Tym razem nie wytrzymam

Problemy z partnerami.

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 12:08

Księżycowa napisał(a):Wiesz co jest najciekawsze? Że to są bardzo dobre życzenia z mojej strony a Ty jesteś tak wpatrzona w bronienie jego, wkręcona w myśl, że bez niego nie może być, że może być tylko źle.
Myślę, że jak się otrząśniesz z tego transu w jaki on Cię wprowadził, to dostrzeżesz, że miałam jak najlepsze myśli pisząc, że Ci życzę, żeby Cie to też spotkało. A prawda jest taka, że jak Cię spotka, to będziesz dopiero szczęśliwsza... Przykre jest to, że uważasz, że życzę Ci źle po prostu i stawiasz mnie w takiej a nie innej pozycji.


Ja Cię stawiam w tej pozycji? To Ty życzysz mi żeby sie okazało, że on mnie oszukiwał i zdradzał. Nie wiem skąd taka niechęć do mnie. Co ja Ci zrobiłam? Ciebie to spotkało, więc chcesz żeby innych też?

Księżycowa napisał(a):Ale jakoś nie podjęliście, nawet wspólnie. Jak ktoś kogoś nie kocha albo ma watpliwosci, to już wie, że to nie jest dobry materiał na dobry związek, który sie utrzyma całe życie. I mimo, że krzywdzi drugą osobę, to podejmuje decyzję. W ten sposób oszczędza jej i sobie cierpień na większą skalę.


Odnoszę wrażenie że nie czytasz już tego wątku. Podjęliśmy decyzję dla dobra nas obojga. Nie wiem. Wydaje mi się że poprostu nie przeczytałaś kilku moich wpisów. I nie każdy musi wiedzieć wszystko o uczuciach i związkach. Szczególnie, że on nigdy nie był wcześniej w takiej sytuacji.

Księżycowa napisał(a):Powiem krótko - wciska Ci kity a ty dalej pięknie tkwisz w zawieszeniu i sie wypalasz zastanawiając co on powie, myśli i czuje zamiast tą energię spozytkowac na własne zdrowienie a nie nad uzalaniem sie nad nim.
Jesteś kochająca za bardzo i wiesz dobrze jak to wygląda. Takie osoby mają tendencję do plątania się w związki, w których ktoś potrzebuje (niby) opieki, naszej pomocy.
Dzięki tenmu trwasz przy nim a to dorosły chłop i sam sobie z własną psychiką musi poradzić.
Poza tym nie ma Was jako związku, to jakaś stagnacja, która emocjonalnie Cię zżera. A on? On Ciągle nie wie... jakby ktos nie wiedział czy mnie kocha, to byłby to dla mnie głowny powód, żeby stwierdzić, że ten facet nie pokocha mnie ja na to zasługuję.


A skąd Ty wiesz że wciska mi kity? A może go znasz? Bo ja go znam, znam jego znajomych i rodzinę. Wiem że to jest człowiek, który kłamać nie umie. Uwież mi że to był naprawdę dobry człowiek. I naprawdę musiało się stać coś bardzo złego że to wszystko wygląda jak wygląda. A co do plątania się w związki gdzie ktoś potrzebuje pomocy... To on się mną opiekował przez 3 lata, bo to ja potrzebowalam opieki. Owszem, teraz sytuacja się odwróciła i mam ogromną chęć opieki, boli mnie brak poczucia kontroli itd.. Ale przez 3 lata to on opiekował się mną.

Księżycowa napisał(a):Spotka, spotka... mnie spotkało, KATKĘ spotkało i inne osoby tutaj... tylko niestety nie w takim stanie emocjonalnym. To jest to, co pisałam o tej energii, którą tracisz na niego zmiast na siebie.


Wszystko pięknie, ale jak to zrobić?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 12:11

KATKA napisał(a):tak na marginesie to nie masz o tym pojecia niestety :) wiesz co to dawało oprócz wstydu i nienawisci za kazdym razem do siebie......duzej ilosci krwi...kilkudziesieciu blizn...myśli samobójczych? Ty rozkładasz swiat...na dobrze z nim...źle bez niego...a swiat jest troche bardziej skomplikowany...


Wiem że nie mam pojęcia. Właśnie nie wiem co dawało oprócz tego co napisałaś, ale coś musiało. Jakieś poczucie ulgi?

KATKA napisał(a):nie ciełabym sie gdybym nie była chora :)
tak samo Ty nie byłabys uzależniona od uczucia i faceta gdybyś była zdrowa...


Zdrowi ludzie nie czują się źle po rozstaniu?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 1 lis 2012, o 12:34

tak ulga trwała 5 minut...a pózniej było już gorzej...uzależnienie nic nie daje...z tego co wiem...i raczej sie nie myle...robisz coś bo musisz a nie bo coś daje..
nie wiem checsz spróbowac? nic wielkiego...zyletka...kupa krwi...i cholerny ból i szczypanie...a jak sie goi...rewelacja...non stop pęka...to nie zdarcie kolana...ani stan błogiego kojenia na tydzien...to sekunda debilizmu i ból na wiele dni

owszem zdrowi ludzie cierpia...ale sa też źli...przezywają i próbują sie pozbierac...a Ty nie dopuszczasz do wiadomosci, że cos może sie zmienic,...ze sie faktycznie rozstaliscie...dla Ciebie to tylko słowo...a cały czas żyjesz jeszcze w związku..próbujesz tylko siebie i nas przekonać, ze jest inaczej...walczysz w obronie czegos co doprowadziło Cie do tego stanuw kórym jesteś...to, że bedziesz głąskać kazda myśl o tym kolesiu i każde wspomnienie nie umniejszy tego, ze Cie zostawił...samą ze swoim problemem.....bo wybacz ale pytanie co u Ciebie...to o dupe rozczaskać wsparcie... :bezradny: tyle, zę ja go nie obwiniam...on robi po swojemu...chodzi na terapie czyli zależy mu zeby coś z tym zrobić...tobie wyolbrzymia swój problem...bo gdyby było aż tak tragicznie to raczej nie miałby sam psychicznie sił na leczenie...trzyma Cie w zawieszeniu...wiesz nie moge z Tobą byc...w sumie nie chce...ale nie badz zła...bo jestem chory...nie badz zła bo może cos jeszcze ztego bedzie...nie badz zła jak przypadkiem sie wyleczę i poznam kogoś innego...bo przecież niczego nie obiecywałem...
nawet jeśli mysli o Tobie to gownie o sobie...u Ciebie ejst odwrotnie...Ty nie istniejesz bez niego w swoim mniemaniu...to przykre jak człowiek nie potrafi zyć bez kogos...bo jednak zrosnietymi bliźnietami o jednym sercu nie jestescie...
ja Cie zycze zeby było jak chcesz...ale nawet jezeli zaraz do siebie wrócicie o czym nieprzerwanie amrzysz...to tylko czekać aż za chwile bezie to samo...a na koncu bedzie wielkie pierdalnięcie...i zdziwienie jak on mógł mi to zrobic przecież zrobiłabym dla niego wszystko...a nic dla siebie...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 1 lis 2012, o 12:41

i wiesz my sobie tutaj tylko tak piszemy...
nikt nie ma złych zamiarów...
ksiezycowa dobrze pisze...opisuje swoje doswiadczenia...ja zreszta też...a z boku patrząc na Ciebie...i wyciagajac wnioski tylko z Twoich "słow" tak to wszystko niestety wyglada...
zastanawiam sie tylko, że moze faktycznie lepiej Ci pisa co post, ze bedzie ok..zaraz sie koleś ogarnie i do siebie wrócicie...bo w sumie Cie nie znamy i nie powinno nam zależec na tym zeby jakaś dziewczyna całkiem obca zaczęła normalnie funkcjonowac...
każdy moze nienawidzec zycia...nie miec przyjacioł ..bliskich...marzen...zainteresowan...to przeciez normalne...a jeśli nie to dobrze,ze dotyczy kogos innego a nie nas...podoba Ci sie twoj obraz, który tu nam przedstawiłąś...bo mnie mój kiedys przeraził...nie chciałam taka byc
przykre to...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Księżycowa » 1 lis 2012, o 13:27

Ja Cię stawiam w tej pozycji? To Ty życzysz mi żeby sie okazało, że on mnie oszukiwał i zdradzał. Nie wiem skąd taka niechęć do mnie. Co ja Ci zrobiłam? Ciebie to spotkało, więc chcesz żeby innych też?

Raczej życzę Ci, żebyś przejrzala na oczy na to co on wyprawia - świadomie czy nie. To jest skromna różnica.
Na prawdę uważasz, że pisząc Ci coś, żeby Ci pomóc zobaczyć i odzyskać energię i chęć do zycia jest dowodem niechęci?
Jesli tak to odbierasz, to przykro jest, że nie chcesz skupić się na sobie, tylko na nim. Więc nie pytaj ,,Jak to zrobić" bo odpowiedzi, nie tylko moich na to masz tu mnóstwo. Tylko muszisz przestać odbierac nas/ mnie jako kogoś złosliwego. Forum ma załozenie pomocy a nie znęcania się nad sobą. :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Apasjonata » 1 lis 2012, o 14:05

Dzwoniec, podczytuje Twoj temat choc sie w nim nie wypowiadam. Bylam ciekawa jak bedziesz sie czula po pierwszej sesji. Zobacz swoj wczorajszy post, o swojej terapii (na ktorej bylas osobiscie) napisalas tylko kilka zdan, o jego (na ktorej nie bylas obecna) 3 razy tyle. Widzisz to?
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 14:19

KATKA napisał(a):on robi po swojemu...chodzi na terapie czyli zależy mu zeby coś z tym zrobić...tobie wyolbrzymia swój problem...bo gdyby było aż tak tragicznie to raczej nie miałby sam psychicznie sił na leczenie...trzyma Cie w zawieszeniu...wiesz nie moge z Tobą byc...w sumie nie chce...ale nie badz zła...bo jestem chory...nie badz zła bo może cos jeszcze ztego bedzie...nie badz zła jak przypadkiem sie wyleczę i poznam kogoś innego...bo przecież niczego nie obiecywałem...


Zabolało :( Ale to chyba dobrze :(

KATKA napisał(a):i wiesz my sobie tutaj tylko tak piszemy...
nikt nie ma złych zamiarów...
ksiezycowa dobrze pisze...opisuje swoje doswiadczenia...ja zreszta też...a z boku patrząc na Ciebie...i wyciagajac wnioski tylko z Twoich "słow" tak to wszystko niestety wyglada...


No Ty akurat nie masz złych zamiarów. Chyba najmądrzej piszesz. Ale taka Biscuit, która szydzi ze mnie bez powodu, albo inne osoby, które mają z tego tylko i wyłącznie ubaw i proszą o zmiane koloru czcionki, bo nie mogą doczytać.. ot forum wsparcia.

KATKA napisał(a):każdy moze nienawidzec zycia...nie miec przyjacioł ..bliskich...marzen...zainteresowan...to przeciez normalne...a jeśli nie to dobrze,ze dotyczy kogos innego a nie nas...podoba Ci sie twoj obraz, który tu nam przedstawiłąś...bo mnie mój kiedys przeraził...nie chciałam taka byc
przykre to...


Nie wiem czemu tak jest, może dlatego że spotkało mnie w życiu dużo złych rzeczy? Każda z tych rzeczy oczywiście mogła zdarzyć się w gorszym wydaniu, tylko mnie zawsze w każdej dziedzinie życia spotyka coś złego. Nie w jednej tak hardcorowo na maxa - a po troche w każdej. Nie wiem czy mnie zrozumiecie o co mi teraz chodzi. I nie podoba mi się to, ale na wiele rzeczy nie mam wpływu.

Księżycowa napisał(a):Raczej życzę Ci, żebyś przejrzala na oczy na to co on wyprawia - świadomie czy nie. To jest skromna różnica.


Odebrałam to zupełnie inaczej. Przepraszam.

Księżycowa napisał(a):Na prawdę uważasz, że pisząc Ci coś, żeby Ci pomóc zobaczyć i odzyskać energię i chęć do zycia jest dowodem niechęci?


Wybacz, ale jak świadomość że ktoś mi robi krzywde ma spowodować że odzyskam energię?

Księżycowa napisał(a):Jesli tak to odbierasz, to przykro jest, że nie chcesz skupić się na sobie, tylko na nim. Więc nie pytaj ,,Jak to zrobić" bo odpowiedzi, nie tylko moich na to masz tu mnóstwo.


Tak, wszyscy piszą że zajmij się sobą, wyjedź lub nie, myśl o sobie itd. Takie ogólniki to ja wiem od pierwszego takiego napisanego o tym do mnie posta. Tylko jak to zrobić jak się nie ma chęci do wstania z łóżka (siedze w piżamie), nie mam ochoty jeść i nie śpię. Ale wszyscy myślicie że jak rzucicie hasło zajmij się sobą to będzie ok i ja bede wiedziała co robic :( Tylko Katka :kwiatek: kazała mi się wydzierać, wyć i drzeć ryja i że to mi pomoże. Chyba spróbuje.

Księżycowa napisał(a):Tylko muszisz przestać odbierac nas/ mnie jako kogoś złosliwego. Forum ma załozenie pomocy a nie znęcania się nad sobą. :kwiatek:


Jak widać czasem ciężko. Bo widać są tu różne osoby.
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 14:22

Apasjonata napisał(a):Dzwoniec, podczytuje Twoj temat choc sie w nim nie wypowiadam. Bylam ciekawa jak bedziesz sie czula po pierwszej sesji. Zobacz swoj wczorajszy post, o swojej terapii (na ktorej bylas osobiscie) napisalas tylko kilka zdan, o jego (na ktorej nie bylas obecna) 3 razy tyle. Widzisz to?


Widze :(
Ale to chyba wynika z tego że naprawdę bym chciała żeby nam się mimo wszytko poukładało w przyszłości. Kto w mojej sytuacji w tym momencie, dzien po rozstaniu by tego nie chciał. Szczególnie że jak widać i jak mnie słusznie odbieracie jestem nieciekawą postacią i ten związek był w całym tym gównie dookoła mnie jedynym moim jakimkolwiek pozytywnym aspektem.
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Księżycowa » 1 lis 2012, o 17:14

No Ty akurat nie masz złych zamiarów.

Wiesz, inni tez nie mają złych zamiarów. Zerknij może w regulamin. To, że ktoś pisze bardziej szorstko, to nie znaczy, że chce Ci zrobić przykrość, czy być złośliwym. Ja na przykład wyrobiłam sobie słuchanie uczucia, które mowi mi ,,STOP! Tego nie mów" i zawodzi coraz mniej, choć się zdarzy ale umiem się do tego przyznać. Tutaj na przykład takiego uczcia nie miałam i postanowiłam posłuchać siebie i napisać. Coś w tym jednak jest, bo jak sie okazuje na bardziej konkretne wypowiedzi mimo, że nie są złośliwe i nie mają złych intencji reagujesz nerwowo. Również wtedy gdy nie są zgodne z tym co chciałabyś usłyszeć. Jakby ktoś Cię napadał. A nikt tutaj, na prawde nie ma takich zamiarów a jednak Ty tak na to reagujesz. Myslałaś nad tym w ten sposób?

Chyba najmądrzej piszesz. Ale taka Biscuit, która szydzi ze mnie bez powodu, albo inne osoby, które mają z tego tylko i wyłącznie ubaw i proszą o zmiane koloru czcionki, bo nie mogą doczytać.. ot forum wsparcia.

A wiesz, to nie było miłe... Bo na przyklad ja odczułam to w ten sposób, że moje wypociny tu Ci oblatują tylko i wyłącznie i w ogóle Ci to nic nie daje a kazdy pisze w watku po to, żeby coś pomocnego w niego wnieść. Jak się nie ma nic do powiedzenia, to po prostu sie nie pisze i już.
A co do czcionki to było do mnie... a gdybyś Ty nie mogła rozczytać z powodu koloru, to co byś zrobiła?
Przeciez nie był to mega wielki off top, tylko uwaga, która miała mieć poztek dla wszystkich.


Wybacz, ale jak świadomość że ktoś mi robi krzywde ma spowodować że odzyskam energię?


A może trzeba przestac dać się krzywdzić? Myślałaś o tym wten sposób. Przyznasz sama, że cierpisz z powodu tego co się między Wami dzieje... mając nadzieję, wyczekując ciagle, obmyślając plany jak to zmienić.
Zapadło mi ostatnio takie fajne zdanie w gowie, że jak kierunek, w którym idziesz nie daje nic do brego, to może trzeba ten kierunek zimenić?


Tak, wszyscy piszą że zajmij się sobą, wyjedź lub nie, myśl o sobie itd. Takie ogólniki to ja wiem od pierwszego takiego napisanego o tym do mnie posta. Tylko jak to zrobić jak się nie ma chęci do wstania z łóżka (siedze w piżamie), nie mam ochoty jeść i nie śpię.

Jak zdążyłaś zauważyć sporo nas długo odchorowywało takie związki i każda się inaczej zbiera... Ja się zaparłam - po 3 miesiach byłam juz w nowym związku trwającym do dziś. Nie żałuję ale się bardzo musiałam spiąć, napracować nad tym problemem, żeby tak to wyglądało. Każdy jes inny po prostu i potrzebuje różnego czasu. Ale jakby nie było tylko od Ciebie zalezy czy i kiedy to się skończy. Pytanie czy zaczniesz próbowac zmieniać nastawienie... powolutku, małymi kroczkami zaczynając od drobiazgów czy będziesz wolała upierać się przy obecnym.
Skoro te ogólniki znasz, to czemu nie spróbujesz z nich skorzystać? Wiedza i śwoadomość a wysiłek, to coś innego. MOżna wiedzieć, że trzeba podawać zwkierzakowi leki ale pytanie czy czynnie się tego dokonuje.


Jak widać czasem ciężko. Bo widać są tu różne osoby.


Co jest wielka zaletą i sporo daje.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 17:54

Księżycowa napisał(a):Tutaj na przykład takiego uczcia nie miałam i postanowiłam posłuchać siebie i napisać. Coś w tym jednak jest, bo jak sie okazuje na bardziej konkretne wypowiedzi mimo, że nie są złośliwe i nie mają złych intencji reagujesz nerwowo. Również wtedy gdy nie są zgodne z tym co chciałabyś usłyszeć. Jakby ktoś Cię napadał. A nikt tutaj, na prawde nie ma takich zamiarów a jednak Ty tak na to reagujesz. Myslałaś nad tym w ten sposób?


Możesz w tamkim razie napisać skąd wiesz że on mnie okłamuje?

Księżycowa napisał(a): A wiesz, to nie było miłe... Bo na przyklad ja odczułam to w ten sposób, że moje wypociny tu Ci oblatują tylko i wyłącznie i w ogóle Ci to nic nie daje a kazdy pisze w watku po to, żeby coś pomocnego w niego wnieść. Jak się nie ma nic do powiedzenia, to po prostu sie nie pisze i już.


To co Biscuit miała wnieść swoim postem? Oprócz oczywistej drwiny? A o Tobie tu nie było słowa. Jeśli się tak poczułaś to bardzo przepraszam. Ale tu naprawdę do Ciebie nic nie pisałam.

Księżycowa napisał(a):A co do czcionki to było do mnie... a gdybyś Ty nie mogła rozczytać z powodu koloru, to co byś zrobiła? Przeciez nie był to mega wielki off top, tylko uwaga, która miała mieć poztek dla wszystkich.


Tak wiem, że do Ciebie. Ale jak ja się czuje? Oni tylko czytaja, nic od siebie nie napiszą. Jedynie to że źle im się czyta. Jakby to co ja czuje i to co się teraz u mnie dzieje było jakimś widowiskiem czy rozrywką. Smutne.

Księżycowa napisał(a): Pytanie czy zaczniesz próbowac zmieniać nastawienie... powolutku, małymi kroczkami zaczynając od drobiazgów czy będziesz wolała upierać się przy obecnym.


Nie wiem. Chyba nie da się tego zaplanować. Narazie nic nie wiem. Nie jestem w stanie przewidzieć jak się będe czuła za 2h a co dopiero za 2 dni.

Księżycowa napisał(a): Skoro te ogólniki znasz, to czemu nie spróbujesz z nich skorzystać? Wiedza i śwoadomość a wysiłek, to coś innego. MOżna wiedzieć, że trzeba podawać zwkierzakowi leki ale pytanie czy czynnie się tego dokonuje.


Ale co mówi stwierdzenie typu "ogarnij się"? Nic. Dla mnie nic. Co znaczy zajmij się sobą? Wyjdz do ludzi (nie mam ich wkoło), zrób coś dla siebie (ale co?), zrób coś dla swojej przyjemności (nie mam kasy). Jak rozstawałam się z moim byłym to było łatwiej, bo żywiłam do niego dużo urazy. Krzywdził mnie regularnie. Pozatym miałam pieniądze i znajomych wokoło. Uczelnia, praca, hobby. Nie miałam czasu cierpieć.
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Iliada » 1 lis 2012, o 19:22

Moim zdaniem powinniśmy zakończyć dyskuje typu a może tak a może siak a gdyby coś a gdyby jednak nie apropo chłopaka Dzwońca. Ona musi teraz, a raczej przede wszystkim chce uporać się ze samą sobą. A takie pisanie cały czas tylko o jej chłopaku czy moze okłamuje czy nie itd to jej nie pomaga. Skupmy się tylko na niej jeśli chcemy jej doradzać.
Dzwoniec jak się dzisiaj czujesz? Jak minął dzień? :)
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 1 lis 2012, o 19:32

Iliada napisał(a): Ona musi teraz, a raczej przede wszystkim chce uporać się ze samą sobą. A takie pisanie cały czas tylko o jej chłopaku czy moze okłamuje czy nie itd to jej nie pomaga. Skupmy się tylko na niej jeśli chcemy jej doradzać.


Tak :) Dziękuje Ci :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Iliada napisał(a):Dzwoniec jak się dzisiaj czujesz? Jak minął dzień? :)


Czuję się źle. Nawet dzis się nie ubralam. Poszłam rano do kur w piżamie, zarzuciłam tylko płaszcz na plecy, i teraz wieczorem je zamknęłam. Przykre że do tego ogranicza się teraz moja egzystencja. Jutro mam na 11 kolejną wizytę. Na poprzedniej nakresliłam tylko moją sytuację. Teraz ona cos (chyba) powinna mi doradzić. Ale żeby dojechać na 11 będe musiała pojechać autobuem o 7.30 na który musze dojsc 3km. Kilanaście minut po 8 będe w mieście. NIe wiem co bede robiła 3h. A po spotkaniu będe czekała na powrotny około 4h. Chyba będe chodzić bez celu czy coś. I jeszcze jakieś 25zł w plecy na biletach :(
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Księżycowa » 1 lis 2012, o 19:33

Możesz w tamkim razie napisać skąd wiesz że on mnie okłamuje?

Ponieważ z tego, co Ty opisujesz, jego zachowanie ewidentnie widać, że coś kręci jak dla mnie. Może to bedzie smiałe posunięcie ale wcale bym się nie zdziwiła gdyby Ci tylko mówił, że chodzi na terapię.W ogóle opisywanie przez niego sesji jest dla mnie dziwne, dziwne też zachowanie jego psychologa o ile istnieje.
Widziałas jak wchodzi do poradni czy na słowo uwierzyłaś, że chodzi? Bo z tego, co on opowiada, to terapeutka radzi mu wszystko, zeby trzymać Cię w zawieszeniu a terapeuta tak nie postępuje, nie jest stronniczy a jest neutralny. Byłam u dwóch terapeutów i u zadnego nie spotkałam takiego zachowania, no chyba, ze jego terapeuta to konował. Mocno mi tu smierdzi, bo terapeuta kieruhe człowieka na zdrowe podejmowanie decyzji a nie zabawę czyimś (tu Twoim) kosztem.

To co Biscuit miała wnieść swoim postem?

Może myślała, że taki sposób przekazu do Ciebie trafi? Każdy inny, na kazdego działa cos innego. Czasem coś nam się wydaje złosliwe a czasem się takie staje, bo ktoś faktycznie się zapędzi. Co by to nie było, to może zostawmy Biscuit, bo nic nam to nie da. NIe wiem co chciała wnieść ale może jak się zjawi, to nam powie;) .
Poza tym odebrała jako, że to było do mnie, bo napisałaś ,,No Ty akurat nie masz złych zamiarów. Chyba najmądrzej piszesz. " do KATKI czego wcale nie neguje;) Ale takie zdanie inni mogą odebrać jako ,,...a inni plota głupoty" a może nie? Moze nie takie glupoty ? To, że nie jesteś gotowa na przyjecie jakiegos faktu, to nie znaczy, że jest on głupi.
Poza tym mam wrażenie, że wiele osób pisze w sumie to samo a głównie mnie odbierasz jako wroga i niezyczliwa i nie wiem dlaczego... Nie obraziłam Cię w zadnym poscie... ale myślę, że to znaczy, że padaja fakty z moich postów, na które nie jestes gotowa, które są za trudne i moze ta złość jest nie na mnie a na to, że to co piszę może być prawdą, której bardzo nie chcesz, która Cie przeraza.

Co znaczy zajmij się sobą?

To, żeby nie tylko fizycznie ale bardziej wewnętrznie zacząć myślec o sobie, o swoim zdrowieniu a nie rozkminac to dlaczego on tak robi, co mysli i dlaczego tak postępuje, bo ma problemy ze sobą itp.A Ty nie masz? Masz i to duży, wiesz o tym a poswięcasz jego problemom wiecej czasu niz swoim.
Zajmij się sobą - może znaczyc chodzenie na terapię, co już zaczęłaś, sprawienie sobie jakiejś prtzyjemności np. maseczka czy kąpiel (maseczki w saszetkach firmy ZIAJA są w Rossmanie za 1zł z groszem) sama takie kupuję ostatnio, bo też mam krucho. Co ja robiłam jeszcze w tamtym paskudnym czasie hm.... o! brałam psa i robiłam kilometry a kochałam spedzać czas z moim psem i bardzo dobrze to na mnie działało a mimo to musiałam sie troche przełoamać. Za to Ci powiem, że jak juz sie wyjdzie, to później juz idzie. Ja też ludzi nie miałam wielu... nie raz chodziłam sama i tak było mi najlepiej z resztą. Postawiłam kompromis ,,wyjdę ale sama, bo nie mam ochoty nikogo poza psem widzieć" Też odmawiałam zaproszenia na imprezy, bo nie miałam ochoty ale powolutku maleńkie rzeczy starałam się przelamywać, bo gdzieś pod skórą czułam, że to dla mojego dobra.
Nie potrzebowałam do tego wielu pieniędzy wcale...
Niestety coś z siebie dac trzeba... no samo się nie zmieni i nikt za nas nie zmieni. Ale w bezpiecznym tempie i takim, w którym nadążasz. Napiszesz pewnie, że nie nadażasz w góle... tylko, zeby nadązyc to trrzeba sie ruszyć... stojąc nie dogonisz...

O matko ale folozofia walnęłam i to na poczekaniu mi przyszło... :shock: ale z własnej autopsji;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Iliada » 1 lis 2012, o 19:35

Dzwoniec][quote="Iliada napisał(a):Dzwoniec jak się dzisiaj czujesz? Jak minął dzień? :)


Czuję się źle. Nawet dzis się nie ubralam. Poszłam rano do kur w piżamie, zarzuciłam tylko płaszcz na plecy, i teraz wieczorem je zamknęłam. Przykre że do tego ogranicza się teraz moja egzystencja. Jutro mam na 11 kolejną wizytę. Na poprzedniej nakresliłam tylko moją sytuację. Teraz ona cos (chyba) powinna mi doradzić. Ale żeby dojechać na 11 będe musiała pojechać autobuem o 7.30 na który musze dojsc 3km. Kilanaście minut po 8 będe w mieście. NIe wiem co bede robiła 3h. A po spotkaniu będe czekała na powrotny około 4h. Chyba będe chodzić bez celu czy coś. I jeszcze jakieś 25zł w plecy na biletach :([/quote]

A możesz usiąść w jakiejś kawiarence czy w innym ciepłym miejscu i chociażby książkę poczytać :)
Ostatnio edytowano 1 lis 2012, o 19:38 przez Iliada, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Księżycowa » 1 lis 2012, o 19:38

Ona musi teraz, a raczej przede wszystkim chce uporać się ze samą sobą.

No właśnie zdaje się, że Dzwoniec nie wie jak sie ma za to zabrać i nie potrafi się jeszcze na to nakierować a o to nam tu przecież również chodzi;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 262 gości