moja rodzina mnie nie szanuje

Problemy z partnerami.

moja rodzina mnie nie szanuje

Postprzez selenit » 19 paź 2012, o 17:37

kim jestem dla mojego meza,sprztaczka,praczka no i kims kto zyje tylako po to zeby innym sie zylao latwiej czylai nikim.nikt mnie nie szanuje co robie dla domu i mojej pracy,oprocz tego studiuje i pracuje dorywczo i nie mam prawa sie skarzyc ze ktos nie sznuje mojej pracy bo zle sie dla mnie to skonczy bede znowu pchnieta lub uderzona co prawda nic sie nie stalo jeszce nigdy nie potrzebowlam pomocy lekarskiej on to kontroluje, na zewnatrz udajemy wspaniala rodzinke,nigdy nikomu o tym nie mowilam i to wszytsko moja winna bo czepiam sie o porzadek w domu i nie mam ochoty po wszystkich sprztac,beznadziejna sytuacja i nie boje sie byc sama i zyc bez niego boje sie wstydu i tego co inni powiedza bo juz kiedys raz mi nie wyszlo.wiec to ze mna chyba jest cos nie tak.martwie sie o dzieci jak to przezyja,ja juz nawet go chyba nie kocham nie moge na niego patrzec,jestesmy kompletanie innmi ludzmi i chyba go nienawidze tyle krzywdy doznalam i krytyki ciagle ze jestem tak czy inna ze wszytsko moja winna bo go wyprowadzam z rownowagi .
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Re: moja rodzina mnie nie szanuje

Postprzez caterpillar » 19 paź 2012, o 18:14

witaj!

nie mam prawa sie skarzyc ze ktos nie sznuje mojej pracy bo zle sie dla mnie to skonczy bede znowu pchnieta lub uderzona co prawda nic sie nie stalo jeszce nigdy nie potrzebowlam pomocy lekarskiej on to kontroluje,


nieee no suuuper, skoro maz ma wszystko pod kontrala to luzik :?

selenit

ja pracuje dorywczo ,ucze sie ,zajmuje sie domem i dzieckiem i wiem jakie to jest ciezkie , ostatnio moj facet malo mi pomaga ,bo sam ma duzo pracy wiec ja tez mu zrzedze czasem na uchem, bo musze sobie ulzyc...coz taki babski urok (a moze tylko moj)

ale Ty piszesz o braku szacunku , o przemocy i nienawisci do meza a to juz bardzo zle

skoro martwisz sie o dzieci to pomysl tez o tym ,ze one wlasnie teraz ucza sie jak traktowac innych i jak byc traktowanym, ucza sie na twoim (waszym) przykladzie.
Jesli nie widzisz szansy dla waszego zwiazku moze lepiej jednak pomyslec nad tym rozstaiem.

czy masz jakies wsparcie?kogos , kto moglby Ci pomoc?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 327 gości