zostawił mnie

Problemy z partnerami.

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 23:41

---------- 22:34 16.02.2008 ----------

http://pl.youtube.com/watch?v=9zFkVTm-p3Q&NR=1

---------- 22:41 ----------

Wiecie , tak sobie myśle...że jednak nie będe grała w związku. Tzn. należy czasami wpuści rozsadek do gry ale...będę kochała miłością szczerą, uczciwą, ciepłą. prawdziwą. tak jak do tej pory. A ze sie nie udały?? Widocznie to nie był ten czas i nie ten facet. Trzeba trafic na tego przeznaczonego. I już.

Jokasico, właściwie to moim najświeżyzm ex był ten 20-letni. Ale więcej przezyłam z tym - wow, w tym roku już 30cha mu stuknie, heh. I dlatego o nim mówiłam jako moim ex. On zajmuje szczególne miejsce w moim sercu.
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 23:48

---------- 22:42 16.02.2008 ----------

Cosy niezłe, niektore cytaty trafiaja w serce :)

A ta piosenka tez dobra...Pamietam jak mieszkałam u mojego ex...robiłam mu obiadek i to spiewałam....Wygłupialam sie.Oh było duzo tych chwil przyjemnych...Tesknie za tym. Powygłupiac sie, pospiewac, poszalec...

Koncowka tego filmiku taka smutna, az mi lezka poleciala :D

---------- 22:45 ----------

Wiem wiem cosy, orientuje sie w tym ;) moj byly w tym roku tez bedzie mial 30stke :)

Ja tez nie bede grała. Dobrze to ujelas "widocznie to nie był ten czas i nie ten facet" :oklaski:

---------- 22:48 ----------

http://pl.youtube.com/watch?v=q37NjQxkRGM
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 00:02

---------- 22:57 16.02.2008 ----------

To co podesłałas Jokasico też ..wzruszajace. I prawdziwe.

---------- 23:00 ----------

A co do miłych chwil, wspomnień. To ja często wspominałam jak sobie z moim ex w oczy patrzeliśmy i się do siebie uśmiechalismy. Albo jak jechaliśmy samochodem, chwyciliśmy się za ręke i spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem na twarzy. Albo jak spełnil moje marzenie tym ze z nim jako moim ukochanym biegaliśmy po łąkach... :)Takie niby drobne sprawy ale mają wielkie znaczenie... :) I warto dla takich chwil życ :)

---------- 23:02 ----------

Uwielbiałam też nasze długie rozmowy na tematy poważne , życiowe, i te .. o dupie marynie :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 00:08

---------- 23:04 16.02.2008 ----------

Racja...czasem rzeczy proste są najbardziej niezwykłe...I warto dla nich żyć, miło wspominac...Te złe wyrzucić...wybaczyć...

Przed nami jeszcze mnostwo takich chwil!! :ok:

---------- 23:08 ----------

hehe tak i te o dupie marynie :) a chociazby wspolny cichy wieczor przed telewizorkiem....potem razem zasypiac..razem budzic sie...A teraz wszystko sama....eh. Znowu sie rozklejam...Było mineło :wink:
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 00:28

---------- 23:23 16.02.2008 ----------

Ja niestety (lub stety) nie miałam z nim zbyt dużo wspólnych poranków. Nie mieszkaliśmy razem, a jak On do mnie przyjeżdzał to odjeżdzał w nocy i to dla nas obojga było dośc uciązliwe. Ale zasypianie przy nim było cudne. I.. ja już sie nad tym nie rozklejam. Poprostu cieszę sie że było. Tak więc jeszcze trochę Joasiko i będziesz też tak mogla, bez łezki w oku, to sobie wspomniec :)

---------- 23:28 ----------

A Ladorada gdzieś nam uciekła... Może piwko ją zmuliło?? I poszła spac?
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 00:33

---------- 23:31 16.02.2008 ----------

Uwierz, ze to lepiej, że z nim nie mieszkalaś. Ja mieszkałam i powrot po rozstaniu do mojego domu, do mojego miasta był dla mnie szokiem.Nawet tesknie za tym jak musialam mu sprzatac, robic zakupy i gotowac ;) Musialam nauczyc sie sama spac, budzic, spedzac kazdna chwile sama...To jest jednak ciezko gdy z kims sie spedzalo kazdy dzien i kazdą noc a tu NAGLE taka pustka.
Chcialabym myslec o tym co bedzie a nie o tym co było...Wspomnienia są jak igła. Mam nadzieje, ze kiedys bede to wszytko wspominac z usmiechem na twarzy a nie z bolem w sercu :)

---------- 23:33 ----------

Mnie tez troche zmuliło ale trzymam sie twardo. W nocy i tak nie umiem spac...Dopiero nad ranem zasypiam na 2 godiznki. Mi juz nawet proszki na sen nie pomagają :nerwus:

Ladorada pewnie spi :lol:
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 00:45

Tak...to jest szok. Tu spędzasz każdą wolną chwilę z nim a nagle...jego nie ma i cos z tym czasem tzreba zrobic (mimo że ne mieszkaliśmy razem, każde popołudnie/wieczór spędzaliśmy razem). Dla mnie najgorsze były weekendy, zapisałam się wiec na angielski, 100 km od domu, tak bym mogła wyjeżdzac. Mam tam dużo znajomych więc mogłam częsciej się z nimi widywac. Podszkoliłam język a były szef zwrócił mi połowe kosztów (miesiąc przed moim odejściem z pracy) mimo że nie zgodził sie na dofinansowanie gdy zaczynałam kurs. Sama nie wiem co mu sie stalo ze sam wyjechał z tym że mi zwróci koszty. Stwierdził ze zasłużyłam . Głupio mi było po miesiacu wreczyc mu wypowiedzenie..ale skoro zasłużyłam i tym samym w jakis sposób przyczyniłam sie do sukcesów firmy to chyba i tak zyskał na tym moim kursie...
Nom, a tak z pół roku po rozstaniu to był ze mnie wrak człowieka. Moje zycie to była wegetacja. Wracałam z pracy, zawsze byłam smutna, jadłam obiad i szłam spac. Później troche przy kompie i znowu spac. Z czasem zaczęłam wychodzic, na dyskoteki, na pizze ze znajomymi, w odwiedziny w tygodniu do koleżanek...i tak jakoś pierwszy, ten najgorszy rok przetrwałam.
Ostatnio edytowano 17 lut 2008, o 00:47 przez cosy, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 00:46

A tak w ogole to...Nie mam kontaktu z nim juz 9 dni!! Pierwszy raz tak długo nie kontaktujemy się i muszę przyznać, ze tak jest o wiele lepiej. Cosy mialas racje. Czuję, że zrobiłam jakis krok do przodu, ze zamknęłam jakis rozdział i zaczełam nowy. DOBRZE, ŻE ZROZUMIAŁ I NIE PISZE DO MNIE!!! Mam nadzieję, że już nigdy nie napisze.
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 00:53

Hm..z tą nadzieją że już nigdy nie napisze..byłabym ostrożna. Może napisac gdy nagle mu się za Tobą zatęskni, ale to będzie objaw jego słabości do Ciebie więc nie traktuj tego poważnie.
Heh mój rekord w nieodzywaniu sie do ex to hmm...2,5 mies ale tylko dlatego że zażadął tego ode mnie!!! Teraz nieodzywam się do niego już 16ty dzień :) ale dlatego że to jest moja decyzja :):):)
Najlepiej to przyjąc że gościa nie ma wcale na tym świecie i życ tak własnie jakby jego w ogóle nie było.

Heh, a w jednym filmie dziewczyna powiedziała: 'Jeśli faceci są faktycznie z Marsa...to niech tam spierdalają ' :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 00:57

Wiem co przezywałas, bo ja teraz przezywam to samo...Zyję, by przezyc jakos kazdy dzien. Budze się rano z myślą "niech już skonczy sie ten dzien". moje zycie to wegetacja...wymyslam sobie nowe zajecia....ale to i tak nie daje. Dla rozrywki zapisałam sie na kurs tanca towarzyskiego i nowoczesnego. Zanim poznałam mojego ex to tanczyłam ale mu sie to nie podobało i kazał mi z tym zerwac. Teraz znów moge robic to co lubie.

Tym, ze wreczylas mu wypowiedzenie nie przejmuj sie, bo firma zyskała dzieki Tobie. Mialas prawo zrezygnowac. Teraz sie ciesz ta decyzją :)
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 00:58

Jokasico, gratuluje ...tych 9 dni abstynencji od tego faceta (jesli tak to moge nazwac).
Pamietam siebie jak trzęsłam sie gdy nie mogłam wytrzymac bez kontaktu jednego dnia. A teraz?? Jak sie dobrze zapre to moge sie niedozywac dłuuuugo i to bez trzęsawki a ze spokojem w sercu :):):)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 01:04

Heh, a w jednym filmie dziewczyna powiedziała: 'Jeśli faceci są faktycznie z Marsa...to niech tam spierdalają :lol: :lol: :lol: :lol:
Niesamowity tekst, musze zapmietac 8)

Poszłam twoim sladem...Odkad usłyszałam tu na forum, że zerwanie kontaktu to najlepszy sposob na zapomnienie to postanowiłam w tym trwać. Gydyby nie Ty to pewnie bym juz dawno do niego napisała pierwsza i robila z siebie idiotke :(
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 01:09

Chodzisz na kurs tańca?? ja też o tym marze...tylko że chciałbym pójsc z moim przyszlym męzem..bo tak jaks tanczy z obcym facetem to mi sie nie usmiecha.
Mój ex niestety nie jest tańczący i nad tym ubolewałam ale jakoś to zaakceptowałam że będe miała męza nietańczącego. Jak teraz już z nim nie jestem to w sumie plusem jest to że mam szanse na bycie z kimś tańczącym :)

A co do wypowiedzenia..to wtedy nie miaalm skrupułow. Jak tylko podjęłam decyzje to wszystko szybko sie działo. Popracowłam z tydzień po wręczeniu wypowiedzenia..reszta to był urlop w ramach okresu wypowiedzenia. Nie chciałam inaczej (mimo że bylam tam potrzebna). Bylo mi tam cięzko..ale chyba nie tyle z powodu duzej ilości pracy i to niekeidy stresującej pracy ale z powodu tego że mialam problemy natury psychicznej bo pracując tam byłam narażona na widok mojego ex i jego ex razem. Było źle do tego stopnia że trzęsło mnie już wtedy gdy ich razem widziałam - nie musieli nic robic, wystarczyło że ona była obok niego i trzęsawka gotowa. Teraz nie musze na to patrzec i jest mi z tym bardzo dobrze. Teraz to sobie tak dogłębnie uświadomiłam że gdyby tych widoków nie bylo pewnie nadal bym tam pracowała i byłabym z pracy zadowolona. A i firma by lepiej prosperowała (bo to co teraz tam sie dzieje to jest niedowytrzymania - wiem to z ostatniej rozmowy z moim byłym )...
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 17 lut 2008, o 01:19

Tak chodze, to wspaniale relaksuje, zapomina sie o kłopotach. Zawsze wracam zadowlona i usmiechnieta.

Firma straciła dobrego pracownika, a Ty pracę, którą lubiłaś. Ale naprawdę dobrze, ze ja zmieniłas. Wyobraz sobie, ze teraz nadal musiałabys przyglądac się swojemu ex i jej. Pewnie nie byłabys teraz taka silna psychicznie, a tak przynajmniej odzyskałaś tą równowagę. Więc, uważam, że to bardzo dobra decyzja i ciesze się, ze odwazylas sie na taki krok i nie miej zadnych wyrzutow.
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 17 lut 2008, o 01:30

---------- 00:22 17.02.2008 ----------

Wiesz, ja długo upieralam sie przy tym że jak będe miala z nim kontakt to będzie ok. Ze będziemy kolegami i bedzie als gla. Ale tak się nie da. Musi byc czas takiej abstynencji... To jest wręcz wymagane, niezależnie od tego czy dwie osoby wrócą do siebie póżniej czy nie.
Ja tutaj na forum napisalm dopiero w grudniu 2007, gdy pojawiła sie kwestia powrotu do byłej pracy. I chwała Bogu że tu napisałam bo dziewczyny dobitnie mi dały do zrozumeinia że to bedzie największy błąd mojego życia, jesli tam wróce. One mi to mówiły, ale ja sie upierałam i mówiłam, ze dam rade.., ze bede go traktowac jako kolege i takie tam..ale jak przeczytałam kolejne 2 czy 3 posty w których nadal było definitywne NIE od moich kochanych koleżanek z tego forum, to światełko czerwone sie zaświeciło. Po czym podjelam decyzje...jednak tam nie wróce (a było juz prawie wszytsko dograne - była tylko kwestia złozenia wypowiedzenia w obecnej firmie i przepracowanie okresu wypowiedzenia, ba nawet miałam juz w okresie wypowiedzenia zacząc prace w tamtej firmie). Decyzja była podjeta, dziwnie mi z nią było, ale wiedziałam ze tak trzeba, tak będzie najlepiej dla mnie.., bałam sie rozmowy z byłym szefem w której mialam mu powiedziec że jednak nie przyjde do jego firmy, ale zdobyłam sie na teleofn do niego i powiedziałam o mojej decyzji. Od tamtej pory nie mamy kontaktu i dziwnie sie z tym czuje. Mam nadzieje że nie ma do mnie żalu i że kiedys jak sie bedziemy widzieli na miescie to też sie zatrzyma i zechce ze mna chwile pogawędzic.

---------- 00:30 ----------

A co do kursu...to jak jest na takim kursie? Czy dużo osób indywidualnie przychodzi na taki kurs?? Czy jednak wiecej jest par? Ja sie obawiam że jak pójde na taki kurs to trafie na jakiegos 'dziwnego' partnera. Chociaz..kto wie, moze tym razem zapisze sie na kurs 100 kilosów od domu ale własnie na kurs tańca?? Kurcze, to by było fajne. Musze nad tym pomyslec i dobrze to sobie zorganizowac. Choc nie wiem czy dam rade z tym wsyztskim - mam angielski w pracy , w domu ucze sie włoskiego jako samouk i jeszcze kurs tańca?? Musiałabym jeszcze w tym wszystkim znaleźc czas na kurs nauki gry na klawiszach bo instrument juz mam ze 3 lata w domu a nic fajnego zagrac jeszcze nie potrafie :(
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości