Kiedy czas leczy rany??

Rozmowy ogólne.

Kiedy czas leczy rany??

Postprzez G.T. » 2 wrz 2012, o 23:11

Witam Was wszystkich. 8)

Po rozstaniu jakiś czas temu z moją partnerką przeżywam straszne męczarnie psychiczne.Wątpliwości w stylu "co by było gdyby?" kłębią mi w głowie od rana do wieczora.Zatraciłem kreatywność.Odczuwam przeraźliwą płytkość różnych sytuacji,w kontaktach z innymi emanuje ode mnie "zimno" a na dodatek mam wrażenie że nie potrafię przeprowadzić normalnej rozmowy albo (sam nie wiem)nie potrafię przeprowadzić jej na tyle ciekawo żeby nią kogoś zainteresować (a zwłaszcza jakiejś fajnej dziewczyny) i ją podtrzymać przez jakiś czas.Do tego przychodzi jeszcze dziwnie niska samoocena i wątpienie we własne siły co do mnie przed związaniem się z NIĄ nie było podobne.
Byłem pięknie zakochany,szkoda że się skończyło :(
Bez tego "skrzywienia" czekałem długo na taką znajomość a teraz to mam wrażenie że już wyczerpałem wszystkie szanse od losu.
Wydaje mi się że to w miarę normalne z tylko pytanie jak długo to do jasnej ciasnej może trwać??

Jak sądzicie??Jak było z Wami??
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez sadunia85 » 3 wrz 2012, o 09:38

Rozstania nigdy nie są łatwe. U mnie trwało to około 4 miesięcy. To ja odeszłam, ale dlatego, że ktoś mnie skrzywdził. Nie dam Ci żadnej rady, bo najlepiej byłoby napisać, zajmij się czymś..nie izoluj się, zrób coś co lubisz...ale wiem, że to nie takie proste..łatwo jest mówić. To po prostu chyba trzeba przejść. Przynajmniej ja nie potrafiłam nic z tym zrobić w tej początkowej fazie. Ale życie mnie w końcu zmusiło, bo trzeba było chodzić na studia, trzeba było zdać sesję itd. Ale na kontakty towarzyskie średnio miałam ochotę, a facetów to omijałam szerokim łukiem. No chyba że wykorzystywałam ich wtedy do zabawy - ale to już inna bajka.

Ile czasu minęło od rozstania?
Avatar użytkownika
sadunia85
 
Posty: 27
Dołączył(a): 21 maja 2012, o 23:58

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez G.T. » 4 wrz 2012, o 19:15

Skoro pytasz to odpowiem i cieszę się że opisałaś kawałek swojej sytuacji jak to było u Ciebie.Mogę ją porównać do swojej i tym samym że mój motyw nie był taki bez sensu.
Minęło do tej pory jakieś 2 miesiące gdzie przez cały czas mną targają różne emocje.Jednego razu mam uczucie obojętności a chwilę później przypomina mi się coś miłego i aż pękam od środka :?
W świetle tego wszystkiego zastanawiam się pojawi się u mnie jeszcze jakieś światełko w tunelu bo jak tak dalej pójdzie to popadnę w depresję albo coś podobnego.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez woman » 4 wrz 2012, o 22:26

2 miesiące to bardzo krótko.
Niestety czas leczy rany w swoim ślimaczym zazwyczaj tempie.
U mnie ponad 2 lata męczarni, ale to była toksyczna relacja, a takie wyrządzają najwięcej szkód w psychice.
Najgorzej kiedy ma się kontakt z tą osobą. To podsyca nadzieje i cierpieć można w nieskończoność.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez G.T. » 4 wrz 2012, o 23:31

Od pewnego czasu noszę się z zamiarem żeby poznać lekturę kobiecą pt. "Kobiety które kochają za bardzo" tylko po to żeby poznać punkt widzenia kobiet:)jak się zapatrują na to wszystko. 8)

Czy to jest psychoza?:)

Może do dyskusji dołączy jakiś smutny mężczyzna żeby podzielić się swoimi emocjami...
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez woman » 5 wrz 2012, o 07:57

Chęć poznania to raczej nie psychoza :)
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez KATKA » 5 wrz 2012, o 10:10

ja sie leczyłam rok...bedąc juz w "objęciach" innego...tak wiec to nie proces na miesiąc dwa...
trzeba zamknąć za sobą drzwi i próbowac zapomnieć co złe...wyciagnac co dobre i iśc do przodu...czasem bedzie gorzej...ale tak to juz jest :kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Kiedy czas leczy rany??

Postprzez Orm Embar » 7 wrz 2012, o 22:56

Siemanko,

Dostałem wciry w dość skomplikowanej sytuacji emocjonalnej od obiektu uczuć, który najpierw naobiecywał, a potem zwiał, kopiąc jeszcze w mój obolały tyłek. :D Bardzo niefajna sytuacja, naprawdę potłukłem się aż miło. :-) Dwa lata wychodzenia z traumy! ;-) Ale za to bardzo skutecznie - to teraz kawałek mojej historii, ani mnie to grzeje, ani ziębi, po prostu jakieś doświadczenie... Przestałem na przemian tęsknić a potem przeklinać. Uporządkowałem sobie tamten czas - pamiętam z wdzięcznością dobre chwile, ale z drugiej strony nie cierpiąc już nigdy nie powiem, że postępki drugiej strony były OK. Po prostu nie. :D

Pisałem to już tutaj setki razy: takie emocje z jednej strony muszą same się wypalić, i nie można tego procesu ominąć, ale z drugiej strony trzeba uważać, żeby w chwili, gdy można ruszyć dalej, nie trzymać się kurczowo starych ran. Takie jest moje doświadczenie - przeżyłem to na własnej skórze.

Powiem o czymś co mi bardzo pomogło.

Ktoś mi wtedy powiedział "Maks, całe życie różni ludzie ciebie zostawiali, nie pomyślałeś nigdy, że to ty powinieneś kogoś czasami zostawić?".

No i teraz zostawiam ludzi. :-) Jestem i tak dość wiernym człowiekiem, rzadko zmieniam kurs, ale jeśli dochodzę do wniosku, że jakaś bliska relacja mi nie służy, bądź druga strona dokonała wyborów, których nie zaakceptuję - odchodzę i to natychmiast. :-) Jest mi z tym zarąbiście dobrze - dobrze mi z samym sobą. :-)

A może Ty powinieneś przynajmniej zacząć MYŚLEĆ, że czas abyś to TY odszedł od swojej dawnej dziewczyny? ;-)

dobrej nocy!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 493 gości