Witam Was wszystkich.
Po rozstaniu jakiś czas temu z moją partnerką przeżywam straszne męczarnie psychiczne.Wątpliwości w stylu "co by było gdyby?" kłębią mi w głowie od rana do wieczora.Zatraciłem kreatywność.Odczuwam przeraźliwą płytkość różnych sytuacji,w kontaktach z innymi emanuje ode mnie "zimno" a na dodatek mam wrażenie że nie potrafię przeprowadzić normalnej rozmowy albo (sam nie wiem)nie potrafię przeprowadzić jej na tyle ciekawo żeby nią kogoś zainteresować (a zwłaszcza jakiejś fajnej dziewczyny) i ją podtrzymać przez jakiś czas.Do tego przychodzi jeszcze dziwnie niska samoocena i wątpienie we własne siły co do mnie przed związaniem się z NIĄ nie było podobne.
Byłem pięknie zakochany,szkoda że się skończyło
Bez tego "skrzywienia" czekałem długo na taką znajomość a teraz to mam wrażenie że już wyczerpałem wszystkie szanse od losu.
Wydaje mi się że to w miarę normalne z tylko pytanie jak długo to do jasnej ciasnej może trwać??
Jak sądzicie??Jak było z Wami??