A teraz kilka wniosków z kolejnej sesji. ..
Rozmawiałysmy o mnie i mezu. O tym że nie wiem co robić być z nim czy nie itd... dużo mi mówiła. Jedną rzeczą, którą mi uzmysłowiła, że ja mówiąc mu że odejdę, grożąc tym itp oczekuję, że on zrobi wszystko żeby mnie zatrzymać przy sobie ale to tylko przynosi odwrotny skutek. Także, gdy był malutki mama musiała studiować i pracować więc opiekowała się nim babcia, która go bardzo kochała i to o niej on zawsze mówi cieplej niż o swojej mamie. W tej chwili zachowuję się podobnie jak jego mama i on myśląc że może go opuścić kolejna kobieta w jego życiu, którą on kocha, oddaje się pracy i innym zajęciom. A może zachowywałby się inaczej wiedząc, że będę przy nim zawsze , bez względu na jego wzloty i upadki. Tak jak jego babcia. Którą kochał ponad wszystko. Również, zauważyła, że on robi teraz dużo, chce zapewnić nam wszystkim przyszłość nie tylko sobie a ja tak na prawdę nie robię nic by utrzymać ten związek, zamykam się w mojej depresji, mój silnik jest wyłączony.
Jeszcze tego do końca nie ogarnęłam, tym bardziej , że czuję rozczarowanie. .. ale myślę że ona bardzo dobrze mówi. ..