Bajka o dziecku-wojowniku

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Bajka o dziecku-wojowniku

Postprzez Goszka » 27 maja 2007, o 11:07

Bajka o dziecku - wojowniku

To nie jest bajka wesoła. Nie dzieje się ani za górami, ani za lasami, ani dawno, dawno temu. Dzieje się często... Teraz, tak jak kilka lat temu, kilkana¶cie i kilkadziesi±t. W pewnej rodzinie urodziło się dziecko. Malutkie, słodkie, bezbronne, jak to dziecko. Przyszło na ¶wiat wyposażone w liczne potrzeby: potrzebowało miło¶ci, opieki, bezpieczeństwa, spokoju, rado¶ci. Potrzebowało także wiedzieć, co jest dobre, a co złe i co wolno robić, a czego w żadnym wypadku robić nie wolno i nie wypada. Niestety, w rodzinie, w której przyszło żyć naszemu dziecku, potrzeby te nie mogły zostać zaspokojone. W innych rodzinach to doro¶li, którzy zostali rodzicami, czasami wspierani przez swoich rodziców, tłumacz± i oswajaj± ¶wiat - zaspokajaj± potrzeby dziecka. W rodzinie takiej, jak ta naszego dziecka, rodzice zajęci byli walk± ze smokiem. Smok wymagał od rodziców zaangażowania wielu sił i energii, kradł także całej rodzinie czas i pieni±dze. Rodzice zajęci walk± ze smokiem, nie mogli zaspokajać potrzeb dziecka. Dziecko bardzo szybko nauczyło się, że je¶li chce wydrzeć rodzicom chociaż trochę uwagi dla siebie, musi zacz±ć uczestniczyć w walce. Malutkie, bezbronne dziecko na wojnie... To jasne, że szybko musiało przestać być malutkie i bezbronne. Kiedy¶ spróbowało obronić się przed smokiem przymilaniem i tuleniem się do walcz±cych rodziców. Pomogło na chwilkę - dziecku dostało się trochę ciepła i rozbawionego zainteresowania mamy i taty. Oczywi¶cie nie tyle, ile naprawdę dziecko potrzebowało, ale troszeczkę jest lepsze niż nic. Innym razem, kiedy smok atakował tatusia, dziecko z wrzaskiem wybiegło przed tatę i próbowało obronić go własn±, w±tlutk± piersi±. Smok tak się zdziwił, że przerwał na chwilę atak. Ale na dłuższ± metę ten sposób nie sprawdzał się - dziecko zbyt mocno się bało, a tatu¶ zamiast docenić i pochwalić malucha, jeszcze na niego krzyczał, i nie wiadomo dlaczego, mówił, że cała ta wojna jest przez dziecko. To było zbyt bolesne - trzeba było zmienić strategię. Na przykład pomagać mamie na tyłach wroga. Kiedy tatu¶ walczył ze smokiem, można było opatrywać rany, sprz±tać ¶lady walki i pomagać tatusiowi dochodzić do siebie po kolejnym starciu... To był dobry sposób na zdobycie zainteresowania rodziców, tyle, że wtedy trochę się myliło, kto jest dorosłym, a kto dzieckiem i kto w tej rodzinie wła¶ciwie kim powinien się opiekować.
Dziecko rosło w nieustaj±cym zamęcie i poczuciu zagrożenia. Gubiło się w domysłach, kto wła¶ciwie jest w tej wojnie agresorem, a kto się broni. Czy winę za to wszystko ponosi smok? A może jednak tata? A może gdyby mama się odważyła powiedzieć - do¶ć?, to w końcu smok poszedłby sobie razem z tat± i byłby spokój w rodzinie? Czasami dziecko my¶lało, że to ono winne jest całej tej wojnie... Wtedy natychmiast zrywało się do boju ze wzmożon± energi±, zapominaj±c zupełnie, że jest tylko dzieckiem. Czasami ból i cierpienie, poczucie winy i poczucie krzywdy stawały się tak straszliwe, tak niemożliwe, do zniesienia, że dziecko chowało się do czarodziejskiej kuli, która odgradzała je całkowicie od ¶wiata. Tam mogło nie czuć, nie słyszeć...
Los każdego dziecka jest taki sam - musi stać się w końcu dorosłym. Ale nasz maluch miał z tym prawdziwy kłopot. Bo jak rozpoznać, że się jest dorosłym, kiedy nigdy nie było się dzieckiem?! Może być dzieckiem już zawsze... Może te wszystkie niezaspokojone potrzeby dadz± się zaspokoić wła¶nie teraz? Dorosły ma wiele zadań do spełnienia - powinien założyć rodzinę, dać jej poczucie bezpieczeństwa, miło¶ć, opiekę... Ale co to w ogóle jest: czy to jest to, co było w rodzinie, któr± nasze dorosłe już dziecko zna, czy to jest to, co opisuj± w ksi±żkach i pokazuj± w filmach? A może w ogóle nie ma na ¶wiecie miło¶ci i porz±dku... Spróbować - to straszne ryzyko. Już raz nasze dziecko się przecież tak dotkliwie zawiodło - potrzebowało tyle rzeczy od najbliższych mu osób, a tata i mama dali mu strach, niepewno¶ć, krzywdę i winę. Co zrobić z takim posagiem?
Można na przykład znaleĽć własnego smoka - wypisz wymaluj takiego, jak ten, z którym walczył tata. Przecież walka to, jest to, co nasze dorosłe dziecko potrafi najlepiej. Zna różne strategie i sposoby na przetrwanie. Można też zwi±zać swój los z kim¶, kto walczy ze smokiem tak, jak kiedy¶ zrobiła to mama i tak jak mama dbać o tego kogo¶, kto utrudził się w walce. Można też pragn±ć i bać się jednocze¶nie - d±żyć do bliskich zwi±zków z innymi ludĽmi, ale kiedy te zwi±zki staj± się rzeczywi¶cie bliskie, uciekać. Jak najdalej. Na wszelki wypadek, bo rozstanie mniej boli, niż krzywda wyrz±dzona przez kogo¶, komu się zaufało. Można też w zwi±zku z tym nikomu nie ufać, nawet sobie. Można też drobiazgowo zaplanować całe swoje życie, dzień po dniu, godzina po godzinie - żeby nic niespodziewanego nie zaskoczyło. Bo wszystko, co niespodziewane, jest niebezpieczne - więc lepiej niczego nie zmieniać, nawet, je¶li jest Ľródłem cierpienia. Można też nie planować niczego - absolutnie niczego, bo przecież na ¶wiecie niczego nie da się przewidzieć, ¶wiat jest okrutny, głupi i pełen tajemnic. Dlatego trzeba być czujnym. Zawsze w pogotowiu.
Można też, mimo, że wcale się tego nie chce, ranić wszystkich dokoła. Najbardziej tych, których się kocha. I ci±gle żyć w poczuciu winy. Poczucie winy jest mniej bolesne niż poczucie krzywdy. Z reszt± co to jest krzywda - nasze dorosłe dziecko w zasadzie nie zna takiego uczucia. W ogóle uczucia, to nie jest jego mocna strona. One s± przecież też niebezpieczne... Wiesz już na pewno, że ta bajka opowiada o Dorosłym Dziecku Alkoholika. Tym, na które mówi± DDA. Z pewno¶ci± domy¶liłe¶ się, że smok to alkoholizm. Możliwe też, że w dziecku, w jakich¶ fragmentach opowie¶ci o nim, a może w całej bajce, odnalazłe¶ siebie - je¶li tak, terapia DDA może pomóc ci uporać się z tymi problemami. Terapia daje szansę na satysfakcjonuj±c± dorosło¶ć i rozstanie się z bagażem trudnego dzieciństwa - może być zakończeniem wojny.



Nie wiem dlaczego,ale odnajduję tam siebie...Czyżbym była dzieckiem :( ?
Goszka
 

Postprzez strzelec84 » 27 maja 2007, o 11:25

Goszka czytaj±c t± bajke miałem wrażenie że piszesz o sobie w formie bajki , je¶li sie w tym odnajdujesz polecałbym ci aby¶ poczytała troche więcej na temat dda aby zrozumieć dlaczego tak funkcjonujesz .
Ps. bajka bardzo dobrze pokazuje sytuacje w jakiej znajduje sie dziecko alkoholika i ja też sie w niej odnalazłem.

Pozdrawiam
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Goszka » 27 maja 2007, o 12:03

Wła¶ciwie to nie ja j± napisałam...znalazłam j± na stronie DDA przypadkiem,przeczytałam i co¶ we mnie pękło...nie potrafię doj¶ć do siebie i przestać płakać...tyle emocji,tyle złych wspomnień :cry:
Czy powinnam powiedzieć psychiatrze o tym co odnalazłam w sobie?
Goszka
 

Postprzez strzelec84 » 27 maja 2007, o 13:08

My¶le że psychiatra i tak sie domy¶la co moze być przyczyn± tego stanu w jakim sie znajdujesz , może nawet doradzi ci jak±¶ terapie jak mu powiesz o swoim odkryciu , dobrze że sama to dostrzegasz że jeste¶ dda , jego opinia może cie tylko przekonać o tym i pomóc okre¶lić swoje połozenie...
Mi np. wiele dało to że okre¶liłem się jako dda , jestem o wiele spokojniejszy , zawsze szukałem przyczyn mojego cierpienia i wkurzałem sie tylko że nie moge dopasować sie do jakiej¶ grupy , choroby , niby nic mi nie było ale nadal jakos cierpiałem...
Teraz jest mi poprostu łatwiej , identyfikuje sie z dda i pracuje głównie nad tym jaki wpływ miały moje do¶wiadczenia na aktualn± sytuacje.

Pozdrawiam i życze powodzenia ! :)
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Goszka » 27 maja 2007, o 15:38

Czasem gdy sobie pomy¶lę o tym wszystkim,o czym wolałabym nie pamiętać,to wzbiera we mnie taki żal i zło¶ć na ojca...chciałabym mu to wszystko wygarn±ć...
Nie wiem jak i z drugiej strony nie wiem czy nie byłoby to zrzucanie winy na kogo¶ innego za to,że tak wygl±da moje życie,i że jestem takim popaprańcem...
Dlaczego czuję że to,co przeżyłam w dzieciństwie mogło mieć wpływ na moj± psychikę?
Tyle pytań,a odpowiedzi brak...Jak na razie to same przypuszczenia...
Kto mi pomoże znaleĽć odpowiedĽ?:(
Goszka
 

Postprzez KAKUNIA » 13 sie 2008, o 20:54

cześć goszka:)
Ta bajka która przeczytałam jest rewelacyjna, to całe nasze zycie co?
Fajnie to opisane bardzo mi sie podoba:) Tobie polecam terapie ja chodziłam trzy lata i chociaż mam jeszcze sporo niepoukładanych zeczy to przynajmniej teraz wiem kim jestem i co mam z tym robić
Pozdrawiam trzymaj sie i pisz prosze gdyż jestem tu nowicjuszem:)
KAKUNIA
 
Posty: 11
Dołączył(a): 9 sie 2008, o 21:06
Lokalizacja: Bolesławiec

Postprzez SSmutna » 14 sie 2008, o 00:23

niezła bajka - coś jak horror dla dzieci...tylko... dlaczego ja gram w niej gówną rolę?!

Zawsze wiedziałam, ze jestem inna, że mam jakiś problem ze sobą, że ciągle muszę walczyć, nie wiedziałam tylko dlaczego? Teraz dowiaduję się, że jestem DDA!

Ale czy to coś zmienia?
Czy od tej wiedzy zrobi mi sie lżej?
Czy to "usprawiedliwienie" ułatwi mi dalsze życie?

Myśle, że NIE........więc po co mi ta wiedza?
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez liczmond » 14 sie 2008, o 19:12

ssmutna....ta wiedza zmienia tylko tyle, że wie się co i dlaczego jest nie tak i w związku z tym jest pierwszym krokiem aby zmienić swoje życie...jeśli się tego oczywiście chce. Drugi krok i następny to już kwestia wykorzystania tej wiedzy i wiedzy innych aby to zmienić....
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez SSmutna » 22 sie 2008, o 19:51

Liczmond, ale pewnie bywa czasem tak, że świadomość bycia DDA jest (niebezpiecznym) usprawiedliwieniem swojego zachowania?
Wiem, wiem...to niewłaściwe wykorzystanie tej wiedzy, ale chyba jednak dla niektórych byłoby lepiej żyć w nieświadomości.
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez liczmond » 22 sie 2008, o 22:48

Męczyc się żyjąc w nieświadomości ...dla mnie to raczej marna droga. Wiem coś o tym ze swojego doświadczenia. To trudne być może ale na pewno w dłuższej perspektywie może podnieść "jakość życia".
Usprawiedliwianie to faktycznie pułapka ale pracując z terapeutą myślę, że nie jest to wielki problem. Z drugiej strony jest ttak że nasze zachowania faktycznie maja duży związek z byciem dda dlatego jest to powód takiego stanu rzeczy i początkowo pewnie wiele osób ulega pokusie aby sie tym usprawiedliwiać. Swiadomość boli i czasem zobowiązuje do czegoś i to chyba w tym problem. Znam kogoś kto mówi że jest źle, że to przez dda ..i to wszystko. Nie robi nic w tym kierunku aby to zmienić. To chyba njagorsza droga ale mimo to nie wierze aby życie w niewiedzy było lepsze....
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez SSmutna » 25 sie 2008, o 16:13

"Męczyć sie żyjąc w nieświadomości" - zastanawiam sie, czy jednak wtedy człowiek nie wyzwala w sobie jakichś innych pokładów wewnętrznej siły do walki z "nieznanym wrogiem".
Kiedy "wróg" dostaje imie np. depresja, idzie sie do lekarza po lekarstwo i czeka na poprawę.

Wiem, wiem, to takie uogólnianie, wszak nigdy nie wiadomo co dla kogo jest lepsze. Ten nieświadomy może nie mieć sił na walkę, a ten świadomy pozytywnym myśleniem wspierać leczenie.
Tylko nie wiem, do której kategorii zaliczyć siebie...
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez liczmond » 25 sie 2008, o 18:10

Jak zaczynam doszukiwać się w podobny sposób przeszkód...to terapeutka mówi mi..."że to mechanizm obronny".... Wspaniałomyślność moja czasem jeśli o takie myślenie chodzi jest czasem wręcz doskonała;)
Póki co nie mogę sobie do końca czasem zaufać ale dostrzegam to w porę...choć nie zawsze. Może czasem warto zmienić kierunek..?
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez SSmutna » 25 sie 2008, o 18:51

zmienić kierunek...hmmm.....pomyślę

Dzięki liczmond :)
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez Kanarka » 29 sie 2008, o 10:51

mam problemy z odczytaniem :/
Kanarka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 15:30

Postprzez Goszka » 30 sie 2008, o 23:10

nie mogłam znaleźć tej bajki w identycznej wersji jak tamta którą zamieściłam wcześniej,ale ta poniżej jest niemal taka sama...zresztą chodzi o sens...
To dla osób które podobnie jak Kanarka nie mogą odczytać tekstu

To nie jest bajka wesoła. Nie dzieje się ani za górami, ani za lasami, ani dawno, dawno temu. Dzieje się często... Teraz, tak jak kilka lat temu, kilkanaście i kilkadziesiąt. W pewnej rodzinie urodziło się dziecko. Malutkie, słodkie, bezbronne, jak to dziecko. Przyszło na świat wyposażone w liczne potrzeby: potrzebowało miłości, opieki, bezpieczeństwa, spokoju, radości. Potrzebowało także wiedzieć, co jest dobre, a co złe i co wolno robić, a czego w żadnym wypadku robić nie wolno i nie wypada. Niestety, w rodzinie, w której przyszło żyć naszemu dziecku, potrzeby te nie mogły zostać zaspokojone. W innych rodzinach to dorośli, którzy zostali rodzicami, czasami wspierani przez swoich rodziców, tłumaczą i oswajają świat - zaspokajają potrzeby dziecka. W rodzinie takiej, jak ta naszego dziecka, rodzice zajęci byli walką ze smokiem. Smok wymagał od rodziców zaangażowania wielu sił i energii, kradł także całej rodzinie czas i pieniądze. Rodzice zajęci walką ze smokiem, nie mogli zaspokajać potrzeb dziecka. dziecko bardzo szybko nauczyło się, że jeśli chce wydrzeć rodzicom chociaż trochę uwagi dla siebie, musi zacząć uczestniczyć w walce. Malutkie, bezbronne dziecko na wojnie... To jasne, że szybko musiało przestać być malutkie i bezbronne. Kiedyś spróbowało obronić się przed smokiem przymilaniem i tuleniem się do walczących rodziców. Pomogło na chwilkę - dziecku dostało się trochę ciepła i rozbawionego zainteresowania mamy i taty. Oczywiście nie tyle, ile naprawdę dziecko potrzebowało, ale troszeczkę jest lepsze niż nic. Innym razem, kiedy smok atakował tatusia, dziecko z wrzaskiem wybiegło przed tatę i próbowało obronić go własną, wątlutką piersią. Smok tak się zdziwił, że przerwał na chwilę atak. Ale na dłuższą metę ten sposób nie sprawdzał się - dziecko zbyt mocno się bało, a tatuś zamiast docenić i pochwalić malucha, jeszcze na niego krzyczał, i nie wiadomo dlaczego, mówił, że cała ta wojna jest przez dziecko. To było zbyt bolesne - trzeba było zmienić strategię. Na przykład pomagać mamie na tyłach wroga. Kiedy tatuś walczył ze smokiem, można było opatrywać rany, sprzątać ślady walki i pomagać tatusiowi dochodzić do siebie po kolejnym starciu... To był dobry sposób na zdobycie zainteresowania rodziców, tyle, że wtedy trochę się myliło, kto jest dorosłym, a kto dzieckiem i kto w tej rodzinie właściwie kim powinien się opiekować.
dziecko rosło w nieustającym zamęcie i poczuciu zagrożenia. Gubiło się w domysłach, kto właściwie jest w tej wojnie agresorem, a kto się broni. Czy winę za to wszystko ponosi smok? A może jednak tata? A może gdyby mama się odważyła powiedzieć - dość?, to w końcu smok poszedłby sobie razem z tatą i byłby spokój w rodzinie? Czasami dziecko myślało, że to ono winne jest całej tej wojnie... Wtedy natychmiast zrywało się do boju ze wzmożoną energią, zapominając zupełnie, że jest tylko dzieckiem. Czasami ból i cierpienie, poczucie winy i poczucie krzywdy stawały się tak straszliwe, tak niemożliwe, do zniesienia, że dziecko chowało się do czarodziejskiej kuli, która odgradzała je całkowicie od świata. Tam mogło nie czuć, nie słyszeć...
Los każdego dziecka jest taki sam - musi stać się w końcu dorosłym. Ale nasz maluch miał z tym prawdziwy kłopot. Bo jak rozpoznać, że się jest dorosłym, kiedy nigdy nie było się dzieckiem?! Może być dzieckiem już zawsze... Może te wszystkie niezaspokojone potrzeby dadzą się zaspokoić właśnie teraz? Dorosły ma wiele zadań do spełnienia - powinien założyć rodzinę, dać jej poczucie bezpieczeństwa, miłość, opiekę... Ale co to w ogóle jest: czy to jest to, co było w rodzinie, którą nasze dorosłe już dziecko zna, czy to jest to, co opisują w książkach i pokazują w filmach? A może w ogóle nie ma na świecie miłości i porządku... Spróbować - to straszne ryzyko. Już raz nasze dziecko się przecież tak dotkliwie zawiodło - potrzebowało tyle rzeczy od najbliższych mu osób, a tata i mama dali mu strach, niepewność, krzywdę i winę. Co zrobić z takim posagiem?
Można na przykład znaleźć własnego smoka - wypisz wymaluj takiego, jak ten, z którym walczył tata. Przecież walka to, jest to, co nasze dorosłe dziecko potrafi najlepiej. Zna różne strategie i sposoby na przetrwanie. Można też związać swój los z kimś, kto walczy ze smokiem tak, jak kiedyś zrobiła to mama i tak jak mama dbać o tego kogoś, kto utrudził się w walce. Można też pragnąć i bać się jednocześnie - dążyć do bliskich związków z innymi ludźmi, ale kiedy te związki stają się rzeczywiście bliskie, uciekać. Jak najdalej. Na wszelki wypadek, bo rozstanie mniej boli, niż krzywda wyrządzona przez kogoś, komu się zaufało. Można też w związku z tym nikomu nie ufać, nawet sobie. Można też drobiazgowo zaplanować całe swoje życie, dzień po dniu, godzina po godzinie - żeby nic niespodziewanego nie zaskoczyło. Bo wszystko, co niespodziewane, jest niebezpieczne - więc lepiej niczego nie zmieniać, nawet, jeśli jest źródłem cierpienia. Można też nie planować niczego - absolutnie niczego, bo przecież na świecie niczego nie da się przewidzieć, świat jest okrutny, głupi i pełen tajemnic. Dlatego trzeba być czujnym. Zawsze w pogotowiu.
Można też, mimo, że wcale się tego nie chce, ranić wszystkich dokoła. Najbardziej tych, których się kocha. I ciągle żyć w poczuciu winy. Poczucie winy jest mniej bolesne niż poczucie krzywdy. Z resztą co to jest krzywda - nasze dorosłe dziecko w zasadzie nie zna takiego uczucia. W ogóle uczucia, to nie jest jego mocna strona. One są przecież też niebezpieczne... Wiesz już na pewno, że ta bajka opowiada o Dorosłym Dziecku Alkoholika. Tym, na które mówią DDA. Z pewnością domyśliłeś się, że smok to alkoholizm. Możliwe też, że w dziecku, w jakichś fragmentach opowieści o nim, a może w całej bajce, odnalazłeś siebie...
Goszka
 

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości

cron