... od czasu ostatniej silnej depresji. Zlikwidowałem działalnośc, wyjechalem z kraju na 3 lata. Pracowałem, dobrze zarabiałem. W kwietniu 2011 roku wróciłem do Polski. Tutaj znalazłem dobrą pracę. Pracowałe chętnie pomimo tego, że momentami było naprawdę cieżko. Czułem się ogólnie dobrze.
Teraz jest tragicznie . Z początku lipca odezwałą się do mnie znajoma, dawna moja miłość . Ona jest po 2 związkach, nieudanych. Zaprosiła mnie do domu. Zobaczyłem ją po tylu latach, i dosłownie po paru godzinach byłem już w "stanie uniesienia". Czasami jeździłem ot tak na kawe, czasami prosiłą mnie o pomoc przy czymś.... nigdy nie odmówiłem. W końcu ona zauważyłą, że ja chyba coś czuję i powiedziałą wprost, że nic z tego nie będzie.
Nie zniechęciłą mnie tym, w czasie gdy u niej bywałem odzywało się sporo kolegów do Asi, w tym jeden przyjaciel...
Przez ostatni miesiąc w wielu sprawach bardzo pomogłem dla niej. W środę wytłumaczyłem aby dałą mi spokój, że ja nie potrafię żyć w takim układzie jako kolega, przyjaciel.Wczoraj niestety odezwałą się, miała sprawę. Ja idota nie odmówiłem, rano pojechałem, pomogłem. Dzisiaj o godzinie 17 kolejny raz poprosiłem Asie aby o nic mnie nie prosiła, że ja tak nie dam rady, źle mi z tym i że chcę zerwać kontakt całkowicie.
Po 50 minutach zadzwonila, ja kretyn zgodziłem się i pojechałem , sprawa 5 minutowa. Jeszcze przed wejściem do mieszkania zadzwonił telefon Asi a tam ten przyjaciel, że już jedzie do niej. Wychodziłem po 10 minutach i on już był. Wsiadłem do auta i odjechałem.
Sedno problemu.
W lipcu byłem pełen życia, teraz w tej chwili mam znowu te straszne myśli, nie jem, nie śpie, nie chcę żyć. Nie tak dawni zmarł kolega lat 28, żałowałem, że to nie ja wykorkowałem. Dlaczego on a nie ja, który i tak się męczy na tym świecie.
Przed godziną do mnie napisała, że jest z tym przyjacielem i nie może odebrać tej rzeczy którą naprawiłem w domu.
To mnie dobiło. Ona nie widzi nic złego w tym, że pisze do mnie takie rzeczy pomimo tego, że też o to prosiłem aby nie pisała co robi gdzie i z kim.
Obecnie siedzę i myśle co dalej mam robić, jak wstanę w poniedziałek do pracy. I te myśli w głowie, bardzo zle myśli, przed tym najgorszym powstrzymuje mnie tylko moja siostra dla któej powinienem żyć
Bardzo źle jest ze mną, chyba tak jeszcze nie było . Wybrałem jużx nawet odpowiednia linkę ale moja siostra nie poradzi sobie gdy juz rodzice poumierają
Przed 2 miesiacami powiesił sie mój znajomy, myslałem co za kretyn...teraz mnie dopadło.
Z powodu kobiety znowu jestem w rozsypce