Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 13 sie 2012, o 20:53

woman napisał(a):Tylko że ja miałam udane małżeństwo zanim zwariowałam na punkcie tego drugiego mężczyzny

a to tak dziala? :shock:
myslalam, ze zdrada zdarza sie wylacznie w nieudanych zwiazkach,a w takich w ktorych nam niczego nie brakuje - nikim innym nie bylibysmy w stanie sie zainteresowac. no bo i po co :bezradny:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 13 sie 2012, o 20:54

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):U mnie nadal bez zmian.

Ty rzadzisz - pamietaj o tym :ok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez woman » 13 sie 2012, o 21:33

sikorka napisał(a):
woman napisał(a):Tylko że ja miałam udane małżeństwo zanim zwariowałam na punkcie tego drugiego mężczyzny

a to tak dziala? :shock:
myslalam, ze zdrada zdarza sie wylacznie w nieudanych zwiazkach,a w takich w ktorych nam niczego nie brakuje - nikim innym nie bylibysmy w stanie sie zainteresowac. no bo i po co :bezradny:

Sikorka, nie wiem jak to działa zazwyczaj, mogę tylko opowiedzieć jak to było u mnie.
W moim małżeństwie była i jest miłość, pożądanie, szacunek, wsparcie, były i są spontaniczne randki, wyjazdy, weekendy tylko we dwoje, chęć spędzania wspólnie czasu, fajne rozmowy, wspólne plany...
Byłam naprawdę szczęśliwą mężatką, kiedy po latach odezwał się on, moja niespełniona ogromna miłość z bardzo wczesnej młodości.
I zwariowałam.
Był to dla nas okrutny czas. Ja o mało nie skończyłam ze sobą w tym pogubieniu i zaplątaniu, dlatego teraz bardzo współczuję Nieszczęśliwej. Znam ten ból aż nadto.
To doświadczenie nauczyło mnie, że nie można być pewnym do końca niczego, nawet samego siebie.
Nie chcę siebie usprawiedliwiać, ale gdybam, że nawet udane związki są narażone na zdradę i rozstanie niestety. Nigdy nie wiadomo, co człowieka czeka za rogiem i w jakie emocjonalne więzi się uwikła, a im bardziej słaby ma kręgosłup tym bardziej narażony jest na takie zawirowania.
Ja nad swoim pracuję na terapii :)
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 13 sie 2012, o 21:58

woman napisał(a):gdybam, że nawet udane związki są narażone na zdradę i rozstanie niestety.

mam zupelnie odmienne zdanie na ten temat - uwazam, ze zdrada i rozstanie pojawiaja sie w zwiazkach, w ktorych za idealnie to nie ma. ale oczywiscie rozumiem Twoj inny punkt widzenia :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 13 sie 2012, o 21:59

woman napisał(a):Ja nad swoim pracuję na terapii :)

super :oklaski:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 14 sie 2012, o 07:43

woman napisał(a): To doświadczenie nauczyło mnie, że nie można być pewnym do końca niczego, nawet samego siebie.
Nie chcę siebie usprawiedliwiać, ale gdybam, że nawet udane związki są narażone na zdradę i rozstanie niestety.

Nic dodać, nic ująć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 17 sie 2012, o 10:40

Mija tydzień od jego wyjazdu.
Wytrzymać jeszcze jeden.
Jest mi trudno.
Nic mi się nie chce.
Mąż cały czas się stara.
A ja nie mogę. Nie chcę. Nie potrafię go pokochać.
Miłość jest albo jej nie ma.
Powiedział, że tak nie może być.
Że muszę podjąć jakąś decyzję.
Mam zostać albo się wyprowadzić. Bo on nie zamierza.
Ale oczywiście jak będzie nie po jego myśli - będzie wojna.
Dzieci o wszystkim wiedzą. Nawet o tym drugim.
A ja nie mam siły do niczego.
Wracam do domu. Jestem nieobecna.
On zaczyna te swoje rozmowy, prośby, przekonywania.
Ale to w ogóle na mnie nie działa.
Tylko mnie denerwuje.
Tamten cały czas mówi że kocha, że życie beze mnie nie ma sensu.
Ale jakoś nie odchodzi....
Może te wakacje coś zmienią?
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 17 sie 2012, o 13:13

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Powiedział, że tak nie może być.
Że muszę podjąć jakąś decyzję.
Mam zostać albo się wyprowadzić. Bo on nie zamierza.

No też mi się tak wydaje.

A ta wojna... to niby jaka? Co? Boisz się jej? Co się może jeszcze stać, skoro najgorsze (jak mi się wydaje) już za Wami?

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):A ja nie mam siły do niczego.

No rozumiem i specjalnie się nie dziwię.
Nie pamiętam - Ty chodzisz na jakąś terapię Nieszczęśliwa? Bo tak mi się jakoś wydaje, że powietrze z Ciebie uszło.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 17 sie 2012, o 13:20

wyglada na to,. ze faktycznie z tego kotla najlepiej wyjsc i zamieszkac samej

jak na poczatku wszystko sie skomplikowalo ciaza, tak teraz jest jeszcze gorzej
nie ma tendencji aby to sie rozwiazalo w te wakacje

wyglada to tak, ze wszystko w twoich rekach
nacisk jest tak duzy, ze w koncu cos zrobisz

ani maz, ani kochanek nie rozwiaza tego problemu. zaufaj sobie i polegaj na wlasnych dzialaniach.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 17 sie 2012, o 13:25

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Może te wakacje coś zmienią?

nie nieszczesliwa, wakacje niczego nie zmienia - tylko Ty mozesz cos zmienic.
widac ze maz doszedl w koncu do tych samych wnioskow co i my - ze musisz podjac decyzje i to taka, ktora bedzie sie z czyms wiazac, a nie tylko ze slowami ze nie chcesz z nim byc.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 17 sie 2012, o 13:36

sikorka napisał(a):widac ze maz doszedl w koncu do tych samych wnioskow co i my - ze musisz podjac decyzje i to taka, ktora bedzie sie z czyms wiazac, a nie tylko ze slowami ze nie chcesz z nim byc.


Powiedziałam wczoraj, że jak mam podjąć decyzję w tej chwili, to jedyne co mogę zrobić to spakować się i wyjść.
To on tego nie chce w takim razie. Mogę dalej się zastanawiać.

ewka napisał(a):A ta wojna... to niby jaka?


Wojna będzie wtedy jeżeli chciałabym zamieszkać z tym drugim.
On wtedy będzie walczył o dziecko.
Nigdy na to nie pozwoli żeby mieszkało z nim pod jednym dachem.
Tylko ja mu tłumaczę, że tamten nie zamierza odchodzić od rodziny.
No i wtedy od nowa się zaczyna.
Skoro on zostaje, to dlaczego ja nie mogę? :|
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 17 sie 2012, o 13:40

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Skoro on zostaje, to dlaczego ja nie mogę? :|

ale czego nie mozesz? zostac z mezem w domu?
pewnie ze mozesz nieszczesliwa. jesli taki uklad Ci odpowiada to przeciez nikomu nic do tego. i tak od kilku lat prowadzisz taki tryb zycia majac kochankow a mieszkajac z mezem wiec pewnie i przez nastepne kilka lat tez dasz rade :ok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 17 sie 2012, o 13:41

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a): jedyne co mogę zrobić to spakować się i wyjść.

i jeszcze nadal w to wierzysz ze moglabys tak zrobic? :roll:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 17 sie 2012, o 13:42

ewka napisał(a):Ty chodzisz na jakąś terapię Nieszczęśliwa?


Nie chodzę na terapię.
Żaden terapeuta nie podejmie za mnie decyzji.

sikorka napisał(a):i jeszcze nadal w to wierzysz ze moglabys tak zrobic? :roll:


Z dnia na dzień chyba coraz mocniej.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 17 sie 2012, o 13:46

a wg Ciebie rola terapeuty polega na podjeciu za kogos decyzji?? :shock: no blagam, to zupelnie nie tak dziala nieszczesliwa - on nie podejmuje ZA CIEBIE, on POMAGA TOBIE ją podjac.

a oprocz wiary to cos jeszcze robisz? spotkanie z adwokatem, szukanie mieszkania, .....
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości