Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 23 sie 2012, o 12:44

Nie musisz się tłumaczyć.
Tylko jak można Ci pomóc Nieszczęśliwa?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez marie89 » 23 sie 2012, o 12:48

A nie wartoby spróbować raz jeszcze z mężem?
Pójść na terapię?

Coś kiedyś sprawiło, że go pokochałaś...

Gdy słyszę takie historie zawsze zastanawiam się, co się stało... co.. że ta miłość 'nagle' przestaje istnieć lub mieć znaczenie.

Nie znam dogłębnie szczegółów... Nie chcę oceniać, wyrokować... ale z tego co widzę, to facet z którym byłaś wydaje się niedojrzały do decyzji o odejściu od żony... Nie teraz. Może nigdy.

A Twój mąż (trochę późno) stara się o Ciebie.
Zastanowiłabym się dlaczego się stara... pomimo, że zna już całą prawdę...

Jeśli jednak nie widzisz żadnych, nawet najmniejszych szans byście byli ze sobą - decyzja o separacji?

I troska o dzieci - jedno z najważniejszych spraw. Niech wasze spory, nie spowodują rozłam rodziny. Niech nie muszą wybierać, czy bardziej kochać mamusię czy tatusia... Wszystko widzą, słyszą i czują. Nie tylko wy macie mętlik w głowach.

Przemyśl sobie wszystko raz jeszcze na spokojnie.
marie89
 

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 23 sie 2012, o 12:53

buka_lu napisał(a):przecież gdyby Twój księciunio nagle zjawił się na białym koniu.. żeby Cię porwać.. to wszelkie "dylematy moralne" przestały by istnieć.

ale obie dobrze wiemy że się nie zjawi :|[/quote]

no ja nie żywię się nadzieją, że się zjawi..
za to Ty.. chyba mocno.

Nie szkoda mi jego kasy.
Ale nikt mi mieszkania nie wynajmie na ładne oczy.
Muszę mieć przynajmniej tyle, żeby wystarczyło mi na pół roku.
Nie chcę wracać po trzech miesiącach do domu.


wspominałaś coś o ojcu, że mogłabyś tymczasowo zamieszkać u niego.
może to jest rozwiązanie dopóki jakoś materialnie się nie ustabilizujesz ?
bo wiesz szkoda mi Twoich dzieci..
codziennie widzą ten sam obrazek.
rodziców którzy się szamocą, rozwodzą- nie rozwodzą..
życie w ciągłym napięciu..
niedługo w dodatku zacznie się szkoła.. :?
eh później się dziwimy.. że po świecie chodzą kaleki emocjonalne
jak sami swoim dzieciom serwujemy take rewelacje..
Dla mnie to byłby priorytet.
Załatwić swoje sprawy jak najszybciej. żeby dzieciaki miały w miarę normalne warunki do życia.
Rozwód rodziców to już jest olbrzymi ciężar..
a co dopiero życie w takim napięciu.. :(
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 23 sie 2012, o 17:47

ludolfina napisał(a):mnie sie wydaje to proste. nie ma mozliwosci osiagnac cel, a wszystko co nie jest celem, wydaje sie innym rodzajem cierpienia.

Tak piszesz Luda, jakby Nieszczęśliwa zrezygnowała... a przecież cel może być osiągalny, jeśli ona zrobiłaby jakiś konkretny ruch. No przynajmniej dałaby sobie szansę. Lub wykorzystując swoją elastyczność - zauważyłaby inne cele i możliwości dla siebie. A tak?

Poza tym nie ma już nic do stracenia.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 23 sie 2012, o 18:18

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Człowiek przyzwyczaja się do pewnego poziomu życia.
Nie ukrywam, że ciężko byłoby mi zamienić samochód na autobus.
I albo skądś te pieniądze będę miała (już trochę uzbierałam :lol: ), albo muszę poczekać aż ktoś (czyli On) mi ten obecny poziom zapewni. :mrgreen:

No to zrozumiałe... z lepszego w gorsze jest zawsze trudniej.

To znaczy, że uzbierasz ileś tam (lub Ci któryś z panów umości gniazdko) - i się z domu ewakuujesz? Jakoś nie wierzę w takie rozwiązanie.
Nie wierzę, że uzbierane ileś tam coś Ci da... raczej taki cel sobie teraz obrałaś, bo to daje Ci czas. I jemu (temu drugiemu).
Nie wierzę, że któryś z nich Ci umości gniazdko... mąż nie, bo z jakiej racji (i wcale to nie dziwne), a tamten... bardziej widzę, że dołączy do Ciebie, gdybyś odeszła z domu, niż sam cokolwiek zrobi.

Chyba Bis pisała, że przepieprzycie tę wielką miłość. I mnie się też tak wydaje. Przepieprzycie. O pierdoły. Bo w obliczu WIELKIEJ MIŁOŚCI wszystko to, o czym piszesz, to są pierdoły. Zrobiłaś najtrudniejszą rzecz (wg mnie, bo dla mnie to byłoby najtrudniejsze), a mianowicie powiedziałaś mężowi. I stanęłaś w miejscu. A on bidulek skacze jak pajac... bo stanęłaś, a to daje mu pewnie jakieś nadzieje. Więc pajacuje w dobrej wierze, a Ty się wściekasz i wiesz przecież, że jego starania są o kant tyłka rozbić, bo Ty już dawno skreśliłaś swoje małżeństwo i nie masz najmniejszej ochoty na jego reanimację. Więc i z tego też względu należałoby sprawę zamknąć. O dzieciach nie wspomnę, bo to jakby oczywiste... masakra. O tym, jak sama się miotasz i w jakim rozdwojeniu żyjesz też nie wspomnę, bo kto jak kto - ale nikt lepiej nie wie JAK TY, w jakim komforcie (na własne życzenie) żyjesz. I nie o to chodzi, że się tak na własne życzenie porobiło... cóż, życie. Ale o to, że nie umiesz? nie chcesz? zbyt wygodna jesteś?... aby to uporządkować. Sama.

Żeby nie było - życzę Wam wszystkim jak najlepiej i niech się moje wizje w g.wno obrócą :kwiatek:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 23 sie 2012, o 20:26

widać za mała ta WIELKA MIŁOŚĆ. :roll:
A to mi się jakoś przyszło do głowy
też o WIELKIEJ MIŁOŚĆ choć nieco innej :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=OofPFh8PVh8
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 23 sie 2012, o 22:17

ewka napisał(a):[color=#0000BF]Tak piszesz Luda, jakby Nieszczęśliwa zrezygnowała...


chcialam ja sprowokowac... bez skutku :)
wszystko w jej rekach, ale myli sie jej chyba poczucie odpowiedzialnosci z poczuciem winy ;0)

hihi

nieladnie tak ironizowac, ale ja tez juz nie mam sily na upor nieszczesliwej. tak jakby pracowala tylko nad tym, aby nie udalo sie jej byc z tym facetem , aby ta milosc pozostala tylko mitem a nie przeszla w faze realnego zycia. a niech ma, nie przekonamy jej :)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 23 sie 2012, o 22:59

buka_lu napisał(a):widać za mała ta WIELKA MIŁOŚĆ. :roll:

Oj co mówisz Buka? Przecież jeśli WIELKA MIŁOŚĆ odrzucimy... to co nam kurczę zostanie? Strach się bać!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 23 sie 2012, o 23:01

ludolfina napisał(a):chcialam ja sprowokowac... bez skutku :)

No ja też. I też bez skutku... póki co :) Bo może Nieszczęśliwa to kwiat o późniejszym czasie zakwitnięcia?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 24 sie 2012, o 00:07

ewka napisał(a):
buka_lu napisał(a):widać za mała ta WIELKA MIŁOŚĆ. :roll:

Oj co mówisz Buka? Przecież jeśli WIELKA MIŁOŚĆ odrzucimy... to co nam kurczę zostanie? Strach się bać!


no to cholernie smutne
że potrzebujemy KOGOŚ
kto wypełni w nas pustkę.
tak bardzo potrzebujemy, że aż umieramy.
To jest WIELKA MIŁOŚĆ?
wiem, że to takie romantyczne, piękne i można wiersze o tym pisać
rozumiem to doskonale bo sama tego doświadczyłam nie raz..
tylko może warto najpierw "zainwestować" w siebie.
ofiarować TĄ WIELKĄ MIŁOŚĆ sobie.. odnaleźć. jak się okazuje to nie takie proste. pomimo, że z WIELKIEJ MIŁOŚCI potrafimy umierać, umierać, umierać.
może warto znaleźć przyczynę..
tego, że prawie 20 lat tkwi się w martwym małżeństwie..
szukając wypełnienia pustki w romansach czy ostatecznie zakochać się do nieprzytomności w mężczyźnie, który też niewiele może ofiarować.
może warto zatroszczyć się o to..i przyjrzeć się temu z bliska?

a to do posłuchania
jak ktoś lubi Hanie Banaszak
http://www.youtube.com/watch?v=vaVEI6wYx5M
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 24 sie 2012, o 00:11

A ja dalej widzę bajkę. A może bardziej film. Ckliwe zapewnienia, do porzygania nudne słowa, obsadzonych w rolach bohaterów.
Tylko widzę pewną zmianę też...
Na początku Nieszczęśliwa wydawałaś mi się pewna siebie, arogancka wręcz, z takim poczuciem wyższości, że jesteś jednocześnie główną gwiazdą i reżyserem.
Teraz stałaś się widzem- zwyczajnie czekasz na happy end. Jak w kinie. Doczekac do końca seansu- i będą żyli długo i szcześliwie.
Cały czas to magiczne myślenie. Coś się zrobi, coś się stanie, ktoś coś zrobi, żeby happy end był. Bo w kinie zawsze jest, prawda? Wystarczy, żeby bohaterka czuła się gwiazdą...
Tylko w bardzo kiepskim kinie.

I jeszcze jedna refleksja mnie naszła... Tak naprawdę to minął niezbyt długi czas, a sytuacja, w której "wszystko się skomplikowało" ma prawo do swojego rytmu. Tylko teraz mam wrażenie ( również jako widz), ze akcja- na poczatku dośc wartka, stała się nudna dla wszystkich- głownych bohaterów, tych co mieli pomysł na fabułę, reżysera i widzów. I zaczyna przypominac "męczenie kaczora" i w kinie ziewanie stałoby się już wręcz ostentacyjne.
Teraz powinien nastąpic drugi punkt kulminacyjny. I co zrobi pierwsza gwiazda? Jaki pomysł ma reżyser?
Inni widzowie mówią " klincz", "zawieszenie", " brak kontroli"... tak naprawdę to chodzi o to samo.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 24 sie 2012, o 00:23

temat na film nie jest zły..
tylko raczej nie w formie komedii romantycznej czy innej romantycznej szmiry..
a raczej coś w stylu Kieślowskiego.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 24 sie 2012, o 00:58

ej, weź... :roll:
Kieślowski z tekstem " Kocham. Umieram"? Chyba się w grobie obrócił...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 24 sie 2012, o 01:10

agik napisał(a):ej, weź... :roll:
Kieślowski z tekstem " Kocham. Umieram"? Chyba się w grobie obrócił...


Dekalog X
jak znalazł.
Kieślowski zapewne skróciłby a raczej wyostrzył rolę Nieszczęśliwej i pokazał inne płaszczyzny.
no i pozostałych bohaterów.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 24 sie 2012, o 01:25

Tutaj zdaje się wszyscy próbują pokazac inne płaszczyzny...
Tylko reżyser za całą pewnością Kieślowskim nie jest.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości

cron