WALENTYNKI - świeto zakochanych..... ja nie obchodze......:(

Problemy z partnerami.

Postprzez nana » 14 lut 2008, o 23:02

A ja postanowilam przepracowac walentynki i dzieki temu przebrnelam az do 22-giej, a teraz to ja juz zaraz padne, wiec w zasadzie obeszlo sie bez dola!:)
tylko radio mnie dzis denerwowalo... puscili stachurskiego "z każdym twym oddechem..." aż mi ciarki przeszły.
hehe... no ale moment humorystyczny też był, bo mój ex zadzwonil do mnie z życzeniami! Teraz!? Teraz to niech je sobie w nos wsadzi!:P W sumie mu to powiedziałam nawet!:P a co!?:))))

ściskam wszystkich samotnych walntynkowiczów
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez jokasica » 14 lut 2008, o 23:22

Oj nana....Do Ciebie to przynajmniej zadzwonił, pamiętał o Tobie...Ja jestem 2 miesiace po rozstaniu i nawet głupiego smsa mi nie napisał!!! A co tam. Wazne, ze juz jest pozno i ten okropny dzien w koncu sie skonczy :) :twisted: :twisted: :twisted:
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez nana » 15 lut 2008, o 00:05

Zadzwonil? hehe... kiedys dałabym sie za to zabic. Zadzwonil jak juz jest za pozno.
A wiecie co... kiedys prosilam go o kazdy okruch czulosci i romantyzmu i oczywiscie wybuchaly o to awantury. Twierdzil, ze go naciskam, ze wywieram presje. Kiedys w złości wykrzyczałam, że żeby się zaczął martwić jak przestanę o to prosic. hehe... no chyba wlasnie przestalam:P

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez marynia » 15 lut 2008, o 00:15

Pamiętam Walentynki jeszcze parę lat temu. Mimo, że niby nie sama - samotna w taki ten okrutny sposób, samotnością we dwoje. Patrzyłam na wystawy pełne serduszek, na te właśnie staniki rozpustne - i czułam się taka martwa,pusta, takie chodzące zombie.

A dziś :D
No i co z tego że sama? Samotność nauczyła mnie dbania o siebie. Zaprosiłam się sama na kawę, piernikową, rozpusta jak nie wiem, wytańczyłam na salsie (solo), poszłam na zakupy, właśnie wykąpałam w pachnących olejkach i już mi pięknie, błogo. Nawet dzieci nie ma dziś przy mnie, bo z Heniem, ale nie poddaję się smutkom.

Samotność, już oswojona nie boli. Święto -sztuczne, nie drażni, dzwonię do samotnych znajomych, składamy sobie życzenia, tyle ciepła wokół. Nadziei mam na pęczki i serce już nie zamknięte.

Jeszcze będzie przepięknie...

Życzę Wam, Nam, samotnym, porzuconym, porzucającym, zawiedzionym, zdradzonym, oszukanym -odnalezienia spokoju w sercu, miłości DO SIEBIE, przede wszystkim. Szczęścia -takiego, które aż maluje świat na kolorowo, drugiego człowieka przy boku - z nie skrzywionym kręgosłupem moralnym i nie głazem zamiast serca.

Kochającym i Kochanym -byście kochali mądrze, wiernie, z wzajemnością. Na to "zawsze".

Przytulam najmoooocniej.



:serce: :serce:
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Filemon » 15 lut 2008, o 00:22

marynia, bardzo dziękuję za takie życzenia i odwzajemniam... :serce2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Melania » 15 lut 2008, o 00:35

Witam Was!
Ja również dołączę do tego grona. Tegoroczne Walentynki są dla mnie beznadziejne. W ogóle nie obchodziłam dziś tego dnia, bo nie czuję się zakochana, jakby miłość we mnie umarła. On ją zniszczył… Był u mnie dzisiaj mój chłopak, przyniósł kwiaty i prezent, bąknął pod nosem jakieś życzenia – bo jest obrażony od tygodnia, a przedtem był obrażony przez dwa tygodnie! Co mi z tych kwiatów, podczas gdy wczoraj dowiedziałam się, że on mnie okłamał i to z wielką premedytacją. Okłamał, że jest w pracy, a w rzeczywistości nie wiem gdzie i z kim był, nie wiem co chciał ukryć przede mną…
Już mam dosyć całej tej sytuacji. Ale miarka się przebrała, przegiął na całej linii. Mam dość słuchania, że się czepiam, że głupoty gadam, że pieprzę mu wieczory swoimi humorami, żebym się poszła leczyć, że to mój problem że mu nie ufam, że mam się nie wtrącać do jego osobistego życia; dość krytyk, dość mieszania mnie z błotem, dość moich próśb by wyszedł gdzieś ze mną, dość patrzenia na mnie krzywym okiem gdy umawiam się z koleżankami i głupich podejrzeń, że może to są koledzy... Przez to straciłam wiarę we własne siły, we własne piękno, zamiast rozwijać się to stoję w miejscu lub nawet robię powolne kroki do tyłu… To jego kłamstwo to był gwóźdź do trumny naszego związku… On jeszcze nie wie, że ja to odkryłam, ale dowie się, w swoim czasie…

Marynia – piękne słowa piszesz, naprawdę pięknie. Może ja też odnajdę w sobie takie pokłady energii? Już dziś zacznę szukać :)
Pozdrawiam Wszystkich :buziaki:
Melania
 
Posty: 36
Dołączył(a): 4 paź 2007, o 21:13

Postprzez Justa » 15 lut 2008, o 00:41

Maryńka,
dawno nie czytałam tak przepięknych życzeń i tak otwartej postawy na świat...

Niech Was wszystkich sen dobry ukołysze...

:serce2:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez agik » 15 lut 2008, o 01:20

To raczej do wszystkich smutasów
Już po... :D

A na przyszły rok...
Pomyślcie o tym, że zakochani mają i tak świeto cały czas.
Czy jedna czerwona róża, albo plastikowe serce jest w stanie wyrazić miłość?
Czy jest w ogóle sens ją wyrażac w taki sposób?
I tylko tego dnia?

Być moze samotnośc kłuje szczegolnie w taki dzień... Trudno tego nie dostrzec- tego wszechobecnego kiczu i tandety.
I niech sobie jest- ale szczegolnego powodu do rozpaczy, albo do świetowania- nie widze.
Tak się złozyło, ze nie dostałam dzis kwiatka, ani sama nie dałam...
I co z tego? Doastałam całusa i rozmarzone spojrzenie- a na to nie potrzeba szczególnego dnia.

i jeszcze żarcik na koniec- siedzą dwa ptaszki na drucie w pobliżu plaży w samym środku kanikuły. I jeden mowi do drugiego- ciekawe, co to za zew natury wzywa tych wszystkich ludzi, zeby się tu gromadzili w jednym czasie i robierali prawie do naga i wszyscy kładli...

Nie ma się co przejmować...
Nowy dzień... też piękny.
:serce2:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 15 lut 2008, o 13:28

---------- 11:35 15.02.2008 ----------

Właściwie mam zdanie podobne do Agik... jest w tym jakiś przerost formy nad treścią, ale to już nam komercja szaleje - można też to wszystko spokojnie olać... no bo przecież to nie tylko plastikowe seruszko czy inny tandentny gadżet... to też jakieś chwile, które się wyszarpie, a na które na codzień nie ma czasu lub się po prostu nie chce... spacer, kino, uśmiech trochę słodszy. Zawsze to jakieś odświeżenie.

Jest jednak też tak, że tym, którym trudno wyrazić uczucia, to tego dnia przez ten cały pęd... no z rozpędu może im być łatwiej. Ponieważ wierzę, że dobre myśli i energie "idą" w eter... no to i gdzieś muszą osiąść - w sumie więcej zysku niematerialnego niż strat. I dlatego niech sobie takie dni będę.


:serce2: :serce2: :serce2:

---------- 12:28 ----------

Oj, no zapomniałam... Maryniu, jesteś niesamowita :serce:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewa_pa » 15 lut 2008, o 15:01

ciężki dzień dla samotnej mężatki...nie dostałam nic....nic...nawet dobrego słowa mimo tego ze dałam :( mężowi walentynkę....córa ze szkoły przyniosła 3 a ja....dziwnie sie czuje... :( :evil:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

chlip chlip :(

Postprzez Kreolek » 15 lut 2008, o 15:12

A mnie jest smutno, bo mimo tego, że sądzę, że jest to święto kiczu i zawsze to zaznaczam, to chiałabym usłyszeć coś miłego od swojej drugiej połówki w ten dzień - ot, taki miły gest, pamięc, chęć upewnienia o uczuciach etc.
Ja dałam znać mojemu kochanemu o swoich uczuciach,a on tylko podziękował i jakoś nie odwzajemnił ich i nie uzewnętrznił tak jak ja... Może to dlatego, że tak sie wypowiedziałam o walentynkach wcześniej...? Nie wiem,,, smutno mi :( :(
Nawet od bliskich znajomych usłyszałam jakieś miłe słowa, a od własnego chłopaka nic takiego, troszke przykro...
Chodziło mi o pamięc i miły gest, jakis smsik mały czy telefon, ale nic... wieczorem było mi tak źle na duszy....
Może pomyślał, że to dla mnie nie jest tak istotne, ze względu na to , co mówiłam, ale sam z siebie nie miał chyba ochoty nic mi miłego akurat wczoraj powiedzieć, gdzie z lewej i prawej ktoś mowi sobie coś miłego a mój chłopak akurat wtedy musiał mnie olać - bo tak to odebrałam :(
Może za bardzo sie przejmuje, ale myślę, że jednak powinien się odezwać jakkolwiek,,,

Co myślicie o takim zachowaniu???
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez mahika » 15 lut 2008, o 17:39

Moje walentynki...
Nie odzywał sie cały dzień.... o 17 był w domu.... posiedział i poszedł. Ani słowa, nic...
Ale za pół godziny był...
Powiem w skrócie.
Róża, maskotka, pizza, sex, kłótnia, piwko, sex, kłótnia, pizza, sex...

Faktycznie to głupie świeto!!!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eboqexediajoc i 284 gości

cron