przez anulka81 » 25 paź 2012, o 23:19
Dokładnie miesiąc temu rozmawialiśmy o tym co się z nim dzieje. Mówił że:
- nie chce mu się nic, że nie śpi po nocach, bo myśli co zrobić zeby miedzy nami było dobrze (klocilismy sie),
- że wie na 100% ze mnie kocha, ale czasem robi cos nie myślac że mnie skrzywdzi (orientuje się po czasie),
- że nie wie że czemu przestaje okazywać milość,
- że czuje się bezwartościowy,
- że nie nadaje się do niczego,
- że czuje że się zmienia i nie wie czemu,
- że nie nadaje się dla nikogo,
- że ja nie jestem winna (tak twierdzi),
- nie wie co zrobić by czuć się jak kiedyś,
- ma lek przed porzuceniem, boi sie ze ma nawalone w głowie i ze sie rozstaniemy,
- że zatraca siebie,
- sam nie wie czego chce,
- ma dylematy co do tego co on lubi,
- że ma huśtawki nastrojów.
Wszystko to są rzeczy które wymienił podczas naszej rozmowy na gg. Ja wtedy pierwszy raz zasugerowałam mu pójscie do psychologa. Nie poszedł. Bo mu sie poprawiło. Jeszcze kilkanaście dni temu kochał i był pewny wszystkiego. Od kilku dni - od czasu pierwszej wizyty nagle wszystko stało się złe. Nadal jest przygnębiony, nadal nic nie wie i jeszcze musi podejmować jakieś decyzje. Jedyne co go cieszy i pomaga mu, to to ze jest ktoś kto mówi mi co ma po kolei robić żeby wszystko sobie poukładać.
Hej Dzwoniec,
przeczytalam watek caly i jest cos co przykulo moja uwage, to co opisalas jak wyzej to objawy depresji a jeszcze jednym skutkiem ubocznym depresji jest brak uczuc, nie czujesz nic, nie potrafisz tego zrozumiec ani wytlamczyc, ale uczucia gdzies zanikaja, jest ci wszystko jedno i nie wierzysz gdy ktos ci mowi, ze ciebie kocha bo czujesz sie tak bardzo bezwartosciowym... Rzadza wtedy toba mysli, ktorych nie potrafisz od siebie odpedzic bo nie zdjaesz sobie z tego sprawy, ze to wlasnie mysli toba rzadza... pierwszym krokiem do zrozumienia tego jest zauwazenie problemu, ze cos jest nie tak, potem zwrocenie sie o pomoc. Ja tak sobie mysle, ze on wlasnie moze byc na takim etapie.
Tak sobie tez skromnie mysle ze w takiej sytuacji nie powinnas sie zbyt bardzo narzucac, po prostu badz dla niego, obok niego, nie dociekaj, nie dopytuj, nie staraj sie nawet zrozumiec, bo on sam nie rozumie, po prostu badz...