to trochę skomplikowane...

Problemy z partnerami.

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez buka_lu » 2 wrz 2012, o 22:58

nie ma pigułki ani zastrzyku na alkoholizm.
głowę, duszę trzeba uzdrowić
znam takich co to sobie fundowali wszywki
i wiem, że to nie załatwia problemu.
poczytaj trochę o współuzależnieniu i o samym uzależnieniu.
wydaje mi się, że za bardzo nie wiesz w co się pakujesz.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 2 wrz 2012, o 23:25

Czytałam kiedyś bardzo dużo o uzależnieniach i współuzależnieniach bo była mi ta wiedza potrzebna w celach zawodowych.
Pisząc o zastrzyku miałam na myśli wszywkę lecz dość nie precyzyjnie się wyraziłam.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 3 wrz 2012, o 01:51

rozyczko czy ty naprawde wierzysz ze w ciagu miesiaca gosciu ktory po uszy tkwi w takim syfie zyciowym NAGLE sie odmieni ja ci juz mowie teraz TO SIE NIE STANIE....na to potrzeba dlugiej terapii..on jest uzalezniony od alkoholu i od toksyczne rodziny..dwa potezne problemy...nie wiem jak w pl z bezrobociem w twoich stronach..ale czy to jest wogole relane aby znalaz w ciagu miesiaca prace? DLA WLASNEGO DOBRA..przystopuj z tym "ukladaniem " sobie z nim zycia bo potem trudno bedzie ci to wsyzstko odkrecic....
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 3 wrz 2012, o 07:06

Limonka, nie jedna już myślała że jej miłość cudownie ozdrowi alkoholika czy damskiego boksera.
Widać różyczka musi doświadczyć na własnej skórze, jak to jest,
tylko żal jej, bo rany jakie odniesie w tym doświadczeniu będą na całe życie.

Czysta patologia, niestety.
Tam potrzebny zespół doświadczonych terapeutów, psychiatra i chęć zainteresowanego,
a nie Różyczka, która coś tam czytała.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez buka_lu » 3 wrz 2012, o 10:07

znam ludzi co to sobie wycinali wszywki..
ale to nie o to chodzi...
dziwię się, że pomimo iż tyle czytałaś to tak mało wiesz..
wszywka nie załatwia problemu..(nie leczy alkoholizmu)
nie wystarczy przestać pić...
nie pijący alkoholik który nic ze sobą nie robi (terapia)
jest gorszy od pijącego..
być może sama musisz to sprawdzić, więc powodzenia.

edit: wygoogluj sobie "zapicie wszywki" poczytaj co ludzie piszą..
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 3 wrz 2012, o 12:07

Wszystko się w miesiąc nie zmieni, to oczywiste, ale daję mu tą szansę dla swojego czystego sumienia i spokoju ducha. Jeżeli on oleje sprawę, dam sobie z nim spokój. Jeżeli będę widziała, że się stara i są tego jakieś efekty - będę przy nim trwała, wspierała i mobilizowała do terapii i walki z alkoholizmem.
Buka_lu nie ma lekarza, który sam siebie potrafi wyleczyć. Co z tego, że mam teorii nakładzionej tyle do głowy, że aż pęka w szwach, skoro tak ciężko jest to wszystko zastosować we własnym życiu. Łatwo się mówi kiedy nie jest się w takiej sytuacji i wszystko jest albo czarne albo białe. Jednak gdy przychodzi prawdziwe życie pojawia się tego typu problem to po za faktami istnieją jeszcze uczucia, emocje a wtedy nic już nie jest tylko czarne albo tylko białe.
Limonko, on jest w stanie w ciągu miesiąca znaleźć dla siebie pracę, akurat w tym przypadku wystarczy tylko chcieć.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 3 wrz 2012, o 12:18

Różyczka88 napisał(a):Łatwo się mówi kiedy nie jest się w takiej sytuacji i wszystko jest albo czarne albo białe. Jednak gdy przychodzi prawdziwe życie pojawia się tego typu problem to po za faktami istnieją jeszcze uczucia, emocje a wtedy nic już nie jest tylko czarne albo tylko białe.

Przeszło się co nieco i oby nigdy więcej tego piekła...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 3 wrz 2012, o 12:23

Więc tym bardziej powinno się rozumieć osobę, która jest w takiej sytuacji i się miota, bo to wszystko nie jest łatwe.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 3 wrz 2012, o 12:29

Rozumiec, to ja rozumiem.
Ale utwierdzać Cię ze robisz dobrze i wszystko się ułoży, nie mam prawa.
Bo tak nie będzie.
Wyjdziesz z tego poharatana, jak ze zderzeniem z pociągiem.
:bezradny:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez buka_lu » 3 wrz 2012, o 12:42

Różyczka88 napisał(a):Buka_lu nie ma lekarza, który sam siebie potrafi wyleczyć. Co z tego, że mam teorii nakładzionej tyle do głowy, że aż pęka w szwach, skoro tak ciężko jest to wszystko zastosować we własnym życiu. Łatwo się mówi kiedy nie jest się w takiej sytuacji i wszystko jest albo czarne albo białe. Jednak gdy przychodzi prawdziwe życie pojawia się tego typu problem to po za faktami istnieją jeszcze uczucia, emocje a wtedy nic już nie jest tylko czarne albo tylko białe.


to skąd ten pomysł z wszywką?
dziwię się..
osoba która ma świadomość czym jest choroba alkoholowa raczej nie wierzy w skuteczność terapii farmakologicznej.
są tacy co zapijają wszywki, co je sobie wydrapują.. już nie mówiąc, że lekarze sami wszczepiają placebo dla spokoju sumienia. Dla mnie esperal to jakaś wielka pomyłka. Jedyne co można dzięki niej uzyskać to czasową abstynencje... która najczęściej i tak kończy się zapiciem. nie wspominając o tym.. że abstynencja to jedynie warunek do tego by móc podjąć terapię, leczenie..
Skoro masz napchaną głowę wiedzą na ten temat to wynika z tego, że również świadomość a świadomość zobowiązuje..Nie ma tutaj miejsca na emocje.. które najczęściej nie kierują w odpowiednią stronę.
Nie dajesz rady? to może sama zgłoś się po pomoc. jako osoba współuzależniona masz prawo się w tym pogubić ale w takim razie idź gdzieś po fachową pomoc. współuzależnienie też się leczy.i współuzależnionym się zostaje najczęściej nie bez powodu.
oczywiście jak Ci wpierw pęknie ta iluzja..
że jesteś wstanie zmienić faceta swoją miłością..(kontrolą)
i zmieniając miejsce zamieszkania.
Nawet wyprowadzka do Honolulu niczego nie zmieni bo Ty będziesz jaka byłaś i Twój facet też.
można od wszystkiego uciec ale nie od samego siebie.

edit: nie jestem lekarzem.
mam tylko doświadczenie życiowe.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez blanka77 » 3 wrz 2012, o 13:51

Różyczka88 napisał(a): żona zostawiła jego i syna ponad 2 lata temu. M w maju urodziła dziecko, dziewczyna, chociaż nie jest P ma jego nazwisko. Moje tłumaczenie, że trzeba jak najszybciej złożyć wniosek do sądu o zaprzeczenie ojcostwa i rozwód nie docierają do niego.


Powinien wiedzieć, że:

Zaprzeczenie ojcostwa jest obwarowane terminem. Otóż z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa mąż matki powinien wystąpić w terminie 6 miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę. Matka dziecka może złożyć powództwo w terminie 6 miesięcy od dnia urodzenia dzicka. Dziecko zaś może złożyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki w terminie 3 lat od osiągnięcia pełnoletności.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 4 wrz 2012, o 07:15

Różyczka88 napisał(a):Tak, dam mu szansę, ale musi się teraz wykazać.


Różyczka88 napisał(a):Wszystko się w miesiąc nie zmieni, to oczywiste, ale daję mu tą szansę dla swojego czystego sumienia i spokoju ducha. Jeżeli on oleje sprawę, dam sobie z nim spokój. Jeżeli będę widziała, że się stara i są tego jakieś efekty - będę przy nim trwała, wspierała i mobilizowała do terapii i walki z alkoholizmem.

Powodzenia Różyczko!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Justa » 4 wrz 2012, o 10:13

Różyczko, nie łudź się, że to bliskość rodziny jest powodem zachowań Twojego faceta (nawet, jeśli na pierwszy rzut oka tak to wygląda). Facet ma problemy ze sobą, swoimi reakcjami, emocjami - Ty zresztą również, skoro garniesz się do typa, który Cię nie szanuje, nałogowo pije i popełnia jeszcze parę innych "drobnostek".
To, że dla własnego spokoju dajesz mu ostatnią szansę i ultimatum - to można jakoś zrozumieć - tylko pytanie, czy jesteś gotowa po tym miesiącu się od niego odciąć, jeżeli on ich nie spełni (co jest jak dla mnie zupełnie jasne) - czy jednak poddasz się jego tłumaczeniom i usprawiedliwianiom "dlaczego jeszcze mu się nie udało tego spełnić", "że jest w trakcie", "ale przecież to wszystko trwa, nie da się tak szybko", "miałem w tym czasie ważne sprawy" itp......
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 4 wrz 2012, o 11:03

... że dla własnego spokoju dajesz mu ostatnią szansę i ultimatum - to można jakoś zrozumieć - tylko pytanie, czy jesteś gotowa po tym miesiącu się od niego odciąć, jeżeli on ich nie spełni...

Wydaje mi się, że na dzisiaj Różyczce gotowość na odcięcie nie jest potrzebna. Nawet może przeszkadzać, kiedy szansa jest też nadzieją, że warto.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez blanka77 » 4 wrz 2012, o 12:11

To dlaczego tej walki z alkoholizmem nie można podjąć już teraz, tylko chcesz przewrócić swoje życie (i tak już częściowo przewrócone) do góry nogami i z nim zamieszkać?

jeśli ktoś chce się odciąć od czegoś to podejmuje walkę bez względu na okoliczności.

A pomyślałaś o jego dziecku jak mu będziecie mieszać w głowie? Najpierw przeprowadzka do Ciebie, a jak coś nie wyjdzie to rozstanie. Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć to dziecko? Uważasz, że jego zachowanie już teraz nie jest spowodowane tą huśtawką i złą atmosferą? I chcecie mu jeszcze dołożyć tę ruletkę: uda się to ok, a jak nie to do widzenia? Nic poza waszymi czubkami nosa się nie liczy?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 285 gości

cron