pomóżcie, nie wiem co robić

Problemy z partnerami.

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Apasjonata » 10 wrz 2012, o 13:20

Mnie życie nauczyło jednego, jeśli chodzi o płacenie rachunków - w tym czynszu, mianowicie dzielić pieniądze, które posiadam, a nie które posiadac mogę. Ubyło mi wiele zmartwien z tego powodu.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 10 wrz 2012, o 15:01

Jeśli chodzi o pieniądze to mamy sporo wlasnych oszczedności na kontach. wiec na początek mamy za co żyć, a od czegos trzeba zacząc, jestem zdania że trzeba sie nauczyć odpowiedzialności.
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Sansevieria » 10 wrz 2012, o 17:17

W pełni się z Tobą zgadzam, Apasjonato co do tego płacenia rachunków. :)
Marta, czy zakładanie że się zacznie nową drogę życia od wydawania oszczędności jest aby odpowiedzialne? Kuba nie tylko nie ma pracy ale nawet jeszcze nie zdobył uprawnień do jej ewentualnego wykonywania, na dodatek zaś uprawnienia te wiążą się ze zdaniem egzaminu, a tu jak wiadomo różnie bywa. Ty na umowie zleceniu będziesz to ciagnęła finansowo będąc jednocześnie na ostatnim roku studiów...a w sumie nie ma sytuacji przymusowej. :?
W moim odczuciu za pół roku start byłby znacznie sensowniejszy, bo Kuba już by w wariancie optymistycznym miał pracę a nie zamiar uzyskania kwalifikacji, ze zdrowiem jego ojca coś by się wyjaśniło...no odnoszę silne wrażenie że moment na realizację wspólnego zamieszkania wybraliście nie najlepszy, tak delikatnie rzecz ujmując.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 12:33

Decyzja o wspólnym zamieszkaniu zaistniała juz w styczniu bierzacego roku. w czerwcu zrezygnowalam z mieszkania ktore wynajmowalam z moimi przyjaciolkami. Wiem ze okoliczności stały się nie sprzyjające ale my chcemy spróbowac, dzis z kuba jestem umowiona na 13 na szukanie mieszkania . caly czas sie boje ze nie przyjedzie , ze znowu nasz plany zostana odsuniete a praca w domu stanie na pierwszym miejscu , w sobote przeprowadzislimy powazna romowe na ten temat , ale nie wiem czy cos ona dala, jesli po raz kojelny odsunie nasze plany to nie wiem co z tym zrobic. Wiem ze dom jest wazny ale ja tez chce zeby mial szacunek do mnie. boje sie cholernie ze zaraz wysle smsa ze przykro mu ale musi zostac w domu. ;(
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez blanka77 » 11 wrz 2012, o 12:40

Ja to się boję, ze gdy już wspólnie zamieszkacie to on wtedy stwierdzi, że jednak w domu sobie nie dają rady i wraca.

A tak na marginesie, to młodzi jesteście i tak zrobicie po swojemu i tak. Uczycie się życia.

Moja rada: nie angażuj się w to wszystko tak na 100%, bo to chyba nie ten moment. Nie uszczęśliwiaj go na siłę, bo widać z tego co piszesz, że łatwo nie będzie i po nim nie widać, zeby był pewny tego co robi. Bo mówi jedno, a fakty wskazują na coś innego. Ty bardzo naciskasz, a on stara się Tobie sprostać. A dokładniej stara się sprostać wszystkim innym, poza sobą. uważam, że nie jest gotowy do podejmowania jakichkolwiek życiowych decyzji.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 12:58

Nie naciskam na niego, wiele razy mowilam mu zeby robil tak jak mu serce mowi, ze ja to zrozumiem , bo wiele rzeczy musialam zrozumiec, z jego strony tak samo u siebie w domu. bo nie za dobre mialam dziecinstwo ale to pomimo to. on jednak twierdzi ze jest gotowy , to mam mu wmawiac ze nie jest ? juz ostanio mowilam mu ze ja cos sama sprobuje sobie znalesc i jesli uwaza ze to nie moment na wspolne mieszkanie to jest czas jeszcze zeby sie wycofac. ale mowi ze chce tego, to mam na sile go zmuszac zeby powiedzial ze nie chce;( ja juz nie wiem co robic, nie wiem ;( jestem w kropce... sama ze soba. ja chce z nim byc nie zaleznie jaka decyzje podejmie , zrozumiem wszystko ale nie wiem dlaczego on wlasnie mowi inaczej a czyny mowia co innego. juz za 3 min 13 a jego nie ma ... nie rozumiem juz nic nie rozumiem .
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 14:26

i nie przyjechal, bez zadnych wyjasnien telefonu , uprzedzenia , ;((
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez smerfetka0 » 11 wrz 2012, o 15:38

sledze od poczatku ale zawsze mam za malo czasu by cos napisac

z tym ze bez slowa nie przyjechal po tylu juz nie milych sytuacjach to zachowal sie okropnie, zeby nie powiedziec jak dupek :?

a moze on potrzebuje kopa ? kiedys Twoja cierpliwosc sie skonczy, sama bedziesz wiedziala najlepiej kiedy, czy jestes w stanie sie z nim jeszcze umawiac i byc odtracana. ja bym sprobowala bardziej radykalnych srodkow i po prostu odwolala wspolne mieszkanie bardzo chlodno i z powaga i dala mu delikatnego kopa ze nie jestes na kazde jego skinienie, ze jak on moze i ma czas to wtedy ma narzeczona, a jak nie to narzeczona kompletnie olewa bo sa rodzice i praca w domu.

no ja nie wierze ze jest az tak zarobiony ze nie mial czasu zadzwonic, co, zabrali mu telefon ? strasznie to nie mile
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Sansevieria » 11 wrz 2012, o 15:43

Wcale się nie dziwię...wydaje się że u Kuby to jest pewna "norma". Potem się pojawi, coś tam opowie, Ty po raz kolejny "zrozumiesz". Wiesz, rozumieć nie jest równoznaczne z akceptować, to nie są synonimy.
Marta, mówić można dużo. Długo. Można też długo bardzo chcieć. Ale jeśli to mówienie oraz chcenie nie przekłada sie na działanie to na słuchaniu i oczekiwaniu względnie popychaniu kogoś do zmiany można życie spędzić. Co niekiedy jest równoważne ze zmarnować. Czego Ci nie życzę. Nikomu nie życzę, życie jedno jest.
Pisałaś że chcesz być szanowana. No to szanuj siebie, swój czas, swoje nerwy. I swoje pieniądze też. Przy takiej sytuacji jak opisujesz to zmiana planów wydaje się jak najbardziej logiczna i rozsądna oraz bezpieczna. Moze nie miła ale lepiej wcześniej niż później. Zanim zawalisz studia i wydasz oszczędności. Wynajmij sobie pokój a Kubie powiedz, że od następnego semestru jeśli będzie juz miał pracę to super i wtedy poszukacie lokum na wspólne mieszkanie. Jak nie postawisz warunków zamęczysz się tym wyciaganiem go ze stanu lawirowania między Tobą a jego rodziną.
Przyznam, że nieco niepokojąco brzmi stwierdzenie "chcę z nim być niezależnie od tego jaką decyzję podejmie". Co by nie zrobił będzie dobrze?
Dlaczego on mówi inaczej a robi inaczej - ano jest między młotem a kowadłem, to i lawiruje. I będzie lawirował póki ktos tego nie przerwie. Najzdrowiej by było gdyby on sam to zrobił, ale na to raczej nie wygląda. Wygląda tak, że Ty w jedną stronę ciągniesz, rodzina w drugą, a on się wije.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 16:23

Podjęłam decyzje tak jak mówicie ze nie zamieszkam z nim , poszukam sobie vzegos , moze znjade cos u znajomych. Wiecie ale nie wiem czy od tak mogę znowu powiedzieć mu ze nic sie nie stało że nie przyjechal na umowiony dzien , nie odezwal sie nic nawet do tej pory. chce wlasnie szanowac siebie i swoj czas. wiem teraz ze rozmowy juz nic nie dadza, bo skoro 2 dni temu rozmawiac dzis mamy taka sytuacje to nie wzial mnie, tej rozmowy, tego co ja mowilam i tego co on mowil powaznie.. nie chce z nim chyba rozmawiac teraz , wiem ze to dzicinne moze ale nie umiem , nie chce po prostu.nie wiem co mam mu powiedziec ze znowu jest mi przykro i pytac dlaczego tak robi, to bez sensu. Chce sama troche przemyslec co dalej , czy warto jest zyc z takim czlowiekiem.
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 16:30

Smerfetka ja tez nie wierze ze nie mial nawet chwili na telefon , on poprostu nie chcial zadzwonic , jak ja dzwonilam to nie odbieral albo odrzucal polaczenie. napisal chyba po 13 ze zaraz zadzwoni i nie zadzwonil do tej pory. nie wiem czy chce z nim gadac i sluchac tych dennych tlumaczen typu bylem zapracowany nie moglem. kiedy mu mowilam zeby nie obiecal ze we wtorek pojedziemy zalatwic swoje sprawy bo wyjdzie inaczej i skonczy sie tylko na obietnicy to mowil ze juz wiecej nie bedzie odsuwal naszych spraw na bok , i gdy sie zegnal to mowil do zoabczenia we wtorek , jeszcze rano zreszta napisal ze widzimy sie o 1 . a potem juz poszlo wszytsko w nie pamięc.
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez Sansevieria » 11 wrz 2012, o 16:40

Możesz to mu powiedzieć co chcesz. Pytanie co chcesz? Czy uważasz że nic się nie stało? Chcesz z nim teraz rozmawiac? Jesli nie chcesz to...nie rozmawiaj. Daj sobie czas na zastanowienie się nad tym, nad czym potrzebujesz. Zajmij się sobą - październik niedługo, musisz poszukać lokum. Może wyjedź gdzieś na kilka dni korzystając z wakacji? Sama albo z koleżankami czy znajomymi. Pisałaś że masz sporo oszczędnosci - to jest właściwy moment, żeby coś uszczknąć i zadbać o siebie. Odsuń się nieco od spraw Kuby, zajmij własnymi. I poczekaj, moze on dokona jakiegos wewnętrznego przełomu? Coś dla odmiany zrobi, co pokaże że mu zalezy w wystarczającym stopniu. Słusznie podsumowałaś - jest to moment, żebyś sama sobie to i owo przemyślała. Póki co na szczęście nie zapadły jakieś nieodwracalne decyzje, zatem zadbaj o siebie, nie daj sie zwariować.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez marta913 » 11 wrz 2012, o 17:24

Dziękuję za rady.. Za wiele nerwów za dużo mnie to kosztowało, muszę od tego odpocząć zając się właśnie sobą.. Musze w ciszy, bez rozmów zastanowić się co dalej.. Tak mówi rozum , serce jest inne, serce tęskni, ale wiem że dotychczasowe moje postępowanie nic nie zmieniło nie ruszyło nim , może warto właśnie postawić na siebie a nie patrzeć tylko na niego.
Dziękuj za dobre słowo.
marta913
 
Posty: 76
Dołączył(a): 7 wrz 2012, o 12:55

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez smerfetka0 » 11 wrz 2012, o 19:19

a czy po prostu nie mozesz sie kolokwialnie mowiac obrazic ? Bo chyba juz ostro przesadzil... rob swoje przedstaw go przed faktem dokonanym ze masz cos na oku dla siebie. Niech on zobaczy ze cos jest nie tak, ze Ty masz juz dosc takiej hustawki, ze sie odsuwasz bo on nie jest slowny i nie szanuje twoich uczuc, ze to ze jestes chlodna zimna i jedynie rzeczowa jest oznaka tego ze jak nic nie zrobi to cie straci ? (nawet jesli teraz nie myslisz o tym w ten sposob)

po za rozmowami i prosbami i tlumaczeniem musza byc tez czyny. no bo jak on moze sie tak zachowac a pozniej wszystko ma byc tak jak na porzadku dziennym ?

ja bym po prostu puscila focha i niech albo cos zrobi jak jest czas bo pozniej tez nie bedziesz sie po chwili wyprowadzala znowu bo on sie zdecydowal i ukladala calego planu od poczatku na zawolanie.

chociaz wiem ze latwo mowic, sama konsekwentna w zwiazku nigdy nie bylam :kwiatek:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: pomóżcie, nie wiem co robić

Postprzez smerfetka0 » 11 wrz 2012, o 19:21

swoja droga - polecam ksiazke 'nie zalezy mu na tobie' (sluze ebookiem). daje kopa i sie szybko czyta
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 271 gości

cron