Trochę prowokacyjnie zapytam .....

Problemy związane z uzależnieniami.

Trochę prowokacyjnie zapytam .....

Postprzez pukapuk » 17 lut 2008, o 10:09

Na kogo można liczyć chcąc trzeźwieć ? Osoby wierzące w dogmaty katolickie często powołują się na wolę Bożą . Bóg stanął na mojej drodze i dzięki jego pomocy jestem trzeźwy. Tak w skrócie można to ująć. Ja się z tym nie zgadzam.Zawsze można zadać pytanie ; Czy wolą Bożą było to abym został alkoholikiem ? Czy Bóg też stanął wtedy na mojej drodze. Temat wiary jest dla mnie czymś czego po latach zakłamania nie jestem w stanie uporządkować. Wiele osób mówi mi abym dał spokój za dużo o tym nie myślał a zwłaszcza nie przekombinował. I tu jest problem bo skromnie mówiąc mam dość dużą wiedzę biblijną która kłóci się z tym co wciska się alkoholikom na AA . Jest to jedyna drzazga jak mi przeszkadza w AA. Już teraz powoli radzę sobie z tym no bo przecież tolerancja jest ważnym elementem nowego życia. Lecz gdzieś tam tkwi przekonanie że większy nacisk powinno się kłaść na właściwy wybór alkoholika który nie pije. Bo to właśnie on dokonuje w sobie zmiany. Zawsze też zadaje pytanie moim rozmówcą czy mogą powiedzieć za a. Pawłem
" wiara to NIEZACHWIANA pewność w istnienie rzeczy niewidzialnych" Ja takiej nie mam a warunkuje się trzeźwość w" uznanie siły wyższej jakkolwiek się ją pojmuje " i tu następuje pewnego rodzaju manipulacja bo siłą wyższa może być grupa AA lub cokolwiek innego ale ...... z czasem i tak dochodzą inni do Boga Pozdrawiam
pukapuk
 

Postprzez Goszka » 17 lut 2008, o 14:38

kurcze,tego właśnie obawiam sie na terapii-zbyt wielkiego nacisku na religię,wdrażania jej w moje życie.Czy naprawdę nie ma innego sposobu na wyjście z uzależnienia alkoholowego niż czerpanie z religii katolickiej?Religia to ma być mój prywatny wybór i nikt nie będzie mi mówił abym czytała Biblię,czy modliła się,kiedy ja czuję że to sztuczne,fałszywe i wbrew mnie...
O co chodzi w takiej terapii-stricte o religię,czy po prostu o to,że religia jest fundamentem wiary ludzkiej pomagającej w wyjściu z nałogu?
Nie chcę aby moja terapia była przesycona treściami religijnymi,jakbym chciała to bym sobie chodziła na oazę czy inne świętoszkowate zgrupowania :evil:
Jestem trochę zła bo nie wiem jak i czy dam radę tak diametralnie zmienić swoje życie...ostatnio psychiatra powiedziała mi że powinnam zrezygnować ze środowiska w którym się obracam,wszystko rozumiem,ale ja naprawdę lubię i cenię tych ludzi,wiem że oni mają bogate wnętrze...
To będzie mój drugi kontrakt o trzeźwości,mam nadzieję że go nie zerwę...
Ostatnio edytowano 17 lut 2008, o 15:23 przez Goszka, łącznie edytowano 1 raz
Goszka
 

Postprzez inny_swiat » 17 lut 2008, o 14:45

podobno wiara pomaga, ja niby wierze ale jakos nie pomaga mi to wyjsc z problemu......
inny_swiat
 
Posty: 75
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 14:13

Postprzez christmas_tree » 17 lut 2008, o 16:01

Osobiście wychodzę z założenia, że angażowanie Boga w nasze prywatne plany to nadużycie a nawet przejaw pychy. Bóg daje nam możliwość i wolną wolę do jej wykorzystania, nie sądzę zatem, żeby można było prosto przełożyć fakty na intencje: "wolą bożą było to, bym stał się alkoholikiem".
W moim przypadku gdyby nie prochy i alk, być może nie doszedłbym do pewnej świadomości... ale czy to już jest ten cel?
Liczyć należy na siebie i w tym zakresie chyba lepiej przyjąć postawę pokorną. Tak łatwo dać ponieść się religijnej fali, a potem przeżyć załamanie w trudnej chwili. Często wtedy ludzie odwracają się od religii.
Może postrzegam te sprawy w ten sposób, ponieważ nie jestem religijny, zachowuję powściągliwość i pomimo uważania siebie za wierzącego trzymam się z dala od religii.
Dlatego może łatwo mi tak mówić :-)
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez pukapuk » 17 lut 2008, o 19:02

Trochę się obawiałem poruszyć ten temat ale widzę że macie wyważone przemyślenia. Zgadzam się z tobą Christmas że łatwo się poddać religijnej fali
a próby interpretacji co jest wolą Bożą są nadużyciem. Też uważam że tak delikatna sfera nie powinna dominować bo ani wierzący nie udowodni niewierzącemu że Bóg istnieje ani odwrotnie. Myślę że to pytanie.. czy to już jest cel ?Jest ważne i ja doszedłem do wniosku że te sprawy muszą się toczyć swoim torem jak ma być tak będzie takie rzeczy muszą wypływać z serca.
Głównie chodzi mi o to co piszesz Gosza. Jesteś osobą którą dotyka właśnie sedno sprawy i znam wielu którzy myślą podobnie. I tu jest problem bo mimo że mówi się często o sile wyższej jako o czymś co każdy może sobie nazwać jak chce to i tak chodzi o wiarę w Boga. Jest to tak trochę zakamuflowane ale tak jest. Uważam ,że osobom wierzącym ,może być łatwiej może rzeczywiście im pomaga i dobrze, każda droga do trzeźwości jest dobra ,jeżeli przynosi skutek.
Lecz jest wiele osób które są niewierzące i jest im trudno bo słyszą że obsesja picia jest odejmowana przez Boga. Właśnie takie podejście ma przeważająca część AA. Patrząc na to z boku jest to dość naiwne podejście do problemu i uważam że w niektórych przypadkach jest szkodliwe. To przypisywanie różnych rzeczy które nas spotykają działaniu Bożemu wprowadzili izraelici a kler spotęgował w celu straszenia ludzi. Alkoholicy na początku swojej trzeźwości mają relacje z wiarą zachwiane i są na poczuciu winy gdy zdążają się zapicia gdzieś tram w głębi serca mogą się tłumaczyć.. no widocznie Bóg tak chciał . Gosza tak od siebie ci powiem że ja jak zaczynałem terapie to religia raczej nie była w to zamieszana terapeuci inaczej do tego podchodzą. Chyba że trafisz na innego pacjenta natchnionego ale wtedy od razu trzeba zareagować że tworzy to u ciebie ciśnienie. Pozdrawiam.
pukapuk
 

Postprzez bunia » 17 lut 2008, o 22:46

Ciekawy temat.....mnie sie wydaje,ze we wszystkim powinien byc zachowany umiar....jak rowniez mozliwosci wyboru mam na mysli rozne formy terapi "swieckie" i z podstawami religji.....ludzie sa rozni i nie mozna wszystkich uzaleznionych pakowac do jednego wora i faszerowac wartosciami religijnymi.....moze przyniesc to odwrony skutek i wtedy staje sie to niebezpieczne.....nalezy pamietac,ze to "pacjent" powinien decydowac co jest dla niego dobre i wlasciwe a nie terapeuci.....czesto sie odnosi wrazenie,ze uzaleznieni sa dla terapeutow a nie odwrotnie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: Trochę prowokacyjnie zapytam .....

Postprzez magoch » 18 lut 2008, o 14:27

pukapuk napisał(a):I tu jest problem bo skromnie mówiąc mam dość dużą wiedzę biblijną która kłóci się z tym co wciska się alkoholikom na AA . Jest to jedyna drzazga jak mi przeszkadza w AA.


Po co oceniasz to, co "wciska się alkoholikom na AA"? Dla Ciebie liczy się, co jest między Tobą a Siłą Wyższą.
Myślę, że jak każda organizacja, AA ma swoje reguły, ograniczenia, bo to jest potrzebne organizacji, żeby mogła istnieć. Ale organizacje tworzą ludzie, mający wolną wolę.

Pozdrawiam,
Małgorzata
magoch
 
Posty: 19
Dołączył(a): 17 lip 2007, o 17:33

Postprzez pukapuk » 18 lut 2008, o 19:41

Witaj Magoch tu nie chodzi ocenę ale o celowość. Wielu alkoholików właśnie dla tego nie chodzi na AA !!! Organizacja ma swoje reguły masz racje tylko że w naszym zdominowanym przez katolicyzm kraju te reguły są zachwiane. Pomyśl jak to działa na alkoholika który pierwszy raz przychodzi na miting i słyszy że tylko siła wyższa może mu pomóc a on sam ma małe szanse na trzeźwienie a pojęcie siły wyższej jest mu zupełnie obce !!! Wszystkie zjazdy organizowane przez AA to są albo pielgrzymki albo inne uniesienia religijne, słuchałem często relacji z takich wyjazdów i ja jako alkoholik nie katolik nigdy z takiej oferty nie skorzystam !!! AA nie może mieć ograniczeń tam gdzie coś jest niezgodne z istotą trzeźwienia a moim zdaniem istotą jest nabieranie przekonania że to ja jestem odpowiedzialny za swoje wybory i to ja je dokonuje. Pozdrawiam
pukapuk
 

Postprzez magoch » 19 lut 2008, o 13:16

Ja też należę do organizacji. Chodzę na spotkania grupy wsparcia dla rodziców przy Towarzystwie Powrót z U. Na spotkaniach obowiązują podobne reguły jak na mitingach, tyle że nie ma tam 12 kroków jak na AA.
Był czas, że nie potrafiłam sama myśleć, zaufałam wtedy ludziom, którzy mieli podobny problem jak ja, ale więcej doświadczeń. Kiedy silniej stanęłam na nogi, zaczęłam iść swoją drogą. Z tego, co jest tam dane wybieram to, co jest przeznaczone dla mnie. Zauważ, że Boga nie odważę się w to mieszać.
A prosta religijność babci w chuścinie jest dla mnie takim samym sacrum, jak duchowe poszukiwania innych.

Pozdrawiam
magoch
 
Posty: 19
Dołączył(a): 17 lip 2007, o 17:33

Postprzez pukapuk » 19 lut 2008, o 23:38

Witaj Magoch nie chcę byś odebrała to co piszę jako bezsensowną polemikę bo nie jest to moim celem . Ja już mogę myśleć sam i dla tego się zastanawiam czy dobre jest warunkowanie trzeźwienia. Nie zrozum mnie źle ja mam swój wyrobiony pogląd na wiarę i szanuje wybory innych Sam byłem świadkiem Jehowy przez siedem lat i wiem co to jest brak tolerancji w obie strony. Zgadzam się że bierzesz to co ci potrzebne ale też nie zgadzać się z czymś też mam prawo tym bardziej że mieszanie woli Bożej gdy nie ma się pojęcia o czym się mówi jest nadużyciem i w konsekwencji może być szkodliwe dla samego alkoholika .
pukapuk
 

Postprzez magoch » 20 lut 2008, o 11:08

Temat jest trudny. Może za dużo chcę powiedzieć w kilku zdaniach, stąd pewnie wrażenie mijania się naszych wypowiedzi.
Bardzo szanuje poglądy innych, prawo do własnego zdania. Rozumiem, że niepokoisz się o innych, kiedy nadużywanie zasad może odebrać niektórym szansę na leczenie.
Tylko pytanie, co chcesz zrobić z tą swoja wiedzą? Pewnie chcesz pomóc innym, pokazać gdzie są niebezpieczeństwa, ustrzec przed błędami. Ty już to wiesz.
Napiszę teraz coś z mojego podwórka. Niektórzy rodzice, ci nadopiekuńczy tak mają, że chcą oszczędzić swoim dzieciom guzów i myślą za nich. To jest coś, co przyszło mi na myśl w związku z twoimi niepokojami. Na mojej grupie są rodzice, którzy chcą innym rodzicom oszczędzić porażek i podają drogę na skróty. Ale do niektórych rzeczy trzeba dojść samemu.

Pozdrawiam Cię serdecznie.
Cenię twoje posty.
Małgorzata
magoch
 
Posty: 19
Dołączył(a): 17 lip 2007, o 17:33

Postprzez pukapuk » 20 lut 2008, o 22:04

To trochę inaczej może nie tyle martwię się o innych chociaż to jest też jeden powodów. Znam sporą grupę osób którym to podejście przeszkadza i po prostu nie chodzą na mitingi i część tych osób ma nawroty. A co z tym zrobię ? Pewnie
nic. Trochę pogadam i to tyle. Dla większości alkoholików AA jest siłą dzięki której zmieniają swoje życie. Jest najważniejszym osiągnięciem życia. I mimo ,że czasem przejawiają "partyjną nadgorliwość " rozumie to i mam dla nich szacunek.Martwi mnie tylko to co widzą takie osoby jak ja, że mieszanie katolickiej wiary ,bo nie oszukujmy się większość mitingów jest w kościołach, a ruch katolickie centrum trzeźwości ma wielki wpływ na wspólnotę może być szkodliwy. W krokach jest dużo na temat siły wyższej ale zapomina się o tym kto pisał kroki z tego co wiem Bill W. założyciel AA ewangelikiem który nie specjalnie wierzył w jakiekolwiek zorganizowane religie ...do czasu ostatniego pobytu w szpitalu gdzie doznał tu ci przytoczę dosłownie....Bill trafił do szpitala Townsa po raz ostatni. Gdy leżał na łóżku powoli wychodząc z ciągu w depresji i rozpaczy wykrzyknął "Jeśli jest tam jakiś Bóg, niech mi się ukaże! Zrobię wszystko, wszystko!" Doświadczył wówczas tego co później nazywał "doświadczeniem jasnego, oślepiającego światła". Jego obsesja picia zniknęła natychmiast !!! I tu jest moim zdaniem pies pogrzebany . Często mówią alkoholicy że Bóg im odjął obsesję picia i sugeruje się w krokach że jedyną możliwością jest Bóg. A to bład bo wielu alkoholików jest nie wierzących i mają z tego powodu ciśnienie bo porostu nie wierzą są ateistami
odwracają się od wspólnoty i wracają do picia. A idea wspierania się wzajemna alkoholików jest moim zdaniem genialna !!! Pozdrawiam i życzę
pogody ducha.
pukapuk
 


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron