Bajka o dziecku - wojowniku
To nie jest bajka wesoła. Nie dzieje się ani za górami, ani za lasami, ani dawno, dawno temu. Dzieje się często... Teraz, tak jak kilka lat temu, kilkana¶cie i kilkadziesi±t. W pewnej rodzinie urodziło się dziecko. Malutkie, słodkie, bezbronne, jak to dziecko. Przyszło na ¶wiat wyposażone w liczne potrzeby: potrzebowało miło¶ci, opieki, bezpieczeństwa, spokoju, rado¶ci. Potrzebowało także wiedzieć, co jest dobre, a co złe i co wolno robić, a czego w żadnym wypadku robić nie wolno i nie wypada. Niestety, w rodzinie, w której przyszło żyć naszemu dziecku, potrzeby te nie mogły zostać zaspokojone. W innych rodzinach to doro¶li, którzy zostali rodzicami, czasami wspierani przez swoich rodziców, tłumacz± i oswajaj± ¶wiat - zaspokajaj± potrzeby dziecka. W rodzinie takiej, jak ta naszego dziecka, rodzice zajęci byli walk± ze smokiem. Smok wymagał od rodziców zaangażowania wielu sił i energii, kradł także całej rodzinie czas i pieni±dze. Rodzice zajęci walk± ze smokiem, nie mogli zaspokajać potrzeb dziecka. Dziecko bardzo szybko nauczyło się, że je¶li chce wydrzeć rodzicom chociaż trochę uwagi dla siebie, musi zacz±ć uczestniczyć w walce. Malutkie, bezbronne dziecko na wojnie... To jasne, że szybko musiało przestać być malutkie i bezbronne. Kiedy¶ spróbowało obronić się przed smokiem przymilaniem i tuleniem się do walcz±cych rodziców. Pomogło na chwilkę - dziecku dostało się trochę ciepła i rozbawionego zainteresowania mamy i taty. Oczywi¶cie nie tyle, ile naprawdę dziecko potrzebowało, ale troszeczkę jest lepsze niż nic. Innym razem, kiedy smok atakował tatusia, dziecko z wrzaskiem wybiegło przed tatę i próbowało obronić go własn±, w±tlutk± piersi±. Smok tak się zdziwił, że przerwał na chwilę atak. Ale na dłuższ± metę ten sposób nie sprawdzał się - dziecko zbyt mocno się bało, a tatu¶ zamiast docenić i pochwalić malucha, jeszcze na niego krzyczał, i nie wiadomo dlaczego, mówił, że cała ta wojna jest przez dziecko. To było zbyt bolesne - trzeba było zmienić strategię. Na przykład pomagać mamie na tyłach wroga. Kiedy tatu¶ walczył ze smokiem, można było opatrywać rany, sprz±tać ¶lady walki i pomagać tatusiowi dochodzić do siebie po kolejnym starciu... To był dobry sposób na zdobycie zainteresowania rodziców, tyle, że wtedy trochę się myliło, kto jest dorosłym, a kto dzieckiem i kto w tej rodzinie wła¶ciwie kim powinien się opiekować.
Dziecko rosło w nieustaj±cym zamęcie i poczuciu zagrożenia. Gubiło się w domysłach, kto wła¶ciwie jest w tej wojnie agresorem, a kto się broni. Czy winę za to wszystko ponosi smok? A może jednak tata? A może gdyby mama się odważyła powiedzieć - do¶ć?, to w końcu smok poszedłby sobie razem z tat± i byłby spokój w rodzinie? Czasami dziecko my¶lało, że to ono winne jest całej tej wojnie... Wtedy natychmiast zrywało się do boju ze wzmożon± energi±, zapominaj±c zupełnie, że jest tylko dzieckiem. Czasami ból i cierpienie, poczucie winy i poczucie krzywdy stawały się tak straszliwe, tak niemożliwe, do zniesienia, że dziecko chowało się do czarodziejskiej kuli, która odgradzała je całkowicie od ¶wiata. Tam mogło nie czuć, nie słyszeć...
Los każdego dziecka jest taki sam - musi stać się w końcu dorosłym. Ale nasz maluch miał z tym prawdziwy kłopot. Bo jak rozpoznać, że się jest dorosłym, kiedy nigdy nie było się dzieckiem?! Może być dzieckiem już zawsze... Może te wszystkie niezaspokojone potrzeby dadz± się zaspokoić wła¶nie teraz? Dorosły ma wiele zadań do spełnienia - powinien założyć rodzinę, dać jej poczucie bezpieczeństwa, miło¶ć, opiekę... Ale co to w ogóle jest: czy to jest to, co było w rodzinie, któr± nasze dorosłe już dziecko zna, czy to jest to, co opisuj± w ksi±żkach i pokazuj± w filmach? A może w ogóle nie ma na ¶wiecie miło¶ci i porz±dku... Spróbować - to straszne ryzyko. Już raz nasze dziecko się przecież tak dotkliwie zawiodło - potrzebowało tyle rzeczy od najbliższych mu osób, a tata i mama dali mu strach, niepewno¶ć, krzywdę i winę. Co zrobić z takim posagiem?
Można na przykład znaleĽć własnego smoka - wypisz wymaluj takiego, jak ten, z którym walczył tata. Przecież walka to, jest to, co nasze dorosłe dziecko potrafi najlepiej. Zna różne strategie i sposoby na przetrwanie. Można też zwi±zać swój los z kim¶, kto walczy ze smokiem tak, jak kiedy¶ zrobiła to mama i tak jak mama dbać o tego kogo¶, kto utrudził się w walce. Można też pragn±ć i bać się jednocze¶nie - d±żyć do bliskich zwi±zków z innymi ludĽmi, ale kiedy te zwi±zki staj± się rzeczywi¶cie bliskie, uciekać. Jak najdalej. Na wszelki wypadek, bo rozstanie mniej boli, niż krzywda wyrz±dzona przez kogo¶, komu się zaufało. Można też w zwi±zku z tym nikomu nie ufać, nawet sobie. Można też drobiazgowo zaplanować całe swoje życie, dzień po dniu, godzina po godzinie - żeby nic niespodziewanego nie zaskoczyło. Bo wszystko, co niespodziewane, jest niebezpieczne - więc lepiej niczego nie zmieniać, nawet, je¶li jest Ľródłem cierpienia. Można też nie planować niczego - absolutnie niczego, bo przecież na ¶wiecie niczego nie da się przewidzieć, ¶wiat jest okrutny, głupi i pełen tajemnic. Dlatego trzeba być czujnym. Zawsze w pogotowiu.
Można też, mimo, że wcale się tego nie chce, ranić wszystkich dokoła. Najbardziej tych, których się kocha. I ci±gle żyć w poczuciu winy. Poczucie winy jest mniej bolesne niż poczucie krzywdy. Z reszt± co to jest krzywda - nasze dorosłe dziecko w zasadzie nie zna takiego uczucia. W ogóle uczucia, to nie jest jego mocna strona. One s± przecież też niebezpieczne... Wiesz już na pewno, że ta bajka opowiada o Dorosłym Dziecku Alkoholika. Tym, na które mówi± DDA. Z pewno¶ci± domy¶liłe¶ się, że smok to alkoholizm. Możliwe też, że w dziecku, w jakich¶ fragmentach opowie¶ci o nim, a może w całej bajce, odnalazłe¶ siebie - je¶li tak, terapia DDA może pomóc ci uporać się z tymi problemami. Terapia daje szansę na satysfakcjonuj±c± dorosło¶ć i rozstanie się z bagażem trudnego dzieciństwa - może być zakończeniem wojny.
Nie wiem dlaczego,ale odnajduję tam siebie...Czyżbym była dzieckiem ?