przez alutka_87 » 20 gru 2012, o 11:59
Czuję się na ten moment dosyć szczęśliwa;) jestem sama, ale na tyle już dojrzała że lubię tą moją samotność i staram się korzystać z czasu wolnego jak najlepiej a nie zatracać że w smutnych myślach że życie w pojedynkę jest złe;) chwilę zwątpienia pewnie wrócą, ale dam sobie z nimi radę. Wiem czego oczekuję od przyszłego związku i partnera, wiec nie dam się już wkręcić w związek na siłę. Albo z braku innych opcji. Jaką ogromną różnicę czuję patrząc na siebie sprzed lat... Za każdym razem gdy postępowałam źle, nie w zgodzie ze swoim sumieniem, popadałam w czarną rozpacz. Lub gdy postępowałam tak a nie inaczej nie chcąc kogoś ranić (raniąc siebie przy okazji). Poplątanie pomiędzy chciałabym/powinnam. Za mało myślenia o moim prawdziwym ja. Już pomijając to, że samotność spędzałam użalając się nad sobą że niby takie życie nie ma sensu. Zamiast odkrywać w tym czasie siebie.
Jest mi dobrze:)