No jak się komplikuje, to wszystko na raz... wiesz, mi pomogło odpuszczenie, olanie. Tzn. w sytuacjach kiedy wiem, że mam coś do zrobienia albo goni mnie termin,. to zastanawiam się (jesli się zdarzy, że się nie wyrobię, co było zawsze bardzo rzadko) co się stanie, gdy się z czymś spóźnię albo coś odłożę na potem. I wiesz co? Po raz pierwszy nie oddałam pracy kontrolnej w terminie. Jeszcze jej nawet nie ma, bo mam kłpot ze znalezieniem materiału, który mam nadzieję jutro się rozwiąże. I kiedyś bym się denerowała, spinała cała a wystraczy porozmawiać z nauczycielem i wytłumaczyć sytucję. W końcu nie chciałam zżynać pracy z netu, tylko ją stworzyć sama a jak doszły problemy w domu no i obiecam, że jak juz mam pewne źródło, to spóźnienie się nie powtórzy. Co postanowi nauczyciel, tego nie wiem ale wiem, że ja jestem o połowę mniej przytłoczona i o połowę mniej energii zachowuje zamiast marnować na stres na coś, na co nie mam wpływu.
Kurcze, mam nadzieję, że udało mi się wysłowić.
Guniu tak tez myślę o Tobie i dzieciach... piszesz, że chcesz najpierw poukładać siebie i to bardzo dobrze ale zauważyłam, że sporo nie możesz ogarnąć przez to, że nie panujesz nad sobą przy dzieciach... nie myślałaś może jednak, żeby wybrac się do poradni z dziećmi razem bez męża jesli nie chce? Bo może się okazać, że jak poukładasz sprawy z dziećmi, relacje między Wami, to też może Ci ulżyć a poza tym dzieciom skróci się te doświadczenia z Twojej strony, które bolą i je i Ciebie?
Ja od dwóch dni aż kipię w środku na zmianę z mega dołem i ochotą płaczu
A ta zmiana to nowe miezkanie? Wybacz jesli coś przegapiłam.