Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 5 paź 2012, o 10:07

Ja po terapii...
Wczoraj analizowaliśmy moje codzienne zachowania w stosunku do rodziny i dokonałam ,,odkrycia,, że jestem klonem własnych rodziców niestety Jak czytałam psychologiczne teksty dla DDA to z przymrużeniem oka brałam kawałki o tym, że rodzice są dla nas jak lustro, i że to co widzimy w dzieciństwie w tym lustrze bierzemy jako swoje nawet podświadomie. I mimo że przysięgamy sobie ,,nigdy nie będę taka jak mój ojciec/matka,, to w większości przypadków kiedy w naszym życiu nastąpią podobne wydarzenia, czy chcemy, czy nie zachowujemy się identycznie jak nasi rodzice..... Powielamy ich zachowania, ich relacje z dziećmi( z nami)ich reakcje w sytuacjach stresowych, konfliktowych... robimy ( robię) dokładnie tak samo jak zaobserwowałam to kiedyś w dzieciństwie....Przykład?? Moja matka była ,,katem,, jeśli chodzi o zmuszanie mnie do nauki-ja robię tak samo, wszystko musi być odrobione przez Igora idealnie Ojciec mnie odtrącał- ostatnio złapałam się na takim samym zachowaniu w stosunku do Karoli, ale ugryzłam się w jęzor Wymuszanie posłuszeństwa krzykiem-u mnie ciągle jest ,,normą,, chociaż uczę się że można inaczej itd itp...Chciałabym żeby mi ktoś zrobił pranie mózgu w tym temacie i zaprogramował na nowo...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 5 paź 2012, o 15:14

Fajnie, że to dostrzegłaś na terapii Guniu. Teraz będziesz się mogła pilnować i starać ,,łapać" i kontrolować takie zachowania :) .

Ja zrezygnowałam z pracy tak po prostu ale też jakoś mi to łatwo nie przyszło. Niestety wiem, że chodząc tam kolejny tydzień wróciłabym do stanu, z którego strasznie chciałam wyjść i się gimnastykowałam przy tym, dużo mnie to kosztowało... Ale postanowiłam mieć na pierwszym miejscu swoje zdrowie psychiczne i co za tym idzie fizyczne, bo od stresu dostałam już niezłych sensacji żołądkowych.



Czyli jakiś postęp jest u mnie... bo jeszcze niedawno, na taki jego teks dostałabym ataku lęku i siedziałabym zdenerwowana w pracy..


Notuj też te dobre spostrzeżenia... mogą się przydać w chwili zwatpienia. ja na przykład mam w zeszycie trzy kolory - ten, któym piszę, ten, którym zakreślam osiągnięcia i ten którym zaznaczam coś, co jest do zrobieniaja jeszcze, jakiś odkryty ważny problem ...
Każdy swój sposób mieć może...:)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 6 paź 2012, o 13:29

To dobrze, że zdrowie psychiczne uważasz za ważniejsze niż pracę. :) Praca rzecz nabyta, nie ta to będzie inna. A nie masz wyrzutów sumienia, że ją porzuciłaś?? Nie obchodzi cię, że np bliscy będą ci to wypominać?? Mi by to spędzało sen z powiek, miałabym mega wyrzuty sumienia. Bo zaraz wydawałoby mi sie że uważają mnie za lenia i darmozjada.
Ja dzisiaj mam jeden z dni=- nic mi się nie chce.... W ramach walki z nagromadzoną złością wygrabiłam całe podwórko i sprawiło mi to przyjemność, ale inne prace domowe- nie chce mi się, zająć dzieckiem-nie chce mi się... pełna jakaś taka stagnacja...
Może dlatego, ze od wczoraj znowu ojciec gra mi na nerwach, a ja tylko zęby zaciskam... że też nie mam odwagi mu czegoś powiedzieć...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 6 paź 2012, o 21:43

Gunia76 napisał(a): A nie masz wyrzutów sumienia, że ją porzuciłaś?? Nie obchodzi cię, że np bliscy będą ci to wypominać?? Mi by to spędzało sen z powiek, miałabym mega wyrzuty sumienia. Bo zaraz wydawałoby mi sie że uważają mnie za lenia i darmozjada.



Wiesz, jeszcze nie dawno miałam tak i przepłaciłam te okropne nerwy zdrowiem całkiem porządnie. Ponieważ jak się tu wprowadziliśmy z powrotem wszyscy byli przyzwyczajeni, że mogą mnie krytykować i mowić mi co mam robić, mówić co jest nie dopuszczalne ich zdaniem. Wiedzieli, że ma to na mnie wpływ ogromny ale tez nie wiedzieli, że mam tak silne objawy nerwicy, że psychicznie nie bylam zdolna napisać wypracowania, nie spałam po nocach. Jakoś zaczęłam to przełamywać dzięki mojemu Ł, dzięki pewniej osobie, ktora z pełną cierpliwością mnie wysłuchiwała, wysłuchuje i radzi za co jestem wdzięczna baaaardzo :buziaki: No i dzięki terapii.
Czułam się jak darmozjad a jak mnie wcięło jak siostra mi powiedziała, że ,,Ł w końcu się znudzi utrzymywanie Ciebie" Poczułam się jakbym to robiła celowo, celowo na nim pasozytowała a najgorsze było, że im bardziej chciałam coś zrobić, to tym bardziej mnie to zżerało i nie byłam w stanie... do tego presja ,,Co myślą teściowie. Na pewno gadają i mają mnie za niewypał, nie lubią" Zamknięte koło... i w pewnym momencie coś we mnie pękło i doszłam do wzniosku, że nie jest to warte mojego zdrowia. A rodzinkę nauczyłam, że po prostu wara od moich/naszych spraw. Niech patrzą na siebie, bo sami robią większe głupoty i idiotyzmy w zyciu kompletnie bezmyślnie.

Wysiłek fizyczny dobrze robi. Ja niestety jakoś na razie nie mogę nawet żadnych sportów uprawiać, bo mam coś z żołądkiem i co jakiś czas mdłości (nie jestem w ciąży), leki nie pomogły i teraz testy z krwi a jak nic nie wykażą to inwazyjne badanie i przyznam, że wolałabym, że te z krwi coś pokazały :/.


To dobrze, że zdrowie psychiczne uważasz za ważniejsze niż pracę. :) Praca rzecz nabyta, nie ta to będzie inna.

Niby dobrze i uważam to za postęp ale o pracę ciężko, trzeba szanować tę, którą się ma z jednej strony ale z drugiej zdrowie jest tylko jedno i z dwojga złego wolę przeczekać i znaleźć coś niż ryzykować dolegliwości fizyczne i nie tylko.

Myślę, że nawet gdybyś coś ojcu powiedziała to nic by sobie z tego nie zrobił a Ty dodatkowo byś się wsciekla, że Cię ignoruje. Jakby nie było zlość dobrze wyrzucić... może idx pobiegać ;)

A jak mąż? Mało o Was piszesz.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 7 paź 2012, o 21:22

Wiesz o moim M . nie ma bo pisać bo go praktycznie nie widuje. Pracuje w delegacji i przyjeżdża na weekendy. Mogę tylko stwierdzić ze się oddalamy od siebie.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 9 paź 2012, o 21:48

Oj... a probowałaś z nim rozmawiać o tym? Jak on to widzi?
Ja zauważyłam, że w takich momentach dobrze robi totalny upust emocji każdych a później sie to jakoś składa... ale pewnie każdy ma inaczej.

Jutro ja odę na terapię i szczerze przyznam, ze nie wiem co mam mowić... przejrzę notatki i może mi się przejaśni ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 9 paź 2012, o 22:17

Może się źle wysłowiłam, nie chodzi mi o to , że stajemy się sobie obcy, ale o to że on jest za dużo nieobecny w moim i dzieci życiu.Nie da się całego tygodnia nadrobić w dwa dni. Jak dzwoni to nie mam mu o czym opowiadać bo wydaje mi się ze go to nie będzie interesować( też mój problem-nie potrafię rozmawiać z bliskimi o czymkolwiek, prócz pracy i pogody chyba, jak sama jestem i wychowuje dzieci to uważam ze sama sobie muszę ze wszystkim poradzić)Dzieci przez telefon z nim nie chcą rozmawiać, on nie wypytuje o nic ( sam jest z rodziny alkoholowej i też ma trudności w relacjach rodzinnych) Jak przyjeżdża to najpierw jest dla mnie jak obcy facet, mam do niego dystans, który mi przechodzi w niedzielę( syn też tak ma) a w poniedziałek już jedzie.... Terapeuta mi tłumaczył że zamrażam uczucia ( tęsknoty, żalu, złości) w stosunku do niego żeby jakoś przetrwać te dni kiedy jest w delegacji i się nie martwić, a jak przyjeżdża to zanim odtaję, to znowu muszę zamrozić i mam taką huśtawkę od ponad roku... Ponoć tak robiły kobiety które mężów na wojnę wysyłały, ten syndrom jakoś tam się nazywa i ja go mam.
Ja mam terapię w czwartek i akurat wiem o czym chciałabym porozmawiać. Kiedyś terapeuta spytał mnie, czy mogłabym się od kogoś dowiedzieć co się ze mną działo kiedy moja mama była w psychiatryku, kto się nami zajmował, jak ja się zachowywałam, bo ja mam czarna dziurę w pamięci z tego okresu... nic kompletnie...Chciałam ostatnio porozmawiać o tym z siostrą najstarszą, która na pewno wszystko pamięta,siedziałam u niej ponad 3 godziny i nie mogłam się przełamać żeby się zapytać.... Mam blokadę i nie wiem jak sobie z nią poradzić....Boje się zapytać...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 paź 2012, o 15:02

Npiszę później - nie mam głowy :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 paź 2012, o 19:28

Przyszło pismo z Urzędu Miasta. Pozytywnie rozpatrzyli mój wniosek o przyznanie mieszkania do remontu :)
Ojciec nie wytrzymał i zapytał wprost, czy się staram o mieszkanie... Powiedziałam, że tak, do remontu i od azu zaczęłam sie tłumaczyć ze mam dzieci i muszą kiedyś mieć gdzie mieszkać... Ojciec nic nie powiedział tylko zamknął się w pokoju... Nie wiem czy iść do niego pogadać czy go zostawić w spokoju, czy się zachowywać jakby tematu nie było... Już mam wyrzuty sumienia
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Iliada » 10 paź 2012, o 19:41

Nie powinnas mieć wyrzutów sumienia. To on ma wyrzuty sumienia i dlatego poszedł do pokoju. Według mnie nie powinnas iść do niego ani nie powinnas udawać, że nie ma tematu. Ty wiesz, że temat jest i on jest tylko on to tłumi głęboko w sobie.
Cieszę się, ze rozpatrzyli wniosek. To dobra wiadomość, ogromnie się cieszę i Cię sciskam :) Idzie Twoje życie i Twoich dzieci w dobrą stronę. Zamiast przejmować się czy zrobilas źle, czuć się winną to pomysl o swoich dzieciach, które będą mieszkać bez takiego dziadka i będzie im lepiej, a i Ty na pewno poczujesz się lepiej i będzie Ci łatwiej pracować nad sobą. Myslalas o tym aby dzieci też objąć opieką psychologiczną?
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 paź 2012, o 19:59

myślałam żeby starszego syna zaprowadzić do psychologa a nawet byłam na rozmowie w jego sprawie w poradni psychologiczno pedagogicznej ale miałam takie wrażenie ze pani z która rozmawiałam nie bardzo wiedziała jak mi pomóc .To było przed wakacjami i wtedy syn na prawdę był w kiepskim stanie psychicznym ale wyjechał na dwa miesiące i zregenerował siły. Na razie jest dobrze.Jak ja się upora m ze sobą to wtedy ewentualnie z moim synem pójdę kontrolnie.No chyba znacznie się coś dziać wcześniej.
Kurdę serce mnie kłuje zdenerwowana jestem.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Iliada » 10 paź 2012, o 22:43

Uspokoj się. Zrelaksuj. usiadz lub poloz się wygodnie, włacz relaksujaca muzykę i zamknij oczy.
Osobiście uważam, ze lepiej zapobiegać niż leczyć. Twoje dzieci juz były świadkami scen nie dla dzieci, tak naprawdę dla nikogo. Powinny chodzic regularnie do psychologa i przede wszystkim powinnas Ty z nimi dużo rozmawiać na wszystkie tematy. Postaraj się być dla nich nie tylko mamą, ale również przyjaciółka, której można wszystko powiedzieć.
Wierze w Ciebie :)
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 11 paź 2012, o 07:12

to nie takie proste.Syn nie potrafi się otworzyć przed mną bo pewnie mnie się boi przez te moje wybuchy.No masz rację ze powinny chodzic do psychologa ale na razie to niewykonalne dla mnie logistycznie.Z różnych względów. Dzięki za wsparcie.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 13 paź 2012, o 23:18

Iliada dobrze mówi... Guniu a psycholodzy mają swoje metody na otworzenie/podejście dziecka. Myślę, ze dziecko im łatwiej niż dorosłych, bo są bardziej spontaniczne... takie mam odczucia. A myślałaś, żeby razem z nimi iść. Na taką terapię rodzinną?
Bo tak prawdę mówiąc super efekt by był gdyby poszedł również mąż...

A u Ciebie jak weekend?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 14 paź 2012, o 21:30

Hejka weekendowo
Dzisiaj byłam na chrzcinach mojego ciotecznego wnuczka :-) Było całkiem przyjemnie chociaż nie miałam nastroju na imprezowanie.Nie podobało mi się to ze na uroczystości dziecka był alkohol.Ale trudno.Ja nie piłam. Co do terapii rodzinnej to na pewno by nam się przydała ale mój m uważa to bzdury .A drugie on pracuje po 12 godzin i nie ma jak chodzić na terapię Zresztą ja nie mam jak go przekonać.
Gunia76
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości