zostawił mnie

Problemy z partnerami.

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 22:01

Alez ja nie mam zadnych pretensji, czytam wasza rozmowę, piję piwko i mam dołka...milcze bo nie chce nikogo zarazić moim fatalnym samopoczuciem. Jeszcze godzinke temu czulam sie dobrze...a teraz znów mnie dopadło... :zalamka:
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 22:10

---------- 21:05 16.02.2008 ----------

Jak sie nad tym zastaawiam Cosy to masz racje oni zawsze sie wycofuja , jak widza, że my kochamy naprawde i sa nas pewni. Czy szczęście w związku polega na umiejetnej grze pozorów ? Mam wrazenie ,że tak. ale ja dobra aktorką nie jestem i mam z tym problem. Chcialabym ,żeby to bylo szczere i naturalne, Ale jak widze, to nierealne. Zacznijmy więc grać...
I zobaczmy, moze będziemy górą, na pewno będziemy..

---------- 21:10 ----------

Twoje zdrówko Jokasica,to piwko dzisiaj jest niezbedne. Lepiej z piwkiem i z dolem latwiej wtedy. jakoś damy radę, choc to takie przykre. Zazdroszcze im , facetom. Oni chyba nie maja uczuć wyższych. Poza nielicznymi, bez obrazy. po nich splywa jak po gesi.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 22:17

---------- 21:12 16.02.2008 ----------

Dziś byłam u takiej kobietki (mama kolegi ktory mi dzis wymianiał częśc w aucie) i tak jakos weszłysmy na temat mojego byłego szefa (bo to jest syn jej kuzynki). No i przez to wróciły wspomnienia o byłej pracy, troszkę tęsknota za tą pracą i zal ze musiałam stamtąd odejsc. Myslac o moim byłym szefie, choc miał czasem dziwne pomysły to jednak mysle o nim z ciepłem w sercu. I chyba dlatego zal mi też jego, ze On liczył na mnie że tam do nich wróce i pomoge 'stawiac na nogi' jego firme a ja go tak troche w konia zrobiłam. Kto pamieta to wie co to była za historia z moją pracą i dlaczego tam jednak nie wróciłam (mozna o tym przeczytac w moim poscie). Ale wiecie, mimo ze wiem że tam nie powinnam pracowac to jednak sentyment sie jakis ma.
Po za tym, jak były mysli o byłym szefie to pojawiły sie tez mysli o byłym chłopaku. W drodze powrotnej do domu zwracałam uwage na rejestrecje jadących z przeciwka samochódów patrząc czy to nie samochód mojego byłego. Często tak mam, to jest jakieś zboczenie. Bo co mi to da że bede wiedziała że On mnie mija? Bez sensu to jest, ale jednak czasami spoglądam na te cholerne rejestracje.
Te mysli o przeszłosci....i dołek gotowy.

---------- 21:17 ----------

Heh , napisałyscie cos w miedzy czasie.
Ja też sie bałam tu pisac o momi dołku, własnie, żeby nie zarazic Was tym humorem. No ale napisałam.
Ja wcinam chipsy ktore są cholernie niezdrowe a teraz jeszcze czekoladę i prawie już jej połowe zjadłam. Zaraz ide cos do picia sobie zrobic.
Miałam sobie jakis film właczyc..ale chyba zostane z Wami :) Razem moze jakos przetrwamy te nasze dołki, co??
Ps. Mój luby jeszcze nie odpisał. Ale co tam, niech sobie nie mysli że sie tak szybko do niego odezwe!
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 22:18

I wiecie co jest przykre? Ze my siedzimy same, dołujemy sie....wspominamy...smucimy...A oni pewnie w tym momencie dobrze sie bawia.

To prawda, kto mówi pierwszy KOCHAM, ten przegrywa.
Jeśli kobieta zbytnio pokazuje uczucia, pokaże, ze jej mocno zalezy to facet się wycofuje, albo nudzi po jakims czasie? Nie wiem ale z doswiadczenia i z opowiadan kolezanek to wlasnie tak to wyglada. Chcemy byc silne...ale jestesmy słabe i uczuciowe. Dlaczego tak mało facetów docenia dobre serce kobiety i odrzuca jej miłosc...Zamiast docenić to wbija nóz w plecy :( nie mam już siły
Ostatnio edytowano 16 lut 2008, o 22:23 przez jokasica, łącznie edytowano 1 raz
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 22:24

---------- 21:22 16.02.2008 ----------

Może dlatego ze jest tylko nieliczna garstka mężczyzn którzy chcą KOCHAC?? Reszta to tacy którzy chcą wykorzystac, przeleciec, zdobyc i potem rzucic....
A wrażliwosc kobieca pózniej na tym bardzo cierpi.

---------- 21:24 ----------

Dziewczyny..musimy tylko trafic na tych którzy chcą KOCHAC, a żeby na takiego trafi to musimy wierzyc że się taki trafi. No i miec oczy i uszy szeroko otwarte żeby nie przegapic momentu w którym On sie pojawi.
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 22:31

Jokasica, święte slowa. Nic dodac ,nic ując. Trzeba ich olewac, wtedy kochaja na zabój. jak miesiac temu ,nie bylam pewna czy mam być z moim, to wychodzil z siebie ,aby mi udowodnić swoja wartość. Moglam mowić mu wszystko, wywalac calą prawde o nim bez zastanowienia, tylko przytakiwal i przepraszal. Jak , w końcu , mnie przekonal , to zaczal mnie olewać. Niech sie teraz buja, zobaczy, jak to jest beze mnie. O, na pewno teraz świetnie sie bawi i ma mnie w dupie. Do czasu , az zatęskni. Zobaczymy. Ja mam dość. To chore, takie zachowania, mozna kota dostac.
Cosy ,napij sie piwka , tak lepiej, przynajmniej czasami.
Mgielka otworzyla nowy temat, wlaściwie to nie nowy, ten sam , co nas dręczy. mozemy ja przywitac w klubie. tytul _ Dlaczego ja? Oj nie tylko Ty -Mgielko...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 22:36

Ja się boję, ze kiedyś znow kogos poznam pokocham, zaufam....A po jakims czasie znów usłysze "zasługujesz na kogos lepszego". Drugi raz tego nie przezyje...Moj były 3 tygodnie po rozstaniu pojawił sie na sylwestrze z inną panną, siedziała mu na kolanach. I wiecie co? to była dziewczyna, z która kiedys spotkal sie za moimi plecami gdy ze mną był. Wiedział, że tam bede i mimo to tam z nią przyszedł. Ta dziewczyna tak na mnie patrzyła z dumą, że odebrała mi faceta, patrzyła z góry. A moj były nawet nie spojrzał na mnie, jakbym nigdy w zyciu dla niego nic nie znaczyła. Czulam sie jak smieć!!Ciągle mam to przed oczami,co noc mi sie to sni...Juz boje sie chodzic spać. Ciagle to widze. WIEDZIAŁ GDZIE UDERZYC, WIEDZIAŁ JAK DOBIĆ!!!!!! wiedzial, ze jestem wrazliwa i sie załamie!!Ten gnoj znisczył mi zycie!!!Jak mogl! Mowil, ze mnie kocha a wbił mi noz w plecy. Nienawidze go, nie chce znać! Ciagle mam ten obrazek przed oczami, ona i on...a ja jak sierota poszłam plakac do lazienki...nie umialam tego zniesc. NIENAWIDZE GO!!!!!!!!!!!!
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 22:47

Jokasico, wiem jak sie czujesz. Ale dobrze że tu piszesz, że piszesz to co czujesz, Wyrzucaj to z siebie, bedzie Ci lepiej.
Mnie po rozstaniu przez długi czas, bardzo długi...przypominała sie scenka jak Jego ex trzymała go za ręke na pogrzebie Jego mamy. To ja pragnęłam byc wtedy przy nim!!! A stałam niedaleko w delegacji z pracy... Jeszcze w styczniu br jak o tym pomyslałam to oczy robiły sie mokre. Dziś juz tak to nie boli.
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 22:49

Nienawidz go z calych sil , masz prawo. To chuj, jak mozna tak robic kochającej kobiecie? Na jej oczach? moze to specjalnie/ moze mial w tym jakis cel?
Moj to znowu obiecywal, ze nigdy, przenigdy nie bedzie milczal ,jak sie pojawi jakis proble i trudności . I co ? pierwszy problem i znowu to samo?A balam sie zaufac, mówilam, że mnie skrzywdzila, ze nie wiem jak dojde do siebie i pierwszy problem, kiedy ja potrzebowalam pomocy , a on akurat byl w czasie siedzenia w jaskini i odsuniecia sie kompletnie ode mnie. i ja musze sie zawsze poświecac dla dobra związku. Juz nie będe, będe dbać o siebie, a on niech sobie siedzi w tej cholernej jaskini. OOO ,wtedy wiem, że nawet nie wie czy mnie kocha.Teraz pewnie swietnie sie bawi z kumplami , w sobotni wieczor. a ja sie swietnie bawie, tu z wami. Niech spada.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 22:58

---------- 21:51 16.02.2008 ----------

Tez musiało Cie serducho bolec...Okropne uczucie co? Najgorsze, że takie obrazki na długo zostaja w pamieci. Mam nadzieje, ze mnie kiedyś tez przestanie to bolec. Jak na razie mam ochote skopac mu tylek za to wszystko. Wiem jedno...juz nigdy nie bede taka naiwna, zanim zaufam dobrze sie zastanowie.

---------- 21:58 ----------

ladorada i tak trzymac!!Jak ktoś tak mowi to i ja zaraz zbieram w sobei siły!
Dbaj o siebie a on niech sie wkurza! A nawet jesli bedzie Ci zle to nie pokazuj mu tego, niech go zzera, ze Ty sie czujesz swietnie bez niego. Niech poczuje to co Ty teraz czujesz. Z facetami trzeba ostro, czasem trzeba wylączyc uczucia, zeby kogos zdobyć. Co za paradoks prawda? No cóz, człowiek kazdego dnia uczy sie czegos nowego
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 23:04

To ne takie proste, wiem z doswiadczenia. W poprzednim moim zwiazku facet w kolko szantazowal mnie wyjazdami. W końcu wyjechal , wrocil, przyjelam i ostatecznie wyjechal na dobre. po pol roku sie odezwal ,chcial przyjechac, ale juz nie bylo o czym rozmawiac. nie chcialam. Zostal sam. przezylam to bardzo, depresja, lekarstwa. Po dwoch latach poznalam mojego obecnego(???) i bardzo sie balam, aby nie powtorzylo sie tamto. Rozmawialismy wielokrotnie o tym, przyrzekal mi ,ze on nigdy mnie tak nie skrzywdzi. i co? jak mu sie cos nie spodobalo, wyjechal bez uprzedzenia. Przed tym sie nie da ustrzec. Ja bylam pewna, ze moj jest inny, umie rozmawiać i nigdy mi nic takiego nie zrobi. proslam go, balam sie wiazac. I jednak zrobial mi coś gorszego . bo bez uprzedzenia
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 23:14

We wrzesniu poznałam takiego jednego...na weselu u kolezanki. Poszłam sama bo jakoś niemialam kogo zaprosic. On mnie tam wylukał. Wymienilismy sie nr tel - zazwyczaj tak od razu nie daje nr tel, po za tym nie chciałam sie z nikim wiązac, ale zaryzykowałam. Dałam mu nr tel. Na początku było pięknie. Miłe smsy, słdkie słowa, spotkania. Zaufałam. Zakochałam pierwszy raz od rozstania z tamtym. On to zauważył. Dośc szybko fizycznie się zbliżyliśmy (ale nie było az tak blisko ;) ). Dobrze sie przy nim czułam. Po takim jednym wieczorze bliskosci nagle przestał sie odzywac. dzwoniłam, pisałam...nie reagował na to. A ja martwiłam sie, balam sie że cos mu sie stało. Po tygodniu sie odezwal, chciał sie spotkac. Już nie było tak fajnie. We mnie powstała jakas blokada.
Przeprosił mnie. Prosił o wybaczenie i poprosił o danie mu szansy Mówił że to sie już nie powtórzy. Ze przemsylalm sobie wszystko i chce by ze mną. Na pytanie dlaczego sie nie odzywal, odpowiedź była NIE WIEM. Ja mówiłam mu że sie zawiodłam.I że nie bedzie mi łatwo zaufac. Prosił bym mu zaufała. Bylykolejne spotkania..ponownie zaufałam. Któregos wieczoru znowu doszło do zbliżenia (pisze o tym bo to chyba w tej znajomosci miało ogromne znaczenie). Gdy wtedy sie żeganliśmy mowił ze sie odezwie za 2 dni po tym jak doładuje sobie konto. Nie odezwal sie już wcale. I ja znowu pisałam, dzwoniłam..Bez jakiejkolwiek reakcji. W koncu dalam sobie spokój. i zaczęłam sobie znowu układac życie...Bez faceta. I udalo mi się. Po jakiś 6 tygodniach. Odezwał sie. Nawet mi serduszka na gg wysyłał, a ja ręce rozkładalam . Na rozmowe sie nie zdobył, tak sam z siebie. którego razu sama zaproponowąłam spotkanie (nie wiem dlaczgeo - moze mialam nadzieje ze jeszcze cos z tego wyjdzie, wszak w głebi serca nie był mi obojętny). Na pytanie dlaczego?? Znowu była odpowiedź NIE WIEM. Nie wrócilismy do siebie. Mówił ze nie chce sie deklarowac. Nie chce mnie ranic. Pózniej kilka razy widzielismy sie na dyskotece. Ja bawiłam sie ze swoimi kolegami, On ze swoimi kolezankami. Sam nie wiedział czego chce. Podrywał w tancu inne dziewczyny , niby kolezanki, ale mnie sie to nie podobało. Posatnowiłam ze dam sobie z nim spokój. Ze to jest jeszcze niedojrzały do zwiazku DZIECIAK. Dałam mu szanse mimo tego ze jest 5 lat młodszy ode mnie.
Jak go nie widze jest mi lepiej. Dobrze ze teraz nie ma tych dyskotek i nie musze na niego patrzec!!!
Ta znajomsc z nim dała mi dowód na to ze po zerwaniu z tamtą moją wielką miłoscią moge sie jeszcze zakochac.
Ale też postawiła większy mur wokół mojego serca. I sprawiła że jeszcze trudniej jest mi zaufac.
Tak chciałam sie wygadac...
Ostatnio edytowano 16 lut 2008, o 23:17 przez cosy, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 23:14

Oj nie zazdroszcze....Przejechac sie dwa razy tak samo...Wyobrazam sobie co czujesz. A nie jestes silniejsza poprzez doswiadczenia? Czy boli jeszcze bardziej?Bałaś się, ze to sie kiedyś powtorzy...i jak na złość tak się stało..to chyba podwojny ból...Co za dran, wiedzial, ze sie boisz...prosiłas a on obiecywał...i znow bliska osoba rani...
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 16 lut 2008, o 23:26

---------- 22:21 16.02.2008 ----------

No wlasnie. To co piszesz Ladorada...współczuje. Co za drań ..obiecywał że Cie nie zrani. Wiedział ze cierpiałaś i przez co cierpiałas. A tu co?? Zgotował Ci podobny los. Brak słów.

---------- 22:26 ----------

Dziewczyny ale to nie my źle robimy tym że ufamy. To Oni są drańmi, że nas ranią!!!!
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 16 lut 2008, o 23:33

Cosy Twoja historia tez nie jest zbytnio przyjemna....Szkoda, że tak sie skonczyło. Kolejny powod by nie zaufac facetowi zbyt szybko...Trzeba z dystansem...Chociaz nie wiem czy w ogole istnieje jakas regula na faceta. Jesli ktos jest wartosciowy i zdolny do milosci to chyba nie ma takiego problemu. Mam nadzieje, ze istnieja jeszcze 100% faceci....Z którymi nie trzeba grac w kotka i myszke. Cosy ten 20latek to jaki tchorz...wycofał sie gdy poczul, ze z tego rodzi sie cos wiecej. Ja nie wiem czemu faceci uciekaja wiecznie...No gdzie te chłopy no?!
Ale moze pojawił sie w Twoim zyciu, aby pokazac Ci, że mozesz jeszcze sie zakochac...Ze nie jestes uzalezniona od miłosci do byłego...Podobno nic nie dzieje sie bez przyczyny...A moze trzeba spotkac na swojej drodze pare frajerow, by moc spotkac kiedys tego jedynego? Mam nadzieje, ze nas to spotka cosy!!!!Ladorado i Ciebie również. Cosy chyba wszystkie 3 mamy jakies mury wokól serca...Moze kiedys spotkamy kogoś kto go zburzy i bedzie tego wart!!!!!Głowa do góry.
A gadajcie wszystko co wam lezy na sercu!!wyrzucajcie to z siebie, wtedy jest lepiej!
Ostatnio edytowano 16 lut 2008, o 23:36 przez jokasica, łącznie edytowano 2 razy
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości