Kilka lat mineło....

Problemy związane z depresją.

Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 25 sie 2012, o 22:19

... od czasu ostatniej silnej depresji. Zlikwidowałem działalnośc, wyjechalem z kraju na 3 lata. Pracowałem, dobrze zarabiałem. W kwietniu 2011 roku wróciłem do Polski. Tutaj znalazłem dobrą pracę. Pracowałe chętnie pomimo tego, że momentami było naprawdę cieżko. Czułem się ogólnie dobrze.

Teraz jest tragicznie :( . Z początku lipca odezwałą się do mnie znajoma, dawna moja miłość :( . Ona jest po 2 związkach, nieudanych. Zaprosiła mnie do domu. Zobaczyłem ją po tylu latach, i dosłownie po paru godzinach byłem już w "stanie uniesienia". Czasami jeździłem ot tak na kawe, czasami prosiłą mnie o pomoc przy czymś.... nigdy nie odmówiłem. W końcu ona zauważyłą, że ja chyba coś czuję i powiedziałą wprost, że nic z tego nie będzie.
Nie zniechęciłą mnie tym, w czasie gdy u niej bywałem odzywało się sporo kolegów do Asi, w tym jeden przyjaciel...
Przez ostatni miesiąc w wielu sprawach bardzo pomogłem dla niej. W środę wytłumaczyłem aby dałą mi spokój, że ja nie potrafię żyć w takim układzie jako kolega, przyjaciel.Wczoraj niestety odezwałą się, miała sprawę. Ja idota nie odmówiłem, rano pojechałem, pomogłem. Dzisiaj o godzinie 17 kolejny raz poprosiłem Asie aby o nic mnie nie prosiła, że ja tak nie dam rady, źle mi z tym i że chcę zerwać kontakt całkowicie.
Po 50 minutach zadzwonila, ja kretyn zgodziłem się i pojechałem :( , sprawa 5 minutowa. Jeszcze przed wejściem do mieszkania zadzwonił telefon Asi a tam ten przyjaciel, że już jedzie do niej. Wychodziłem po 10 minutach i on już był. Wsiadłem do auta i odjechałem.

Sedno problemu.
W lipcu byłem pełen życia, teraz w tej chwili mam znowu te straszne myśli, nie jem, nie śpie, nie chcę żyć. Nie tak dawni zmarł kolega lat 28, żałowałem, że to nie ja wykorkowałem. Dlaczego on a nie ja, który i tak się męczy na tym świecie.
Przed godziną do mnie napisała, że jest z tym przyjacielem i nie może odebrać tej rzeczy którą naprawiłem w domu.
To mnie dobiło. Ona nie widzi nic złego w tym, że pisze do mnie takie rzeczy pomimo tego, że też o to prosiłem aby nie pisała co robi gdzie i z kim.

Obecnie siedzę i myśle co dalej mam robić, jak wstanę w poniedziałek do pracy. I te myśli w głowie, bardzo zle myśli, przed tym najgorszym powstrzymuje mnie tylko moja siostra dla któej powinienem żyć :(

Bardzo źle jest ze mną, chyba tak jeszcze nie było :(. Wybrałem jużx nawet odpowiednia linkę ale moja siostra nie poradzi sobie gdy juz rodzice poumierają :(

Przed 2 miesiacami powiesił sie mój znajomy, myslałem co za kretyn...teraz mnie dopadło. :(

Z powodu kobiety znowu jestem w rozsypce :(
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez marie89 » 25 sie 2012, o 22:53

Będzie lepiej.
Nie daj się czarnym myślom.

Dziewczyna... dziwnie pogrywa.
Nie dawaj sobą manipulować.
Wokół jest tyle wartościowych ludzi... Nie trzymaj się kurczowo tych, którzy na lojalność zdecydowanie nie zasługują.
marie89
 

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 25 sie 2012, o 23:01

Nigdzie nie chodzę, nie mam czasu na imprezy puby i inne knajpy, mam wrazenie ze nie spotkam już takiej, która mnie doceni :(
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez Winogronko7 » 25 sie 2012, o 23:08

Cześć Rds! :)
Myślę, że jesteś w błędzie- napewno znajdziesz taką, która Cię nie tylko doceni ale też bezgranicznie pokocha.

Co do Twojego chwilowego (mam nadzieję) spadku humoru. Naprawdę wiem jak się czujesz. Szukaj pomocy u specjalisty.

Życzę wszystkiego dobrego! :kwiatek:
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez anulka81 » 25 sie 2012, o 23:09

Trzymaj się dzielnie, rozważyłeś prośbę o pomoc psychologa?
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 25 sie 2012, o 23:12

anulka81 napisał(a):Trzymaj się dzielnie, rozważyłeś prośbę o pomoc psychologa?
:pocieszacz:


Chodzilem wcześniej do pani psycholog. Trochę mi pomogła.

Teraz biorę też to pod uwagę.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez Winogronko7 » 25 sie 2012, o 23:18

Myślę, że to bardzo dobry pomysł!
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez marie89 » 25 sie 2012, o 23:19

:pocieszacz:

:cmok:
marie89
 

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez anulka81 » 25 sie 2012, o 23:24

Myślę że warto skorzystać z pomocy, może teraz spróbujesz innego specjalistę, żeby pomógł ci trochę więcej niż trochę?
Ja nazywam swoje myśli samobójcze moim gremlinem , który czasem się tak przyczepia mojego ramienia i tak nagminnie mi dyktuje te wstrętne myśli. Wiem jak trudno jest się pozbyć takiego gremlina ale są ludzie, którzy są w stanie ci pomóc , trzeba tylko wykonać ten najtrudniejszy pierwszy krok i zgłosić się o pomoc ...
Ale może spróbujesz?

A tymczasem pisz tutaj i wyrzucaj z siebie te wszystkie brudy cholernej depresji...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 25 sie 2012, o 23:40

Tak w poniedzialek zadzwonie i zapytam o wolne terminy.

Nie moge zasnąc, marnie sie czuję. Czasami mam wrazenie, że ona specjalnie tak mnnie potraktowałą, jednak nie miala powodu ku temu. Naprawdę dla niej bardzo pomogłem, niestety własnym kosztem, :(
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez anulka81 » 26 sie 2012, o 00:44

Tak niestety już bywa... ale ty się już przekonałeś, że ona nie jest warta twojej uwagi . Ona cię po prostu wykorzystuje bo wie że ty masz do niej uczucia ale nadal prosi cię o to czy o tamto bo zdaje sobie sprawę że jej nie odmówisz ... wiem jak ciężko, ale nie powinieneś więcej odbierać jej telefonów i odpowiadać na smsy i nadal być jej chłopcem na posyłki ... Zajmij się sobą i swoim zdrowiem , hobby, pracą czymś co będzie twoją odstocznia od myśli o niej.
A czy twój przyjaciel wie o twoich uczuciach do tej dziewczyny?
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 26 sie 2012, o 09:51

anulka81 napisał(a):j.
A czy twój przyjaciel wie o twoich uczuciach do tej dziewczyny?


To nie mój przyjaciel, nie znam go. To jest jej przyjaciel.

W nocy prawie nie spałem. W sumie spałem 2 godziny.
Dzisiaj jest troszkę lepiej, zablokowałem jej numer. Jutro będe się kontaktował z psychologiem.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez marie89 » 26 sie 2012, o 14:56

Pomaganie to jedno - pomaga się z własnej woli, najlepiej gdy bezinteresownie... Ty oczekiwałeś czegoś w zamian, prawda? Uwagi, docenienia starań...

Powiedziała Ci na początku, że nic z tego nie będzie- czyli nie było zupełnie tak, że nic nie zauważyła. Niestety wtedy automatycznie nie powinna Cię angażować, prosić o pomoc. Ty w dużej mierze sam się nakręcałeś.

Nie będzie łatwo od tak dać sobie spokój... ale poradzisz sobie.

Wierzę też, że spotkasz na swojej drodze, kogoś wartego uwagi, godnego zaufania.

Trzymaj się dzielnie

M.
marie89
 

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez rds » 31 sie 2012, o 21:37

Dwa wieczory spedzilismy razem, to byl moj blad :( , znowu nadzieje sie pojawily :( . Teraz jest ona na weselu z kolega.... Mialem jeszcze dla niej pomoc po 10 września, musialbym poswiecic caly dzien tylko dla niej. Dzisiaj odmowilem, poprosilem aby poszukala kogo innego, innego kolegi. Ja mam juz dosc :( .
Do psychologa kolejka na 1.5 roku... :(


Musze wyjechac z kraju, tam inaczej żyje, samotnie ale spokojniej, tutaj za duzo wspomnien. W poniedzialek bede wiedzial, szef ma dzwonić. Jesli przyjmie mnie tam na to samo stanowisko, to ja sie pakuje i wyjezdzam, tam sie zrehabilituje, mój ostani wyjazd bardzo mi pomogl, wrocilem do Polski zupełnie normalny, teraz to wszystko wrocilo. :(
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Re: Kilka lat mineło....

Postprzez marie89 » 31 sie 2012, o 21:55

W mieście z pewnością pracuje więcej niż jeden psycholog... Postaraj się dostać do któregoś.

Hmm.. Wg mnie "ucieczka" z kraju nie pomoże... Prędzej przewartościowanie pewnych spraw, przeanalizowanie emocji - pod okiem fachowca, praca nad sobą...

Bardzo się angażujesz - jak na otrzymywane sygnały za bardzo... Takie mam wrażenie, ale może się mylę. Poza tym nie znam całej sytuacji.

Póki co trzymaj się.. i staraj zdystansować. Dla Twojego dobra.
marie89
 

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 138 gości