Witam wszystkich serdecznie.
Nie znalazłam odpowiedniego działu, więc opiszę swój problem tutaj, ponieważ przez to jestem już na najlepszej drodze do poważnej depresji, o ile już w nią nie wpadłam...
Moim utrapieniem od wielu lat są krzywdzące, poniżające plotki i opinie, jakie nieustannie krążą na mój temat. Czuję się jakbym była trędowata, albo jakaś niedorozwinięta. Każdy ma prawo oceniać mnie i to, co robię, a ja nie mogę w żaden sposób temu zaradzić.
Osoby, które inicjują to wszystko mają wspaniałe nieposzlakowane opinie i bardzo duży szacunek u innych. Jak można się domyślić, mnie mało kto szanuje, więc nie mam nawet sprzymierzeńców. Wszystko co robię, komuś przeszkadza, ba przeszkadza nawet sam fakt, że istnieję.
Mam 30 lat, wyższe wykształcenie (studia skończyłam z wyróżnieniem), fachową wiedzę w swojej dziedzinie i spore umiejętności. Jestem człowiekiem o otwartym umyśle, szczerym, empatycznym i wrażliwym. Odnoszę jednak wrażenie, że nic z tego nie ma znaczenia i wszyscy postrzegają mnie poprzez liczbę osób, z którymi się przespałam (mniej lub bardziej wyssaną z palca). Tak się mi w życiu ułożyło, że mam za sobą wiele związków. Próbowałam znaleźć szczęście, do czego myślałam, że mam prawo. Nie żyję w zakłamaniu i nie udaję świętoszki, ale chyba nie zasługuję na coś takiego? W dodatku, za każdym razem, gdy próbowałam zbudować nową relację, powstawały nowe oszczerstwa. Facet był liderem grupy - byłam z nim dla władzy, dobrze zarabiał - dla kasy, był młody i nie miał wysokiej pozycji w grupie - wzięła sobie młodego, żeby go zdominować.... Wychodzi na to, że jestem żądną władzy, lecącą na kasę, podłą zdzirą, która w dodatku się puszcza z kim popadnie. Do tego wykorzystuję i niszczę wszystkich więc należy się ode mnie trzymać z daleka. Nie mam duszy, nie mam uczuć, jak ktoś mnie lubi to tylko dlatego, że go pewnie zmanipulowałam. Do tego jestem głupia i pusta. Nie odpowiadam jedynie za koklusz i gradobicie. Strach się bać czego jeszcze o sobie nie wiem...
O co chodzi? Co ja takiego ludziom zrobiłam, że tak mnie nienawidzą?
Jak mam żyć z tym piętnem? Jak sobie z tym radzić? Chciałabym to uciąć raz na zawsze, ale jedyny sposób jaki znam, to nie wychodzić z domu i zrezygnować z życia w ogóle...
Na zewnątrz wciąż udaję silną, ale w głębi duszy jestem strasznie pokaleczona. Są dni, kiedy mam już wątpliwości jaka jestem naprawdę... taka, jak ja o sobie myślę? czy taka, jaką widzą mnie wszyscy inni? Niszczy mi to życie, powoduje, że odechciewa mi się bliższych kontaktów z kimkolwiek, uniemożliwia rozwój (bo i po co?). Powoduje uczucie całkowitego wykluczenia społecznego i osamotnienia, a także brak zaufania do ludzi. W słabszych momentach pojawiają się myśli, żeby ze sobą skończyć i są to myśli jak najbardziej racjonalne i chłodne (nie pod wpływem emocji przy kolejnej, pojawiającej się plotce).
Proszę o powstrzymanie się od komentarzy typu "nie przejmuj się, rób swoje", ktoś kto nigdy nie żył z taką opinią nie wie, jak ciężko się robi swoje, gdy się jest osobą skalaną.