dzieki za wsparcie, dlugo nie pisalam... czasem pisalam ale kasowlaysie posty a nie mialam sily znowu pisac...
wlasnie tez chyba chodzi o to ze nie kocham siebie, nie mam za co, nie zasluguje na nic dobrego, nie jestem dobra osoba nie umiem zyc z ludzmi, nikt nie umie zyc ze mna...
ostatnio rozmawialam z terapeutka przez telefon i powiedziala, ze niezle sobie radze w mojej sytuacji (bo troche bylo i jest komplikacji) i ze jest ze mnie dumna i ze powinnam sobie sama to jakos wynagrodzic, zrobic cos co lubie, zapytala co bym chciala dobrego dla siebie zrobic a ja nie potrafilam jej odpowiedziec na to pytanie... tak dawno myslalam o sobie...