to trochę skomplikowane...

Problemy z partnerami.

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 6 wrz 2012, o 19:12

KATKA napisał(a):to ja spytam inaczej...co ejśli sie nie uda...tak jakbyś chciała...jak masz w warunkach...myslisz, ze ejsteś czy raczej bedziesz na tyle silna by wytrwać w postanowieniu...pytam bo wiem jakie to trudne...wiem ile razy sama wybaczałam...ile dawałam drugą szansę poźniej już nawet o nią nie proszona...łatwo sie mówi...ale zycie jest cieżkie nieraz

Dziewczyny poruszaly te sama kwestie:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez KATKA » 7 wrz 2012, o 12:13

to ja nie moge :P :kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 7 wrz 2012, o 13:05

KATKA napisał(a):to ja nie moge :P :kwiatek:

Ano mozesz:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez KATKA » 7 wrz 2012, o 20:32

coś mi szwankuje być mozę czytanie ze zrozumieniem....sorki
w każdym razie takie sytuacje sa ciężkie :bezradny:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 10 wrz 2012, o 17:32

Obrazek
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 13 wrz 2012, o 10:27

Dawno mnie nie było, bo nie miałam dostępu do internetu.
Katko jestem w stanie wytrwać w swoim postanowieniu.
P zaczął terapie, nie jest łatwo. Nie pije i stara się jakoś to wszystko kontrolować. Na razie pracuje u ojca kolegi, ma tam do przebudowy podjazd. Powiedziałam mu, że praca u tego pana to za mało, bo nie będzie miał z tego stałych co miesiąc pieniędzy pozwalających nam wynająć mieszkanie.

A co do reszty to teraz u mnie w pracy się sypie i nie jest to wszystko takie proste.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 19 wrz 2012, o 17:49

Ano nie jest.
Ale też nikt nam nigdy nie obiecywał, że będzie.

Dajesz (dajecie) radę, Róża?
Co tam w pracy?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 24 wrz 2012, o 20:17

Witajcie.
Miałam małe zamieszanie w życiu zawodowy, ale już jest dobrze.
Jeżeli chodzi o P i jego dziecko to jakoś dajemy radę. On był dziś w nowej pracy. Może i wszystko było by dobrze gdyby nie jedno "ale", które nazywa się "brat P i i to, że razem pracują". Pożyjemy, zobaczymy co dalej będzie.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 27 wrz 2012, o 18:10

Różyczka88 napisał(a):Jeżeli chodzi o P i jego dziecko to jakoś dajemy radę.

To super!

A co konkretnie z tym bratem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 28 wrz 2012, o 20:39

Eh...oni razem mieszkają, razem pracują, razem piją.
Ostatnio pojechałam do P, poszliśmy na strych (mamy tam łózko), kochaliśmy się a potem leżeliśmy i rozmawialiśmy, zadzwonił jego brat a on wstał i wyszedł. Poczułam się jak zwykła dziwka, jak dziewczyna z agencji. To wszystko jest po prostu chore.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 29 wrz 2012, o 00:01

Różyczka88 napisał(a):Eh...oni razem mieszkają, razem pracują, razem piją.

A z tych wszystkim RAZEM - które jest najsilniejsze? Wiesz może?
Bo jak znam życie - ci, którzy piją, to zawsze się znajdą, odszukają, zwąchają. I jeśli to nie będzie brat, to znajdzie się kuzyn, szwagier, wujek, koleś, koleś kolesia lub piętnasty jakiś tam.


Różyczka88 napisał(a):Ostatnio pojechałam do P, poszliśmy na strych (mamy tam łózko), kochaliśmy się a potem leżeliśmy i rozmawialiśmy, zadzwonił jego brat a on wstał i wyszedł. Poczułam się jak zwykła dziwka, jak dziewczyna z agencji. To wszystko jest po prostu chore.

Że chore, to całkowicie się zgadzam. I Ty Różyczko w tej chorobie bierzesz czynny udział... czy zdajesz sobie z tego sprawę???

Ostatnio pojechałaś... ok. Niedawno pytałam Cię, dlaczego to Ty zawsze masz jeździć do niego.
Odpowiedziałaś: "Ewka, on jak ma do mnie przyjechać to jest cały chory. Bardzo rzadko u mnie bywa, zwłaszcza, że nie może zostać u mnie na noc."

To tak myślę, że może przemyśl sobie tak dogłębnie to pogrubione zdanie - to Twoje słowa Różyczko. Przemyśl i jeśli zechcesz - napisz o wnioskach lub przemyśleniach. Tak obiektywnie, jak o koleżance czy kimś tam... jeśli Ci się oczywiście uda, ja bym to bardzo chętnie przeczytała.

Obrazek
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Abssinth » 1 paź 2012, o 10:47

Różyczka88 napisał(a):Eh...oni razem mieszkają, razem pracują, razem piją.
Ostatnio pojechałam do P, poszliśmy na strych (mamy tam łózko), kochaliśmy się a potem leżeliśmy i rozmawialiśmy, zadzwonił jego brat a on wstał i wyszedł. Poczułam się jak zwykła dziwka, jak dziewczyna z agencji. To wszystko jest po prostu chore.


pozwalasz sie traktowac jak dziwka, wiec sie czujesz jak dziwka.

Ty tam jezdzisz, poswiecasz swoj czas, pieniadze, energie...a on uzywa, jak mu sie chce, ale nic nie MUSI zrobic w tym kierunku.
dostaje po prostu darmowa panienke na talerzu z dostawa do domu.

babcia mi juz wiele lat temu powtarzala - jak sie sama nie poszanujesz, to cie nikt nie bedzie szanowal.

zacznij sie szanowac, Rozyczko.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 1 paź 2012, o 11:05

Różyczka88 napisał(a):Mahika nie mam ochoty go tłumaczyć przed samą sobą, ani przed kimkolwiek innym.
Jutro chcę się z nim spotkać i pogadać. Daję mu czas do 10 października i do tego dnia musi:
- złożyć pozew do sądu o rozwód i zaprzeczenie ojcostwa
- znaleźć porządną, stałą pracę
- wynająć 2 pokojowe mieszkanie
jeżeli nie z nami koniec, bo ja nie chcę tak żyć. Teraz wszystko jest w jego rękach.

Jeszcze 10 dni na zmiany...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 1 paź 2012, o 14:26

To by granicZylo z cudem :(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 1 paź 2012, o 16:05

Witajcie.

Ewka, pytasz co z tych wszystkich rzeczy jest najsilniejsze. Myślę, że wszystko razem, bo to się ciągle przeplata. Może było by lepiej gdyby oni mieli znacznie ograniczony kontakt ze sobą, może nie, nie wiem. Męczy mnie ta ich zażyłość.
Byłam u niego 26 września, od tamtej pory nie dałam się namówić na spotkanie pomimo tego, że mam wolne i siedzę w domu. Zdarzało się w tym czasie, że on dzwonił, kłócił się ze mną, wyzywał mnie. W pewnym momencie usłyszałam " od*piedol się ode mnie gówniaro j*ebana", zadzwonił do mnie po kilku godzinach i przepraszał. Nie przyjęłam przeprosin. Nie dałam się też na mówić na spotkanie u niego. Powiedziałam mu, że jeżeli chce mnie przeprosić i o ile zależy mu na mnie to zapraszam go do siebie, jak przyjedzie to spokojnie porozmawiamy. Do tej pory się nie pojawił.
Ewa, wiem, że podany przez Ciebie cytat bardzo nawiązuje do tego, co ostatnio napisałam.

Tak, Mahika, zostało jeszcze 10 dni. Małe podsumowanie?
- pracuje
- nie pije
- mieszkania nadal nie ma
- pozew o rozwód - nie wiem, nie rozmawiałam z nim o tym

Limonko przestałam wierzyć, że ten cud się stanie. jestem już przygotowana psychicznie na to, że to koniec tego związku.

Miałam prawie tydzień wolnego, jutro idę do pracy a czuję się koszmarnie zmęczona, zwłaszcza psychicznie.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości