamota. Doszukiwanie się dna drugiego czy trzeciego... to tylko szukanie ratunku dla swojego ego. Że nie świnią jestem, ale mam niezaspokojone potrzeby :)

Ciekawe jest to, że kiedy się już wszystko wyda - to jakoś nikt tego faktu we własnej obronie nie wykorzystuje. Bez względu na to, czy postanawiają razem być dalej, czy nie być.

Bo jeśli jest coś niehalo - to naprawiaj, rozmawiaj, zmieniaj. Jeśli się nie da - odejdź.
Nie taka powinna być kolejność?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez 7tzu9l » 9 lis 2012, o 22:49

Ale wiesz co, chyba mi nie chodzi o to, żeby sie usprawiedliwiać przed samym sobą..
Fajnie byłoby to wiedzieć, żeby tego uniknąć w przyszłości.. Ale żeby się usprawiedliwić przed samym sobą? Chyba nie..

Tak, brakowało mi czegoś w związku, ale nie tego co skłoniło do zdrady - seksu moglem miec ile tylko chciałem, a nie korzystałem.
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Re: Mleko się wylało...

Postprzez ewka » 9 lis 2012, o 23:01

7tzu9l napisał(a):Ale wiesz co, chyba mi nie chodzi o to, żeby sie usprawiedliwiać przed samym sobą..

Wiem. Zauważyłam. Ja bardziej w kontekście wypowiedzi Bis... bo fundamentem życia jest dla niej seks, jak mi się udaje wyczytać z postów.

7tzu9l napisał(a):Tak, brakowało mi czegoś w związku, ale nie tego co skłoniło do zdrady - seksu moglem miec ile tylko chciałem, a nie korzystałem.

Brakowało... no okej. Wiedziałeś o tym wcześniej? Przed zdradą? O tych brakach? CO ZROBIŁEŚ?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mleko się wylało...

Postprzez marie89 » 9 lis 2012, o 23:03

Trudno to w pełni zrozumieć - będąc z ukochaną brakowało Ci szczerych rozmów, wspólnego spędzania czasu... Oddaliliście do siebie... Dlaczego nie mówiłeś czego potrzebujesz?
marie89
 

Re: Mleko się wylało...

Postprzez sikorka » 9 lis 2012, o 23:04

odp na priv :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 311 gości