pomóżcie, nie wiem co robić

Problemy z partnerami.

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Apasjonata » 18 wrz 2012, o 12:21

Marta , moze to nie na miejscu , ale powiem ci, ze rozumiem twojego chłopaka, bo sama taka byłam. Chciałam zadowolic wszystkich , jednak najgorsze było to gdy dwie strony miały kompletnie przeciwne wymagania, wtedy pojawiała się bezradnośc, a moje poczucie własnej wartosci leciało w dół. To nie jest zycie , a wegetacja, człowiek jak antena jest nastawiony na odczytywanie uczuc ludzi dokoła i na zapokajanie ich, a nie ma kompletnie połaczenia z własnymi uczuciami. Wie doskonale czego chcą inni , ale nie wie czego sam chce, wije sie wtedy jak piskorz, a i tak ludzie są nie zadowoleni.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Innuendo » 18 wrz 2012, o 12:22

witaj Marto :)

podczytuję sobie od jakiegoś czasu Twoje zmagania i w duchu dopinguję Tobie i Twojemu facetowi, tak jak pisała ludolfina - to jego i twoje dojrzewanie do związku, tak mi się też to kojarzy.

Mam silne przekonanie, że o jakości związku świadczy nie tyle to, jak bardzo motyle w brzuchu grają i hormony szaleją, albo jak składnie snuje się wspólne plany, ale własnie te wszystkie kryzysy, które udaje się wspólnymi siłami przejść. Mam za sobą prawie 20 lat związku i dokoła związki przyjaciół też wieloletnie. Nie wierzę, że można przejść razem życie bez wyzwań- kryzysów, które rzuca los, albo które my sami swoimi nawykami czy swoistymi strategiami radzenia sobie- stwarzamy. Stanęliście wobec kryzysu, który nieco wystawia na próbę Wasz związek. W każdym razie wyjdziecie z tego bogatsi o pewną wiedzę o swoim związku jeśli przetrwacie, lub o sobie samych - jeśli się rozejdziecie.

Mam ochotę coś Ci napisać, co mi rzuca się w oczy, oczywiście patrzę na to przez pryzmat własnych przekonań i doświadczeń, więc jest to wielce subiektywne, może coś Ci da - może nie.

Z Twojego opisu wyobrażam sobie dwoje naprawdę ciepłych ludzi, z dobrymi serduchami, mających swoje wartości, zasady. I to jest strasznie fajne!

Z drugiej strony widzę, coś takiego, że w momencie kryzysu swojego faceta zamknęłaś się w sobie i bardzo pilnujesz by było po twojemu, tak jak zaplanowałaś wcześniej.

W tych momentach życia kiedy moje marzenie-dążenie przekreślił kryzys najbliższej osoby - bliższe było mi odłożyć swoje plany na półkę, choć na trochę, i pochylić się nad tą bliską osobą. Zastanawiałam się wtedy, co jemu jest w tej chwili potrzebne, jak jemu jest trudno, jak mogę pomóc i szczerze mówiąc potrafiłam zapomnieć o swoim. Jakoś elastycznie ustawiałam się do tego, co ważne dla mnie, wiedząc chyba, że życie to nie bajka i nie zawsze będzie szło jak po sznurku. Wiedząc, że mój facet też czlowiek i może mieć czas cierpienia.

Napisałaś, że on przyznał się, ze boi się do Ciebie zadzwonić, boi sie Twojego niezadowolenia. Wiesz - dla mnie byłby to bardzo ważny sygnał, że coś trzeba zmieniać w Waszych relacjach i to i on, ale też i Ty macie do zmiany. To nie jest dobra droga, jeśli jeden z partnerów boi się niezadowolenia drugiego. Być może twój facet został wychowany pod silną presją autorytetu swoich rodziców albo inaczej mówiąc łatwo wchodzi w pozycję osoby, która musi unikać czyjegoś niezadowolenia. To jest jego praca nad sobą jeśli będzie chciał - by się z tym uporać.

Twoja- być może -to zastanowić się co i jak Ty sprawiasz swoim zachowaniem, że on nie ma odwagi być otwarty i autentyczny wobec ciebie. Że dopiero wizja utraty ciebie spina mu portki, dopiero, gdy jest na krawędzi. Może zbyt mocno używasz złości, może demonstrujesz zbyt często niezadowolenie, może mocno podkreślasz czego Ty chcesz, jak ma być po Twojemu, może zawężasz Wasze sprawy do planów, które Ty snujesz a pewne sprawy odstawiasz na margines - nie wiem. Ja miałabym ochotę na Twoim miejscu przyjrzeć się też sobie - co w sobie możesz zmienić, żeby Wasz związek, jeśli się zdecydujesz w niego inwestować dalej - był lepszy.

Moją uwagę zwróciło też to:

wtedy we wtorek co mial jechac do mnie szukac mnieszkania to mial jechac na prawde mial jechac ze chcial tego z calego serca ale rano na obrzadku ojciec mowil do niego ze mial sen ze snil sie mu jego pogrzeb, i ze slyszal , czy domyslal sie ze mielismy z kuba inne plany ale chcialby zeby kuba dokonczyl to co on zaczal, zeby wstrzymac sie z tya decyzja , i ze kto sie bedzie mama opiekowal jak cos mu sie stnie itd, i ze obaj sie poplakali.


Wiesz, myślę sobie, że jak jest taka mentalna bliskość, przyjaźń w związku - to ludzie sobie o takich rzeczach z dużą ochotą mówią. Gdyby mi się przytrafiła taka emocjonalna chwila z moim ojcem - natychmiast chciałabym się podzielić tym z najbliższą mi osobą, z moim mężem. Gdybym natomiast usłyszała od mojego faceta po czasie, że takie coś przeżył i mi nie powiedział o tym dotąd, to zastanowiłabym się mocno nad sobą - jakie ja stawiam mu przeszkody, że nie otwiera się na mnie i nie korzysta z mojej bliskości.

W każdym razie kryzysy są szansą rozwojową, o ile przyjrzymy się w nich też sobie, nie tylko innym. Trzymam kciuki za Was - wydajecie mi się bardzo wartościowymi młodymi ludźmi, którzy uczą się siebie nawzajem.
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez ludolfina » 18 wrz 2012, o 12:30

mi sie wydaje, ze duzo sie stalo w tym czasie ostatnim , a glownie dotyczy to ujawniania sie jakiegos, tego twojego chlopaka, zeby mowil wyraznie czego chce, i przed rodzicami i przed toba, a nie jak pokorne ciele "dwie matki ssie", ze reaguje tylko jak juz jest tragedia. nie moze byc tak, ze rodzicom mowi co innego a tobie co innego, moze to wynika z niejasnych komunikatow, bo co znaczy "ojca nie zostawi"? tu by wystarczylo uporzadkowac, co ojcu sie nalezy to mu dawac, a co Tobie sie nalezy to tez, a nie byc pomiedzy wami, jakbyscie sie o niego mocowali. ojciec przeciez nie jest rywalka Twoja, i nie moze to byc ulitmatum albo ojciec albo ja.
ten chlopiec dopiero uczy sie byc odpowiedzialny, i "chce dla wszystkich dobrze", wiec boi sie wlasnych decyzji.
ta jego niestabilnosc jest niebezpieczna dla budowania zwiazku.
czytajac te opisy, jak sie zachowuje wzgledem ojca i ciebie, nie odnosze wrazenia, jakoby kogos nie szanowal, dylemat jego polega na tym, ze chcialby aby wilk byl syty i owca cala, nie umie byc stanowczy i samodzielny. nie mowi czego on sam by chcial.
moze ta cala sytuacja zmusi go na tyle do myslenia, ze podejmie jakies wysilki by dorosnac do zwiazku... mysle ze bardzo by chcial....
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 18 wrz 2012, o 12:46

Dziekuje wam za te słowa.. Nie wiecie jak bardzo ważne są za równo słowa wspracia i krytyki.
Jza ze swojej strony widzę i to wiem że bardzo dużo drzemie we mnie złości i bardzo czesto ja okazywałam Kubie , w sytuacjach w których nie powinno byc to konieczne, i tez wiem ze ten lęk przed powiedzeniem mi czegos moze z tego wynikac.

Ja od jakiego czasu probuje nad soba pracowac , on sam powiedzial nawet wczorja ze widzi jak sie zmianiam, ale wiem sama jeszcze ze duzo pracy przede mna, przed nami, chce ratowac tez zwiazek , chce pomoc nam obojgu ale on musi ze mna wspolpracowac . Gdzies wina lezy po obu stronach , ja staram sie na prawde byc w porzadku dac z siebie duzo ale chcialabym oczekiwac od niego tego samego.
Ja przez ten czas dlugo sie nie odzywalam bo za bardzo sie usnioslam honorem i dlatego on ten czekal na moj krok kiedy ja w kocnu sie odezwe, przyznal ze nie wiedzial co robic, chcial tez nie myslec o tym. Chcial ze mna pogadac ale czekal az w koncu ja sie odezwe..

Dzieki za to co mowicie, to wiele daje do myslenia;*
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 18 wrz 2012, o 17:14

Boje sie tylko ze ciagle gdzies rodzice bede stali miedzy nami , ze to wlasciwie Kuba z ich zdaniem bedzie sie bardziej liczyl niż moim, że nasz plany bedzie dostosowywal do rodzciow, moze po prostu patrzac przez pryzmat tej sytuacji tak mysle , ale oni wywieraja ogromny wplyw na niego i on sie bardzo z nimi liczy. Obawiam sie po prostu ze coraz szybciej bedziemy sie zblizac do daty slubu a nic nie bedzie jasne , wszytsko bedzie stalo tak jak stoi do tej pory.
Jego mama jest przeciwna mieszkaniu razem przed slubem ale jak ona sobie to wybraza ze mamy wziac slub i dopiero wtedy szukac Kuba bedzie pracy , bo przez natlok roboty tam , nawet nie ma czasu na wlasne prawo jazdy zeby je zrobic;(( jestem miedzy mlotem a kowadlem , nie wiem chcialabym go wspierac w tym wszytskim ale z drugiej strony czuje taka bezradnosci i obawe ze nadal bedzie tak jak beda chcieli jego rodzcie. ze to sie nie zmieni.
dlatego myslalam ze porozmawiam z kuba o tym zebysmy okreslili we dwoje jego rodzicom czego tak na prawde chcemy.
dzis mam taki zly dzien juz chcialam zadzwonic do niego zapytac co robi, czy nie przyjedzie na troche pogadac , ale moze dac sobie czas dzisiaj jeszcze na jakies przemyslenia po wczorajszej rozmowie
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez KATKA » 18 wrz 2012, o 17:33

nie rozumiem...po co się boisz...albo podejmujesz ryzyko z jego konsekwencjami...albo rezygnujesz równiez z konsekwencjami...Nie mozna podejmowac jakichś kroków i bać sie co bedzie....sami mamy wpływ tylko na siebie nie na innych ludzi...i sami decydujemy też za siebie. zaryzykuj...być może za jakiś czas sie obudzisz z rozczarowaniem...ale nie am co myślec na zapas bo bakie się zamiast cieszenia codziennoscia niczego dobrego nie przyniesie.
i jeszcze jedno...faktycznie przykre jest, ze chłopak sie Ciebie boi...moj były były tez tak miał...wolał kłamac...ukrywać sie niz wystawic na moja reakcję...to, zę był krętaczem i zdradzał to inna sprawa ale od tego czasu wiem, ze nie moze tak być, że w zwiazku kochających się ludzi jedno obawia sie tak mocno reakcji drugiego, ze ucieka...bo myśle, ze lepsza bolesna prawda niż ściemnianie...
pogadaj z nim o tym...że nie gryxiesz...no i czasem nie gryź faktycznie jak się coś stanie...Ty sie chcesz czuc bezpiecznie rozumiem...ale jemu tez warto to bezpieczeństwo dać...opłaci sie Wam obojgu :)
szanse powinno sie dawać...ale racjonalnie...macie teraz chwile na zastanowienie...poźniej rozmowa...ustalanie czegos...i zobaczysz... :kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 18 wrz 2012, o 17:59

Dziękuje;* dziekuje za podtrzymanie na duchu. Macie racje , nie mgoę ciągle sie bac i okazywac mu codzinnie tych obaw. Bo sie kompletnie do mnie zrazi i wlasnie bedzie barl mi sie co kolwiek mowic zebym bardzij nie popadala to obawianie sie . mysle ze porozmawiam z nim jak jest ze gdzies tam w srodku obawy sa, ale ze chce dac nam szanse. Ciesze sie gdy tak mowicie , podtrzymujecie na duchu , ale mam taka przyjaciolke ktora mi mowi ze skoro on teraz nie odejdzie z domu to nigdy tego nie zrobi , ze robi tak zeby do przeciagnac, tak jak rozmowe z rodzicami przeciagal o wspolnym zamieszkniu tak i to bedzie robil. i wtedy czuje metlik w glowie i wieksza obawe , ze ja dam tyle z siebie bede robic wszytsko by ratowac nas a on moze z gory ma zalozone zeby tam zostac , tylko ze nigdy mnie do tego nie zmuszal nigdy nie przekonywal , nawet wczoraj mowil ze wie ze tam nie ma zycia , razem z tesciami.
Musze byc dla niego przede wszystkim przyjaciolka , dziewczyna , narzeeczona, kochanka moze wtedy znajdziemy szczescie, musze pracowac nad soba. oboje musimy;)
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez KATKA » 18 wrz 2012, o 18:05

musisz być przede wszystkim soba.... :cmok:
na prawde nie ma co gdybac....moj obecny facet mnie tego nauczył....kiedyś byłam mistrzynią załozeń...szczególnie złych...a co bedzie gdy...blabla
teraz mi lepiej ...jestem szczęsliwa i czasem smutna ale żyje tym co mam nie martwię sie, zę za chwile coś sie spieprzy...bo moze sie spiepszy...trudno...ale moze mnie spotka tez coś lepszego...
naprawde duzo zależy od nastawienia.
moze zaryzykuj...może bedziesz żałowac...ale nie wydaje mi sie, ze teraz jest moment na danie mu kopa...
moze się nidy nie wyprowadzi....a moze to zrobi niedługo...a moze zrobi to na siłe już i tez sie rozwali...nie słuchaj innych tylko siebie...a innych zdania przetłumacz na swoje
nikt za Was dwoje Waszego szczescia nie zbuduje
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 18 wrz 2012, o 19:09

Bardzo bym chciiała zeby nam sie udało, żeby to nasze życie przestało byc pasmem ciągłych nie domówień, ciągłych sprzeczek, zeyby po prostu bylo nasze, takie tak chcemy. Dałam nam szanse bo go Kocham i musze wierzyć w głębi serca że bedzie dobrze, nawet jeśli gdzieś tak w środku są obawy, czasem nie jest łatwe śmiać się gdy sie wciąż czegoś człowiek boi, ale musze sie przemoc i tak działać żeby Nam było dobrze a nie tylko mi , nie mozemy patrzec na każde z osobna, w końcu chcemy tego samego. W najbliższym czasie gdy sie spotkamy to porozmawiam z nim jeszcze o tym , zapewnie że moze na mnie liczyc i nie ma czego sie bac.. Dzwonil ze nie wie jak wyjdzie mu z ogarniciem w domu tam wszytskiego ze moze dzis przyjedzie , smiesznie troche na to zareagowalam bo powiedzialam ze przeciez nie umawialismy sie na dzis a on ale przeciez moge przyjechac hehe pewnie ze chce zeby przyjechal , ale gdy nawet powie ze nie , nie jest pozno ,albo ze jest zmeczony , zrozumiem.. ;) jutro też bedzie dzień..
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez limonka » 18 wrz 2012, o 19:17

Marta ... Bedzie co bedzie.. Ja bym sie bardziej skoncentrowala na razie na sobie.. Nie wiem czy wy do tego slubu jestescie gotowi:( wedlug mnie rodzice wpedzaja go w poczucie winy ... To Samo sie nie rozwiaze, a racZej jak juz problem sie tylko nasili I wy gdzies w tym znikniecie a bedzie racZej wy I Jego rodzina:( a po slubie bedzie trudniej wszystko odkrecic ...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 22 wrz 2012, o 11:52

Witam, pisze do Was, żeby powiedzieć jak tam u mnie jest, a więc wszystko toczy sie swoim tepem. Ciężko powiedzieć o tym czy już się coś zmieniło, bo to za mało czasu na taka ocene. Kuba widać że stara się, gdy się umawiamy jest na czas, dzwoni w ciągu dnia. ograniczyliśmy pisanie smsów.. po ostani dniach jesli nastepne beda takie bedzie mozna mówi ze idzie to wszystko w dobrym kierunku.
Kuba poprosil mnie, zapytal czy bym z nim nie pojechala w niedziele do warszawy, zawiesc tata na operacje , bo operacja sie przesunela, gdyz bral Akard co rozrzedza krew i nie mogli zrobic operacji. Chetnie bym z nim pojechala bo bedzie jechal sam z powrotem bo mama jego zostaje u rodziny, ale wiąże się to z tym ze musiałłłabym pojechac do niego dzisiaj na noc, bo wczesnie wyjezdzamy, nie za bardzo mi sie to widzi, te nocowanie itd, ale tez nie cche zostwiac go w tych chwilach samego. Chce zeby mial we mnie wsparcie.. wiedzial ze moze liczyc na mnie. mowil ze jak ja nie pojade to siostra pojedzie z nim , ale wolalby zebym to ja byla. i sama nie wiem co robic.. moze nie powinnam sie unosic honorem i normalnie pojechac z nim i do niego na noc, sama nie wiem . i tak musze sie kiedys przelamac bo z kuba mamy po operacji jak to wszystko sie uspokoi pogadac przynajmniej z jego mama i przedstawic jej jak my chcemy, co planujemy, mielismy zrobic to teraz ale doszlam do wniosku ze i tak na pewno denerwuje sie ta operacja moze nie warto tyle zwalac na glowe, porozmawiamy jak bedzie po wszystkim i cieszy mnie to ze Kuba jest chętny..;)
Chciałabym zeby wszytsko sie ulozylo..
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Sansevieria » 22 wrz 2012, o 12:50

...ale wolalby zebym to ja byla.
Ja bym się nie zastaniawiała ani chwili. Jeśli bym miała zamiar wchodzić w tą rodzinę. Oczywiście można to zinterpretować jako manipulację, że woli córkę w domu żeby gospodarki pilnowała ... no ale interpretacja to do Ciebie należy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Apasjonata » 22 wrz 2012, o 12:53

Marta
Ja w podobnych sytuacjach robie dwie rzeczy lub trzy.
Pierwsze stawiam się w roli partnera i pytam się siebie samej czy w tej sytuacji ja chciałabym , aby był ze mną, przy mnie blisko.
Jesli tak to pytam siebie czy mogę to zrobić, czy czuję , ze chcę. Jesli chcę to poprostu robię, jeśli nie to staram sie dotrzeć do tego dlaczego nie.
Jesli nie mogę to uzasadniam mu swoją odmowę, tłumaczę jakie powody mną kierują.

Tu jednak jest jeszcze coś co się tyczy mnie, mianowicie zdarzało mi się w tych analizach swoich powodów dotrzeć do punktu gdzie musiałam się przed sobą przyznać, ze nie chcę dać mu wsparcia , bo boję się iż stanie się dzieki temu zbyt silny. I to już był duzy mój własny problem. Tak ze dla mnie wazne jest dotarcie do pobudek jakie mną kierują.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 22 wrz 2012, o 14:06

Wiem, że dla niego ważne jest żebym to ja z nim pojechała nie siostra, z siostrami nie rozmawia na ten temat co czuje jak jest w ogole mało jest zżyty z nimi emocjonalnie, a wiem ze ja bym chciala zeby ze mna byl w ten sytuacji.. jeśli też będę cały czas unikąć kontaktu z nimi to nic sie nie wyjasni, w prost przeciwnie, pogłebi się ta chora sytuacja a nie zmieni na lepsze. Kuba pytal mnie o to kilka dni temu i powiedzialam ze sie zastanowie , wczoraj znowu zapytal i powiedzialam ze raczej pojade z nim , mowil mi ze jesli bede sie krepowac i zle sie czuc jadac z jego rodzicami czy nocujac u nich to zebym nie zmuszla sie do niczego i ze to rozumie. Ale myśle ze nie powinnam sie tak unosic honorem, wiem ze on tez to bardzo przezywa i chce pokazac mu ze ma wsparcie we mnie.
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez smerfetka0 » 24 wrz 2012, o 22:15

marta i jak sprawy teraz wygladaja???
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 267 gości

cron