to trochę skomplikowane...

Problemy z partnerami.

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Abssinth » 1 paź 2012, o 16:15

w momencie, w ktorym naprawde zakonczysz ta farse (bo zwiazek to nie jest), poczujesz taka niesamowita lekkosc, ze bedziesz prawie fruwac w chmurach :)

zrob miejsce w zyciu na kogos, kto bedzie Cie kochal, szanowal, i pokazywal to kazdym swoim czynem - zamiast wulgarnie Cie wyzywac i stawiac innych ponad Ciebie.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez agik » 1 paź 2012, o 16:27

Różyczka88 napisał(a):Zdarzało się w tym czasie, że on dzwonił, kłócił się ze mną, wyzywał mnie. W pewnym momencie usłyszałam " od*piedol się ode mnie gówniaro j*ebana", zadzwonił do mnie po kilku godzinach i przepraszał


Witaj
W momencie, który zacytowałam powinno się skończyc odliczanie czasu.
Na co te 10 dni jeszcze?
Kolejne wyzwiska?
Skąd w Tobie taka... wytrzymałośc na upokorzenia? Na co Ci ten czas? Co chcesz jeszcze zobaczyc?
Różyczka88 napisał(a):Miałam prawie tydzień wolnego, jutro idę do pracy a czuję się koszmarnie zmęczona, zwłaszcza psychicznie.


Rózyczko, a gdzie motyle w brzuchu? Gdzie unoszenie się nad ziemią? Gdzie euforia wynikająca z bycia zakochanym?
Przecież po kilku miesiącach, to człowiek nie wychodzi nawet z takiej czysto erotycznej fascynacji...
Ma chęc przebywac z ukochaną osobą, ma gwiazdy w oczach, ciągnie do tej drugiej osoby z siłą elektromagnesu- gdzie to wszystko?
Zamiast tego masz wyzwiska, udrękę i patologię...
Uważasz, zę jest na co czekac?
Wydaje mi się, że młodziutka jesteś... Nie szkoda życia?

Bardzo mi przypominasz dziewczynę, która tu kiedyś pisała, a potem na moim forum...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 1 paź 2012, o 16:36

Agik mi Tez :?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Abssinth » 1 paź 2012, o 16:42

i ja sie pod tym podpisze...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 1 paź 2012, o 18:51

Różyczka88 napisał(a):Tak, Mahika, zostało jeszcze 10 dni. Małe podsumowanie?
- pracuje
- nie pije
- mieszkania nadal nie ma
- pozew o rozwód - nie wiem, nie rozmawiałam z nim o tym


nie za wiele tego :(
Różyczka88 napisał(a):Limonko przestałam wierzyć, że ten cud się stanie. jestem już przygotowana psychicznie na to, że to koniec tego związku.


:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:

Różyczka88 napisał(a):Miałam prawie tydzień wolnego, jutro idę do pracy a czuję się koszmarnie zmęczona, zwłaszcza psychicznie.

Tak własnie wygląda życie w takim związku, tak wyglada patologia.
Broń się, bo Twoje całe życie bedzie takie

do pewnego momentu będziesz walczyć.
Ale potem Ci wszystko zobojętnieje, coś na zasadzie depresji.
wiesz co to jest depresja....

Wierzę w to że się opamiętasz, że znajdziesz wreszcie kogoś kto pokocha Ciebie
że będą motylki, że będzie plan na życie, wspólny i dobrowolny.
Że kolejnego związku nie zaczniesz od naprawiania jakiegoś pana.

Moze on lubi takie życie jakie ma, nie zmienisz go.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez blanka77 » 2 paź 2012, o 16:37

Dzisiaj w necie przeczytałam coś takiego:

Jeśli fundamentem, na którym budujesz swoje życie nie jesteś Ty sama, Twój potencjał, Twój rozwój, Twoje zainteresowania, a Twój ukochany mężczyzna i Twój związek z nim, to w jego ręce oddajesz klucz do własnego szczęścia. Jeśli podstawą Twojego poczucia własnej wartości jest bycie dla ukochanego najważniejszą i jedyną kobietą na tym świecie – to ryzykujesz wielkie cierpienia w momencie, gdy on Cię zdradzi. A jeśli dla Ciebie gwarancją poczucia bezpieczeństwa jest jego wierność, to może się tak stać, że wpadniesz w obsesję na tym punkcie.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez sikorka » 3 paź 2012, o 15:46

ladne, i co blanko? jakies przemyslenia? :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez caterpillar » 3 paź 2012, o 17:03

podpisuje sie pod tym obiema konczynami gornymi :mrgreen:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez blanka77 » 3 paź 2012, o 17:47

sikorka napisał(a):ladne, i co blanko? jakies przemyslenia? :kwiatek:



Ja przemyślenia na ten temat mam już dawno za sobą. :kwiatek:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 8 paź 2012, o 13:41

Na początek chyba Was lekko rozczaruje, ponieważ nidy ani tu ani nigdzie indziej nie pisałam, po prostu nie lubie for internetowych.

A teraz do rzeczy.
Zostały jeszcze tylko dwa dni. Co mamy? P pracuje, nie pije, wniosek o rozwód złożyła jego żona (nie jestem z tego zadowolona), załatwił dla nas mieszkanie, ale na dzielnicy na której ja nie chce mieszkać, po za tum jeszcze go nie obejrzałam, bo jestem chora. Generalnie mam mieszane uczucia do tego wszystkiego.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 8 paź 2012, o 14:20

sorry dalej nie wierze...ale zycze ci jasnosci umyslu w podejmowaniu decyzji i powodzenia:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 8 paź 2012, o 15:00

limonka napisał(a):sorry dalej nie wierze...


Dala mnie to i tak nie ma znaczenia czy Wam kogoś przypominam czy nie :)
Dla mnie ważne w tej chwili jest to by jakoś normalnie poukładać woje życie.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 8 paź 2012, o 15:07

ja też myślę że to nie ma znczenia, czy juz tu pisałas czy nie.
I tak myslę jakby z tej sytuacji wybrnąć, bo niby coś poszło do przodu,
ale nie jest tak jak chciałaś.
Moze jeszcze kilka dni dodatkowych?
A jak jest z traktowaniem Ciebie, jako osoby, kobiety z którą zamierza spędzić życie, jak się odnosi, zachowuje?
Jest poprawa?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 8 paź 2012, o 15:53

Ale mi nie chidzilo I to czy pisalas czy nie tylko o to czy Jego zmiany Beda dlugotrwale:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 8 paź 2012, o 22:02

Mahika, jak dam mu jeszcze kilka dodatkowych dni to gdzie w tym wszystkim będzie moja konsekwencja? On miał 5 tygodnia na zrealizowanie całego planu a nie tylko jakiejś jego części. Boję się, że on to potraktuje na zasadzie pogada, pogrozi a i tak nie odejdzie, bo jest na to za słaba.
Ostatnio jest lepiej ciągle podkreśla jak bardzo mnie kocha i nie chce stracić. Myślę, że przez to, że nie pokazałam się u niego ostatnio przez cały tydzień i wzięłam go trochę na dystans spowodowało, że on w końcu zrozumiał, iż nie żartuję i odejdę jeżeli nie będzie tak jak ja chcę by było.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 265 gości