przez Krecik » 29 maja 2007, o 08:12
Dziękuje Wam wszystkim, doskonale zdaję sobie sprawę, że wszyscy macie rację. Jak się rozstawali¶my tez już była taka sytuacja, że mimo, iz kochałam nadal, byłam tak zmęczona , że nie mogłam juz dłużej dawać sob± pomiatać i wykończona. Dwa miesi±ce gryzłam ¶cianę z rozpaczy, potem zaczęłam łazić ze znajomymi po knajpach i zapijać smutki, nie, żebym się upijała, ale regularnie co¶ piłam. Teraz jestem zmęczona, ale chcę jescze próbować, czuję, że muszę. Wiem, że wina nigdy nie lezy po jednej stronie, ale to wszystko zaczęło się pół roku temu od tego wła¶nie, że on przestał mieć dla mnie czas. Wczoraj dowiedziałam się, że pierdole, bo to ten sam problem tylko zawiniety w inny papierek, że ja chcę ograniczać jego wolno¶ć i mówić mu jak on ma życ. Że koledzy już się z niego ¶miej±, że zawsze przeze mnie wychodzimy pierwsi z imprezy i że musi mi się tłumaczyć, że przyjdzie póĽniej niż się umówili¶my. Zapytałam więc: czy powiedział kolegom, że zupełnie nie ma dla mnie czasu i że to jest powodem moich pró¶b o wcze¶niejszy powrót do domu. OdpowiedĽ: Nie b±dĽ ¶mieszna, przecież i tak wszyscy widz± jaka jeste¶. Podsumowanie. Wyszło na to, że ja jestem winna, bo jestem zaborcza, że wszystko przekręcam i psuje, ze dziewczyny kolegów s± fajne i wyrozumiałe. Pierwsza - z nieznanych mi przyczyn akceptuje, ze jej facet wypija pierwsze piwo o 12, a do wieczora kilka kolejnych, po czym wieczorem pije z kolegami w domu albo id± do baru. Druga, której m±ż codziennie po pracy prosto jedzie na próbę, bo gra w dwóch zespołach jest napiętnowana, że w weekendy nigdy nie udzielaj± się towarzysko, bo ona chce pobyc w domu z mężem, bo ten też nie ma dla niej czasu, ale ostatecznie się godzi, więc mój facet mówi: zobacz nawet ona jest normalna.Ostatecznie jest tak: nie zniewolisz mnie, nie będziesz mn± rz±dzić, układać mi zycia i mówic mi co mam robić. Nie docieraja argumenty, że to on mnie odrzucił, nie miał dla mnie czasu, że za nim tęsknie i mi go brakuje. Zmyslam, żeby się wybielić, że jestem zaborcza.