biscuit napisał(a):ludzie
co Wy tacy ograniczeni poznawczo jesteście?
czy naprawdę nie rozumiecie życiowych dramatów
typu wybór pomiędzy kochanką a rodziną?
że są momenty w życiu, nawet trwające lata całe
kiedy człowiek się miota?
kiedy nie wie, co ze swoim życiem zrobić?
jakiego wyboru dokonać?
bo tak źle i tak niedobrze?
wszyscyście tacy roztropni i poukładani?
czyli dobrze jest trwać całymi latami w miotaniu się? między współmałżonkiem a kochankiem
czy może lepiej działać, żeby się nie miotać?
Bis, ja nie wiem takie są teraz nowe trendy w psychologii ??
czy jest coś w tym, że zaczynam wątpić, że studiujesz psychologię?
monogamia w przeważającej części jest wytworem kultury
i to, że ludzie się miotają
bo z jednej strony pragną namiętnej miłości
a z drugiej zachowania dotychczasowego status quo
to wg mnie jest bardzo ludzkie
i przeżywane nie tylko przez jedną Nieszczęśliwą
ale i wielu jej podobnych
I TO WCALE NIE WARIATÓW
czyli nie możliwa jest namiętna miłość w małżeństwie/w związku?
znam pary/małżeństwa.. które się MIOTAŁY.
i które dzięki fachowej pomocy przestały się miotać.
ale na to potrzeba pracy, zaangażowania.
chęci dotarcia do samego siebie.
najczęściej kryzysy w małżeństwach biorą się gdy żona bądź mąż odczuwają, że czegoś im brak..
i z przekonania, że nie jest to osiągalne z obecnym partnerem.
podczas terapii odkrywają np to, że przyczyna nie jest w partnerze tylko w nich.
że to ich deficyty powodują, że nie potrafią cali wejść w związek takimi jakimi są na prawdę.
i tu nie chodzi o kulturę..czy co tam.
tylko o świadomość samego siebie.
Women Twoje doświadczenia są bardzo cenne w wątku
Nieszczęśliwejfajnie, że się nim dzielisz.