Ponoć od dna można się odbić. Kiedy myślałam, że gorzej być nie może - było. Czy może być gorzej niż teraz? Mam 38 lat, nie mam pracy, mieszkania(tracę) i opuścił mnie Mężczyzna Mego Życia. Nie wiem czy mogę tu napisać co mnie dręczy? Nie mam z kim porozmawiać. Przyjaciółka mówi, że wszystko będzie dobrze, ale ja w to nie wierzę.
Jesteśmy razem prawie 7 lat. Czyli mieszkamy razem. Poznaliśmy się, bo wynajęłam pokój w tym samym mieszkaniu gdzie on. Ja byłam sama od 8 lat, pracowałam, on miał dziewczynę z którą po kilku tygodniach się rozstał. I po prostu zaczął się do mnie dobierać, to nawet nie był podryw. Po przemyśleniu uznałam, że co mi zależy, seks może być przyjemny. Uzgodniliśmy, że "to tylko seks". Z czasem tworzyła się więź. On 8 lat młodszy ode mnie. Po pół roku znaleźliśmy wspólny pokój. Miałam wypadek i okazało się, że jestem zdana na siebie bo on długo pracuje. Zdarzało się, że nie miałam nic do jedzenia, picia. Postanowiłam poszukać starszego prawdziwego mężczyzny przez internet. zaczęłam się z nim widywać a mieszkałam dalej we wspólnym pokoju. Dojrzałam do budowania trwałego związku, a on młody, nie troszczył się o mnie, nie widziałam szans na wspólną przyszłość. Mieszkaliśmy razem już półtora roku. Powiedziałam, że odchodzę, poznałam kogoś komu na mnie zależy. Wtedy powiedział, że mnie kocha! Trudno mi było w to uwierzyć. Przeniosłam się do innego. Po trzech dniach wiedziałam, że to nie jest to i ja chcę tylko Mężczyzny Mego Życia! Spotkałam się z nim raz co oczywiście skończyło się seksem i sprzeczką. Przez 3 miesiące szukałam lokum dla siebie. Jak tylko się przeprowadziłam zadzwoniłam do Mężczyzny Mego Życia i się umówiłam na spotkanie. To była nasza pierwsza randka. Udana. Po kilku miesiącach udało nam się wspólnie wynająć mieszkanie. Awansował zaczął wyjeżdżać w delegacje. Tylko na początku byłam zazdrosna i nieufna. Nauczyłam się mu ufać. Żyłam z nim szczęśliwie.
Straciłam pracę, coś troszkę dorabiałam ale utrzymywał mnie Mężczyzna Mego Życia. Przez dwa i pół roku. Nadal mam problem ze znalezieniem pracy. Ostatni dyrektor tak mnie zgnoił, że brak mi pewności siebie i nie umiem się odnaleźć, już nic nie jestem warta. Z Mężczyzną Mego Życia było dobrze, bardzo dobrze. Prowadziłam, dom, dbałam o niego a on o mnie.